|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-12-17, 06:20
2008-12-17, 06:11 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Marysiu...
Jak to zabrakło??!!!
Maryś...myszy Ci się zalęgły, uchowaj Boże? |
Gabrysiu..Skarbie
Nic z tych rzeczy. Po prostu muszę troszkę "wypościć" rodzinkę coby na święta moje wypieki jeść chciała.
Ale dziś naszła mnie chętka na ..kopiec kreta i po pracy upiekę go. Oj...jak dawno już go nie piekłam:))
A jak smakuje???????
O niebo lepiej od tego z torebki.
P Y C H O T A !!! |
| | | | | |
| 2008-12-17, 06:45
2008-12-17, 06:20 - marysieńka napisał/-a:
Gabrysiu..Skarbie
Nic z tych rzeczy. Po prostu muszę troszkę "wypościć" rodzinkę coby na święta moje wypieki jeść chciała.
Ale dziś naszła mnie chętka na ..kopiec kreta i po pracy upiekę go. Oj...jak dawno już go nie piekłam:))
A jak smakuje???????
O niebo lepiej od tego z torebki.
P Y C H O T A !!! |
Jednym słowem post postem a coś jeść trzeba. Ale pomyśl i o nas, Marysieńko, i nie rób nam zbyt długiego ''postu'' od Twojego blogowania.
Miłego dnia dla wszystkich.
|
| | | | |
| | | | | |
| 2008-12-17, 06:49
2008-12-17, 06:20 - marysieńka napisał/-a:
Gabrysiu..Skarbie
Nic z tych rzeczy. Po prostu muszę troszkę "wypościć" rodzinkę coby na święta moje wypieki jeść chciała.
Ale dziś naszła mnie chętka na ..kopiec kreta i po pracy upiekę go. Oj...jak dawno już go nie piekłam:))
A jak smakuje???????
O niebo lepiej od tego z torebki.
P Y C H O T A !!! |
Szczerze mówiąc nigdy nie jadłam.
Ani takiego z torebki, ani żadnego innego.
A właśnie!!
Zaczęłam robić spożywcze zakupy wigilijno-świąteczne...bakalie i takie tam....
I szczerze mówiąc, to na samą myśl o kutii ślina mi z pyska kapie:))
Uwielbiam kutię i zawsze rąbię ją jak maszyna. Moi chłopcy (wszyscy czterej) niestety też:(
A może właśnie "stety" dla moich bioder?
Ale...moje uwielbienie dla kutii jest tak wielkie, że zawsze robię jeszcze na Nowy Rok...i jeszcze się nie zdarzyło, by choć ziarenko maku z niej zostało:))
A TO JUŻ TYLKO TYDZIEŃ:)))) |
| | | | | |
| 2008-12-17, 06:58
2008-12-17, 06:49 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Szczerze mówiąc nigdy nie jadłam.
Ani takiego z torebki, ani żadnego innego.
A właśnie!!
Zaczęłam robić spożywcze zakupy wigilijno-świąteczne...bakalie i takie tam....
I szczerze mówiąc, to na samą myśl o kutii ślina mi z pyska kapie:))
Uwielbiam kutię i zawsze rąbię ją jak maszyna. Moi chłopcy (wszyscy czterej) niestety też:(
A może właśnie "stety" dla moich bioder?
Ale...moje uwielbienie dla kutii jest tak wielkie, że zawsze robię jeszcze na Nowy Rok...i jeszcze się nie zdarzyło, by choć ziarenko maku z niej zostało:))
A TO JUŻ TYLKO TYDZIEŃ:)))) |
Gabrysiu..
Jeszcze nigdy w życiu nie robiłam kutii, i co tu dużo ukrywać, nawet nie wiem jak to się robi:))) |
| | | | | |
| 2008-12-17, 07:02
2008-12-17, 06:45 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Jednym słowem post postem a coś jeść trzeba. Ale pomyśl i o nas, Marysieńko, i nie rób nam zbyt długiego ''postu'' od Twojego blogowania.
Miłego dnia dla wszystkich.
|
Jurku witaj
Miło mi czytać podobne słowa...
Miło wiedzieć, że komuś "ckni" się za moim blogowaniem.
Jeszcze troszkę, a poczytasz, oj poczytasz!!!!!
OBIECUJĘ....ale i Ty obiecaj mi, że skomentujesz.
Miłego dzionka:))) |
| | | | | |
| 2008-12-17, 07:05
A do licha!!
Pójdę krok dalej...dlaczego tylko ja mam mieć zaślinioną klawiaturę...:)
Więc tak:
- Barszcz czerwony - postny z uszkami z grzybami...uszka malutkie, wielkości znaczków pocztowych kwadraciki, zalepiane pracowicie...maleństwa:)
- Zupa z suszonych prawdziwków (w mojej rodzienie nie było tego zwyczaju, ale u Piotrka był, więc gotuję, ku zadowoleniu rodziny, i swojemu, bo potem, po Wigilii, jeszcze przez dwa dni sobie barszczyk postny popijam:))
- karp smażony - i tu już nic więcej mówić nie trzeba:)
- krokiety z kiszoną kapustą - tu też już nic więcej mówić nie trzeba, ale poezja:)
- pierogi ruskie:)
- pierogi ze słodką kapustą:)
- pierogi z kiszoną kapustą:)
- kompot z suszu - robię BARDZO esencjonalny - aż brązowy i jego zapach wspaniale unosi się nad wszystkim. Mam bardzo dobry przepis i marne 5 litrów kompotu schodzi w czasie jednego wieczoru:))
- kluski z makiem...poemat...moi chłopcy rzucją się na to prawie tak samo jak na kutię:)
- Kutia - tego żadne słowo nie opisze...wschodni samołyk (obie moje babcie były Lwowiankami) Kutia na moim wigilijnym stole, to po prostu podtrzymywanie rodzinnej tradycji - wybitnie smakowitej tradycji, dodam:)
- makowiec, taki jak w Jaworznie i w Toruniu
- szarlotka...
- placek czeski, tak zwany...słowem miodownik przekładany masą grysikową i powidłami węgierkowymi (nie ma innych!), a to wszystko polane czekoladą:))
I TO TYLE....
Dodam tylko uczciwie, że pierogi lepi Piotrek (ładne mu wychodzą - takie z falbanką - a w dodatku bardzo lubi to robić:)
Reszta to ja:)
Ach...Piotrek jeszcze mieli mak, bo ja stanowczo odmawiam, twierdząc, zgodnie z prawdą, że nie jestem Hi-Manem:)))
I jeszcze jedno...wszystko to ze starych, tradycyjnych, przepisów i NIC kupnego...wszystko te dwie pracowite rączki przygotowują (krom lepienia pierogów, bo to działka Piotreczka)
SMACZNEGO:))))))
(hihi) |
| | | | | |
| 2008-12-17, 07:14
2008-12-17, 07:05 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
A do licha!!
Pójdę krok dalej...dlaczego tylko ja mam mieć zaślinioną klawiaturę...:)
Więc tak:
- Barszcz czerwony - postny z uszkami z grzybami...uszka malutkie, wielkości znaczków pocztowych kwadraciki, zalepiane pracowicie...maleństwa:)
- Zupa z suszonych prawdziwków (w mojej rodzienie nie było tego zwyczaju, ale u Piotrka był, więc gotuję, ku zadowoleniu rodziny, i swojemu, bo potem, po Wigilii, jeszcze przez dwa dni sobie barszczyk postny popijam:))
- karp smażony - i tu już nic więcej mówić nie trzeba:)
- krokiety z kiszoną kapustą - tu też już nic więcej mówić nie trzeba, ale poezja:)
- pierogi ruskie:)
- pierogi ze słodką kapustą:)
- pierogi z kiszoną kapustą:)
- kompot z suszu - robię BARDZO esencjonalny - aż brązowy i jego zapach wspaniale unosi się nad wszystkim. Mam bardzo dobry przepis i marne 5 litrów kompotu schodzi w czasie jednego wieczoru:))
- kluski z makiem...poemat...moi chłopcy rzucją się na to prawie tak samo jak na kutię:)
- Kutia - tego żadne słowo nie opisze...wschodni samołyk (obie moje babcie były Lwowiankami) Kutia na moim wigilijnym stole, to po prostu podtrzymywanie rodzinnej tradycji - wybitnie smakowitej tradycji, dodam:)
- makowiec, taki jak w Jaworznie i w Toruniu
- szarlotka...
- placek czeski, tak zwany...słowem miodownik przekładany masą grysikową i powidłami węgierkowymi (nie ma innych!), a to wszystko polane czekoladą:))
I TO TYLE....
