|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-07-24, 10:57
2008-07-24, 10:47 - marysieńka napisał/-a:
Tak..
Ale prawda jest taka, że Twój blog, Gaby Treborusa(o Jego też tam jest- ciekawe jak to załatwił(hahaha))są ciekawsze, od tych....polecanych.
Dlatego upierac sie będę, że codziennie powinny być polecane inne blogi..:-) |
Maryś...
Skromnośc to piękna cecha, ale...bez przesady...każdy z nas pisze inaczej, każdemu z nas ( nieco) inaczej w duszy gra:)
A tak na marginesie, to w przypływie kryzysu wartości (dziś akurat nie mam) zawsze zastanawiam się, co ja tu w ogóle robię?
Średnia truchtaczka ( bo trudno moje zabawy w przebieranie nogami nazwac biegiem), nie jestem w TEAM'ie a moja kandydatura nie wydała się koordynatorowi TEAM'u na tyle interesująca, by mi chociaż odpisać, nawet bloga o bieganiu nie umiem napisać (może dlatego, że w blogu nie uprawiam fantastyki:)))
Ale (dla tych, co mnie nie lubią wiadomośc zdecydownie niepomyślna), nie cieszcie się...nie zamierzam Was opuszczać...przynajmniej nie tak szybko, jakbyście chcieli:)))
A Twoj blog jest i zawsze był po prostu DOBRY i interesujący...podobnie, jak Twoja bogata osobowość:) |
| | | | | |
| 2008-07-24, 11:18
2008-07-24, 10:57 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Maryś...
Skromnośc to piękna cecha, ale...bez przesady...każdy z nas pisze inaczej, każdemu z nas ( nieco) inaczej w duszy gra:)
A tak na marginesie, to w przypływie kryzysu wartości (dziś akurat nie mam) zawsze zastanawiam się, co ja tu w ogóle robię?
Średnia truchtaczka ( bo trudno moje zabawy w przebieranie nogami nazwac biegiem), nie jestem w TEAM'ie a moja kandydatura nie wydała się koordynatorowi TEAM'u na tyle interesująca, by mi chociaż odpisać, nawet bloga o bieganiu nie umiem napisać (może dlatego, że w blogu nie uprawiam fantastyki:)))
Ale (dla tych, co mnie nie lubią wiadomośc zdecydownie niepomyślna), nie cieszcie się...nie zamierzam Was opuszczać...przynajmniej nie tak szybko, jakbyście chcieli:)))
A Twoj blog jest i zawsze był po prostu DOBRY i interesujący...podobnie, jak Twoja bogata osobowość:) |
Gabrysiu.
Oddałabyn swój najpiękniejszy puchar, by potrafić tak pieknie pisać jak Ty....
Nie wiem czy zauważyłas, że większość moich wpisów też nie o bieganiu:-)
Dobrze, że jesteś i że tak pięknie piszesz...
Dzisiejszy wpis....jakże prawdziwy. Moja mama zmarła w wieku 54 lat(wczoraj minęło 28lat) i pomimo, że taka młoda była ostatnie słowa jakie wypowiedziała do dziś brzmią mi w uszach..BOŻE ZABIERZ MNIE BO JUŻ NIE MAM SIŁ(zmarła na raka cierpiała strasznie, nawet morfina nie uśmierzała bólu) Najgorsze, że ja wiedząc, że lada dzień odejdzie, jak mówiła Marysia ja umieram ...ja kłamałam mówiąc Co Ty mamo przecież masz dopiero 54 lata... |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-24, 11:24
2008-07-24, 10:10 - TREBORUS napisał/-a:
hehehe
Słońce dostało cynk że Trebi się wybiera na łikend nad morze i z tego względu od paru dni całą swoją moc tam skierowało co by wodę do kąpieli odpowiednio mu podgrzać:)) |
Wiadomosci z Gdanska.
Swieci slonce,jest pieknie i cieplo. Troche tych ziarenek piasku by sie przydalo,tego szumu fal. I plywania w morzu. oby Neptun- czual.Nad Maratonczykami. |
| | | | | |
| 2008-07-24, 11:38
2008-07-24, 11:18 - marysieńka napisał/-a:
Gabrysiu.
Oddałabyn swój najpiękniejszy puchar, by potrafić tak pieknie pisać jak Ty....
Nie wiem czy zauważyłas, że większość moich wpisów też nie o bieganiu:-)
Dobrze, że jesteś i że tak pięknie piszesz...
Dzisiejszy wpis....jakże prawdziwy. Moja mama zmarła w wieku 54 lat(wczoraj minęło 28lat) i pomimo, że taka młoda była ostatnie słowa jakie wypowiedziała do dziś brzmią mi w uszach..BOŻE ZABIERZ MNIE BO JUŻ NIE MAM SIŁ(zmarła na raka cierpiała strasznie, nawet morfina nie uśmierzała bólu) Najgorsze, że ja wiedząc, że lada dzień odejdzie, jak mówiła Marysia ja umieram ...ja kłamałam mówiąc Co Ty mamo przecież masz dopiero 54 lata... |
Umieranie jest bardzo trudną rzeczą/sprawą (nie wiem, jakiego słowa użyć)
Zarówno dla osoby, która właśnie próbuje odejść - odchodzi z tego świata, jak i dla tych, co zostają...pogrążeni w bólu, lub oddychający z ulgą.
Nie jestem fascynatką śmierci, ale z racji tego chociażby, że kilka lat na świecie żyję, to już kilka razy umieranie widziałam...i tylko jedno z nich było takie, jaki być powinno - to znaczy - wśród rodziny, w miłości, w aurze autentycznej rozpaczy, ale broń Boże nie histerii, i co ważne - bardzo bolesne, ale i krótkie. Na tyle długie, by wiedzieć o fakcie swojego odchodzenia, ale na tyle niedługie, by nie zacząć złorzeczyć Bogu i ludziom.
Ale takie umieranie jest chyba nagrodą za piękne życie. A ciocia Stasia żyła pięknie.
W kontekście umierania, popełniłam kiedyś dobry uczynek (nie jest to przechwalanie, ale to chyba na zawsze juz pozostanie w mojej świadomości).
Kiedy okazało się, że moja babcia ma raka jelita grubego i niedługo umrze, nikt nie chciał jej tego powiedzieć i zostałam oddelegowana do babci do szpitla, by z nią porozmawiać...że się zgodziłam, to sama się sobie dziwię - umyli sobie po prostu ręce, używając do tego mnie.
A w babci było strasznie dużo buntu i żalu do ludzi. I tak mi babcia ten bunt i żal wylewała, a ja starałam się to jakoś łagodzić. I w pewnym momencie babcia powiedziała "Gabuniu, ja umieram".. i wtedy jakaś niezwykła odwaga, o jaką się nie podejrzewałam, kazała mi powiedzieć "Tak babciu, umierasz, ale pogódź się ze sobą i ze światem, bo twoje umieranie będzie bardzo dla ciebie trudne"...bardzo długo wtedy rozmawiałyśmy o tym umieraniu...
Rodzina w domu potępiła mnie w czambuł. Jak mogłam babci tak po prostu powiedzieć, że umiera!!
A tymczasem babcia bardzo mi za tą rozmowę dziękowała - do samej śmierci. I rzeczywiście zaczęła się wtedy godzić ze światem...ze sobą samą przede wszystkim. Umarła, jako osoba całkowicie ze sobą pogodzona...
Nie wiem, czemu to napisałam... |
| | | | | |
| 2008-07-24, 11:42
W kontekście blogów, to polecam Wam bardzo blog człowieka, który siebie tytułuje jako "Marass"...
Świetne spostrzeżenia, świetny, żywy język...ja bardzo ten blog lubię...
