Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [46]  PRZYJAC. [9]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Ja0306
Pamiętnik internetowy
Opisowe Zdarzenia i Przygody Biegowe

Tomasz Michał Roszkowski
Urodzony: 1986-06-03
Miejsce zamieszkania: Warszawa
1179 / 1493


2018-12-01

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
01.12.2018 Starty Grudnia Zaczęte (czytano: 870 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://www.maratonczykpomiarczasu.pl/v-bieg-mikołajkowy-poznań-2018-wyniki-online

 

WYNIKI z Dzisiaj znad Strzeszynka
http://www.maratonczykpomiarczasu.pl/v-bieg-mikołajkowy-poznań-2018-wyniki-online

Czas na Nową Treść Wpisu 07:22 02.12.2018

Zaskakuje Mnie że Biegi Mikołajów nad Jeziorem Malta w tym roku nie ma! Po zeszłorocznej edycji, no ale jak pojawi się znów to się zapiszę, w tym roku Warszawa by wsparcie charytatywne nie zostało zwrócone a poszło gdzie miało.
Ale w sumie co do zorganizowanej imprezy jak jej nie ma to widocznie jej tam nie potrzeba.

No to po Treningu który miał służyć lepszemu poziomowi na ten bieg i pamiętaniu by nagrodę z Puszczykowskiego Biegu wziąć ze sobą i komuś dać w prezencie, ruszam. Dwie godziny przed punktualnym przybyciem pociągu z niewielkim budżetem na prowiant. Na dworzu chłodno lub zimno, docieram i myśląc że pędzę minimalny kawałek na akurat jadące 504 okazuje się że to 192 bo się nie przyjrzałem, wsiadam i ruszam do Metra Wilanowska, po drodze przesiadki w 504 nie ma za Centrum Onkologii, do pętli i dalej na tramwaj, no i akurat uciekły 10 i 4, dochodzę i najwyżej dojadę 14 do Nowowiejskiej lub 35 do Centrum, pojawia się 35 i tak dokańczam podróż przez miasto, chodzi tez o jak najlepsze wykorzystanie biletu 75-minut za 4,40zł. Na dworzu zimno a tam jak ostatnio, czas zajmuje wydanie na drobne coś do przekąszenia i na szczęście mam dwie gazety do czytania co mi zajmie czas, szczególnie że pociąg ma 55 minut Opóźnienia, inne tez jakieś opóźnienie mają, za każdą minutę opóźnienia kierowca/maszynista powinien zawsze dostawać 100zł kary x ilość minut zwielokrotnione.


Doczekałem swego i przynajmniej tam będę godzinę mniej siedział a jeszcze mam sporo do czytania w drugiej gazecie, teraz pora się wyspać. A już taki kurs wybrałem z przyzwyczajenia zamiast może se to udogodnić późniejszym połączeniem.

No i w nocy spokojnie, poza jednym wulgarnym starcem który obrażał każdego za to że ludzie brudzą fizjologicznie dworzec, takich wulgarnych to powinno się eliminować za to że są wulgarni, traktować takich ludzi jak terrorystów! Podsumowując jeszcze w innej sprawie protestujący tez powinni być traktowani jak terroryści!
Faceta z dworca po 5 minutach zabiera ochrona czy tak straż kolei. Dalej jest spokój, czasem tylko krążę raz czy dwa między tym budynkiem a Wierzbięcicami.

Nastaje już 07:00 no to idę pieszo na przystanek 95, prosto jak 18 jedzie. No droga na H.Dąbrowskiego mi się dłużyła a tutaj już na miejscu okazuje się że trzeba czekać bo był 25 minut temu i będzie za 65 minut, no mając już przy sobie prowiant i możliwość posłuchania se radiowej stacji 102,7 MHz poszedłem już nie czekając do ulicy Warmińskiej, Stadionu Golęcin a myślałem o Golędzinowie w Warszawie, a to Golęcin w Poznaniu, Idę dalej za zielonymi szlakami pieszym i rowerowym, kojarzę jeden z nich znad Jeziora Strzeszynek, poza tym dystans nie jest daleki. Po drodze nic ciekawego poza drogowskazem do plaż i tym że mijam użytki ekologiczne, zaskoczyło mnie tylko pokonywanie jednej bardzo ruchliwej ulicy, na szczęście przepustowy moment był w ciągu 2-3 minut. Uff. Dalej poszedłem i nie wiedząc za bardzo jak odbiłem od szlaków na prawo na Płn-Zach i dotarłem do innej szosy, nie wiem gdzie jestem ale to może Koszalińska, chodnika nie kojarzę, docieram dalej do Pętli 46 i 60, Strzeszynek, ok, już wiem gdzie jestem i jak dalej iść, odbijam w lewo do drogi od trasy biegu na 10km i dalej w stronę biura zawodów te 2km czy ile tam.

