|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-07-16, 10:48
2008-07-16, 10:34 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Ona śliczna i wiotka
On piękny i bardzo wysoki
Poznali się i wiedzieli
Ta jedna - jak świat szeroki
Ten jeden, jedyny - nikt więcej
To jego kocham, szanuję
Ten jeden i żaden inny
Największe mi szczęście zgotuje
To nic, że jest marynarzem,
Że często nie będzie go w domu
Że często uciekać do marzeń
Trza będzie..nie oddam nikomu
Ten jeden i basta - tak rzekła
A jak powiedziała, to będzie
Ja nawet do samych bram piekła
Ucieknę, jeżeli to on tam będzie.
I tak im pięknie to kwitło
Aż w końcu decyzja zapadła
O utorzeniu - ot, w lipcu
Wspólnego, na zawsze już stadła
Szesnasty dzień to był lipca
I lato w pełnym rozkwicie
W siedemdziesiatym siódmym
Wspólne zaczęli już życie
Dzień piękny, lipcowy, upalny
Lipcowe prażyło im słońce
I wtedy to właśnie zaczęli
Dni wspólne i noce gorące
A potem podróż poślubna
Przed siebie - bo tak chcieli sami
I wspólna podróz po Polsce
I szczęście łapane garściami
A potem praca Grażynki
I Henia morze - to wiecie
A potem, cudownym trafem
Syn pierwszy się zjawił na świecie
Szalała Grażynka ze szczęscia
I Heniu zwariował też deczko
W czas jakiś to szczęscie ogromne
Zaowocowało córeczką:)
I pływał Heniu po morzach
Grażynka o dzieci zaś dbała
Gdy było jej smutno samiutkiej
Po nocach w poduszkę płakała
Lecz Heniu zawsze powracał
I słońce przywoził ze sobą
Grażynka zaś zapominała
Że często "słomianą" jest wdową
A potem syn drugi się rodzi
I mówią oboje - to tyle
Od dzisiaj kochany, kochana,
Nasz seks to drgające motyle
I radość wciąż bycia ze sobą
I szczęscie do bólu, do granic
A ludzkie gadanie nieważne
Jak zawsze - miejmy je za nic
A dzieci rosły i rosły
I dumni z nich byli rodzice
A gdy się szkoły skończyły
Syn poszedł w świat, za granicę
Płakała Grażynka po nocach
Choć czuła, że tak być musi
Że żaden chłopak zbyt długo
Nie może się trzymać mamusi
Lecz w całym tym zamieszaniu
Jest szczęścia błysk niezmącony
Wszak w Edynburgu, kochanie
Też biega się maratony:)
Więc jedźmy syna odwiedzić
To właśnie każe nam dusza
A przy okazji maraton
Choć nikt nas do tego nie zmusza
Jeździli, biegali i było
Tak fajnie jak tylko być może
A potem wracali do domu
I Heniu wyruszał znów w morze
Aż razu pewnego córeczka
Z nowiną przychodzi do matki
I mówi "mamusiu już w sierpniu
Ja ślubne pakuję manatki"
Rozmyślać zaczęła Grażynka
Jak to ten czas szybko leci
Wszak ślub był zaledwie przed chwilą
A tu - za mąż wychodzą już dzieci
I Heniu na emeryturę
Już w przyszłym wybiera się roku
Od tego momentu już męża
Mieć będę nie tylko z doskoku
Grażynko i Heniu, kochani
Niech czas szczęśliwie Wam leci
A te grafomańskie życzenia
Składają Wam WIERSZOKLECI :)
Mam nadzieję, że wyraziłam w tym "dziele" sympatię i ciepłe myśli nas wszystkich, a nie tylko moje:))
Grażynko, Heniu....najlepszego dla Was:))
|
Ależ przepiękne słowa......
Grażynko, Heniu. Chciałbym Wam życzyć kolejnych szczęśliwych kilkudziesięciu latek pożycia małżeńskiego oraz by Wasza Miłość nigdy nie wygasła.
Mam nadzieję, że na Waszych "kontach" nadal będzie przybywać imprez biegowych a jeżeli przy okazji i ja tam będę to tylko zaszczyt dla mnie. Pozdrawiam Serdecznie. Grzesiek |
| | | | | |
| 2008-07-16, 10:49
2008-07-16, 10:39 - Elkanah napisał/-a:
Ładny poraneczek. Ja po wczorajszym baseniku, treningu popołudniowym (pierwszy raz do treningu włączyłem rytmy, wcześniej fundowałem sobie przebieżki)padłem wieczorkiem jak ta lala. Zresztą dla mnie już sam fakt wstania o 6.25 to wyczyn (dobrowolnie)...ale taki sportowy poranek to naładowanie akumulatora na cały dzień...:) |
Grzesiu.
