|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-07-25, 10:42
Witam.
Nie to prawie niemożliwe, że Marysieńka tak późno życzy wszystkim miłego dzionka..
U mnie już od rana upalnie...O 5.40 było już 20*C, wiem bo na basenik "leciałam", a teraz są już 24*C w cieniu...
Oj długi dzionek mi się dziś zapowiada...
Kurczę w sama porę mi się przypomniało(podczas kolejnej rundki na "baseniku), że mój starszy syn obchodzi dziś 10-tą rocznicę ślubu. Stąd moje tak późne zalogowanie..
Musiałam parę sprawek załatwić(zamówiłam dla "cynowych" małżonków stolik dla dwojga we włoskiej restauracji...a babunia będzie się wnusiem zajmowała.. |
| | | | | |
| 2008-07-25, 10:45
2008-07-24, 20:23 - Elkanah napisał/-a:
Ależ wspaniałości owocowe i nie tylko widzę...
Wróciłem z wojaży po rodzince bo trzeba było w końcu do rodziców i dziadków pozaglądać. Chyba ciągle jestem dla nich małym wnusiem bo parę "papierków" dostałem:)Tak więc Roberto mam nadmiar kasy na nasz wypad bałtykomaratonomorski :)
PS Ale też jestem też wkurzony na pogodę bo po rodzince miałem strzelić 14 km rozbieganka a tu burza, że hej...i wygląda na to, że cosik długo potrwa...I tym sposobem będę musiał iść jutro przed obiadkiem potruchtać (a miałem odpoczywać)tylko w 12-o kilometrowej długości...brrrrrr, ja już nie chcę deszczu!!!Ja chcę plaży :) |
Grzesiu.
Jak dobrze mieć dziadków, którzy w nas wciąż widzą małych brzdąców...
:-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-25, 10:49
2008-07-25, 10:45 - marysieńka napisał/-a:
Grzesiu.
Jak dobrze mieć dziadków, którzy w nas wciąż widzą małych brzdąców...
:-) |
Cześć Maryś :)I na dodatek ten brzdąc dostał kieszonkowe :)))Przyda się nads morze, Treborus też jest kontent z tego powodu....:)))
Oki, muszę lecieć na trening bo wczoraj burza zawaliła mi sprawę....Zajrzę popołudniu bo po bieganku i obiedzie mam jeszcze parę rzeczy do załatwienia...Miłego dzionka Ziomale :) |
| | | | | |
| 2008-07-25, 10:52
2008-07-24, 23:19 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Pochopny wniosek i niesłuszny...
Liczysz sie Ty - ale nie miałam nawet pojęcia, co możesz robić
Liczy się Ania - ale powiedziała,że będzie wieczorem
Liczy się Mirek - ale wiedziałam, że jest w pracy, odcięty od sieci
Liczy się Jadzia - ale nie wiedziałam, co robi
Liczy się Janusz - ale nie wiedziałam, co robi
Liczy się Frangula -ale nie wiedziałam, co robi
Liczy się Zulus - ale nie wiedziałam, co robi
Liczy się...... naprawde mogłabym jeszcze sporo osób wymienić...wymieniłam te, które dziś odezwały sie i te, które mi wpadły do głowy na zasadzie dużego prawdopodobieństwa tego, co mogą w danej chwili robić....
Nadmieniam jeszcze, że nie napisałam, co robię ja, mój mąż, mój kochanek, moja teściowa, moja suka i moje koty w przyziemiu....czy wszystkie pominiete żywe istoty wybaczą mi, czy jestem już skazana na potępienie? |
Gabrysiu...
Sądzę, po długiej liście i po treści...tętno ostro Ci skoczyło.
Wiem, że to nieco spóźniona reakcja, ale od wczoraj nie zaglądałam tutaj....
Gabi proszę nie denerwuj się...:-))) |
| | | | | |
| 2008-07-25, 11:01
2008-07-25, 10:52 - marysieńka napisał/-a:
Gabrysiu...
Sądzę, po długiej liście i po treści...tętno ostro Ci skoczyło.
Wiem, że to nieco spóźniona reakcja, ale od wczoraj nie zaglądałam tutaj....
Gabi proszę nie denerwuj się...:-))) |
Marysiu...
Ja się nie denerwuję:))
Ja pisząc to, wyłam ze śmiechu...zwłasza informacja o całkowitej niewiedzy w kwestii poczynań mojego kochanka jakoś tak mnie ubawaiła...
A swoją drogą, to bardzo Wam dziekuję:)
Naprawde sporo osób, w tej czy innej formie, zatroszczyło się o to, bym nie musiała sie denerwować...to miłe:)))
Również po to Was mam (no bo mam - nieprawdaż?) |
| | | | | |
| 2008-07-25, 11:02
2008-07-24, 23:30 - TREBORUS napisał/-a:
hehehe
Może nawet złotą obrączkę symbolicznie wrzucę. Tak to się chyba kiedyś robiło, nie:) |
Treborus..
A nie starczyłaby ...platynowa?
Miłej i...chłodnej kapieli....w Bałtyku.
Mam nadzieję, że nie tylko pięty zamoczysz..:-))) |
| | | | | |
| 2008-07-25, 11:05
2008-07-25, 07:09 - Elkanah napisał/-a:
Cześć Wszystkim i udanego dzionka. Ale jaja, słonko mnie obudziło...a że dawno go nie widziałem to wstałem i zacznę najpierw od kawki, śniadanko troszkę później...Ale myślę, że także radość z wyjazdu podniosła mnie wcześniej na nogi...:)))))) |
Grzesiu..
To o której się "zmywasz"?
Mam nadzieję, że zaciągniesz Robercika za uszęta, (gdyby się opiera), do morza, by choć pięty zamoczył:-)))) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-25, 11:06
2008-07-25, 11:02 - marysieńka napisał/-a:
Treborus..
A nie starczyłaby ...platynowa?
Miłej i...chłodnej kapieli....w Bałtyku.
Mam nadzieję, że nie tylko pięty zamoczysz..:-))) |
Coś Ty?
Robert będzie chłodził zmysły...a że zmysły lubię umiejscowić się w głowie i innym przyrodzeniu, więc kapiel od .... az do głowy jest wskazana:) |
| | | | | |
| 2008-07-25, 11:09
2008-07-25, 08:00 - TREBORUS napisał/-a:
Witajcie ranne ptaszyska:) U mnie znowu dzień świstaka. Wstaje, podchodzę do okna a tam ciągle i nieprzerwanie ten sam szaro bury widok od pięciu dni,. Czyli Leje. leje. leje.
Hehehe .
A może Marysia wzięła sie wczoraj wieczorem za te antenowe wynalazki Grega co mają jej niby ten internet przyśpieszyć i coś nie wyszło jak należy:)) |
Roberciku...
Żadne wynalazki mi po głowie nie chodziły.
Po prostu zabiegałam o stworzenie miłej atmosfery dla syna z okazji 10-tej(cynowej)rocznicy ślubu...
Oprócz pływanka musiałam i bieganie zaliczyć z rana, bo po pracy zabieram wnusia na noc do siebie(już sobie współczuję)...Nie wszystkie teściowe są takie jak w...dopcipach... |
| | | | | |
| 2008-07-25, 11:12
2008-07-25, 08:07 - TREBORUS napisał/-a:
Wczoraj ktoś mi wieczorem przyładował jedynę na blogu. Oj ktoś mnie chyba nie lubi. Komuś się chyba naraziłem:))) |
Jak to możliwe...Ciebie ktosik nie lubi?
Ciebie nie można nie "luuubbbieeeeććććć":-)))
|
| | | | | |
| 2008-07-25, 11:13
2008-07-25, 08:09 - TREBORUS napisał/-a:
Ja wczoraj 90 minut siłowni.Potem 30 minut sauny. A wieczorkiem uzupełniałem wypocone płyny:))) |
A na dzisiaj jakie plany?
O jutro nie pytam, bo już wiem.
Powodzenia życzę:-))) |
| | | | | |
| 2008-07-25, 11:21
2008-07-25, 10:49 - Elkanah napisał/-a:
Cześć Maryś :)I na dodatek ten brzdąc dostał kieszonkowe :)))Przyda się nads morze, Treborus też jest kontent z tego powodu....:)))
Oki, muszę lecieć na trening bo wczoraj burza zawaliła mi sprawę....Zajrzę popołudniu bo po bieganku i obiedzie mam jeszcze parę rzeczy do załatwienia...Miłego dzionka Ziomale :) |
Nie tylko Ty wczoraj leniuchowałeś...ja też nie byłam...
Ale tym razem nie lenistwo ale brak czasu był tego przyczyną...
Na drzwiach sklepu wraz z numerem telefonu mam napisane..
W pilnych sprawach można dzwonić...no i wczoraj był właśnie taki wieczór co to dzwonili, dzwonili, dzwonili:-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-25, 12:05
2008-07-24, 20:36 - Elkanah napisał/-a:
A oto mój mały przyjaciel: |
To jest Kalatea albo Marantha. I niestety - lubi wilgoć. To Gaby o niezalewaniu dotyczy ziela wszelakiego, ale te akurat glebę muszą mieć cały czas wilgotną. Najlepiej raz na tydzien wsadzić doniczkę do zlewu, nalać wody do połowy i jak ziemia na wierzchu pokaże się mokra - odstawić na podstawek.
dodatkowo - specjalnie dla tych gatunków - warto byłoby zafundować podstawkę o wiele szerszą niż doniczka, nasypać tam żwirku (albo kupić glinkę lub keramzyt) i dbać, aby w tymże keramzycie była zawsze woda, co podniesie lokalną wilgotność wokół roslinki - nie będą obsychać listki.
No i jeszcze sprawdzać, bo toto bardzo lubią jeść przędziorki i wełnowce.
Miłego hodowania! |
| | | | | |
| 2008-07-25, 12:33
Henryku.
Witam, jak tam kąpiele w morzu? A może już spocząłeś na laurach.....i nie moczysz kosteczek?
Miłego dzionka:-) |
| | | | | |
| 2008-07-25, 12:39
2008-07-25, 08:07 - TREBORUS napisał/-a:
Wczoraj ktoś mi wieczorem przyładował jedynę na blogu. Oj ktoś mnie chyba nie lubi. Komuś się chyba naraziłem:))) |
Treborusie...
Nie martw się, nie tylko Tobie ktoś przywalił jedynką...
U mnie też świeci się czerwona kartka....
Szkoda, że zrobił to cichaczem... |
| | | | | |
| 2008-07-25, 13:06
2008-07-25, 12:05 - Kowal napisał/-a:
To jest Kalatea albo Marantha. I niestety - lubi wilgoć. To Gaby o niezalewaniu dotyczy ziela wszelakiego, ale te akurat glebę muszą mieć cały czas wilgotną. Najlepiej raz na tydzien wsadzić doniczkę do zlewu, nalać wody do połowy i jak ziemia na wierzchu pokaże się mokra - odstawić na podstawek.
dodatkowo - specjalnie dla tych gatunków - warto byłoby zafundować podstawkę o wiele szerszą niż doniczka, nasypać tam żwirku (albo kupić glinkę lub keramzyt) i dbać, aby w tymże keramzycie była zawsze woda, co podniesie lokalną wilgotność wokół roslinki - nie będą obsychać listki.
No i jeszcze sprawdzać, bo toto bardzo lubią jeść przędziorki i wełnowce.
Miłego hodowania! |
Nie będę sie spierac Darek, ale mojej zaprzestanie zalewania wybitnie posłuzyło - no, po prostu odzył kwiatek:) |
| | | | | |
| 2008-07-25, 13:30
2008-07-25, 13:06 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Nie będę sie spierac Darek, ale mojej zaprzestanie zalewania wybitnie posłuzyło - no, po prostu odzył kwiatek:) |
A bo to się wszystko zgadza.
Jak się zalewa (a w doniczce nie ma drenażu i dziurki, którą nadmiar wody wypływa na podstawek) ro roślinka też schnie (ale tak na mokro, tzn. liśnie nie kruszą się w palcach tylko są takie miętkie).
Jak mają za sucho to schną rozpadając się w palcach.
Podobne objawy występują jednak również przy niedoborach magnezu czy potasu. Do porpawnej diagnozy potrzebny byłby szczegółowy opis zmian an lisciach (i łodychach).
Zielsko to akurat było moje hobby pochodne do akwarystyki, bo ja "trudniłem się" akwarium holenderskim. A tam to właściwie nauka o chemii wody i nawożeniu oraz niedoborach i nadmiarach przede wszystkim. |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-25, 13:31 Kawał wędkarski - obrzydliwy
Na poprawę nastroju. Taki z gatunku absurdu.
Był sobie fanatyk wędkowania. Pewnego dnia dowiedział się o fantastycznym
wprost miejscu, małym jeziorku w lesie , gdzie ryby o wielkości niesamowitej
same wskakują na haczyk. Nie mógł się już doczekać weekendu, zakombinował w
pracy, pozamieniał się na zmiany, nastawił budzik na 4 rano , bo daleko
było.... I wreszcie nastał ten
dzień....
Po długiej podróży odnalazł małe jeziorko w lesie, rozstawił wędki ....i
czekał... godzine drugą, godzinę trzecią, wreszcie....
spławik drgnął... wędkarz szarpnął..i wyciągnął ogromną nadzianą na haczyk
kupę.
Zaklął szpetnie i zauważył że z tyłu ktoś za nim stoi. Byl to miejscowy.
Wędkarz z żalem powiedział : no patrz pan, taki kawał drogi jechałem, tyle
wysiłku, kombinowania, i co? KUPA...
Na to gościu: A bo wie pan, z tym jeziorkiem związana jest pewna legenda.
Otóż niech pan sobie wyobrazi, przed 1 wojną światową żyl tu chłopak i piękna
dziewczyna, kochali się niesamowicie. Ale wzięli go do wojska. Po jakimś
czasie nadeszła wiadomość, że on zginął na froncie.
I prosze sobie wyobrazić, że ona przyszła tu, nad to jeziorko i z wielkiego
żalu się utopiła !!!
-Niesamowite- odparł wędkarz
-Ale to jeszcze nie koniec prosze pana! Otóż po wojnie okazało się, że
chłopak przeżył, był tylko ranny. Przyjechał tu, dowiedział się o wszystkim,
przyszedł tu, w to miejsce na którym pan siedzi, i z żalu i wielkiej miłości
równierz sie utopił!
- To szokująca historia - powiedział wędkarz - ale co z tą kupą????
- A to nie wiem. Widocznie ktoś nasrał........... |
| | | | | |
| 2008-07-25, 13:35
2008-07-25, 11:13 - marysieńka napisał/-a:
A na dzisiaj jakie plany?
O jutro nie pytam, bo już wiem.
Powodzenia życzę:-))) |
Dzisiaj praca a zaraz po niej ładuję sie w pociąg.
Zapowiada sie typowo letnia aura podczas maratonu.
Jak do tego dołożyć pofałdowana traskę to może nie być lekko. Ale co tam ,całą niedzielę za to będe wylegiwał się na plaży. O wiem. W niedzielę zafundujemy sobie z Grzesiem kilku kilometrowe rozbieganko po brzegu morza. Jeszcze nigdy tego nie robiłem a więc czas najwyższy:) |
| | | | | |
| 2008-07-25, 13:36 I jeszcze jedne, damsko-męski
Jakiś czas temu zacząłem podejrzewać swoją żonę o zdradę. Skąd się
dowiedziałem. No Bo zachowywała się typowo dla takich sytuacji.
Gdy odbierałem telefon w domu, Po drugiej stronie odkładano
słuchawkę.
Miała często spotkania z koleżankami, niespodziewane wyjścia na
kawę czy po książkę. Na pytanie "z Kim z naszych wspólnych znajomych się
Spotyka", odpowiadała, że są to nowe przyjaciółki I ja ich nie znam.
Zazwyczaj czekam na taksówkę, którą ona wraca do domu, jednak żona
Wysiada kilkaset metrów wcześniej I resztę drogi idzie na nogach,
tak że nigdy nie widzę jakim samochodem przyjeżdża I z Kim.
Kiedyś wziąłem jej komórkę, tylko aby zobaczyć która godzina.
Wtedy ona Po prostu dostała szału I zakazała dotykać jej telefonu.przez
cały ten czas nie mogłem się zdecydować, by porozmawiać z nią o tym
wszystkim. Pewnie nie dowiedziałbym się prawdy, gdyby nie przypadek.
Pewnej nocy żona niespodziewanie gdzieś wyszła. Ja się zainteresowałem, że
coś nie tak. Wyszedłem na zewnątrz. Postanowiłem schować się za naszym
samochodem, skąd był doskonały widok na całą ulice, co pozwoliłoby
mi zobaczyć, do jakiego samochodu wsiądzie. Kucnąłem przy swoim
wozie I nagle z niepokojem zauważyłem, że tarcze hamulcowe przy
przednich kołach mają jakieś brunatne plamy, podobne do rdzy.
Proszę mi odpowiedzieć, czy ja mogę jeździć z takimi tarczami
hamulcowymi, czy trzeba je stoczyć? Jeżeli natomiast trzeba ja
wymienić, to czy można zamontować tańszy zamiennik, a nie oryginalne, a
jeżeli
Tak, to które najlepiej? |
|
|
|
| |
|