W Międzyczasie pada śnieg przez 5 minut może.
Dotarłem na Plażę Malibu jak to zwą. Teraz tylko odebrać pakiet startowy B i czekać na Start. Jest zimno i palce u stóp czują to, reszta ma się dobrze. Trwają biegi dzieci i pojawia się ekipa Spartanie Dzieciom oraz uczestnicy ubrani po prostu jak mikołaje lub bardziej udekorowani.

Po jakimś czasie jest moment gdy wydarzenie zaczyna transmitować Polsat. A do startu na 4,3km o 12:00 i na 10km o 13:40 jeszcze sporo czasu, co godzinę zjadam se bułkę, poza tym z tego zimna to wolę zupę zjeść teraz niż dopiero po biegu, pomidorowa z ryżem, no i mimo to nadal mi palce u stóp cierpią a zęby dygoczą że ech. Czekam na 13:10 by się zacząć przygotowywać, pakiet już odebrany, na szczęście mam wszystko, numer ze świeżo naklejona gąbka na chip, koszulkę rozmiaru, wpisana S, S nie było to dowolny rozmiar i dostaję XL, ok, niech będzie. Poza tym ulotka, z 10 agrafek, i proszek izotoniczny którego jeszcze nie dostrzegłem. Poza tym dobrze że spotkałem osobę która ze mną spędziła czas po biegu w Puszczykowie, nagroda ta bardziej przyda się chyba jej, więc od razu dałem ten prezent a już pora tylko na start.

Przygotowanie jak poprzednio ale żwawo i bez skipów tym razem bo czasu trochę zabrakło, no i wpuszczanie do stref startowych, będzie 5 fal startowych, bieg jest popularny mimo ze no nie było tu nigdy i nie ma obiektu na szatnię, reszta jest, depozyt, gadżety i pilnowanie jak i zabawa oraz rywalizacja.
Przed startem wypowiedzi o tym jak to co roku od edycji 2014 wspierany jest Dom Dziecka w Wągrowcu, Remont, Sprzęt, Komputerowy, Rowery, Meble i coś chyba raz jeszcze ale nie pamiętam co. W tym roku Spartanie Dzieciom tez wspomogli dając w darowiźnie 3000zł czyli jak 1 pensja czy 1,5.

No i start pierwszej strefy, na 4,3km było chyba podobnie. Zaczynam tak jak w Puszczykowie z kolejnością zaraz po starcie czy tak jak w Półmaratonie z 28.10 ale tutaj przeganiam kilu uczestników i tak nie wiem który jestem w stawce, 3,4,5?
Trasa ta sama co 2 i 3 lata temu, ok, bez oznaczeń za to żadnego kilometra i bez pomiaru czasu na 5km. No i tak do przodu długo jakieś 10m-100m za jednym zawodnikiem który to
pędzi i cały czas jest dalej i momentami przyśpiesza, momentami chyba uspokaja tempo, zamiast trzymać stałe tempo i być cały czas daleko na przodzie to bawi się, nie wiem który w stawce jestem, nikt z kibiców nawet z 8km nie mówi, tak tez nikt z pilnujących nie podawał który w stawce jest owy zawodnik a który ja. Za 9km dalej się zaczyna bawić ten rywal, niepotrzebnie zwalnia, kurczę, widzę po jego tempie że ma rezerwy, nie ma co się szarpać, biegnę swoim szybkim rytmem, do końca, no a on powinien być szybko i ukończyć 30s przede mną ten bieg a nie się wygłupiać. Pewnie on biega 10km w 00:34:00 na ulicznych 10km. Kończę zaraz za nim a dalej no jestem jak się okazuje 4, nie 3 nie 5, mijanie kogoś między 9km a metą nie zmieniło nic.