Ja rytmy biegałam na każdym treningu....
Były to 30, 40 sekundówki.....
Później jak trzeba było tempo "zerwać" nie miałam problemu... |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-16, 10:59
2008-07-16, 10:49 - marysieńka napisał/-a:
Grzesiu.
Ja rytmy biegałam na każdym treningu....
Były to 30, 40 sekundówki.....
Później jak trzeba było tempo "zerwać" nie miałam problemu... |
LINK: http://bieganie.pl/?show=1&cat=2&id=772 | Tak układam sobie w głowie różne plany treningowe...Wczorajsze rytmy to po 25 sek (10szt.)z minutą w truchcie. Zastanawiam się czy nie wydłużyć ich o kilka sekund i stąd moje pytanie do Ciebie: ile biegać rytmów na treningach owb1? Po biegu wb2 robiłem 1 km truchtania i na koniec 3 minutówki biegane na maxa (przerwa 4 min.). Wymienić te "minutówki" na rytmy, jeżeli tak to na ile?
Mam jescze jedną prośbę :)))Czy mogłabyś rzucić okiem na plan trenigowy Gajdusa pod linkiem? Zamierzam zmodyfikować swój plan treningowy pod "Ambitnego amatora" (do tej pory ganiałem 70-95 km tyg.)i troszkę dać sobie w tyłek...Co sądzisz o tym planie treningowym, co byś zmieniła? Zwróć uwagę na IV tydzień (200km)...:)Dzięki (ależ Ci teraz zawróciłem gitarę)
|
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:07
2008-07-16, 10:59 - Elkanah napisał/-a:
Tak układam sobie w głowie różne plany treningowe...Wczorajsze rytmy to po 25 sek (10szt.)z minutą w truchcie. Zastanawiam się czy nie wydłużyć ich o kilka sekund i stąd moje pytanie do Ciebie: ile biegać rytmów na treningach owb1? Po biegu wb2 robiłem 1 km truchtania i na koniec 3 minutówki biegane na maxa (przerwa 4 min.). Wymienić te "minutówki" na rytmy, jeżeli tak to na ile?
Mam jescze jedną prośbę :)))Czy mogłabyś rzucić okiem na plan trenigowy Gajdusa pod linkiem? Zamierzam zmodyfikować swój plan treningowy pod "Ambitnego amatora" (do tej pory ganiałem 70-95 km tyg.)i troszkę dać sobie w tyłek...Co sądzisz o tym planie treningowym, co byś zmieniła? Zwróć uwagę na IV tydzień (200km)...:)Dzięki (ależ Ci teraz zawróciłem gitarę)
|
Nigdy nie lubiłam się wymądrzać, jeśli chodzi o plany treningowe...
Kartka przyjmie wszystko, niestety organizm nie zawsze..
Każdy inaczej reaguje na bodźce treningowe...
Ja zawsze słuchałam swojego organizmu..
Tak jak napisałam w blogu...w tygodniu było tylko luźne bieganko z rytmami(czasami nawet 40*40sekund z przerwą 40sek)...a mocne treningi to były dla mnie startami...
|
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:08 Zyczenia.
Gabrysiu slowa cudne.
Ja do Grazynki i Henia tez napisalam,zyczenia maja 5 czesci.
Ale Twoje przebijaja wszystko codo,cudo. Wielki talent. pozdrawiam Cie mocno. Ania |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:16
2008-07-16, 10:59 - Elkanah napisał/-a:
Tak układam sobie w głowie różne plany treningowe...Wczorajsze rytmy to po 25 sek (10szt.)z minutą w truchcie. Zastanawiam się czy nie wydłużyć ich o kilka sekund i stąd moje pytanie do Ciebie: ile biegać rytmów na treningach owb1? Po biegu wb2 robiłem 1 km truchtania i na koniec 3 minutówki biegane na maxa (przerwa 4 min.). Wymienić te "minutówki" na rytmy, jeżeli tak to na ile?
