| | | |
|
| 2009-05-25, 15:20 Psychologia biegu czyli jak...
Adaś:)
Bardzo fajny artykuł, bardzo sympatycznie napisany.
Miło jest zauwazyć, że na starcie nie stajemy sami - samotne są treningi, a start, każdy jeden, to praca zespołowa. Chcemy przegonić rywali, ale jednocześnie czerpiemy z nich siłę. Niekoniecznie na zasadzie wampirów energetycznych:))
Po prostu podoba mi się ten artykuł:) |
|
| | | |
|
| 2009-05-25, 16:03
super artykul i bardzo prawdziwy! fakt faktem, ze zmagamy sie glownie z samym soba, ale pomoc od innych w postaci chociazby kilku dobrych slow to napewno bardzo wiele :) Po przeczytaniu tego artykulu co raz bardziej sie upewniam w przekonaniu ze " Zwyciezcy sa na mecie " :) Pozdrawiam i oby do zobaczenia ktoregos dnia na trasie :) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-05-25, 17:40
To był przypływ poetyckiej weny twórczej, 3 z polskiego na maturze to nie wymagałem od siebie stylu pisania na poziomie S. Kinga. Język powinien być zwięzły acz prosty w odbiorze z nutką humoru, poza tym to tylko moje subiektywne odczucia, z którymi można się nie zgadzać. |
|
| | | |
|
| 2009-05-25, 20:34
pamiętasz tego gościa co biegł o kulach w Hajnówce....co do niego krzykneliśmy i te brawa które otrzymał.....pamiętasz co odpowiedział?....On napewno w to wierzył...w sukces...mój Twoj,Nasz..... nie on wierzył w Siebie |
|
| | | |
|
| 2009-05-26, 07:09
Dobry artykuł Adam. Fakt - wygrałeś ze sobą nie raz ale ile innych ludzi dzięki tobie osiągło mętę? To jest piękne :-)
Powodzenia na innych biegach! |
|
| | | |
|
| 2009-05-26, 08:17
Swietny artykul. Na pewno sam bede potrzebowal takiego wsparcia na swoim pierwszym maratonie. Mam nadzieje, ze znajdzie sie ktos kto tak spontanicznie wesprze nawet nieznajomego |
|
| | | |
|
| 2009-05-26, 09:47
Super!!!!!!!!!!
ten artykuł obudził we mnie wole walki, żeby nie poddawać się po porażce " wygranym jest ten,który staje na starcie" |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-05-26, 20:53
wspaniały artykuł! Ja przebiegłam pierwszy w swoim życiu półmaraton i w ogóle pierwszy w swoim życiu bieg (Silesia Maraton) i to co mnie najbardziej urzekło to właśnie ludzie, dzięki którym udało mi się ukończyć te 21,097 km. To oni mnie motywowali gdy już myślałam, że nie dam rady.
Dziękuję! |
|
| | | |
|
| 2009-05-26, 21:55
Adamie...
Super artykuł!!!!!!!
:))))))))))))))) |
|
| | | |
|
| 2009-05-26, 23:16
Mam jeszcze w planach 2 artykuły o tematach, które cały czas są aktualne jeśli chodzi o bieganie. Oba raczej będą w sensie specjalistycznym opisywać aspekt biegowy. Mam nadzieję, że czas pozwoli i chęci nie zmaleją. Wolno biegam to też wolno pisze artykuły ale i w tym i w tym wkładam całe swoje w dążeniu do celu jakim jest META i ukończony tekst. |
|
| | | |
|
| 2009-05-27, 08:50
Adam dzięki za ten artykuł. Za kilka dni debiutuję w półmaratonie (Rudawa) i dzięki takim tekstom wiem, że nie będę tam sam ze swoimi myślami. Dobre słowo na trasie biegu jest bezcenne, sam przekonałem się o tym niedawno w Pruszkowie gdy mijający mnie zawodnik krzyknął - tak trzymaj!!! I naprawdę pomogło:-) |
|
| | | |
|
| 2009-05-27, 17:42
Ty będziesz debiutował, piękna i bardzo pozytywna impreza jest w Rudawie, to zaszczyt być tam jednym z wielu. ty pobiegniesz 1 raz i zrobisz super wynik, a ja tego dnia po raz 30 będę myślami z tobą ganiał półmaraton na północnym wschodzie Polski. I zapewniam, że też będę się czuł jak Ty w debiucie. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-06-05, 22:20
CIEKAWE, FAJNY ARTYKUŁ.
Najbardziej podoba mi się chęć i wola walki, jeżeli będę mógł pomóc słowem to pomogę, może mnie ktoś też kiedyś pomoże?
