| | | |
|
| 2008-09-09, 22:14
2008-09-09, 21:52 - jerzymatuszewski napisał/-a:
7 września 2008 roku minął rok od mojego pierwszego zalogowania na MaratonachPolskich.Pl . Co się po tym zmieniło- Dużo; odkryłem inny świat.
Z okazji tej rocznicy zafundowałem sobie nową półmaratońską życiówkę.
Do Piły pojechałem przeświadczony o swojej dobrej formie. Po urlopowej zaprawie na nadwigierskich morenowych wzgórzach na treningach biegałem w tempie, które pozwalało z optymizmem myśleć o wyniku w Pile. Z drugiej strony zbyt często moja dobra treningowa forma wcale nie przekładała się na dobry wynik na zawodach. Przed halą gimnastyczną, w której odbywają się zapisy poznaję Lenę i Zulusa. Przeświadczony o tym, że jeszcze dziś spędzimy ze sobą trochę czasu zamieniamy parę zdań, moi towarzysze podróży i ja idziemy się zweryfikować. O dziwo weryfikacja przebiega bardzo sprawnie. Stanowisk bodajże siedem, wszystko odbywa się praktycznie bez kolejki. Przebieram się szybko. Kiedy idę do depozytu poznaję Natalię- formową Darumę z Grodziska; drugi raz zobaczę ją jak będzie mnie wyprzedzała na bodajże czternastym kilometrze. Potem-pomny doświadczenia z Grodziska- wizyta w ubikacji; staram się wysikać ‘’na zapas’’-czy to jest w ogóle możliwe?!
Idę na start. Tam kolejne powitania- z Tomem, z Grzegorzem Barańskim, z Andrzejem Dutkiewiczem, z Leszkiem Hypsiem- formowym Mabole, z Tomkiem Kaczmarkiem, Darkiem Skowyrą i wieloma innymi. Pogoda bardzo mi odpowiada; jest ciepło, troszkę parno, przed chwilą przestał padać deszcz, chwilami wieje lekki wiatr. Startujemy; tym razem nie zapominam o uruchomieniu stopera. Od samego startu biegnę z Mabole, trochę rozmawiamy, ale ja staram się skoncentrować na oddechu i chyba wychodzę na wielkiego mruka bo przestaję Leszkowi odpowiadać. Biegniemy razem do ósmego kilometra. Tutaj Leszek przyspiesza i zaczyna mi odjeżdżać. Przez chwilę walczę z pokusą by wyrwać za nim, ale patrzę na stoper-nie, jest zbyt dobrze-trzymaj to tempo i żadnych przyśpieszeń, rób wszystko by je utrzymać-powtarzam sobie w myślach. Dziesiąty kilometr-znów rzut oka na stoper-w pobliżu mojej życiówki-na ostatnich treningach było trochę lepiej, ale wtedy biegałem 17,5 km, a teraz biegnę półmaraton-tylko spokojnie. Jak dotychczas nie korzystam z wodopojów-nie piję, nie polewam się wodą. Robię to dopiero na trzecim punkcie; biorę kubek z wodą i wylewam zawartość na głowę. Z rąk następnej wolontariuszki biorę butelkę z połową zawartości Poweradea i szybko wypijam. Kontrola czasu na kolejnych kilometrach- wciąż jest bardzo dobrze. Psychicznie jestem podbudowany faktem, że to raczej ja wyprzedzam tych którzy przeliczyli się z siłami; dotychczas normą było to, że ja byłem wyprzedzany. Mijam karetkę, w której leży jakiś biegacz, ale chyba jest wszystko w porządku, bo nie widać jakiejś gorączkowej akcji medyków. Wreszcie dwudziesty kilometr, po raz ostatni patrzę na stoper; teraz powinienem przyśpieszyć-tak sobie zakładałem-ale nogi jakoś z opóźnieniem reagują na gorączkowo wysyłane z mózgu polecenia. Wreszcie się udaje; mizerne to przyśpieszenie, ale jest; dostosowuję oddech do rytmu kroków. Wreszcie dostrzegam zegar. Ktoś na forum kiedyś napisał: płuca biegły trzy metry przede mną, a żołądek trzy metry za mną- to bardzo trafnie oddaje mój stan na ostatnich metrach. Wpadam na metę, wyłączam stoper, jeszcze nie mogę w to uwierzyć, jeszcze nie dociera do mnie, że z 1:55:00, o którym marzyłem w sennych majakach, zrobiło się 1:51:17. Łapię oddech,odbieram medal, odnajduję kolegów; wzajemne gratulacje. Trochę jestem zaskoczony, że już trwa dekoracja. Szybko idziemy się przebrać i wykąpać, bo chcemy zdążyć na dekorację Teamu. Niestety do natrysków sakramencka kolejka. Myjemy się już w zimnej wodzie, szybko się przebieramy i wychodzimy z hali. Od Wiecha dowiadujemy się, że już jest po dekoracji. Z teamu nie spotykamy już nikogo. Powoli idziemy do samochodu i ruszamy do domu.
To był dobry dzień.
|
Jerzy.....
(i tu Gaba pokłoniła sie nisko...do samej ziemi)
Poznań łykniesz, jak gęś kluskę:) |
|
| | | |
|
| 2008-09-09, 22:27
2008-09-09, 22:14 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Jerzy.....
(i tu Gaba pokłoniła sie nisko...do samej ziemi)
Poznań łykniesz, jak gęś kluskę:) |
Gaba, pokłony zostawmy dla Tych co stanęli na podium:))
Wszystkim, którzy skierowali do mnie życzliwe słowa z okazji mojej nowej zyciówki serdecznie dziękuję. Moja trema przed Poznaniem jest już większa niż kasztanowce przed moim domem. Mam przed ''królewskim dystansem''ogromny respekt i unikam prostych porównań. To jednak zupełnie coś innego. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-09-09, 22:36
2008-09-09, 22:27 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Gaba, pokłony zostawmy dla Tych co stanęli na podium:))
Wszystkim, którzy skierowali do mnie życzliwe słowa z okazji mojej nowej zyciówki serdecznie dziękuję. Moja trema przed Poznaniem jest już większa niż kasztanowce przed moim domem. Mam przed ''królewskim dystansem''ogromny respekt i unikam prostych porównań. To jednak zupełnie coś innego. |
Jak się biega połówkę w mniej niż dwie godziny to nie jest
pytaniem czy tylko w jakim czasie ukończę maraton.
Nieraz strach ma wielkie oczy. |
|
| | | |
|
| 2008-09-09, 22:40
2008-09-09, 21:52 - adamus napisał/-a:
fajnie, fajnie Robercik... powalczymy w Kaliszu z życiówkami na dychę:)
myślisz, żę pęknie 40:00 ?? |
hehehe Miras. Bardzo bym chciał ale chyba jeszcze nie jestem gotowy na ten czasik:) Dzwoniłem do orgów z tego biegu Ptolemeusza w Kaliszu. Trasa nie ma atestu PZLA a gość mnie zapewniał że geodezyjnie jest wymierzona perfekt i lepiej aniżeli by to uczynił główny atestattor Rzeczypospolitej Pan Dziekoński:) POżyjemy , zobaczymy. W końcu to jeszcze miesiąc czasu:) No i jeszcze dodatkowo po lublinieckim spotkaniu:) Oj czuje że będzie ciężko:) |
|
| | | |
|
| 2008-09-09, 22:41
2008-09-09, 22:27 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Gaba, pokłony zostawmy dla Tych co stanęli na podium:))
Wszystkim, którzy skierowali do mnie życzliwe słowa z okazji mojej nowej zyciówki serdecznie dziękuję. Moja trema przed Poznaniem jest już większa niż kasztanowce przed moim domem. Mam przed ''królewskim dystansem''ogromny respekt i unikam prostych porównań. To jednak zupełnie coś innego. |
Jerzy...
Ja tego jeszcze nie wiem, ale już w poniedziałek powiem Ci, jak było:)
Albo powiedzą moi spadkobiercy:))) |
|
| | | |
|
| 2008-09-09, 22:45
Ptysie Miętowe...
Idę spać...za chwilę (5.30) pobudka...i kolejny dzień pełen nowych wyzwań:)
Śnijcie pięknie...o życiówkach, pięknych dziewczynach czekających na Was na mecie i O MIŁOŚCI....czyż warto śnic o czym innym?
Śnijcie:)) |
|
| | | |
|
| 2008-09-09, 22:50
2008-09-09, 22:41 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Jerzy...
Ja tego jeszcze nie wiem, ale już w poniedziałek powiem Ci, jak było:)
Albo powiedzą moi spadkobiercy:))) |
Trzymam kciuki i czekam niecierpliwie na Twoje wrażenia.
Na dzisiaj już Was opuszczm; idę nadrobić zaległości w lekturze. Dziś zaczynam nową książkę.