Mam jescze jedną prośbę :)))Czy mogłabyś rzucić okiem na plan trenigowy Gajdusa pod linkiem? Zamierzam zmodyfikować swój plan treningowy pod "Ambitnego amatora" (do tej pory ganiałem 70-95 km tyg.)i troszkę dać sobie w tyłek...Co sądzisz o tym planie treningowym, co byś zmieniła? Zwróć uwagę na IV tydzień (200km)...:)Dzięki (ależ Ci teraz zawróciłem gitarę)
|
Grzesiu, Twój imiennik Gajdus(nie chwalę się ale znam go osobiście) nie pracował, więc ganiał po 200km i więcej tygodniowo(mi też czasami sie tak trafiało)..ale On robił to na 12-14 jednostkach treningowych...
Po pierwszym treningu zasadniczym było tzw LB(leżenie bykiem"...i po południu drugi trening..
Wogóle uważam, że amatorzy nie powinni wzorować się na planach treningowych...wyczynowców..
Nie, żebym nie doceniała umiejętności amatorów. Wiem z własnego doświadczenia, że zawodowiec myśli, że każdy amator może tyle samo czasu poświęcic na trening i odpoczynek co On...Byłam "zawodowcem" a teraz jestem amatorką i wiem, że tego nie da się połączyć..Jak długo wytrzyma Twój organizm w takim kieracie?
No dość...mądrości z mojej strony..Zaraz tam zajrzę. |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:18
2008-07-16, 11:07 - marysieńka napisał/-a:
Nigdy nie lubiłam się wymądrzać, jeśli chodzi o plany treningowe...
Kartka przyjmie wszystko, niestety organizm nie zawsze..
Każdy inaczej reaguje na bodźce treningowe...
Ja zawsze słuchałam swojego organizmu..
Tak jak napisałam w blogu...w tygodniu było tylko luźne bieganko z rytmami(czasami nawet 40*40sekund z przerwą 40sek)...a mocne treningi to były dla mnie startami...
|
Moje rozważania treningowe wynikają z nadmiaru czasu wolnego...:)
Chciałbym ten czas wykorzystać w miarę efektywnie i pomiędzy wędkowaniem itp solidnie potrenować. Kombinuję sobie plan treningowy pod maraton warszawski ale wiem, że kartka przyjmnie wszystko a organizm może zareagować wręcz przeciwnie...Słucham organizmu ale troszeczkę mam ochotę na jakieś dodatkowe "atrakcje". Nawet nie wiesz jak mnie kusi zafundować sobie dwa treningi w ciągu dnia, chciałbym zobaczyć jak to jest...Na pewno to zrobię po egzaminach bo teraz nie chcę wykończyć organizmu...
W pon. i wtorek zdaję angielski, cała środa to w-f i początki rozmów kwalifikacyjnych, czwartek pozostałe rozmowy i koniec.Cholercia, tylko na wyniki trzeba czekać do 30 lipca...zjem kapcie z nerwów... |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:21
2008-07-16, 11:16 - marysieńka napisał/-a:
Grzesiu, Twój imiennik Gajdus(nie chwalę się ale znam go osobiście) nie pracował, więc ganiał po 200km i więcej tygodniowo(mi też czasami sie tak trafiało)..ale On robił to na 12-14 jednostkach treningowych...
Po pierwszym treningu zasadniczym było tzw LB(leżenie bykiem"...i po południu drugi trening..
Wogóle uważam, że amatorzy nie powinni wzorować się na planach treningowych...wyczynowców..
Nie, żebym nie doceniała umiejętności amatorów. Wiem z własnego doświadczenia, że zawodowiec myśli, że każdy amator może tyle samo czasu poświęcic na trening i odpoczynek co On...Byłam "zawodowcem" a teraz jestem amatorką i wiem, że tego nie da się połączyć..Jak długo wytrzyma Twój organizm w takim kieracie?
No dość...mądrości z mojej strony..Zaraz tam zajrzę. |
Morderczy trening zaplanował tylko raz w IV tygodniu...by wyczuć co w każdym siedzi...200 zweryfikuje każdego. Dlatego mnie to kusi bo jestem w stanie po każdym treningu (wakacyjnym) leżeć bykiem...do kolejnego treningu...Kusi, oj kusi... |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:28
2008-07-16, 11:21 - Elkanah napisał/-a:
Morderczy trening zaplanował tylko raz w IV tygodniu...by wyczuć co w każdym siedzi...200 zweryfikuje każdego. Dlatego mnie to kusi bo jestem w stanie po każdym treningu (wakacyjnym) leżeć bykiem...do kolejnego treningu...Kusi, oj kusi... |
Grzesiu...