No i poczucie humoru jak należy:) |
| | | | | |
| 2008-07-24, 11:46
2008-07-24, 11:38 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Umieranie jest bardzo trudną rzeczą/sprawą (nie wiem, jakiego słowa użyć)
Zarówno dla osoby, która właśnie próbuje odejść - odchodzi z tego świata, jak i dla tych, co zostają...pogrążeni w bólu, lub oddychający z ulgą.
Nie jestem fascynatką śmierci, ale z racji tego chociażby, że kilka lat na świecie żyję, to już kilka razy umieranie widziałam...i tylko jedno z nich było takie, jaki być powinno - to znaczy - wśród rodziny, w miłości, w aurze autentycznej rozpaczy, ale broń Boże nie histerii, i co ważne - bardzo bolesne, ale i krótkie. Na tyle długie, by wiedzieć o fakcie swojego odchodzenia, ale na tyle niedługie, by nie zacząć złorzeczyć Bogu i ludziom.
Ale takie umieranie jest chyba nagrodą za piękne życie. A ciocia Stasia żyła pięknie.
W kontekście umierania, popełniłam kiedyś dobry uczynek (nie jest to przechwalanie, ale to chyba na zawsze juz pozostanie w mojej świadomości).
Kiedy okazało się, że moja babcia ma raka jelita grubego i niedługo umrze, nikt nie chciał jej tego powiedzieć i zostałam oddelegowana do babci do szpitla, by z nią porozmawiać...że się zgodziłam, to sama się sobie dziwię - umyli sobie po prostu ręce, używając do tego mnie.
A w babci było strasznie dużo buntu i żalu do ludzi. I tak mi babcia ten bunt i żal wylewała, a ja starałam się to jakoś łagodzić. I w pewnym momencie babcia powiedziała "Gabuniu, ja umieram".. i wtedy jakaś niezwykła odwaga, o jaką się nie podejrzewałam, kazała mi powiedzieć "Tak babciu, umierasz, ale pogódź się ze sobą i ze światem, bo twoje umieranie będzie bardzo dla ciebie trudne"...bardzo długo wtedy rozmawiałyśmy o tym umieraniu...
Rodzina w domu potępiła mnie w czambuł. Jak mogłam babci tak po prostu powiedzieć, że umiera!!
A tymczasem babcia bardzo mi za tą rozmowę dziękowała - do samej śmierci. I rzeczywiście zaczęła się wtedy godzić ze światem...ze sobą samą przede wszystkim. Umarła, jako osoba całkowicie ze sobą pogodzona...
Nie wiem, czemu to napisałam... |
Z tego samego powodu z jakiego ja o swojej mamie...
Mówi się, że jak się umiera ktoś z rodziny po niego przychodzi, żeby go przeprowadzić...to chyba prawda..
W noc poprzedzająca mamy smierć(leżała w szpitalu ja przy niej byłam, zresztą ktoś z rodziny zawsze przy niej był)słyszę jak mama coś mówi..Pytam co chcesz mamo a mama mówi nic...Ja rozmawiam z moim tatą..widzisz go stoi przy oknie...
No dobra już starczy takich "smutasów...
U mnie słoneczko zaczyna się pięknie uśmiechać.... |
| | | | | |
| 2008-07-24, 11:51
2008-07-24, 11:42 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
W kontekście blogów, to polecam Wam bardzo blog człowieka, który siebie tytułuje jako "Marass"...
Świetne spostrzeżenia, świetny, żywy język...ja bardzo ten blog lubię...
No i poczucie humoru jak należy:) |
Faktycznie, ależ zmysł obserwacji i niezła doza humoru:) Przeczytałem kilka wpisów i muszę przyznać, że bardzo mnie ten blog zaciekawił...lektura na później bo teraz chwilowo muszę się z domciu ulotnić... |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-24, 11:54
2008-07-24, 11:51 - Elkanah napisał/-a:
Faktycznie, ależ zmysł obserwacji i niezła doza humoru:) Przeczytałem kilka wpisów i muszę przyznać, że bardzo mnie ten blog zaciekawił...lektura na później bo teraz chwilowo muszę się z domciu ulotnić... |
Grzesiu...