Gaba, jak moje dzieci chodziły do szkoły muzycznej, to oczekując na nie, z nudów podrywałem chórzystki z chóru
miejskiego. Całkiem fajne zajęcie. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-09-09, 22:50
2008-09-09, 22:27 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Gaba, pokłony zostawmy dla Tych co stanęli na podium:))
Wszystkim, którzy skierowali do mnie życzliwe słowa z okazji mojej nowej zyciówki serdecznie dziękuję. Moja trema przed Poznaniem jest już większa niż kasztanowce przed moim domem. Mam przed ''królewskim dystansem''ogromny respekt i unikam prostych porównań. To jednak zupełnie coś innego. |
Jureczku, będzie dobrze. Wielu z Nas w Poznaniu będzie toczyć swoją własną walkę o pokonanie maratonu. Zazdroszczę Ci jednego. A mianowicie , tego niepowtarzalnego uczucia jakie ogarnia człowieka po przekroczeniu mety swojego pierwszego maratonu.Tego nie da się z niczym porównać. To jest jedyne w swoim rodzaju i to się pamięta do końca życia:) |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 06:03
Witam
Jejka 6 minęła a za oknem środek nocy- taka ciemnica...
Ale nic to idę popływać...
Miłego dzionka życzę...
Jerzy....Super relacja....Czas zacząć bloga pisać:-))) |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 06:09
2008-09-10, 06:03 - marysieńka napisał/-a:
Witam
Jejka 6 minęła a za oknem środek nocy- taka ciemnica...
Ale nic to idę popływać...
Miłego dzionka życzę...
Jerzy....Super relacja....Czas zacząć bloga pisać:-))) |
Miłego, Marysieńko!!! Zaraz mknę do pracy. Dziś muszę być troszkę wcześniej niż zwykle. |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 06:17
Dzień Dobry wszystkim rannym ptaszkom:)
Ja dzisiaj zaspałam:) Kara boża za siedzenie przy kompie po nocy...dzisiaj, jak się uda, planuję pospać w dzień:)
Oprócz tego..lektura i, jak zwykle, przemyślenia:)
Miłego dnia moje króliczki:) |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 08:18
2008-09-09, 21:17 - janusz napisał/-a:
Cześć Robert
Ja tą dziesiątkę robiłem wczoraj.Mnie wyszło średnio po
4.30.Dzisiaj laba od bieganka ale za to jutro 6x1000
W sobotę biegałem w Nocnym Rzeszowskim na 6km. |
No , nieżle Janusz podajesz. Bravo.
Oj czuje że w Poznaniu będzie się wiele działo:)
Ja nie wiem co z moimi treningami do końca tygodnia bo na nowo mnie gardło zaczęło boleć i czuje że ponownie się choróbsko dobiera do mnie:(
Miłego dzionka dla Wszystkich Ptysiów i Balbinek:)
|
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 09:10
2008-09-10, 08:18 - TREBORUS napisał/-a:
No , nieżle Janusz podajesz. Bravo.
Oj czuje że w Poznaniu będzie się wiele działo:)
Ja nie wiem co z moimi treningami do końca tygodnia bo na nowo mnie gardło zaczęło boleć i czuje że ponownie się choróbsko dobiera do mnie:(
Miłego dzionka dla Wszystkich Ptysiów i Balbinek:)
|
Nie wiem, co Ci dolega i jakie masz objawy, ale spróbuj tak :
dwie tabletki scorbolamidu
dwie tabletki aspiryny
(to jest dawka z tych bardziej uderzeniowych), jednocześnie płukanie gardełka wodą z solą (pół szklanki ciepłej wody a w niej rozpuścić łyżkę stołową soli (a przecież Ty lubisz sól :))
Jakiś tymianek z podbiałem albo inny cholinex do ssania wskazany...
Jak nie pomoże, to już tylko lekarz Ci pozostaje...
Kuruj się Ptysiu...szkoda takiej pięknej jesieni na chorowanie:) |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 09:12
2008-09-10, 08:18 - TREBORUS napisał/-a:
No , nieżle Janusz podajesz. Bravo.
Oj czuje że w Poznaniu będzie się wiele działo:)
Ja nie wiem co z moimi treningami do końca tygodnia bo na nowo mnie gardło zaczęło boleć i czuje że ponownie się choróbsko dobiera do mnie:(
Miłego dzionka dla Wszystkich Ptysiów i Balbinek:)
|
:)))
Jeszcze jedno...
Jak chcesz, to mogę Ci postawić bańki...jestem w tym dobra:)
Tylko potem dobrze byłoby chwilę w domu zostać...a na to chyba nie możesz sobie pozwolić:(
:)))) |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 09:13
2008-09-10, 09:10 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Nie wiem, co Ci dolega i jakie masz objawy, ale spróbuj tak :
dwie tabletki scorbolamidu
dwie tabletki aspiryny
(to jest dawka z tych bardziej uderzeniowych), jednocześnie płukanie gardełka wodą z solą (pół szklanki ciepłej wody a w niej rozpuścić łyżkę stołową soli (a przecież Ty lubisz sól :))
Jakiś tymianek z podbiałem albo inny cholinex do ssania wskazany...
Jak nie pomoże, to już tylko lekarz Ci pozostaje...
Kuruj się Ptysiu...szkoda takiej pięknej jesieni na chorowanie:) |
Dzięki Gaba. Tak zrobię:) |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 09:20
super rady też je chyba zastosuje bo mnie coś dziś gardełko rozbolało |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 10:00
2008-09-09, 22:40 - TREBORUS napisał/-a:
hehehe Miras. Bardzo bym chciał ale chyba jeszcze nie jestem gotowy na ten czasik:) Dzwoniłem do orgów z tego biegu Ptolemeusza w Kaliszu. Trasa nie ma atestu PZLA a gość mnie zapewniał że geodezyjnie jest wymierzona perfekt i lepiej aniżeli by to uczynił główny atestattor Rzeczypospolitej Pan Dziekoński:) POżyjemy , zobaczymy. W końcu to jeszcze miesiąc czasu:) No i jeszcze dodatkowo po lublinieckim spotkaniu:) Oj czuje że będzie ciężko:) |
Trebi...
Stać Ciebie nie na taki czasik....ale na lepszy....Bieg Ptolemeusza zaliczyłam kilka razy(nawet ileś razy wygrywałam- ale była wtedy 12-stka) Dyszkę też biegałam...i muszę przyznać, że trasa jest dość wymagająca....Nie pamiętam ile na tę dyszkę nabiegałam, ale było to kilkadziesiąt sekundek poniżej 40 minutek....
Ja mogłam, więc i dla Ciebie, to.......tylko formalność:-)))) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 10:07
2008-09-10, 10:00 - marysieńka napisał/-a:
Trebi...
Stać Ciebie nie na taki czasik....ale na lepszy....Bieg Ptolemeusza zaliczyłam kilka razy(nawet ileś razy wygrywałam- ale była wtedy 12-stka) Dyszkę też biegałam...i muszę przyznać, że trasa jest dość wymagająca....Nie pamiętam ile na tę dyszkę nabiegałam, ale było to kilkadziesiąt sekundek poniżej 40 minutek....
Ja mogłam, więc i dla Ciebie, to.......tylko formalność:-)))) |
I jak tu nie spróbować powalczyć o połamanie czterdziestki po takich miodowych słowach:)
Powiedz mi Maryś jak to widzisz? Aby na tydzień przed maratonem który chce pobiec na maksa po życiówkę przelecieć dziesiatkę równie na maksimum swoich możliwości . Różne chodzą opinie na ten temat. Pliszka:)) |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 10:17
Wiem że spora grupa RGO wybiera się do Wrocka. Ja zabieram się w sobotę pociągiem który we Wrocławiu melduje się o godzinie 19:50. Biuro zawodów tego dnia czynne jest do godziny 22. Tak że na spokojnie zdążymy dopełnić wszystkich formalności.
Ktoś chętny do towarzystwa:) |
|
| | | |
|
| 2008-09-10, 10:17
2008-09-10, 10:07 - TREBORUS napisał/-a:
I jak tu nie spróbować powalczyć o połamanie czterdziestki po takich miodowych słowach:)
Powiedz mi Maryś jak to widzisz? Aby na tydzień przed maratonem który chce pobiec na maksa po życiówkę przelecieć dziesiatkę równie na maksimum swoich możliwości . Różne chodzą opinie na ten temat. Pliszka:)) |
Trebi.....
Ja swego czasu, jeszcze za komuny będąc w kadrze...a chcąc wyjechać na zachód na bieg musiałam na 6 dni przed maratonem biegać 3000m na MP na bieżni.....Jak to połączyć...gdzie maraton a gdzie 3000m...Nabiegałm 9.43.67...i kuźwa na maraton i tak nie pojechałam bo dupki z PZLA nie zdążyli mi wizy załatwić....Albo tydzień po maratonie (2.45.16) nabiegałam na 20km na MP w Brzeszczach...1.14.06...a więc....można...Nogi od tyłka Ci nie odpadną...nie obawiaj się...Ty jesteś..twardziel więc DASZ RADĘ:-)))) |
|