Nie znam się na tym, jak wiesz, ale...zajedziesz się mały...przetrenujesz się i po co Ci to...w ogóle w tej Warszawie nie polecisz...zastanów się dobrze, po co Ci to...przecież już w sierpniu, a najdalej we wrześniu, nie będziesz mógł tak intensywnie trenować...lepiej dostosuj trening do swoich rzeczywisteych możliwości czasowych..pracując zawodowo, nie jesteś w stanie tak trenowac...a wakacje skończą się za chwilkę...po co Ci to?
PS. I to nie jest wtrącanie się w czyjąś rozmowę ( wbrew pozorom) |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:30
2008-07-16, 11:21 - Elkanah napisał/-a:
Morderczy trening zaplanował tylko raz w IV tygodniu...by wyczuć co w każdym siedzi...200 zweryfikuje każdego. Dlatego mnie to kusi bo jestem w stanie po każdym treningu (wakacyjnym) leżeć bykiem...do kolejnego treningu...Kusi, oj kusi... |
W sumie jak przeczytałam, ale bardzo pobieżnie...to ja prawie to samo robiłam...
Rytmy prawie codziennie, 400m, zamiast kilometrówek biegałam 2km, biegałam też 4km...
Jak dobrze zajrzałabym do wszystkich dzienniczków to pewnie znalazłabym dokładnie to samo...
Co mi się podoba, to to że On nie pisze po ile biegać..Każdy do swoich możliwości...
Ja biegi ciągłe zawsze dostosowywałam do wyniku jaki chciałam nabiegać..
Jeżeli na 10km planowałam 36 minut to kilometrówki biegałam po ok..3.25- 3.30/km
Spokojnie możesz zaryzykować...ale pamiętaj słuchaj co mówi Ci Twój organizm... |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:31
Jak dobrze,że mamy Marysię.
Jej doświadczenie i dobre rady mogą
okazać się dla nas bezcenne |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:32
2008-07-16, 11:21 - Elkanah napisał/-a:
Morderczy trening zaplanował tylko raz w IV tygodniu...by wyczuć co w każdym siedzi...200 zweryfikuje każdego. Dlatego mnie to kusi bo jestem w stanie po każdym treningu (wakacyjnym) leżeć bykiem...do kolejnego treningu...Kusi, oj kusi... |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:33 Gorące podziękowania :-)
2008-07-16, 10:34 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Ona śliczna i wiotka
On piękny i bardzo wysoki
Poznali się i wiedzieli
Ta jedna - jak świat szeroki
Ten jeden, jedyny - nikt więcej
To jego kocham, szanuję
Ten jeden i żaden inny
Największe mi szczęście zgotuje
To nic, że jest marynarzem,
Że często nie będzie go w domu
Że często uciekać do marzeń
Trza będzie..nie oddam nikomu
Ten jeden i basta - tak rzekła
A jak powiedziała, to będzie
Ja nawet do samych bram piekła
Ucieknę, jeżeli to on tam będzie.
I tak im pięknie to kwitło
Aż w końcu decyzja zapadła
O utorzeniu - ot, w lipcu
Wspólnego, na zawsze już stadła
Szesnasty dzień to był lipca
I lato w pełnym rozkwicie
W siedemdziesiatym siódmym
Wspólne zaczęli już życie
Dzień piękny, lipcowy, upalny
Lipcowe prażyło im słońce
I wtedy to właśnie zaczęli
Dni wspólne i noce gorące
A potem podróż poślubna
Przed siebie - bo tak chcieli sami
I wspólna podróz po Polsce
I szczęście łapane garściami
A potem praca Grażynki
I Henia morze - to wiecie
A potem, cudownym trafem
Syn pierwszy się zjawił na świecie
Szalała Grażynka ze szczęscia
I Heniu zwariował też deczko
W czas jakiś to szczęscie ogromne
Zaowocowało córeczką:)
I pływał Heniu po morzach
Grażynka o dzieci zaś dbała
Gdy było jej smutno samiutkiej
Po nocach w poduszkę płakała
Lecz Heniu zawsze powracał
I słońce przywoził ze sobą
Grażynka zaś zapominała
Że często "słomianą" jest wdową
A potem syn drugi się rodzi
I mówią oboje - to tyle
Od dzisiaj kochany, kochana,
Nasz seks to drgające motyle
I radość wciąż bycia ze sobą
I szczęscie do bólu, do granic
A ludzkie gadanie nieważne
Jak zawsze - miejmy je za nic
A dzieci rosły i rosły
I dumni z nich byli rodzice
A gdy się szkoły skończyły
Syn poszedł w świat, za granicę
Płakała Grażynka po nocach