Dodam tylko uczciwie, że pierogi lepi Piotrek (ładne mu wychodzą - takie z falbanką - a w dodatku bardzo lubi to robić:)
Reszta to ja:)
Ach...Piotrek jeszcze mieli mak, bo ja stanowczo odmawiam, twierdząc, zgodnie z prawdą, że nie jestem Hi-Manem:)))
I jeszcze jedno...wszystko to ze starych, tradycyjnych, przepisów i NIC kupnego...wszystko te dwie pracowite rączki przygotowują (krom lepienia pierogów, bo to działka Piotreczka)
SMACZNEGO:))))))
(hihi) |
No i ślinka poleciała...
Ja kutii nie robię...
ale do barszczu pyszne krokieciki z kiszoną kapustą i suszonymi grzybami, i w drugiej wersji, z pieczarkami i podsmażaną cebulką..
Ryby to specjalność mojego męża...a są to
karp po grecku, karp w galarecie i karp smażony oraz dla wybrednych węgorz.....
Reszta..to prawie jak u Ciebie..
No dobra..
Koniec oblizywania się
Lecę na basen...:))) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-12-17, 07:23
2008-12-17, 07:05 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
A do licha!!
Pójdę krok dalej...dlaczego tylko ja mam mieć zaślinioną klawiaturę...:)
Więc tak:
- Barszcz czerwony - postny z uszkami z grzybami...uszka malutkie, wielkości znaczków pocztowych kwadraciki, zalepiane pracowicie...maleństwa:)
- Zupa z suszonych prawdziwków (w mojej rodzienie nie było tego zwyczaju, ale u Piotrka był, więc gotuję, ku zadowoleniu rodziny, i swojemu, bo potem, po Wigilii, jeszcze przez dwa dni sobie barszczyk postny popijam:))
- karp smażony - i tu już nic więcej mówić nie trzeba:)
- krokiety z kiszoną kapustą - tu też już nic więcej mówić nie trzeba, ale poezja:)
- pierogi ruskie:)
- pierogi ze słodką kapustą:)
- pierogi z kiszoną kapustą:)
- kompot z suszu - robię BARDZO esencjonalny - aż brązowy i jego zapach wspaniale unosi się nad wszystkim. Mam bardzo dobry przepis i marne 5 litrów kompotu schodzi w czasie jednego wieczoru:))
- kluski z makiem...poemat...moi chłopcy rzucją się na to prawie tak samo jak na kutię:)
- Kutia - tego żadne słowo nie opisze...wschodni samołyk (obie moje babcie były Lwowiankami) Kutia na moim wigilijnym stole, to po prostu podtrzymywanie rodzinnej tradycji - wybitnie smakowitej tradycji, dodam:)
- makowiec, taki jak w Jaworznie i w Toruniu
- szarlotka...
- placek czeski, tak zwany...słowem miodownik przekładany masą grysikową i powidłami węgierkowymi (nie ma innych!), a to wszystko polane czekoladą:))
I TO TYLE....
Dodam tylko uczciwie, że pierogi lepi Piotrek (ładne mu wychodzą - takie z falbanką - a w dodatku bardzo lubi to robić:)
Reszta to ja:)
Ach...Piotrek jeszcze mieli mak, bo ja stanowczo odmawiam, twierdząc, zgodnie z prawdą, że nie jestem Hi-Manem:)))
I jeszcze jedno...wszystko to ze starych, tradycyjnych, przepisów i NIC kupnego...wszystko te dwie pracowite rączki przygotowują (krom lepienia pierogów, bo to działka Piotreczka)
SMACZNEGO:))))))
(hihi) |
Zapomniałam jeszcze o jednym!!!
Ryba po grecku!!!...moja ukochana...pierwszy raz jadłam mając 26 lat u mojej przyszłej teściowej...i od tego czasu robię sama - co prawda nie z przepisu teściowej, ale bardzo dobrą...
A`propos ryby...anegdotka:)
Kilka razy prosiłam teściową o przepis na rybę po grecku.
No i teściowa mi go DAWAŁA, a jakże...
A brzmiał on mniej więcej tak:
"Gabrysiu, rybę smażysz, jarzyny normalnie, dodajesz koncentrat i już."
Jak dla osoby, która jadła do jeden jedyny raz w życiu, taki przepis był mocno niewystarczający:))
Więc znalazłam taki "nieco" dokładniejszy i teraz robię z pasją, właśnie z niego:)) |
| | | | | |
| 2008-12-17, 08:12
2008-12-17, 07:02 - marysieńka napisał/-a:
Jurku witaj
Miło mi czytać podobne słowa...
Miło wiedzieć, że komuś "ckni" się za moim blogowaniem.