Nie polecałabym Wam przecież gniota:)))
Owocnej wyprawy...w deszczu.. (weź kolosze - hehe) |
| | | | | |
| 2008-07-24, 11:55
Oj tego Morza wam zazdroszcze,tych widokow i kopieli. A ja w Trojmiescie w tym roku bylam.
Dla tych co Jada na Maraton.Wiersz taki wymyslilam. Pakuj plecak swoj i nad morze wiej.
Neptun wzywa Cie. Dobra sloneczna pogoda powita Cie. Kapiel w Morzu bedzie ciepla. A pozniej smakowita rybka poczestyje Cie. |
| | | | | |
| 2008-07-24, 12:02
Pozdrawiam was milo zmykam.
Zaglodne do Was wieczorem i samych usmiechow. |
| | | | | |
| 2008-07-24, 14:53
Ależ cisza.....
Chyba wszystkim zalało klawiatury....
( no - ja przygotowuje się domowo i duchowo do przyjazdu teściowej, ale z tego co wiem, nikogo, opróżcz mnie, teściowa jutro nie odwiedza...)
Piszcie, co robicie i czy dobrze zgaduje , że:
Marysia - handluje tapczanami bądź udziela kredytu
Grześ - załatwia sprawy, więc nic nie napisze
Radek - liczy drzewa (w tym deszczu - brrr!!)
Darek - ma urwanie głowy w pracy
Jerzy - czyta i milczy
Robert - zajada sałatę z sosem winegret
A moi - "w czasie deszczu dzieci się nudzą" |
| | | | | |
| 2008-07-24, 14:55
2008-07-24, 14:53 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Ależ cisza.....
Chyba wszystkim zalało klawiatury....
( no - ja przygotowuje się domowo i duchowo do przyjazdu teściowej, ale z tego co wiem, nikogo, opróżcz mnie, teściowa jutro nie odwiedza...)
Piszcie, co robicie i czy dobrze zgaduje , że:
Marysia - handluje tapczanami bądź udziela kredytu
Grześ - załatwia sprawy, więc nic nie napisze
Radek - liczy drzewa (w tym deszczu - brrr!!)
Darek - ma urwanie głowy w pracy
Jerzy - czyta i milczy
Robert - zajada sałatę z sosem winegret
A moi - "w czasie deszczu dzieci się nudzą" |
Tak jest złotko...akurat czekam na zgodę banku na udzielenie kredytu:-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-24, 14:56
2008-07-24, 14:55 - marysieńka napisał/-a:
Tak jest złotko...akurat czekam na zgodę banku na udzielenie kredytu:-) |
No widzisz :))
Zawsze mówiłam, że jestem intuicjonistką...a Wy mi, nie wiedzieć czemu, nie wierzycie:) |
| | | | | |
| 2008-07-24, 14:59
2008-07-24, 14:56 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
No widzisz :))
Zawsze mówiłam, że jestem intuicjonistką...a Wy mi, nie wiedzieć czemu, nie wierzycie:) |
Kto nie wierzył, ja?
Tapczan też sprzedałam:-))) |
| | | | | |
| 2008-07-24, 15:04
hehehe
prawie bingo:)
Dzisiaj była: sałata + 2 pomidory + czerwona papryka( czyli sie Gaba lekko poprawiłem)+ ogórek + serek feta w takiej ostrej zalewie olejowej + sosik ziołowo paprykowy. Wszystko ładnie wymieszane . Wyszło tego z kilogram jedzenia. Chyba dla tego tak to lubie bo jest tego tak dużo:)))
mniam mniam:)
A teraz kawka + 50g(230kalori) opakowanie petitków w polewie czekoladowej:)
|
| | | | | |
| 2008-07-24, 15:06
2008-07-24, 14:53 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Ależ cisza.....
Chyba wszystkim zalało klawiatury....
( no - ja przygotowuje się domowo i duchowo do przyjazdu teściowej, ale z tego co wiem, nikogo, opróżcz mnie, teściowa jutro nie odwiedza...)
Piszcie, co robicie i czy dobrze zgaduje , że:
Marysia - handluje tapczanami bądź udziela kredytu
Grześ - załatwia sprawy, więc nic nie napisze
Radek - liczy drzewa (w tym deszczu - brrr!!)
Darek - ma urwanie głowy w pracy
Jerzy - czyta i milczy
Robert - zajada sałatę z sosem winegret
A moi - "w czasie deszczu dzieci się nudzą" |
| | | | | |
| 2008-07-24, 15:11
2008-07-24, 15:04 - TREBORUS napisał/-a:
hehehe
prawie bingo:)
Dzisiaj była: sałata + 2 pomidory + czerwona papryka( czyli sie Gaba lekko poprawiłem)+ ogórek + serek feta w takiej ostrej zalewie olejowej + sosik ziołowo paprykowy. Wszystko ładnie wymieszane . Wyszło tego z kilogram jedzenia. Chyba dla tego tak to lubie bo jest tego tak dużo:)))
mniam mniam:)
A teraz kawka + 50g(230kalori) opakowanie petitków w polewie czekoladowej:)
|
hehe
Cudny jesteś:)
Będę Cię teraz chwalić, popierając pochwały argumentami...możesz się czerwienic , ale nie musisz...
Strawa, która sobie zrobiłes bardzo jest mądrze skonstruowana...likopen rozpuszcza sie w tłuszczach, nie w wodzie, więc zalewa olejowa jest tu strzałem w dzisiątkę. Jarzynki bardzo dobrze jest łączyć z białkiem , więc ser feta, jak najbardziej...sos, w zasadzie obojętny, ale poprawia smak...kawka z ciastkami na koniec to głupota z dietetycznego punktu widzenia, ale za to jakże smaczna:)
Właśnie to najbardziej lubię w jedzeniu sałatek i sałat...że wpierniczy człowiek tego całą michę - zapcha się na amen, a choćby chciał, to na tym nie przytyje:)
Poza tym, człowiek syty, to bez względu na płeć i wbrew obiegowym opiniom, człowiek szczęśliwy:) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-24, 15:13
Ja przed chwilą wsunełam miseczkę fasolki po bretońsku...interesujący smak...nieco juz zapomniany:) |
| | | | | |
| 2008-07-24, 15:19
2008-07-24, 15:04 - TREBORUS napisał/-a:
hehehe
prawie bingo:)
Dzisiaj była: sałata + 2 pomidory + czerwona papryka( czyli sie Gaba lekko poprawiłem)+ ogórek + serek feta w takiej ostrej zalewie olejowej + sosik ziołowo paprykowy. Wszystko ładnie wymieszane . Wyszło tego z kilogram jedzenia. Chyba dla tego tak to lubie bo jest tego tak dużo:)))
mniam mniam:)
A teraz kawka + 50g(230kalori) opakowanie petitków w polewie czekoladowej:)
|
Swoja drogą , to powinieneś spróbowac gazpacho (jeżeli jeszcze nie próbowałeś)...przy Twojej miłości do pomodorów, powinno byc strzałem w dziesiątkę :) |
| | | | | |
| 2008-07-24, 15:21
2008-07-24, 15:13 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Ja przed chwilą wsunełam miseczkę fasolki po bretońsku...interesujący smak...nieco juz zapomniany:) |
Z fasolki po bretońsku to najbardziej lubie ten sosik i kiełbasę:))) Na dobrą sprawę grochu mogło by w niej nie być:)) |
|
|
|
| |
|