|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-12-10, 15:18
2008-12-10, 15:14 - marysieńka napisał/-a:
Damek
Zapomniałeś jeszcze dodać, że dziewczyny za nim...szaleją:))) |
O to to!!!!!
Szaleją, bo inaczej się po porostu nie da:)
Ale za Damkiem TEŻ szaleją, więc jest to ich cecha wspólna:)) |
| | | | | |
| 2008-12-10, 15:18
2008-12-10, 15:03 - marysieńka napisał/-a:
Roberciku
Skarbie...Wiem że polecam coś czego nie zamierzasz robić..ale spróbuj zimnej kąpieli...a przekonasz się(i tu nie zartuję), że po zmęczeniu ślad nawet nie zostanie...Wystarczy choćby jedna minutka....
Jak myślisz dzięki czemu znoszę ten swój reżim treningowy, mając latek ile mam??? |
Coś w tym zimnie jest - przyznaję. Gdy w Toruniu w niedzielny poranek wróciłem z pointegracyjnego bieganka, pod prysznicem zimną jeno wodę zastałem. A jako że nie była to już woda ognista, com minionej nocy zażywał, przeto wrzask mój okrutny w mrocznych korytarzach Fortu IV rozlegał się czas jakiś... Ale warto było - zmęczenie jak ręką odjął! :D |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-12-10, 15:20
2008-12-10, 15:17 - Kowal napisał/-a:
Za mną kiedyś w nocy wyskoczył facet z Żuka, bo mnie pomylil z policją i zbluzgał przez okno, no to mu bluzgiem odpowiedziałem. to on mi, że mi nogi z d... powyrywa, więc ja mu - jak mnie buraku pastewny dogonisz. No to wyszedł i gonił. Pierwsze 500m. to się aż przeląkłem, bo dawaliśmy po jakieś 4:30. A że to już był moj 12km, to miałem pietra, że trafiłem na biegacza. Ale po pół kilometrze zaczął ciężko dyszeć, więc zwolniłem tak, aby trzymać dystans tych 10-15m. No to koleś dalej dostał drugi oddech i tak skokami przelecieliśmy jakieś 1,5km. od samochodu.
Facet był już prawie bliski śmierci, a ja wtedy szybki zwrot drugą stroną ulicy i dalej do jego Żuka ze słowami, że teraz to ja mu brykę pod... lę i kilka kilosów dalej do rowu wrzucę, bo i tak mi jeszcze z 10 km. do przebiegięcia zostało.
Zobaczyć jego kocią mordę - bezcenne.
P.S. Gorzej będzie, jak kiedyś trafię na jakiegoś Adamusa albo Treborusa :(( |
Pyszne!!!
Treborus, Adamus - czy któryś z Was jeździ Żukiem? |
| | | | | |
| 2008-12-10, 15:23
2008-12-10, 15:18 - dario_7 napisał/-a:
Coś w tym zimnie jest - przyznaję. Gdy w Toruniu w niedzielny poranek wróciłem z pointegracyjnego bieganka, pod prysznicem zimną jeno wodę zastałem. A jako że nie była to już woda ognista, com minionej nocy zażywał, przeto wrzask mój okrutny w mrocznych korytarzach Fortu IV rozlegał się czas jakiś... Ale warto było - zmęczenie jak ręką odjął! :D |
Darku..
Wielkie dzięki za...wsparcie:)))) |
| | | | | |
| 2008-12-10, 15:24
2008-12-10, 14:56 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Robert...
Test ciążowy da Ci prawdziwy i niezafałszowany wynik dopiero PO TERMINIE SPODZIEWANEJ MIESIĄCZKI....czyżby termin przeszedł i nic??
Jeżeli tak, to maleństwo będzie miało sporo cioć i wujków:)
A jak nóżki nieświeże, to wymoczyć w szałwi - pomaga...albo w soli iwonickiej:)) |
Jak nóżki nieświeże to trza skarpetki zmienić po prostu.
Ja to o to akurat dbam, po każdym treningu nowe zakładam.
No, może nie nowe. Ale takie co to mają nie więcej jak dwie dziury. Bo jak mają więcej to wyrzucam. Nie ceruję już, bo po ostatniej chałturze stać mnie na nowe (10zł za 3 pary w Decathlonie, Kalenji).
I nóżki świeżynki (ale nie wącham, bo się zgiąć tak nie mogę jakbym chciał - od wożenia taczek). |
| | | | | |
| 2008-12-10, 15:28
2008-12-10, 15:17 - Kowal napisał/-a:
Za mną kiedyś w nocy wyskoczył facet z Żuka, bo mnie pomylil z policją i zbluzgał przez okno, no to mu bluzgiem odpowiedziałem. to on mi, że mi nogi z d... powyrywa, więc ja mu - jak mnie buraku pastewny dogonisz. No to wyszedł i gonił. Pierwsze 500m. to się aż przeląkłem, bo dawaliśmy po jakieś 4:30. A że to już był moj 12km, to miałem pietra, że trafiłem na biegacza. Ale po pół kilometrze zaczął ciężko dyszeć, więc zwolniłem tak, aby trzymać dystans tych 10-15m. No to koleś dalej dostał drugi oddech i tak skokami przelecieliśmy jakieś 1,5km. od samochodu.
Facet był już prawie bliski śmierci, a ja wtedy szybki zwrot drugą stroną ulicy i dalej do jego Żuka ze słowami, że teraz to ja mu brykę pod... lę i kilka kilosów dalej do rowu wrzucę, bo i tak mi jeszcze z 10 km. do przebiegięcia zostało.
Zobaczyć jego kocią mordę - bezcenne.
P.S. Gorzej będzie, jak kiedyś trafię na jakiegoś Adamusa albo Treborusa :(( |
Kowal
Dzięki za poprawienie mi humoru.
Uśmiałam się do łez..
Bez obaw..Biegacze to "kulturne" ludki, żaden nie bluzgałby na Ciebie:))) |
| | | | | |
| 2008-12-10, 15:35
2008-12-10, 15:17 - Kowal napisał/-a:
Za mną kiedyś w nocy wyskoczył facet z Żuka, bo mnie pomylil z policją i zbluzgał przez okno, no to mu bluzgiem odpowiedziałem. to on mi, że mi nogi z d... powyrywa, więc ja mu - jak mnie buraku pastewny dogonisz. No to wyszedł i gonił. Pierwsze 500m. to się aż przeląkłem, bo dawaliśmy po jakieś 4:30. A że to już był moj 12km, to miałem pietra, że trafiłem na biegacza. Ale po pół kilometrze zaczął ciężko dyszeć, więc zwolniłem tak, aby trzymać dystans tych 10-15m. No to koleś dalej dostał drugi oddech i tak skokami przelecieliśmy jakieś 1,5km. od samochodu.
Facet był już prawie bliski śmierci, a ja wtedy szybki zwrot drugą stroną ulicy i dalej do jego Żuka ze słowami, że teraz to ja mu brykę pod... lę i kilka kilosów dalej do rowu wrzucę, bo i tak mi jeszcze z 10 km. do przebiegięcia zostało.
Zobaczyć jego kocią mordę - bezcenne.
P.S. Gorzej będzie, jak kiedyś trafię na jakiegoś Adamusa albo Treborusa :(( |
Darek, świetne! :D
Przypomniało mi to takie moje zdarzenie z płotem i psem - biegłem sobie wzdłuż płotu takiego większego zakładu w Zielonej Górze, a po drugiej stronie siatki leciał ujadając przeraźliwie pies zabójca ochroniarza. Biegliśmy tak sobie jakieś 300 m, ja oczywiście z rogalem na gębusi, niemal się droczyłem z piesiuniem do czasu... aż się płot nie skończył... a skończył się dosłownie, bo był jeszcze w trakcie stawiania!... Nagle przestałem się droczyć, zbladłem i zamarłem w bezruchu niczym statuetka na pucharze zwycięzcy, wytrzymując w tej pozycji aż do nadejścia ochroniarza, któremu akurat nie bardzo sięśpieszyło...
