| | | |
|
| 2013-04-28, 12:11
Reprezentanci RGiG na półmetku w Krakowie:
Marcin Żaczek 01:44:44
Wojtek Tomaka 01:52:21
Jacek Grochala 01:52:23
Robert Korab 01:52:45
Piotr Wyczawski 01:54:36
Janusz Wacnik 01:55:34
Maciek Szpila 02:00:02
Marek Wąs 02:01:59
Jolanta Zaręba 02:08:36
Powinien być jeszcze Andrzej Partyka ale Go nie mogę znaleźć.
:)
|
|
| | | |
|
| 2013-04-28, 13:57
2013-04-28, 12:11 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Reprezentanci RGiG na półmetku w Krakowie:
Marcin Żaczek 01:44:44
Wojtek Tomaka 01:52:21
Jacek Grochala 01:52:23
Robert Korab 01:52:45
Piotr Wyczawski 01:54:36
Janusz Wacnik 01:55:34
Maciek Szpila 02:00:02
Marek Wąs 02:01:59
Jolanta Zaręba 02:08:36
Powinien być jeszcze Andrzej Partyka ale Go nie mogę znaleźć.
:)
|
teraz nie można wbić się na serwer, ciekawe jakie czasy.
Wcześniej widziałem, że Andrzej Lachowski mocno pobiegł,
a z naszych Marcin Żaczek szedł na dobry wynik. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2013-04-28, 14:17
2013-04-28, 13:57 - mgajews napisał/-a:
teraz nie można wbić się na serwer, ciekawe jakie czasy.
Wcześniej widziałem, że Andrzej Lachowski mocno pobiegł,
a z naszych Marcin Żaczek szedł na dobry wynik. |
Marcin od początku szedł na 3:30 i chyba skończył w 3:29:46. Z naszych przegapiłem jeszcze Pawła Kocoń, który ukończył w 3:40:31. Robert Korab 3:41:27. Na resztę wyników trzeba będzie chyba chwilę poczekać.
Marcin od kilku miesięcy przygotowywał się na maraton wg Skarżyńskiego i efekty widać :) |
|
| | | |
|
| 2013-04-28, 15:49
2013-04-28, 14:17 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Marcin od początku szedł na 3:30 i chyba skończył w 3:29:46. Z naszych przegapiłem jeszcze Pawła Kocoń, który ukończył w 3:40:31. Robert Korab 3:41:27. Na resztę wyników trzeba będzie chyba chwilę poczekać.
Marcin od kilku miesięcy przygotowywał się na maraton wg Skarżyńskiego i efekty widać :) |
Dostałem wiadomość na sms od Henia Szymków, ukończył 3:53,
GRATULACJE i pozdrowienia dla Wszystkich! |
|
| | | |
|
| 2013-04-28, 17:05 XII Cracovia Maraton
Rzeszowskie Gazele i Gepardy:
1.Marcin Żaczek 3:29:46
2.Paweł Kocoń 3:40:31
3.Robert Korab 3:41:27
4.Janusz Wacnik 3:55:52
5.Jacek Grochala 3:56:11
6.Maciej Szpila 3:58:33
7.Wojtek Tomaka 4:00:18
8.Piotrek Wyczawski 4:00:22
9.Marek Wąs 4:08:19
10.Jolanta Zaręba 4:42:14
Pozostali:
Janusz Samolewicz 3:17:53
Tomasz Zając 3:42:43
Henryk Szymków 3:53:06
Damian Pyrkosz 3:54:28 BBL
Andrzej Trawka 4:24:07 BBL
Krzysztof Kopeć 4:39:41 |
|
| | | |
|
| 2013-04-28, 18:24
2013-04-28, 12:11 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Reprezentanci RGiG na półmetku w Krakowie:
Marcin Żaczek 01:44:44
Wojtek Tomaka 01:52:21
Jacek Grochala 01:52:23
Robert Korab 01:52:45
Piotr Wyczawski 01:54:36
Janusz Wacnik 01:55:34
Maciek Szpila 02:00:02
Marek Wąs 02:01:59
Jolanta Zaręba 02:08:36
Powinien być jeszcze Andrzej Partyka ale Go nie mogę znaleźć.
