Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [50]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
aktywny_maciejB
Pamiętnik internetowy
OD BIEGANIA DO MARSZU z KIJAMI NW I TRUDNY POWRÓT DO BIEGANIA

Józef Maciej BRZEZINA
Urodzony: 1959--2-23
Miejsce zamieszkania: Sochaczew
107 / 139


2023-03-01

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Podsumowanie - Luty 2023 (czytano: 748 razy)

 

Niestety niewiele się dało dobrego zrobić w tym krótkim lutym. Średnia kilometrówka spadła nieznacznie z 10 kilometrów dziennie. W sumie miesięczny kilometraż to w ubiegłym miesiącu to tylko 252 km. Powód spadku to niedoleczona lekka kontuzja mięśnia uda, która jednak wpłynęła negatywnie na wiele spraw. Z wagą idzie w dobrą stronę ustabilizowała się na przedziale 92-93 kg. To o trzy kg mniej od tego co wskazywała 1 marca 2022 roku. To już coś.
Planowałem dwa ciekawe starty w Trzemesznie i Szczytnie. Musiałem obyć się smakiem. Prawie wcale nie byłem w stanie wykonywać szybszych przebieżek a jak je próbowałem robić to od razu odzywał się obolały mięsień. Dlatego zrobiłem cztery dni przerwy. Myślałem, że po takiej gigantycznej przerwie wyrwę do przodu jak młody Kenijczyk. A tu klapa na całej linii. Nie rozpocząłem jeszcze wizyt na basenie. Nie uruchomiłem jazdy na rowerze. Może w marcu? Są też sukcesy. Wprowadziłem na razie ostrożne masowanie rolerem. Ponadto powróciłem do systematycznych ćwiczeń na podłodze z mięśniami brzucha. Na razi ostrożnie w sumie 2200 powtórzeń. (W marcu zakładam, ż będzie to już co najmniej 5000). Ilość powtórzeń "pompek" zwiększyłem w lutym do 20500 powtórzeń. I tu jest postęp o 5 tys. Z wielką przyjemnością wykonałem 700 podciągnięć na drążku (w marcu myślę, że będzie to co najmniej 1500). To moje ulubione ćwiczenie z którym ostatnio miałem pewien kłopot. A jeżeli na drążku nie ćwiczy się systematycznie to efektów nie ma. Dlatego zadowolony jestem z powrotu do dawnej sprawności w tej dziedzinie. Wróciłem też do ćwiczeń na siłowni na świeżym powietrzu. Pogoda powoli sprzyja ćwiczeniom w pełnym słońcu. Na razie bez szaleństw np. uginanie na ławeczce mięśni przedramion - 1450 razy (w marcu - na tym samym poziomie). Powoli rozpocznę w kolejnym miesiącu wykorzystanie do ćwiczeń kolejnych przyrządów np. wiosłowanie i tym podobne ćwiczenia. W lutym były tylko dwa starty w Parkrunach i to ostrożne z kijami. A marzy się coś więcej. Czyli przebiegnięcie 5 km w czasie około 26 min. Ale trzeba jeść malutkimi łyżeczkami. Nie ma rady i muszę czekać na poprawę stanu lewej nogi. To ta noga nie nadąża za moimi planami i marzeniami o powrocie do rywalizacji w kategorii na razie na dystansie 5 km. Wczoraj w nocy a w zasadzie o północy pobiegłem w zawodach na dystansie 2 km. Z bolącym mięśniem pokonałem ten dystans w środku stawki zaliczając jeden niegroźny upadek po kontakcie z potężnym kopcem kreta. Takich kopców było setki albo tysiące. Jednego nie rozpoznałem w świetle czołówki i zaliczyłem glebę. Gdy jest mróz minus 5 stopni C to i kopiec kreta dla biegnącego po nocy z czołówka na głowie staje się twardym problemem. Dobrze, że tylko na kolanie jest ślad zderzenia z wiejską drogą dla traktorów.
Tym razem ku pokrzepieniu serc tylko zdjęcie z poprzedniej dekady. Coraz częściej trzeba żyć wspomnieniami. Dobrze jak jest co wspominać.

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
perdek
23:15
lachu
22:57
Stonechip
22:46
zeton
22:43
kasar
22:39
żabka
22:09
Citos
22:05
lordedward
22:05
Krzysiek_biega
21:08
rolkarz
21:00
INVEST
20:54
skuzik
20:48
kostekmar
20:41
Januszz
20:33
mario73
20:24
sun_run1989
19:47
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |