A to będzie nas większa grupka w Wawce. Ja się też wybieram i będę się zmagał z 4:30. Do Wrocka nie jadę, po tydzień potem nie dałbym rady w Katowicach a to też fajna imprezka.
Planuję jeszcze Skarżysko (zapisany) i zastanawiam się nad Piłą.
Grzesiu.
Jak tam basenik?
Zas....ny?
Ja dziś tylko 1120m wytrzymałam, bo woda jak napisał wcześniej Mirek miała temperarurę górskiego potoku...
Dla rozgrzewki po pływaniu......wskoczyłam na bieżnię....10km przetupałam. Przepraszam przegalopowałam....
Jezu dlaczego tak łatwo nie biega się w terenie?
:-)
Baseniczek rewelka, sra...czka odpuściła :)Teraz mam przerwę na kawkę, pół kg czereśni i dalej zakuwka. Teraz to wszystko powtarzam co do łba ostatnio wkładałem...ech
PS Ależ ze mnie gbur: ŻÓŁWICHO Wszystkim i Witajcie, Miłego Dzionka!
Ja nie moge przeczytać, co napisał Jerzy...a bardzo bym chciała, bo napisał o muzyce...chyba już się zorientowałaś, że muzyka to mój maly konik:)
Gabrielo, wiesz,że ja też mam w katalogu swoich niezrealizowanych pomysłów przejście całego czerwonego szlaku. Straciłem już nadzieję, że kiedyś to zrobię.
Może kiedyś zrobimy to razem.
Mam też za sobą zimowe przejście ze Śnieżki na Przełęcz Karkonoską- sama wiesz, że jest to szlak o praktycznie zerowej skali trudności-ja szedłem w takich warunkach, że do dzisiaj zastanawiam się dokąd poszedł sobie wtedy mój rozsądek.
Poranny wpis o tematyce muzycznej odtworzę sobie w chwili wolnego czasu.
Gabrielo, wiesz,że ja też mam w katalogu swoich niezrealizowanych pomysłów przejście całego czerwonego szlaku. Straciłem już nadzieję, że kiedyś to zrobię.
Może kiedyś zrobimy to razem.
Mam też za sobą zimowe przejście ze Śnieżki na Przełęcz Karkonoską- sama wiesz, że jest to szlak o praktycznie zerowej skali trudności-ja szedłem w takich warunkach, że do dzisiaj zastanawiam się dokąd poszedł sobie wtedy mój rozsądek.
Poranny wpis o tematyce muzycznej odtworzę sobie w chwili wolnego czasu.
Moi mili..Gabrysiu i Jerzyku...
Ja ten szlak....przebiegłam ...
Wyszło mi ponad 40km.....
Było to w grudniu a więc śniegu było już całkiem sporo...
Wyruszyliśmy (byli ze mną dwaj klubowi koledzy)z Borowic przez Sosnówkę do Karpacza wbieg- tak wbieg na Śnieżkę...to mi poszło, bo o zbiegu wolałabym zapomnieć---krzyczałam, że chcę jeszcze zostać babcią...i wnuki zobaczyć...pózniej było wiem, że , Śnieżne Kotły...Odrodzenie, Szrenica...Oj na pewno nie w tej kolejności, ale w każdym razie zatoczyliśmy koło i do Borowic...Ale dostałam w ....pupę...
mamusiajak... Gabriela Kucharska MaratonyPolskie TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-01-30 19:03
2008-07-15, 10:45
2008-07-15, 10:22 - Elkanah napisał/-a:
Baseniczek rewelka, sra...czka odpuściła :)Teraz mam przerwę na kawkę, pół kg czereśni i dalej zakuwka. Teraz to wszystko powtarzam co do łba ostatnio wkładałem...ech
PS Ależ ze mnie gbur: ŻÓŁWICHO Wszystkim i Witajcie, Miłego Dzionka!
Grzesiu...
Pół kilo czereśni, powiadasz?
Oj...chyba pokochałeś luźne stolce ( wybacz trywialnośc, ale...naturalia non sunt turpia:))
Zaczyna się kolejny lipcowy dzień. Często piszecie w tym miejscu o swoich muzycznych fascynacjach. Postanowiłem, że dziś wtrącę swoje trzy grosze.
15lipca 1956 roku urodził się Joe Satriani-wspaniały gitarzysta, kompozytor. Jego utwory, to przede wszystkim dzieła instrumentalne, choć zdarza mu się śpiewać. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku prowadził szkołę gry na gitarze (miał wtedy piętnaście lat). Jego uczniami byli m. in. Steve Vai, który uznanie w świecie muzycznym zdobył wcześniej niż jego mistrz i Kirk Hammett (Metallica). Kiedy z Deep Purple odszedł Ritche Blackmoore przez parę miesięcy zastępował go na koncertach. Co nieczęsto się zdarza u wspaniałych techników rzadko kiedy dochodzi w jego utworach do przerostu formy nad treścią. Dla mnie jest nieodrodnym dzieckiem Hendrixa ; sam zresztą chętnie się do tego przyznaje, choć w jego muzyce jest więcej intelektu a mniej instynktu. Nigdy nie biegam z słuchawkami na uszach –wolę słuchać natury- więc nie wiem czy da się biegać w rytm jego muzyki. Mało jest coverów, które uważam za równie dobre jak pierwowzór ; jednym z nich jest Red House w wykonaniu Satrianiego ,Johnsona i Vai’a. Często słucham tego utworu jadąc na imprezy biegowe, pewnie też dlatego biegam w takim bluesowym rytmie..
I tylko taki związek ma ten temat z bieganiem.
Na prośbę Gabrieli odtwarzam swój poranny wpis. Rano zamieściłem jeszcz link do Red House- myślę, że poradzicie sobie sami.
mamusiajak... Gabriela Kucharska MaratonyPolskie TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-01-30 19:03
2008-07-15, 10:50
2008-07-15, 10:28 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Gabrielo, wiesz,że ja też mam w katalogu swoich niezrealizowanych pomysłów przejście całego czerwonego szlaku. Straciłem już nadzieję, że kiedyś to zrobię.
Może kiedyś zrobimy to razem.
Mam też za sobą zimowe przejście ze Śnieżki na Przełęcz Karkonoską- sama wiesz, że jest to szlak o praktycznie zerowej skali trudności-ja szedłem w takich warunkach, że do dzisiaj zastanawiam się dokąd poszedł sobie wtedy mój rozsądek.
Poranny wpis o tematyce muzycznej odtworzę sobie w chwili wolnego czasu.
no Jerzy...to może...? Może w większym gronie by sie dało...alez to by było piekne zarżnięcie się:)
Zaś co do łażenia po Karkonoszach zimą, to najpiekniejsze w tym były spojrzenia i zaniepokojone pytania WOPistów, którz ujrzwswzy coś, co ledwie było widac spod plecaka, upewaniali się, czy ja wiem, na co się porywam, a potem przez krótkofalówkę przekazywali kolegom dalej, ze idzie taka panienka, ale pewnie nie dojdzie..i zdumienie kolegów, kiedy jednak dochodziłam (bez konotacji seksualnych , proszę).
Że ja po tych zimowych wyprawach po lodzie jeszcze żyje , to sama się dziwię...w zwykłych, skórzanych traperkach..bez kolców, bez niczego...i w DŻINSACH!!!
mamusiajak... Gabriela Kucharska MaratonyPolskie TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-01-30 19:03
2008-07-15, 10:52
2008-07-15, 10:48 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Zaczyna się kolejny lipcowy dzień. Często piszecie w tym miejscu o swoich muzycznych fascynacjach. Postanowiłem, że dziś wtrącę swoje trzy grosze.
15lipca 1956 roku urodził się Joe Satriani-wspaniały gitarzysta, kompozytor. Jego utwory, to przede wszystkim dzieła instrumentalne, choć zdarza mu się śpiewać. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku prowadził szkołę gry na gitarze (miał wtedy piętnaście lat). Jego uczniami byli m. in. Steve Vai, który uznanie w świecie muzycznym zdobył wcześniej niż jego mistrz i Kirk Hammett (Metallica). Kiedy z Deep Purple odszedł Ritche Blackmoore przez parę miesięcy zastępował go na koncertach. Co nieczęsto się zdarza u wspaniałych techników rzadko kiedy dochodzi w jego utworach do przerostu formy nad treścią. Dla mnie jest nieodrodnym dzieckiem Hendrixa ; sam zresztą chętnie się do tego przyznaje, choć w jego muzyce jest więcej intelektu a mniej instynktu. Nigdy nie biegam z słuchawkami na uszach –wolę słuchać natury- więc nie wiem czy da się biegać w rytm jego muzyki. Mało jest coverów, które uważam za równie dobre jak pierwowzór ; jednym z nich jest Red House w wykonaniu Satrianiego ,Johnsona i Vai’a. Często słucham tego utworu jadąc na imprezy biegowe, pewnie też dlatego biegam w takim bluesowym rytmie..
I tylko taki związek ma ten temat z bieganiem.
Na prośbę Gabrieli odtwarzam swój poranny wpis. Rano zamieściłem jeszcz link do Red House- myślę, że poradzicie sobie sami.
mamusiajak... Gabriela Kucharska MaratonyPolskie TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-01-30 19:03
2008-07-15, 11:15
2008-07-15, 10:48 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Zaczyna się kolejny lipcowy dzień. Często piszecie w tym miejscu o swoich muzycznych fascynacjach. Postanowiłem, że dziś wtrącę swoje trzy grosze.
15lipca 1956 roku urodził się Joe Satriani-wspaniały gitarzysta, kompozytor. Jego utwory, to przede wszystkim dzieła instrumentalne, choć zdarza mu się śpiewać. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku prowadził szkołę gry na gitarze (miał wtedy piętnaście lat). Jego uczniami byli m. in. Steve Vai, który uznanie w świecie muzycznym zdobył wcześniej niż jego mistrz i Kirk Hammett (Metallica). Kiedy z Deep Purple odszedł Ritche Blackmoore przez parę miesięcy zastępował go na koncertach. Co nieczęsto się zdarza u wspaniałych techników rzadko kiedy dochodzi w jego utworach do przerostu formy nad treścią. Dla mnie jest nieodrodnym dzieckiem Hendrixa ; sam zresztą chętnie się do tego przyznaje, choć w jego muzyce jest więcej intelektu a mniej instynktu. Nigdy nie biegam z słuchawkami na uszach –wolę słuchać natury- więc nie wiem czy da się biegać w rytm jego muzyki. Mało jest coverów, które uważam za równie dobre jak pierwowzór ; jednym z nich jest Red House w wykonaniu Satrianiego ,Johnsona i Vai’a. Często słucham tego utworu jadąc na imprezy biegowe, pewnie też dlatego biegam w takim bluesowym rytmie..
I tylko taki związek ma ten temat z bieganiem.
Na prośbę Gabrieli odtwarzam swój poranny wpis. Rano zamieściłem jeszcz link do Red House- myślę, że poradzicie sobie sami.
Jerzy...usuń, proszę, wpis z linkiem , bo to ten link rozwala nam forum...rano było to samo...dziwne - nie?
Ważka ma trzysta tysięcy luster w oku, uwierz w to.
Jakże banalne jest wobec tego cudu, nasze zło. Jesteś tutaj zaledwie chwilę, jedyny raz zjawiasz się. Zrób co możesz, ale nie tyle, by cię ktoś zapamiętał źle. Pozwól sobie na dar zdumienia, a znajdziesz sens, ufaj mi.
Zrób, co możesz, by Twe istnienie było cenne jak kropla krwi.
Światło z odległej mgławicy gna tu sto milionów lat. Czy mija w drodze tysiące światów lepszych, niż ten świat? Jesteś tutaj zaledwie chwilę, jedyny raz zjawiasz się. Zrób co możesz, ale nie tyle, by cię ktoś zapamiętał źle. Pozwól sobie na zachwycenie, a znajdziesz sens, ufaj mi.
Zrób, co jeszcze masz do zrobienia I cicho zamknij za sobą drzwi…
Wciąż nie za późno jest na odkrycie, które zmieni Cię: że Ty i ważka to jedno życie. Dbaj o swoją część.
Dla Was ode mnie...piosenka może się Wam nie spodoba, ale tekst...porażąjący...
Baseniczek rewelka, sra...czka odpuściła :)Teraz mam przerwę na kawkę, pół kg czereśni i dalej zakuwka. Teraz to wszystko powtarzam co do łba ostatnio wkładałem...ech
PS Ależ ze mnie gbur: ŻÓŁWICHO Wszystkim i Witajcie, Miłego Dzionka!
Dodam jeszcze jedną światłą myśl w temacie - jakże romantycznym - wolnych stolców.
Sugerowałbym do kawy, czereśni i wisni dodać jeszcze maślankę i ogórka (koniecznie surowego). Sukces gwarantowany. Taka "odżywka" przeczyszcza nie przerywając snu ;)
Dodam jeszcze jedną światłą myśl w temacie - jakże romantycznym - wolnych stolców.
Sugerowałbym do kawy, czereśni i wisni dodać jeszcze maślankę i ogórka (koniecznie surowego). Sukces gwarantowany. Taka "odżywka" przeczyszcza nie przerywając snu ;)
Dareczku,
U nas na wsi zamast maślanki polecają kwaśne mleko, ogórek koniecznie lekko zakwaszony...
O....na efekty nie trzeba będzie długo czekać:-)
Takie menu należy polecić rywalom przed biegiem.
:) :) :)
Nie obawiajcie się...
Ja takiego menu nikomu nie serwuję...
Nawet rywalom:-)
Cholera co znowu się dzieje, że tekst mi gdzieś znika...
Chyba nie skoczył w krzaczki?
:-)
mamusiajak... Gabriela Kucharska MaratonyPolskie TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-01-30 19:03
2008-07-15, 12:01
2008-07-15, 11:55 - marysieńka napisał/-a:
Nie obawiajcie się...
Ja takiego menu nikomu nie serwuję...
Nawet rywalom:-)
Cholera co znowu się dzieje, że tekst mi gdzieś znika...
Chyba nie skoczył w krzaczki?
:-)
Marysiu...
Musimy wklepac tyle, by przejść na nastepną strone , bo tutaj winowajcą jest link wklejony przez Jerzego...rano było to samo:(
A poszukiwania tekstu w krzaczkach, mogą sie skończyc róznie:))