Super :)) |
|
| | | |
|
| 2009-06-07, 23:02
Artykuł super. Pewnie go nieraz jeszcze przeczytam przed kolejnym biegiem . Powodzenia |
|
| | | |
|
| 2009-06-08, 17:14
Artykuł przeczytałem rzutem oka na szybko i przyznam że jest on pożyteczny bo może pomóc psychice niejednemu biegaczowi wątpiącemu w siebie w trudnych chwilach podczas pokonywania maratonu!
Artykuł na czasie bo napisany w czasie gdy maratonów odbywa się u nas cała ich masa,wczoraj był kolejny Toruńsko-Bydgoski i mogę na jego podstawie podzielić się moimi refleksjami i odczuciami.
Kocham maratony i mimo tego,że trudno mi w nich wykręcić dawne wyniki nie mówiąc o życiówce to przyciągają jak magnes.Naprawdę trzeba je kochać i tę atmosferę która im towarzyszy skoro wielu z nas mimo gorszych czasów,pewnych kłopotów zdrowotnych,jakby mniejszej wydolności organizmu zamiast się poddać i z nich zrezygnować na nie przyjeżdża.To się nazywa upór i tym uporem można pokonać psychiczne doły które przychodza gdy za wszelką cenę chce się osiągnąć lepszy wynik lub utrzymać starszy a to jakoś nie wychodzi.
Wczoraj brałem udział w tym Toruńskim.W pierwszych latach biegania gdy robiłem trochę lepsze wyniki byłem bardziej pewny siebie,wiedziałem że w nienajgorszym czasie je ukończę.Po kilku latach przyszedł taki maraton,że nie miałem tyle sił by utrzymać stały wynik nie mówiąc o jego poprawie.Jak maratony biegałem prawie zawsze poniżej 4 godzin mocniej lub słabiej to zaczęło wychodzić kilka,kilanaście minut więcej a co może wydazwać się dziwne wszelkie inne biegi wychodziły mi m.w. tak samo.Podczas maratonów zaczęłem jakby trudniej pokonywać kryzys i brakowalo jakiejś wewnętrznej motywacji by się rozkręcić.Patrzyłem na zegarek i wmawiałem sobie że nie zrobię zamierzonego wyniku,że przyszedł dół z ktorym nie da się walczyć i wtedy siadała psychika.To najczęściej przy kryzysowym 30-35 km,dużo się wtedy traci bo przy mocnym spadku tempa niweczy się wcześniejszy wysiłek którego się sporo włożyło.Przy wmawianiu sobie że nie zrobię takiego a innego wyniku zaczyna brakować motywacji a to ważna rzecz gdyż przez motywacje zachodzą pewne zmiany psychiczne które uruchamiają rezerwy fizyczne i wtedy może przyjść tzw."drugi oddech" co pozwoli biegaczowi przyspieszyć i choć trochę nadrobić stracony czas.Ja obecnie nie potrafię "uruchomić takich rezerw" ale przeżywałem już na maratonach euforię z racji wspomnianego "drugiego oddechu".Doszło do tego że się trochę boję maratonów ale nie że go nie ukończę ale że będę się męczył.Wczoraj w Toruniu póżno znalazłem pewne rezerwy i walczyłem by pokonać ostatnio gorszy czas od tego uzyskanego na Cracowia Maraton co mi się udało.Ostatnie 2 km po sporym chodzeniu po 35 km biegania przebiegłem co podniosło moją wiarę w siebie i pewne nadzieje na przyszłość.Tej motywacji by uruchomić takie rezerwy zabrakło innym biegaczom i do końca musieli iść!
Po maratonie nie czułem sie mocno przegrany jak to dawniej gdy przychodziły gorsze wyniki,trzeba przy dłuższych słabszych okresach związanych z formą wierzyć że to stan rzeczy tymczasowy i choćby trwał kilka lat to na pewno przejdzie.Uświadomiłem sobie że łatwiej akceptuję swoje wyniki i mniej się nimi przejmuję bo przejmowanie się do niczego dobrego nie doprowadzi!Biegacz cały czas dojrzewa do pewnej akceptacji swoich możliwości,gdy z tym się nie upora kończy swoją karierę co nazywamy "wypaleniem psychicznym".Trzeba wierzyć w siebie,umieć pokonywać kryzysy mimo tego że wyprzedzają nas całe grupy biegaczy i pacemakerów i że na razie nie jest jak dawniej,że na razie maraton jest wiele trudniej pokonać i z gorszymi wynikami niż inne krótsze dystanse bo nie musi to być czymś stałym i to zależy głównie od nas czy taki stan będzie trwał stale czy go pokonamy!
|
|
| | | |
|
| 2009-06-08, 17:20
no artykuł bardzo fajny ;)
jak startowałam 1 raz w Maratonie gdzies po 15km dołaczyl sie do mnie biegacz -> taki doświadczony
kiedy juz od 36 km miałam "sciane" pomogł mi aż do mety ;) nie zatrzymałam się ani razu i bylam szcześliwa
podziekować tylko :)))
|
|