Jeszcze troszkę, a poczytasz, oj poczytasz!!!!!
OBIECUJĘ....ale i Ty obiecaj mi, że skomentujesz.
Miłego dzionka:))) |
:-))) z tymi komentarzami, Marysieńko, to u mnie różnie, bo czasem zaglądam tu w wolnej chwili będąc w pracy (ale o tym sza!!!). Ale czytam Twój blog zawsze. Kilka pamiętników mam dodanych do ''obserwowanych'' i Twój jest wśród nich.
Dla równowagi mam tez kilka takich, których programowo nie czytam, a nawet omijam z daleka. Kończący się rok sprzyja podsumowaniom, więc powiem Ci jeszcze, że najwększe wrażenie
wywarły na mnie Twoje wpisy ''histryczne''-jeśli tak mogę to określić. Te, w których opisywałaś swoje spotkania z Zatopkiem. |
| | | | | |
| 2008-12-17, 08:42
Czółko.
Ale się zrobiło wigilijnie i kulinarnie w tym naszym wątku. Ślinka leci jaki się to czyta.
Z Wigilijnych potraw dla mnie najbardziej charakterystyczne i orginalne są biały postny barszcz na prawdziwkach z ziemniakami oraz wielce aromatyczny kompot ze śliwek który pochłaniam hektolitrami. Zabawne że jako dziecko nienawidziłem tego trunku:)
Ale chyba większość dzieci ma takie podejscie do tego napoju. Moje obie córy wzdrygaja się na samą myśl jak i o nim mówie:) Ale smaki z wiekiem sie przeciez zmieniają i załoze sie ze za pare lat bedą z zachwytem pochłaniać wigilijną śliwowicę:))
Miłego dzionka for all:)) |
| | | | | |
| 2008-12-17, 08:58
2008-12-17, 08:42 - TREBORUS napisał/-a:
Czółko.
Ale się zrobiło wigilijnie i kulinarnie w tym naszym wątku. Ślinka leci jaki się to czyta.
Z Wigilijnych potraw dla mnie najbardziej charakterystyczne i orginalne są biały postny barszcz na prawdziwkach z ziemniakami oraz wielce aromatyczny kompot ze śliwek który pochłaniam hektolitrami. Zabawne że jako dziecko nienawidziłem tego trunku:)
Ale chyba większość dzieci ma takie podejscie do tego napoju. Moje obie córy wzdrygaja się na samą myśl jak i o nim mówie:) Ale smaki z wiekiem sie przeciez zmieniają i załoze sie ze za pare lat bedą z zachwytem pochłaniać wigilijną śliwowicę:))
Miłego dzionka for all:)) |
Też nie znosiłam kompotu z szuszonych owoców jak byłam mała...A teraz moja miłość do niego przybrała takie rozmiary, że jeszcze owoce zjadam:))
Wiek...i smaki zmieniające się wraz z nim:) |
| | | | | |
| 2008-12-17, 09:33
Witojcie.
Ludzie chociaż tu dajcie dychnąć od tych świąt !!!
Żeby już ta wigilia była,bo te wszystkie przygotowania i zakupy i sprzątanie mnie do szału doprowadzi.-)
miłego dnia wszystkim |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-12-17, 09:37
2008-12-17, 09:33 - Damek napisał/-a:
Witojcie.
Ludzie chociaż tu dajcie dychnąć od tych świąt !!!
Żeby już ta wigilia była,bo te wszystkie przygotowania i zakupy i sprzątanie mnie do szału doprowadzi.-)
miłego dnia wszystkim |
Przecież to nie o świętach Dameczku...to zaledwie o żarciu, obżeraniu się, przeciążaniu wątroby i nerek (że o żołądku nie wspomnę), o konieczności intensyfikacji treningów, o MAKU!!!!
Mak!!!!
Czy Wy wiecie, że mak ma NAJWIĘCEJ wapnia spośród wszystkich rzeczy, które jemy? Taki nabiał to mógłby makowi makówki czyścić co najwyżej:) |
| | | | | |
| 2008-12-17, 10:13
2008-12-16, 19:48 - TREBORUS napisał/-a:
Szpaczku miało być 5 minut w założeniach. Pomyśl dopiero co by było gdybym wytrzymał i jak tym samym wysoko podbił bym poprzeczkę Kowalowi i innym co to w Nowy Rok zamierzają przejść inicjacje w temacie morsowania:)))
A tak na marginesiku to miło i wesoło czytać że jeszcze do tej pory kąpiesz się w wannie razem z tatusiem. To tak z przyzwyczajenia czy z oszczędności raczej wynika?;) |
| | | | | |
| 2008-12-17, 10:18
2008-12-17, 10:13 - szpaq napisał/-a:
Robert... stare przyzwyczajenia ;-)
Mati - Damek już jest morsem, więc on wie co to znaczy...
... a korzystając z doświadczenie Roberta to chyba lepiej sie morsować w Nowy Rok po imprezie, a nie przed... bo możesz nie dotrzeć ;-) |
No i proszę.
Ale się narobiło...
Ilu morsów nam przybyło:)))
DAMEK...WIELKIE GRATKI:))) |
| | | | | |
| 2008-12-17, 10:23
2008-12-17, 08:12 - jerzymatuszewski napisał/-a:
:-))) z tymi komentarzami, Marysieńko, to u mnie różnie, bo czasem zaglądam tu w wolnej chwili będąc w pracy (ale o tym sza!!!). Ale czytam Twój blog zawsze. Kilka pamiętników mam dodanych do ''obserwowanych'' i Twój jest wśród nich.
Dla równowagi mam tez kilka takich, których programowo nie czytam, a nawet omijam z daleka. Kończący się rok sprzyja podsumowaniom, więc powiem Ci jeszcze, że najwększe wrażenie
wywarły na mnie Twoje wpisy ''histryczne''-jeśli tak mogę to określić. Te, w których opisywałaś swoje spotkania z Zatopkiem. |
Jurku..
Spotkanie i rozmowy z Zatopkiem, to największa gratka jaka mogła mnie spotkać w mojej sportowej przygodzie. Miałam również szczęście osobistego poznania Władka Komara i Tadka Ślusarskiego....naszych olimpijczyków.
Szkoda, że żaden z nich z nikim się już spotkać nie może:(((((((((( |
| | | | | |
| 2008-12-17, 10:24 HYDROZIMNOWSTĄPIENIE:)
2008-12-17, 10:13 - szpaq napisał/-a:
Robert... stare przyzwyczajenia ;-)
Mati - Damek już jest morsem, więc on wie co to znaczy...
... a korzystając z doświadczenie Roberta to chyba lepiej sie morsować w Nowy Rok po imprezie, a nie przed... bo możesz nie dotrzeć ;-) |
Brawo Damek. Czemu sie nie chwalisz. Kiedy dostąpiłeś tego HYDROZIMNOWSTĄPIENIA:)) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-12-17, 10:26
2008-12-17, 08:42 - TREBORUS napisał/-a:
Czółko.
Ale się zrobiło wigilijnie i kulinarnie w tym naszym wątku. Ślinka leci jaki się to czyta.
Z Wigilijnych potraw dla mnie najbardziej charakterystyczne i orginalne są biały postny barszcz na prawdziwkach z ziemniakami oraz wielce aromatyczny kompot ze śliwek który pochłaniam hektolitrami. Zabawne że jako dziecko nienawidziłem tego trunku:)
Ale chyba większość dzieci ma takie podejscie do tego napoju. Moje obie córy wzdrygaja się na samą myśl jak i o nim mówie:) Ale smaki z wiekiem sie przeciez zmieniają i załoze sie ze za pare lat bedą z zachwytem pochłaniać wigilijną śliwowicę:))
Miłego dzionka for all:)) |
ahh.. Trebi ja tak samo jak Twoje córki nie lubię komotu ze śliwek ... :=) a moje najlepsze dania w Wigilie to Barszczyk z uszkami , pierogi z kapustą to mógłbym jeść ilościami hih |
| | | | | |
| 2008-12-17, 10:28
witam wszystkich :=) w Gorlicach ładniutko dziś jest już i się zapowiada fajnie :-) miłego dnia wszystkim :-) |
| | | | | |
| 2008-12-17, 10:29
2008-12-17, 10:13 - szpaq napisał/-a:
Robert... stare przyzwyczajenia ;-)
Mati - Damek już jest morsem, więc on wie co to znaczy...
... a korzystając z doświadczenie Roberta to chyba lepiej sie morsować w Nowy Rok po imprezie, a nie przed... bo możesz nie dotrzeć ;-) |
to ja będę kolejnym morskiem po biegu Sylwestrowym :-) pewnie jeszcze Grzesiek dołączy :-) a Dario to już jest ale też będzie się z nami morsował po Bieganiu :D
Ps. super fotka Damek :=) |
|
|
|
| |
|