Teraz mogę się z tego pośmiać, ale wtedy... :D |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-12-10, 15:49
2008-12-10, 15:18 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
O to to!!!!!
Szaleją, bo inaczej się po porostu nie da:)
Ale za Damkiem TEŻ szaleją, więc jest to ich cecha wspólna:)) |
O Gaba taki komplement to rozumiem, a nie jakieś kategorie w dodatku ze Sosnowcem w tle ,-)
ps.
a w Radku to i ja się chyba zakocham ... |
| | | | | |
| 2008-12-10, 15:51
2008-12-10, 15:35 - dario_7 napisał/-a:
Darek, świetne! :D
Przypomniało mi to takie moje zdarzenie z płotem i psem - biegłem sobie wzdłuż płotu takiego większego zakładu w Zielonej Górze, a po drugiej stronie siatki leciał ujadając przeraźliwie pies zabójca ochroniarza. Biegliśmy tak sobie jakieś 300 m, ja oczywiście z rogalem na gębusi, niemal się droczyłem z piesiuniem do czasu... aż się płot nie skończył... a skończył się dosłownie, bo był jeszcze w trakcie stawiania!... Nagle przestałem się droczyć, zbladłem i zamarłem w bezruchu niczym statuetka na pucharze zwycięzcy, wytrzymując w tej pozycji aż do nadejścia ochroniarza, któremu akurat nie bardzo sięśpieszyło...
Teraz mogę się z tego pośmiać, ale wtedy... :D |
Darki oba..
Ciekawe co zrobilibyście gdyby nagle w samym środeczku lasu wyrosło przed Wami całe stadko dzików???
Mnie bowiem taka przyjemność spotkała.
Ale to i tak nic w porównaniu z tym kiedy zimą lat temu 19 na treningu natknęłam się na stado WILKÓW..Dzięka Boga, że Puszcza Notecka(bo tam wówczas mieszkałam)bogata w dziką zwierzynę:)))
|
| | | | | |
| 2008-12-10, 16:05
Dziś już po latatniu - polatałem sobie 10km po 5:05 - 5:00 fajnie sie latało - tylko coś nóżka bolała troszkę ;/ |
| | | | | |
| 2008-12-10, 16:06
2008-12-10, 15:35 - dario_7 napisał/-a:
Darek, świetne! :D
Przypomniało mi to takie moje zdarzenie z płotem i psem - biegłem sobie wzdłuż płotu takiego większego zakładu w Zielonej Górze, a po drugiej stronie siatki leciał ujadając przeraźliwie pies zabójca ochroniarza. Biegliśmy tak sobie jakieś 300 m, ja oczywiście z rogalem na gębusi, niemal się droczyłem z piesiuniem do czasu... aż się płot nie skończył... a skończył się dosłownie, bo był jeszcze w trakcie stawiania!... Nagle przestałem się droczyć, zbladłem i zamarłem w bezruchu niczym statuetka na pucharze zwycięzcy, wytrzymując w tej pozycji aż do nadejścia ochroniarza, któremu akurat nie bardzo sięśpieszyło...
Teraz mogę się z tego pośmiać, ale wtedy... :D |
Darki fajne przygody mieliście :=) pośmiałęm sie trochę :D :-) fajnie sie czytało |
| | | | | |
| 2008-12-10, 16:13
2008-12-10, 15:03 - marysieńka napisał/-a:
Roberciku
Skarbie...Wiem że polecam coś czego nie zamierzasz robić..ale spróbuj zimnej kąpieli...a przekonasz się(i tu nie zartuję), że po zmęczeniu ślad nawet nie zostanie...Wystarczy choćby jedna minutka....
Jak myślisz dzięki czemu znoszę ten swój reżim treningowy, mając latek ile mam??? |
Powiem Ci szczerze Maryś że już od dwóch dni z raneczka kiedy jeszcze ciemno jest a ja spać nie mogę to się z tą myślą zimnokąpielową biję. Ale jakoś nijak spod kołdry wyjśc nie mogę. Merytorycznie już żem w miarę przygotowany jest. Teraz jeno tylko na przypływ odwagi i cieplejszy oraz jaśniejszy, bardziej zachęcajacy ranek czekam:) Tak że pewnie gdzieś koło wiosny pewinno mi sie udać:) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-12-10, 16:20 Ciężki poranek.
Niby rześko było, zimno i wybornie, a maszyna jechać nie chciała. W mękach poczyniłem 25 kilosków, ale człapaniem wierutnym, po 6:44 wyszło i umordowałem się na amen.
Z drugiej strony wg. czarnoksiężników i uczonych w piśmie właśnie tak powinienem człapać, aby w maratonie biec w okolicach 6min/km.
Cdn... Albo nie! Żartowałem. |
| | | | | |
| 2008-12-10, 16:28
2008-12-10, 15:51 - marysieńka napisał/-a:
Darki oba..
Ciekawe co zrobilibyście gdyby nagle w samym środeczku lasu wyrosło przed Wami całe stadko dzików???
Mnie bowiem taka przyjemność spotkała.
Ale to i tak nic w porównaniu z tym kiedy zimą lat temu 19 na treningu natknęłam się na stado WILKÓW..Dzięka Boga, że Puszcza Notecka(bo tam wówczas mieszkałam)bogata w dziką zwierzynę:)))
|
Ha! Z dzikami, a jakże, miałem również przygodę - podczas treningu w Górach Świętokrzyskich w zeszłym roku. Biegłem sobie szlakiem turystycznym od Mąchocic Kapitulnych na Łysicę. W czasie biegu zgubiłem szlak i na Łysicę podążałem jakąś drogą, która potem zmieniła się w dróżkę, następnie w ogóle zniknęła i stanąłem w środku gęstego lasu. Wtedy, niemal dookoła, zaczęły mi się poruszać krzaki i oczom moim ukazała się całkiem spora gromada nie kilku, lecz kilkunastu dzików - od osesków po lochy i odyńce...
Wzrok mój począł błądzić po okolicznych drzewach w poszukiwaniu najlepszego do wdrapania... Na wstrzymanym oddechu udało mi się jednak ostrożnie wycofać z zagrożonego terenu... :D |
| | | | | |
| 2008-12-10, 16:44
2008-12-10, 16:28 - dario_7 napisał/-a:
Ha! Z dzikami, a jakże, miałem również przygodę - podczas treningu w Górach Świętokrzyskich w zeszłym roku. Biegłem sobie szlakiem turystycznym od Mąchocic Kapitulnych na Łysicę. W czasie biegu zgubiłem szlak i na Łysicę podążałem jakąś drogą, która potem zmieniła się w dróżkę, następnie w ogóle zniknęła i stanąłem w środku gęstego lasu. Wtedy, niemal dookoła, zaczęły mi się poruszać krzaki i oczom moim ukazała się całkiem spora gromada nie kilku, lecz kilkunastu dzików - od osesków po lochy i odyńce...
Wzrok mój począł błądzić po okolicznych drzewach w poszukiwaniu najlepszego do wdrapania... Na wstrzymanym oddechu udało mi się jednak ostrożnie wycofać z zagrożonego terenu... :D |
Pewnie bały się niemniej od Ciebie:)
Względnie zastanawiały "co ten śmiałek tu robi?"
Na to pytanie pewnie by nam Krysia lub Radek mogli odpowiedzieć:) |
| | | | | |
| 2008-12-10, 16:45
2008-12-10, 16:13 - TREBORUS napisał/-a:
Powiem Ci szczerze Maryś że już od dwóch dni z raneczka kiedy jeszcze ciemno jest a ja spać nie mogę to się z tą myślą zimnokąpielową biję. Ale jakoś nijak spod kołdry wyjśc nie mogę. Merytorycznie już żem w miarę przygotowany jest. Teraz jeno tylko na przypływ odwagi i cieplejszy oraz jaśniejszy, bardziej zachęcajacy ranek czekam:) Tak że pewnie gdzieś koło wiosny pewinno mi sie udać:) |
Trebi...