Czas 00:35:55 to no wynik 10-15s gorszy niż w 2016, poza tym no nigdy wyżej niż 4 tutaj nie byłem, ale tego kto się bawił w oszczędzanie zamiast skończyć 30s szybciej czy zabawiał się w PaceMakera stłukłbym za udawanie że mam szansę na coś jeszcze!!

No i po biegu pora szybko zrobić ćwiczenia jak na początku tyle że mniej powtórzeń i szybko dotrzeć na autobus, na szczęście zauważam proszek izotoniczny z pakietu bo tak byłbym głodny do 22:30 a to całe 8 godzin, na nagrody otrzymane nie patrzyłem jak tam dostała ta pierwsza trójka, czy w tym było coś spożywczego?

No to kolejka po zupę pomidorową jest spora i odpuszczam, wracam szybko na dotarcie do pętli autobusowej, na wygrawerowanie se medalu swoimi danymi za 15zł nie mam środków i czasu.

Wracam i w ostatniej chwili przyśpieszam by szybciej dostać się do 46 i wykorzystać dwa bilety 40-minutowe czy jednorazowe za 4,60zł, taka różnica do Warszawskiego biletu wspomnianego na samym początku. Wycieczka 46 do drugiej pętli i dalej spacer do przystanku na Naramowickiej dla 47 51 67 69 911 i 248 chyba, no to pozostaje wybór 67 na Rondo Śródka, 69 do Ronda Kaponiera i 51 na Dworzec PKP, no patrząc na czasy i trasy to wolałem ostatnie tutaj przybyłe 51. Dalej tylko no z 60-80 minut do przybycia pociągu i czas sprawdzenia czy jest gazeta na Grudzień i jako ze była to biorę, poczytam w tygodniu.

Dalej no tylko dokańczam czytanie jednej gazety z Ursynowa i okolicy a no tylko pociąg PKP i wsiadam i zajmuje swoje miejsce, nie wiem jak też niejedna osoba w wagonie, jak czytać który numer do którego siedzenia, wszyscy mimo to zajmują swoje miejsca i no na szczęście mam spokój mimo kombinowania innych.
Podróż sobie uprzyjemniam słuchaniem radia i wiadomości co się dzieje ciekawego raz nawet szokującego, ach!!
Poza tym muzyka różna jak różne stacje.

W Warszawie wszystko już mija tez bez kłopotów, wygodnie załatwiane wszystko i dogodnie powracać.
W domu już po powrocie M1 i 179 pora na słodki spory posiłek i rozpakowany plecak zostawiam, idę odpoczywać, spać.

W wynikach patrzę i mam 1s netto tylko za zawodnikiem który się ze mną zabawiał durnie zamiast być 30s szybciej przede mną na mecie, szkoda tej 1s netto, ale to że byłe 4 już 3 razy było, poza tym jak na mecie powiedzieli rekord trasy który mówili na starcie 00:34:xx zeszłoroczny poprawiony został na 00:32:xx przez Najszybszego Zawodnika 5 edycji.

Dobra, heh, postanowiłem dalej utrzymywać Starty które są od odwiedzania corocznego, chociaż teraz to szkoda że nie kupiłem metalowego miecza i nie biegłem z nim jako przebieraniec lub wariat, rywal by jeszcze szybciej chyba ukończył uciekając! hahaha!!!

No to do kolejnej edycji za rok o ile z powodów ekonomicznych lub wojennych nie nadejdzie katastrofa, na widok której powie się tylko no trudno, trzeba w danej rzeczywistości robić swoje co w aktualnym wtedy planie.
Nie wiem co będzie jak przeczytacie ten wpis.

THE END THIS WPIS.
Ja0306 Biega. Ku Realizacji Celów.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
mariachi25
00:18
przystan
00:13
flatlander
00:10
maciek93
00:03
m!k!
23:21
lordedward
23:12
zdziennik
23:09
Nicpoń
22:59
Pathfinder
22:28
Citos
22:16
soniksoniks
22:15
szymk
22:09
jantor
21:53
zgrzecho
21:53
Wojciech
21:25
przemek300
21:24
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |