| | | |
|
| 2008-08-13, 15:21
2008-08-13, 15:17 - Elkanah napisał/-a:
Jej, kiedy ja jadłem ostatnio ciasto jagodowe...zjedz za mnie kawałek więcej :)
PS Waga stoi...dobrze, że się nie podnosi :)Ale kiedy ja te kilka kg zgubię? Mam nadzieję, że te 5 tyg unitarki pozwoli mi się pozbyć balastu...choć i tak sporo osób mi mówi, że jestem jak kruszynka :) |
Nie chcę Cię zasmucać, ale nie sądzę, żebyś cosik zgubił....Nawet mój synalek który za dużo przed wojem nie ruszał się, nie zgubił wagi...Powiem nawet, że po jakimś czasie nabrał...ciałka...Wyszło to byle jakie jedzonko w wojsku...A jeszcze bardziej przytył jak był w Kosowie...puszkowe, żarełko....
:-)))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:21
2008-08-13, 10:15 - marysieńka napisał/-a:
Ja z moimi synami miałm taki układ...
Mówiłam zawsze, skoro jesteście już dorosli, bo za takich się uważacie, to zachowujcie się jak dorośli...Idziecie na dyskotekę proszę bardzo...ale o tej i o tej jesteście w domu...Spóźnicie się nawet minutkę...macie szlaban...I to sprawdzało się w przypadku moich synów...Prawdą jest, że nie miałam z nimi specjalnych problemów wychowawczych...Nie pili, nie rozrabiali...Palili i palą nadal....ale już nie za moje..Jedno wiem..im więcej zakazów tym.....dzieci bardziej starają się..je łamać...Ja ustalałam reguły tak, że to moim synom wydawało się, że wszystko działa wegług ich zasad...Nie uwierzysz...Ale dopóki chodzili do podstawówki, a więc mieli po 15 lat to na dobranockę czyli na 19.20 byli już w piżamkach...
Dziś pytają...Mamo jak Ty to zrobiłaś?? |
Marysieńka u mnie też panowały zasady i to bylo dobre. Teraz dzięki temu nie postępują jak dzikusy. Twoje metody zdały egzamin. Nie ma jak układy... |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:22
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:24
Znikam bo Janusz przyszedł z pracy i chce skorzystać z komputera. No to nara ziomale |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:24
2008-08-13, 15:10 - marysieńka napisał/-a:
Witaj Jerzy...
A Ty po wczorajszym leniuchowaniu, jakie masz plany ....biegowe??
:-))) |
Dzisiejszy plan, Marysiu, wykonany. Jak pogoda pozwoli, to jutro lekkie 6 km z samego rana, a w piątek wyjazd do Lublińca. Tam z Tusikiem i Robertem napijemy się ''czarnego fusiastego błotka'' |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:26
2008-08-13, 15:20 - Elkanah napisał/-a:
Yyyyy, kaweczki to sobie nie zabronię....trzeba mieć jakiś nałóg :)
PS Ja słodzę 3 łyżeczki...i jak tu zrzucić te parę, kilka kg...???? |
Cholerka jak to jest...?
Nic słodzonego znaczy żadnego słodkiego napoju nie wypiję...bo mnie mdli...ale ciasteczka, ciacha, batoniczki czekoladki....mogę jeść, jeść, jeść:-))))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:28
2008-08-13, 15:24 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Dzisiejszy plan, Marysiu, wykonany. Jak pogoda pozwoli, to jutro lekkie 6 km z samego rana, a w piątek wyjazd do Lublińca. Tam z Tusikiem i Robertem napijemy się ''czarnego fusiastego błotka'' |
W razie, gdyby za bardzo zostało wychlapane....poratuję moim torfikiem ze stawku cobyście za lekko nie mieli:-))) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:34
2008-08-13, 15:21 - marysieńka napisał/-a:
Nie chcę Cię zasmucać, ale nie sądzę, żebyś cosik zgubił....Nawet mój synalek który za dużo przed wojem nie ruszał się, nie zgubił wagi...Powiem nawet, że po jakimś czasie nabrał...ciałka...Wyszło to byle jakie jedzonko w wojsku...A jeszcze bardziej przytył jak był w Kosowie...puszkowe, żarełko....
:-)))) |
Będę walczył jak lew...tym bardziej, że podchorąży je w kasynie z zawodowymi a oni na prawdę dobrze wyglądają :)))Znaczy się wagowo solidnie :) |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:36
2008-08-13, 15:26 - marysieńka napisał/-a:
Cholerka jak to jest...?
Nic słodzonego znaczy żadnego słodkiego napoju nie wypiję...bo mnie mdli...ale ciasteczka, ciacha, batoniczki czekoladki....mogę jeść, jeść, jeść:-))))) |
A ja jem ciasto od święta a słodkiego prawie wcale. Po prostu nie przepadam za czekoladami, batonami itp...Ale kawa ma być słodzona i herbatka też (1 łyżeczka)...ale z wagą muszę walczyć bo lubie przetrącić sobie w międzyczasie kanapeczkę :))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:36 Do Marysi - porada mistrzowska
Oczywiście nie udzielam, tylko zapytuję się.
Latam sobie dwa ciężkie treningi w tygodniu.
W środę robie SB poprzedzone 6km WB2. Zazwyczaj mocno czuję ten trening jeszcze w czwartek rano.
Jednakowoż w czwartek po południu robie już zawsze drugi ciężki, czyki WB2, WB3, albo - jak nogi niosą - nawet BNP (w zależności od czasów jest to od 5 do 14km.)
Czy to ma sens, czy też lepiej te treningi rozdzielać jakimiś lżejszymi?
Mój motor mówi, że tak jest OK, bo te czwartkowe biegi są coraz lepsze i szybsze, ale chciałem jeszcze dopytać eksperta ;))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:37
No to kaweczka wypita, cieszę się że miałem z kim pogadać prze chwilkę...Biorę się za dalszą robotę. Zajrzę wieczorkiem :)Udanego popołudnia Wszystkim Życzę :)))) 3Vciesię :) |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:42
2008-08-13, 15:18 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Grzegorz, właśnie wróciłem z treningu. Parno i czasem lekki wiatr, ale biegło się wspaniale. Po niedzielnym 35km treningu powinienem dziś zdychać, a zrobiłem najlepszy wynik w tym roku na mojej trasie.
Jeśli piję kawę to tylko czarną i gorzką-ale od września zeszłego roku unikam. |
35 kilosów - niezłe wybieganko.
Dzisiaj coś w powietrzu jest, bo ja też lekki jak motylek rano byłem.
Zastanawiam się tylko - Cyborgu jeden - jak Ty możesz po 35 w niedzielę już dzisiaj sobie swobodnie latać.
Wy wszyscy chyba jakieś magiczne mikstury tudzież ciasta nie tylko drożdzowe musicie wciągać ;)))
Dobrze jest mieć takich trenerów!!! |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 15:48
2008-08-13, 15:36 - Kowal napisał/-a:
Oczywiście nie udzielam, tylko zapytuję się.
Latam sobie dwa ciężkie treningi w tygodniu.
W środę robie SB poprzedzone 6km WB2. Zazwyczaj mocno czuję ten trening jeszcze w czwartek rano.
Jednakowoż w czwartek po południu robie już zawsze drugi ciężki, czyki WB2, WB3, albo - jak nogi niosą - nawet BNP (w zależności od czasów jest to od 5 do 14km.)
Czy to ma sens, czy też lepiej te treningi rozdzielać jakimiś lżejszymi?
Mój motor mówi, że tak jest OK, bo te czwartkowe biegi są coraz lepsze i szybsze, ale chciałem jeszcze dopytać eksperta ;))) |
Dareczku
Ja lubiłam też takie treningi, znaczy dobrze mi sie biegało dzień po dniu mocne treningi..Często w ten drugi dzień, zawsze lepiej mi się biegało...Ale na dłuższą metę lepiej takie mocne treningi przedzielić...najlepiej jakimś luźnym treningiem i rytmami:-))))
W moim przypadku...to zdawało egzamin...:-)))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 16:18
2008-08-13, 15:42 - Kowal napisał/-a:
35 kilosów - niezłe wybieganko.
Dzisiaj coś w powietrzu jest, bo ja też lekki jak motylek rano byłem.
Zastanawiam się tylko - Cyborgu jeden - jak Ty możesz po 35 w niedzielę już dzisiaj sobie swobodnie latać.
Wy wszyscy chyba jakieś magiczne mikstury tudzież ciasta nie tylko drożdzowe musicie wciągać ;)))
Dobrze jest mieć takich trenerów!!! |
Widzisz, Darek, sam się czasem temu dziwię. Żebyś Ty mnie widział jak dziesięć lat temu przebiegłem kilometr. Skonać można było ze śmiechu. Ja niestety nie mogłem się śmiać, bo z trudem łapałem oddech i zastanawiałem się czy moje oczy zostaną na swoim miejscu czy też może zaraz efektownie wyskoczą z oczodołów. Wtedy jeszcze nic sobie nie postanawiałem, choć przez cały czas w mojej głowie tłukło się młodzieńcze marzenie o przebiegnięciu maratonu, wtedy jeszcze nie; biegałem coraz więcej ale wciąż byłem leśnym niedzielnym człapakiem-POZDRAWIAM WSZYSTKICH LEŚNYCH CZŁAPAKÓW!!!. W zeszłym roku kolega namówił mnie do startu w półmaratonie w Gnieźnie i zaczęło się...Moim problemem jest brak czasu. Nie mogę realizować żadnego sensownego planu treningowego polegającego na systematycznym realizowaniu codziennych zadań. To co robię robię, to amatorszczyzna w najczystszej postaci i chyba tak już zostanie. Ale, jak już pisałem, pokochałem to co robię, pokochałem tę atmosferę zawodów, a największą frajdę sprawiaja mi spotkania z Wami. I jeszcze na koniec o magicznych miksturach-mam taką zasadę-żadych mikstur.
Pozwalam sobie tylko na powerrade'a. Najczęściej przygotowuję sobie ''izotonik'' na bazie miodu (ok. dwie łyżeczki miodu rozpuszczam w wodzie mineralnej wlanej do butelki po powerrade i dodaję do tego trochę soku z cytryny)
Schłodzony jest bardzo dobry.
Ale to zabrzmiało-Cyborgu- no,no,nooo.
Do mojego maratońskiego debiutu co miesiąc robię jedno wybieganie +30.
Ciasto drożdżowe?-czemu nie, ale moja żona jest teraz w Twoich stronach, a do Marysi mam daleko |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 16:50
Kochani...
Jestem juz tego Krakowa mojego kochanego. Dziś moje cudowne miasto zrobiło mi prezent i na czas mojej w nim, z dziećmi, bytności schowało słonko zachmurki. Wprawiło mnie to, nie ukrywam, w wielce pogodny nastrój.
A że pogodne nastroje należy wspomagać, przeto....poszłam sobie do cukierni Starowicza, zakupiłam i wsunęłam z wielkim zapałem makaronik orzechowy...Boże...jakie to było dobre...
I wiecie co jeszcze?
Zero poczucia winy z tego powodu...albo zwariowałam doszczętnie, albo normalnieję...a cztery kilo jak było do zrzucenia, tak i jest:))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 16:55
2008-08-13, 16:50 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Kochani...
Jestem juz tego Krakowa mojego kochanego. Dziś moje cudowne miasto zrobiło mi prezent i na czas mojej w nim, z dziećmi, bytności schowało słonko zachmurki. Wprawiło mnie to, nie ukrywam, w wielce pogodny nastrój.
A że pogodne nastroje należy wspomagać, przeto....poszłam sobie do cukierni Starowicza, zakupiłam i wsunęłam z wielkim zapałem makaronik orzechowy...Boże...jakie to było dobre...
I wiecie co jeszcze?
Zero poczucia winy z tego powodu...albo zwariowałam doszczętnie, albo normalnieję...a cztery kilo jak było do zrzucenia, tak i jest:))) |
Ale jaki za to humorek...a ten bezcenny jest przecie:-)))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 17:01
2008-08-13, 16:55 - marysieńka napisał/-a:
Ale jaki za to humorek...a ten bezcenny jest przecie:-)))) |
Nie żebym była syta...smierdział ten makaronik okrutnie, ale...co za duzo to zdecydowanie niezdrowo:)
że też ja nie umiem piec makaroników...zresztą...może to i dobrze, bo miałabym tyłek jak forteca...a tak - mam zaledwie jak forteczka niewielka...taka kaponiera:) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 17:03
No i 17-sta...pora do domku....A tam masa zajęć czeka....Kafeki kłada mi w pralmi , sali treningowej i w takiej tam "rupieciarni"(przyszłej)..no i pełna chata....kurzu:-))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 17:14
2008-08-13, 17:03 - marysieńka napisał/-a:
No i 17-sta...pora do domku....A tam masa zajęć czeka....Kafeki kłada mi w pralmi , sali treningowej i w takiej tam "rupieciarni"(przyszłej)..no i pełna chata....kurzu:-))) |
:((((((((((
I zostałam na posterunku sama:(
Grześ walczy z rzeczywsitością...
Marysia walczy z rzeczywistością...
Jadzia puściła do kompa Janusza, który milczy...
Robert...a któż to wie, co robi Robert...
Darek zażywa urlopu i zważając na jego zawód trudno sie dziwić, że od kompa odpoczywa...
Piotrek w pracy...
Ania milczy...
Jerzy urlopuje się i milczy...
Ja po owocnym załatwieniu bardzo ważnych spraw, trwam na posterunku...
Piszcie co - hę??? |
|
| | | |
|
| 2008-08-13, 17:44
2008-08-13, 17:14 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
:((((((((((
I zostałam na posterunku sama:(
Grześ walczy z rzeczywsitością...
Marysia walczy z rzeczywistością...
Jadzia puściła do kompa Janusza, który milczy...
Robert...a któż to wie, co robi Robert...
Darek zażywa urlopu i zważając na jego zawód trudno sie dziwić, że od kompa odpoczywa...
Piotrek w pracy...
Ania milczy...
Jerzy urlopuje się i milczy...
Ja po owocnym załatwieniu bardzo ważnych spraw, trwam na posterunku...
Piszcie co - hę??? |
Gaba....
Marysieńka jeszcze w pracy...
Przyjechali z nowymi tapczanikami....więc zamarudziłam nieco...
Dopiero teraz zmykam.
Miłego popołudnia życzę:-))))) |
|