:)
|
No mnie nie ma, bo po Orlenie nabawiłem się kontuzji ( Pasmo Biodrowo-piszczelowe ) i teraz rekonwalescencja Ale wielkie Gratki dla wszystkich startujących |
|
| | | |
|
| 2013-04-28, 20:58
2013-04-28, 17:05 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Rzeszowskie Gazele i Gepardy:
1.Marcin Żaczek 3:29:46
2.Paweł Kocoń 3:40:31
3.Robert Korab 3:41:27
4.Janusz Wacnik 3:55:52
5.Jacek Grochala 3:56:11
6.Maciej Szpila 3:58:33
7.Wojtek Tomaka 4:00:18
8.Piotrek Wyczawski 4:00:22
9.Marek Wąs 4:08:19
10.Jolanta Zaręba 4:42:14
Pozostali:
Janusz Samolewicz 3:17:53
Tomasz Zając 3:42:43
Henryk Szymków 3:53:06
Damian Pyrkosz 3:54:28 BBL
Andrzej Trawka 4:24:07 BBL
Krzysztof Kopeć 4:39:41 |
Gratulejszyn dla wszystkich Cracovian. Szczególne dla życiówkowiczów. O ile się nie mylę zaliczają sie do nich Marcin , Maciek Sz, Piotrek i Paweł. Brawo!!!
Ja spokojniej dzisiaj. Ostatnie 5 kaemów tylko lekko przycisnąłem dla zwiększenia liczby endorfin na mecie:)
Piwo niefiltrowane wielosłodowe KRAKAUER na Mecie rewelacja:)
|
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2013-04-28, 21:21
2013-04-28, 20:58 - TREBORUS napisał/-a:
Gratulejszyn dla wszystkich Cracovian. Szczególne dla życiówkowiczów. O ile się nie mylę zaliczają sie do nich Marcin , Maciek Sz, Piotrek i Paweł. Brawo!!!
Ja spokojniej dzisiaj. Ostatnie 5 kaemów tylko lekko przycisnąłem dla zwiększenia liczby endorfin na mecie:)
Piwo niefiltrowane wielosłodowe KRAKAUER na Mecie rewelacja:)
|
Dziękuję za gratki. Złamanie "czwórki" było bardzo blisko, ale na 41 km przypomniał sobie o mnie, mój "przyjaciel skurcz" - straciłem około 2 minuty.
Dzięki Maćku, że mnie zdopingowałeś na finiszu.
Gratulacje dla wszystkich startujących. |
|
| | | |
|
| 2013-04-29, 08:31
2013-04-28, 21:21 - WYPI70 napisał/-a:
Dziękuję za gratki. Złamanie "czwórki" było bardzo blisko, ale na 41 km przypomniał sobie o mnie, mój "przyjaciel skurcz" - straciłem około 2 minuty.
Dzięki Maćku, że mnie zdopingowałeś na finiszu.
Gratulacje dla wszystkich startujących. |
"Podpinam" jeszcze dwójkę ziomków i maratonczyków z Krakowa:
1. Krzysztof Śmiechowski - 3:26:04
2. Anna Mączka - 3:53:58
Gratulacje dla nich i dla Wszystkich |
|
| | | |
|
| 2013-04-29, 10:15
Dziś wybieram się na Słocinę gdzieś ok. 17. Można się dołączyć. Tempo wolne. :) |
|
| | | |
|
| 2013-04-29, 11:18
gratulacje dla Was za maraton, zyciówki połamane extra, kiedy ja się z moją rozprawie...pewnie jak przestane się bać i pobiegne :)
p.s. podobno biegaliście sprawdzian w BBL na 1000m dlaczego nikt nic nie pisze |
|
| | | |
|
| 2013-04-29, 11:26 XII Cracovia Maraton - jak łamałem 4 godziny
Najpierw o pogodzie – była prawie idealna. Gdy obudziłem się rano zza okna dochodził cichy stukot kropel deszczu spadających na parapet. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy to odczucie przemoczonych butów po czterogodzinnym bieganiu w siąpiącym deszczu – niezbyt miło. Po chwili trochę optymizmu –przypomniałem sobie prognozy pogody według których około 10 powinno przestać padać. W rzeczywistości przestało wcześniej, gdy szedłem na start już nie padało. Temperatura rano około 15 stopni, później robiło się trochę chłodniej, po południu gdy wyjeżdżałem z Karkowa termometr w samochodzie pokazywał 12 stopni. W trakcie biegu trochę przeszkadzał wiatr, zwłaszcza gdy wracało się z Nowej Huty i później nad Wisłą. Biegłem jednak w większej grupce i starałem się chować za innymi. Zwycięzca maratonu narzekał na wiatr ale on nie miał się za kogo schować – no cóż jak się komuś śpieszy … :)
Taktyka rozegrania biegu była prosta – równe tempo od początku. Na starcie ustawiłem się w pobliżu „zająców” na 4:00. Uwierzyłem z zapewnienia organizatorów „klasyfikacja wg czasu netto” (nie dotyczyło pierwszych 50 zawodników na mecie) i nie zależało mi specjalnie na szybkim przekroczeniu linii startu, w efekcie gdy przebiegając przez matę pomiaru czasu włączałem swojego garmina (około trzech minut po strzale startera) zające byli już ładnych kilkadziesiąt metrów przede mną. Nie przejąłem się tym zbytnio i pierwszych kilkanaście kilometrów trzymałem się niedaleko za grupką prowadzoną na 4 godziny. Nie chciałem biec w tłoku ale przy moich założeniach nie dało się tego uniknąć, z wszystkimi tego konsekwencjami – tłok przy punktach z odżywczych, kilkakrotne zwolnienie przy „wąskich gardłach” itp. Po kilkunastu kilometrach, gdy wszystkie baloniki „moich” zająców poleciały do nieba zbliżyłem się go grupy (która oczywiście powoli się zmniejszała) i aż do 40 kilometra biegłem razem z nią. Wolałem biec z zającami niż ufać swojemu garminowi, z poprzednich maratonów pamiętałem, że gps pokazuje trochę większy dystans (tym razem 42,58 km czyli 380 metrów za dużo co w moim przypadku daje 2 minuty). Pamiętam też, że zbytnie przyspieszenie w niewłaściwym momencie daje raczej opłakane skutki. Liczyłem zatem na doświadczenie tych, którzy podjęli się prowadzenia grupy na określony czas. Choć nie udało im się utrzymać idealnego tempa to ich wsparcie okazało się cenne i skuteczne (przynajmniej w moim przypadku).
Mniej więcej po minięciu 35 km prowadzący grupę zaczęli namawiać do przyspieszenia – oczywiście tych, którzy czuli się na siłach. Ja jednak pamiętając moją walkę nad Wisłą rok temu grzecznie biegłem z grupką (coraz mniejszą) aż do minięcia punktu pomiaru czasu na 40 km. Wtedy zdecydowałem się przyspieszyć i wystarczyło mi sił na delikatny finisz. Tempo z mojego garmina z ostatnich kilometrów to 5:30, 5:22 i 4:58 (ten ostatni pomiar z odcinka 580m).
Ostatnie kilkaset metrów biegłem w towarzystwie Piotrka, który zmagał się ze skurczem, a linię mety przekraczaliśmy razem z Wojtkiem, którego rozpoznałem dopiero za metą (jakiś taki był nieogolony :)
Z Krakowa wracałem z tarczą, życiówka (progres może nie jest oszałamiający – około 6 minut), ale co dla mnie ważniejsze połamane 4 godziny. „Maratońska ściana” – tym razem nie stwierdzona, stan na mecie całkiem niezły. To wszystko sprawiło, że bieg ten zaliczam do udanych :)
Organizatorom można wytknąć pewne błędy (najbardziej dokuczało mi kiepskie oznaczenie kilometrów na trasie) ale to dla mnie na chwilę obecną drugorzędna sprawa.
Na koniec wszystkim znajomym startującym w tym maratonie serdecznie gratuluję :)
|
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2013-04-29, 12:28
2013-04-29, 11:18 - pełzacz napisał/-a:
gratulacje dla Was za maraton, zyciówki połamane extra, kiedy ja się z moją rozprawie...pewnie jak przestane się bać i pobiegne :)
p.s. podobno biegaliście sprawdzian w BBL na 1000m dlaczego nikt nic nie pisze |
Faktycznie biegaliśmy sprawdzian na 1000m w ramach BBL ale co to za sprawdzian 6 dni po maratonie i bez treningów szybkościowych – nie ma co się rozpisywać :)
Na stadion zgłosiło się 24 osoby. Najpierw pobiegli panowie, a później panie. Wiatr jak zwykle na Resovii trochę przeszkadzał. Wśród panów Michał pobiegł na luzie 2:46 – 600 metrów spokojnie w 1:44 (miał mnie przez pierwszą część dystansu prowadzić na ok. 3:00) z przyspieszeniem na ostatnim okrążeniu. Ja przybiegłem drugi – po 600 metrów odcięło mi zasilanie i dotruchtałem w 3:01.44:). Trzeci był Mariusz Śledź – 3:23.
Wśród pań najlepsza była Kasia Walus z czasem chyba ok. 3:30, druga Ela, a trzecia Renia. Biegła też małżonka Marka Gosia i kilka innych dziewczyn :):)
W sezonie zrobię sobie kilka razy taki sprawdzian i postaram się docelowo poniżej 2:50 pobiec. Dystans mi się spodobał :)
Wczoraj nad Wisłokiem biegaliśmy w 8 osób. Tempo trochę żwawsze niż zwykle ale dystans krótszy. Zaliczyłem 15,3km w tempie 5:01 + 10x100/100P + GR5’+20’ + GS10’.
|
|
| | | |
|
| 2013-04-29, 18:48
2013-04-28, 20:58 - TREBORUS napisał/-a:
Gratulejszyn dla wszystkich Cracovian. Szczególne dla życiówkowiczów. O ile się nie mylę zaliczają sie do nich Marcin , Maciek Sz, Piotrek i Paweł. Brawo!!!
Ja spokojniej dzisiaj. Ostatnie 5 kaemów tylko lekko przycisnąłem dla zwiększenia liczby endorfin na mecie:)
Piwo niefiltrowane wielosłodowe KRAKAUER na Mecie rewelacja:)
|
Gratulacje dla wszystkich, którzy ukończyli maraton, a szczególnie dla tych co połamali życiówki. Jeśli chodzi o moje bieganie w Krakowie, to już na Rynku wiedziałem, że nic z tego nie będzie. 3 x wizyta w Toitoi-u i było po sprawie, więc człapałem sobie zrezygnowany do mety. Ja właśnie walnąłem Krakauera. Doskonałe piwo - nie rozumiem tych, którzy je krytykowali. Jak będę w Krakowie kupię "krzynkę", albo dwie. Kto się łapie? |
|
| | | |
|
| 2013-04-29, 20:21
Gratulacje dla wszystkich po Cracovii, piszcie swoje wrażenia póki gorące.
Maciej Sz. aż przyjemnie czytać że na finiszu podkręciłeś tempo, niezłe to jest uczucie jak już wiesz że dobiegniesz w zakładanym tempie a przy okazji lekko podkręcasz.
Czuje się wtedy jakby się leciało a nie biegło. Te ostatnie kilometry dają duży power. |
|
| | | |
|
| 2013-04-29, 21:11 XII Cracovia Maraton - jak nie połamałem 4 godzin
Moim celem w Krakowie było przebiegnięcię maratonu w komfortowym tempie, najlepiej poniżej czterech godzin, bez przykrych niespodzianek (w postaci skurczy) na ostatnich kilometrach. Nauczony doświadczeniem z poprzedniego maratonu, teraz odpowiednio się suplementowałem. W 99% AntiCramp – sprawdził się.
Założenie biegu było takie: równe tempo w czasie 5.30/km, co powinno dać 3:52-3:53 na mecie. Dodam tylko, że im więcej byłoby poniżej czterech, oczywiście tym większa satysfakacja.
Z racji tego, że nie używam żadnych „ garminów”, tempo miałem kontrolować na podstawie przebiegniętego dystansu, czyli co kilometr. I tu niemiła niespodzianka. Brak dobrze widocznych oznaczeń kilometrów na trasie zmusił mnie biegu „na intuicję”. Na temat złego oznakowania trasy nie będę się rozpisywał, bo wszystko już chyba zostało napisane na forum CM. Zostawmy to bez komentarza.
Ramowy plan biegu: 10km – 0:55 min, 20km – 1:50 , 30 km – 2:45, 40 km – 3:40, 42.195 – 3:52 (to była teoria). Teraz real: 10 km – 0:53:41, 21 km – 1:54:35, 30 km – 2:43:02, 40 km – 3:45:00, 42.195 – 4:00:22.
Prawda 1: maraton zaczyna się po 30-tym kilometrze (walka z bolącą prawą stopą oraz ogólnym zmęczeniem, kryzys psychiczny na 36 km)
Prawda 2: Ostanie dwa kilometry maratonu to najdłuższe dwa kilometry (zmęczenie, skurcz w prawej nodze na 41 km)
Wiara: do 41 km, że złamię „czwórkę”.
Nie wiem:
-jak to się mogło stać, że mając na 30 km czas 2:43:02 i 12 km do mety nie złamałem „czwórki”
-jak to się mogło stać, że mając na 40 km czas 3:45:00 i 2 km do mety nie złamałem „czwórki”
-skąd miałem jeszcze takie pokłady energii na finiszu gdy mnie Maciek zmotywował (dzięki Ci Maćku jeszcze raz). Ostatnie 500 m było podobno w tempie 5:00
Wiem:
-że muszę przestać biegać, a zacząć trenować (jeśli chcę kiedyś poprawić życiówkę)
-że powinienem cieszyć się z wyniku i nie marudzić (w końcu poprawiłem życiówkę o 35 min)
Dziękuję wszystkim za wsparcie i doping na trasie, a zwłaszcza mojej żonie i córkom, które dzielnie trwały na posterunku na 20 km i 32 km.
Pozdrawiam
P.S. KRAKAUER jest super, piszę się na dostawę. |
|
| | | |
|
| 2013-04-29, 23:07
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2013-04-30, 00:15
2013-04-29, 23:07 - mgajews napisał/-a:
Jeszcze raz serdeczne Gratulacje, za życiówki i świetne bieganie:)
pozdrówka
p.s. podsyłam linka do regulaminu Weekendu Kwitnących Sadów w Sandomierzu, dystanse 10 km, półmaraton, maraton i bieg górski na 20 km przewyższenia +-500m |
Po dłuższej nieobecności na forum w pierwszej kolejności gratulacje dla wszystkich biegnących w Warszawie i Krakowie:) Czytając Wasze relacje dochodzę do wniosku, że chyba warto w końcu spróbować dystansu 42km. Pewnie wcześniej niż później śladem Kolegów i Koleżanek spróbuję swoich sił.
Natomiast co do postu Marka, prawdopodobnie polecę w niedzielę w Sandomierzu bieg górski. Ale nie wiem czy będę jechał z Rzeszowa, czy z okolic Stalowej Woli. Jakbym miał możliwość podwózki i gdyby byli chętni to dam znać :) |
|
| | | |
|
| 2013-04-30, 10:55
2013-04-28, 14:17 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Marcin od początku szedł na 3:30 i chyba skończył w 3:29:46. Z naszych przegapiłem jeszcze Pawła Kocoń, który ukończył w 3:40:31. Robert Korab 3:41:27. Na resztę wyników trzeba będzie chyba chwilę poczekać.
Marcin od kilku miesięcy przygotowywał się na maraton wg Skarżyńskiego i efekty widać :) |
Cześć. Wreszcie mam chwilkę czasu :). Dziękuję za wszystkim za miłe słowa i gratuluję uzyskanych wyników, przede wszystkim dla Maćka bo odczarował Kraków :).
Miałem nie biec na 3:30 bo dycha w teście stadionowym kiepsko poszła, półmaraton jeszcze gorzej. W zasadzie nie powinienem ale zaryzykowałem. Teraz o samych zawodach. Pogoda wymarzona, wiatr dopiero nad Wisłą dał mi się we znaki bo nie miałem nikogo za kim mogłem się schować bo wszyscy wyprzedzali mnie bo... no właśnie. Do 10 km biegłem spokojnie zbliżając się do baloników na 3:30. Gdzieś na 19 km je dogoniłem. Czułem się fajnie więc ich wyprzedziłem ( oj głupi głupi ). Nadal biegłem ostrożnie w tempie około 4:55. Na 26 km nie wytrzymałem :) i przyśpieszyłem na 4:45 akurat złapałem się dwóch chłopaków fajnie równo biegli więc się wiozłem na ich plecach. Na 34 km nagle zgasłem dosłownie. Zaczęła się walka z samym sobą, biegłem po 5:15. I tak do 41 km gdzie straciłem nadzieję na 3:30. tam mnie wyprzedziły baloniki. Popatrzyłem na zegarek, zmusiłem się do liczenia i wszyło mi, że ja pobiegnę po około 4:50 to się uda. No i pobiegłem:). Na mecie czekała rodzina, która mnie dodatkowo zdopingowała :).Na tym biegu dowiedziałem się dwóch rzeczy:
- garmin oszukuje na tempie około 5 sekund na kilometr
- dalej nie nauczyłem się biec spokojnie swoje :(.
Mimo błędów się udało. Maraton świetnie zorganizowany.Jedna wada o której nikt nie wspomniał dotyczy kibiców. A mianowicie bardzo trudno było im się przedostać się z błoni w okolice stadionu. W sobotę spróbuję pobiec 10 km w Sandomierzu w moim prawie rodzinnym mieście :) ( najbliższe miasto obok wioski w której się wychowałem ). Ciężko będzie ale impreza bardzo fajna. Pozdrawiam.
Ps. Zazdroszczę wam talentu pisarskiego. |
|
| | | |
|
| 2013-04-30, 21:55
2013-04-29, 23:07 - mgajews napisał/-a:
Jeszcze raz serdeczne Gratulacje, za życiówki i świetne bieganie:)
pozdrówka
p.s. podsyłam linka do regulaminu Weekendu Kwitnących Sadów w Sandomierzu, dystanse 10 km, półmaraton, maraton i bieg górski na 20 km przewyższenia +-500m |
Marku. Planujesz start w Sandomierzu w niedzielę w Biegu Górskim?
Jeśli tak, to jest nas dwóch. Potruchtalibyśmy razem przed Rzeźnikiem. Co ty na to?? |
|