Tylko, że do tej wiosny i woda zdąży się ocieplić...oj zdąży:)))) |
| | | | | |
| 2008-12-10, 16:51 Przygoda Biegowa na wakacjach w Kołobrzegu ...
rok temu będąc na wakacjach z rodzicami i siostrą na plaży postanowiłem że pobiegnę plażą do Ustronia Morskiego do latarni i z powrotem w jedną stronę było ok. 7km biegne plażą cały czas ale patrze coraz więcej ludzi leży przy wodzie też i nie ma jak bieg wybiegłem na mostek i dalej ścieżką rowerową patrze na zegrarek przebiegłem ok. 5km została jeszcze godz. do obiadu do 14 to wracam się powracając tymi ścieżkami zajrzałem co chwile na plaże czy jest mało ludzi ale cały czas było dużo i nie było by jak biec więc biegłem ścieżką aż wbiegłem w jakieś krzaki nie wiedziałem gdzie jestem ani nic tu takie błota i wszystko co tu robić pobiegłem w stronę plaży dalej dużo ludzi ubiegłem kawałek i już mniej to wbiegłem na plaże i biegłem nią dobiegłem do miejsca tam gdzie byliśmy wskoczyłem do morza wykąpałem sie i szybko do ośrodka zostało 10min - będąc w ośrodku rodzice wychodzili szybko pod prysznic i przebrać sie i na obiad i zdążyłem została 1minutka - później jak sie dowiedziałem to były tam wojskowe bagna które sie mogły zapadać ahh... a tam z wosjk ćwiczyli ponoć :) ale miałem przygodę :-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-12-10, 16:54
2008-12-10, 16:51 - golonbiegaj napisał/-a:
rok temu będąc na wakacjach z rodzicami i siostrą na plaży postanowiłem że pobiegnę plażą do Ustronia Morskiego do latarni i z powrotem w jedną stronę było ok. 7km biegne plażą cały czas ale patrze coraz więcej ludzi leży przy wodzie też i nie ma jak bieg wybiegłem na mostek i dalej ścieżką rowerową patrze na zegrarek przebiegłem ok. 5km została jeszcze godz. do obiadu do 14 to wracam się powracając tymi ścieżkami zajrzałem co chwile na plaże czy jest mało ludzi ale cały czas było dużo i nie było by jak biec więc biegłem ścieżką aż wbiegłem w jakieś krzaki nie wiedziałem gdzie jestem ani nic tu takie błota i wszystko co tu robić pobiegłem w stronę plaży dalej dużo ludzi ubiegłem kawałek i już mniej to wbiegłem na plaże i biegłem nią dobiegłem do miejsca tam gdzie byliśmy wskoczyłem do morza wykąpałem sie i szybko do ośrodka zostało 10min - będąc w ośrodku rodzice wychodzili szybko pod prysznic i przebrać sie i na obiad i zdążyłem została 1minutka - później jak sie dowiedziałem to były tam wojskowe bagna które sie mogły zapadać ahh... a tam z wosjk ćwiczyli ponoć :) ale miałem przygodę :-) |
Dobrze, że Cię nie wessało, złotowłosy:) |
| | | | | |
| 2008-12-10, 16:58
17-sta się zbliża, więc koniec pracy.
Miłego wieczoru, a wszystkim przed którymi trening, miłego biegania.
Zmykam...Papatki:)))) |
| | | | | |
| 2008-12-10, 17:00
2008-12-10, 16:54 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Dobrze, że Cię nie wessało, złotowłosy:) |
no dobrze dobrze - ale już nie jestem złoto włossy - zciąłem je :D :-) zobaczysz Gaba moją nową fryzurkę w Krk na Sylwestra :-) |
|
|
|
| |
|