Choć czuła, że tak być musi
Że żaden chłopak zbyt długo
Nie może się trzymać mamusi
Lecz w całym tym zamieszaniu
Jest szczęścia błysk niezmącony
Wszak w Edynburgu, kochanie
Też biega się maratony:)
Więc jedźmy syna odwiedzić
To właśnie każe nam dusza
A przy okazji maraton
Choć nikt nas do tego nie zmusza
Jeździli, biegali i było
Tak fajnie jak tylko być może
A potem wracali do domu
I Heniu wyruszał znów w morze
Aż razu pewnego córeczka
Z nowiną przychodzi do matki
I mówi "mamusiu już w sierpniu
Ja ślubne pakuję manatki"
Rozmyślać zaczęła Grażynka
Jak to ten czas szybko leci
Wszak ślub był zaledwie przed chwilą
A tu - za mąż wychodzą już dzieci
I Heniu na emeryturę
Już w przyszłym wybiera się roku
Od tego momentu już męża
Mieć będę nie tylko z doskoku
Grażynko i Heniu, kochani
Niech czas szczęśliwie Wam leci
A te grafomańskie życzenia
Składają Wam WIERSZOKLECI :)
Mam nadzieję, że wyraziłam w tym "dziele" sympatię i ciepłe myśli nas wszystkich, a nie tylko moje:))
Grażynko, Heniu....najlepszego dla Was:))
|
Gabusiu droga, jesteś cudowna, utalentowana, masz niesamowity dar słuchania ludzi i wprost zaskakującą pamięć.
Wzruszyłam się czytając ten piękny wiersz, bardzo dziękuję za pamięć. Heniu akurat w morzu, ale po przyjeżdzie będziemy świętować.
Serdecznie dziękuję wszystkim za przemiłe życzenia, jesteście kochani drodzy przyjaciele :-)
Gaba, czekam na wydane przez Ciebie tomiki wierszy, szkoda byłoby, żebyś pisała tylko do szuflady.
Mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy i znów sobie porozmawiamy, tak jak w Rudawie...
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :-))) |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:38
2008-07-16, 11:31 - janusz napisał/-a:
Jak dobrze,że mamy Marysię.
Jej doświadczenie i dobre rady mogą
okazać się dla nas bezcenne |
Janusz..
Pamietać, też musimy, niestety o Naszych latkach.
Kto jak kto ale ja powinnam bez przeszkód "ganiać" na nowo 10km...w około 42 minuty..
Wiem, że stać mnie na to(ale zarozumialstwo), ale też mam świadomość jaką pracę muszę wykonać...i nic na siłę..bo ja chcę jeszcze kilka latek pobiegać a nie w pierwszym roku "zajechać" się...
Mam czas, warunki, dzieci na mnie w domu nie czekają....nic nie stoi więc na przeszkodzie, by "przywalić" trening..
Ale ja zawsze biegałm głową..nogi tylko mi pomagały...i tak zostało... |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:39
2008-07-16, 11:28 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Grzesiu...
Nie znam się na tym, jak wiesz, ale...zajedziesz się mały...przetrenujesz się i po co Ci to...w ogóle w tej Warszawie nie polecisz...zastanów się dobrze, po co Ci to...przecież już w sierpniu, a najdalej we wrześniu, nie będziesz mógł tak intensywnie trenować...lepiej dostosuj trening do swoich rzeczywisteych możliwości czasowych..pracując zawodowo, nie jesteś w stanie tak trenowac...a wakacje skończą się za chwilkę...po co Ci to?
PS. I to nie jest wtrącanie się w czyjąś rozmowę ( wbrew pozorom) |
Jeżeli z planów życiowych wyjdą nici to będę w stanie ostro trenować nie kolidując tego z pracą. Oczywiście nie biegając 200 km tyg bo to nierealne.Myślę, że 120-130 jest do wykonania. Mam teraz wakacje i chciałbym posłuchać swojego organizmu a czuję pewien potencjał i troszkę "złości sportowej" (w sensie pozytywnym oczywiście). |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:42
2008-07-16, 11:30 - marysieńka napisał/-a:
W sumie jak przeczytałam, ale bardzo pobieżnie...to ja prawie to samo robiłam...
Rytmy prawie codziennie, 400m, zamiast kilometrówek biegałam 2km, biegałam też 4km...
Jak dobrze zajrzałabym do wszystkich dzienniczków to pewnie znalazłabym dokładnie to samo...
Co mi się podoba, to to że On nie pisze po ile biegać..Każdy do swoich możliwości...
Ja biegi ciągłe zawsze dostosowywałam do wyniku jaki chciałam nabiegać..
Jeżeli na 10km planowałam 36 minut to kilometrówki biegałam po ok..3.25- 3.30/km
Spokojnie możesz zaryzykować...ale pamiętaj słuchaj co mówi Ci Twój organizm... |
Oczywiście mam na uwadze, co mówi mój organizm...zresztą tak czyniłem do tej pory i żadnego przetrenowania ani poważnej kontuzji nie miałem.
"...Spokojnie możesz zaryzykować...ale pamiętaj słuchaj co mówi Ci Twój organizm..."...o to mi właśnie chodziło:)Dzięki Maryś:) |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:43
2008-07-16, 11:32 - TREBORUS napisał/-a:
No, no ambitnie . Ja mam zamiar od 18 sierpnia rozpocząć okres przygotowawczy do maratonu Poznańskiego. Postaram sie trenować do niego według planu Petera Grejfa.
Poczytaj sobie Grzechu o nim. Wydaje się całkiem ok:) |
Siemka Roberto.Zaraz przestudiuję... |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:43
2008-07-16, 11:33 - Grażyna W. napisał/-a:
Gabusiu droga, jesteś cudowna, utalentowana, masz niesamowity dar słuchania ludzi i wprost zaskakującą pamięć.
Wzruszyłam się czytając ten piękny wiersz, bardzo dziękuję za pamięć. Heniu akurat w morzu, ale po przyjeżdzie będziemy świętować.
Serdecznie dziękuję wszystkim za przemiłe życzenia, jesteście kochani drodzy przyjaciele :-)
Gaba, czekam na wydane przez Ciebie tomiki wierszy, szkoda byłoby, żebyś pisała tylko do szuflady.
Mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy i znów sobie porozmawiamy, tak jak w Rudawie...
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :-))) |
Dziekuję Grażynko, ale...
Nie zapominaj, że to Ty i Heniu jesteście dzisiaj bohaterami dnia...ja tylko coś tam grafomańsko wklepałam...( mam nadzieję, że nie pochrzaniłam za bardzo faktów i że zamęście córki rzeczywiście jest w sierpniu:))
Grazynko, jeszcze raz
STO LAT, STO LAT, NIECH ŻYJĄ WITTY NAM:) |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:46
2008-07-16, 11:39 - Elkanah napisał/-a:
Jeżeli z planów życiowych wyjdą nici to będę w stanie ostro trenować nie kolidując tego z pracą. Oczywiście nie biegając 200 km tyg bo to nierealne.Myślę, że 120-130 jest do wykonania. Mam teraz wakacje i chciałbym posłuchać swojego organizmu a czuję pewien potencjał i troszkę "złości sportowej" (w sensie pozytywnym oczywiście). |
Grzesiu.
Coś mi się wydaje, że Ty już decyzję podjąłeś..
Jesteś ten sam "typek" co ja...Zanim na własnej skórze się nie przekonasz nie zaznasz spokoju...
Ale pamiętaj...słuchaj nie to co ktoś Ci podpowiada, ale to co mówi Ci Twój organizm..
Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu,,,tak powiadają.
Znam zawodników, którzy biegali maraton w 2.15 nie biegając w tygodniu więcej jak 110km...
Powiesz, że gdyby więcej trenowali lepiej biegaliby...Nieprawda jak biegali więcej kontuzje za tyłki ich brały... |
| | | | | |
| 2008-07-16, 11:51
2008-07-16, 11:38 - marysieńka napisał/-a:
Janusz..
Pamietać, też musimy, niestety o Naszych latkach.
Kto jak kto ale ja powinnam bez przeszkód "ganiać" na nowo 10km...w około 42 minuty..
Wiem, że stać mnie na to(ale zarozumialstwo), ale też mam świadomość jaką pracę muszę wykonać...i nic na siłę..bo ja chcę jeszcze kilka latek pobiegać a nie w pierwszym roku "zajechać" się...
Mam czas, warunki, dzieci na mnie w domu nie czekają....nic nie stoi więc na przeszkodzie, by "przywalić" trening..
Ale ja zawsze biegałm głową..nogi tylko mi pomagały...i tak zostało... |
Ja po kilku latach bieganni ,też już wiem ,że trzeba
biegać głową.
W moim przypadku bieganie to sposób na
życie,pasja ,zabawa i możliwość spotkania
na swej drodze WSPANIAŁYCH ludzi |
|
|
|
| |
|