2018-06-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Drugi raz w Poddębicach (czytano: 289 razy)
Dopiero co pisałem jaki to ze mnie chojrak. Że niby nie mam problemów z kolanami. A tu szybko pojawiła się niespodzianka z piszczelami. Podczas treningów w środę poczułem ból przedniej strony podudzia. Taki ból często czują początkujący kijkarze (chodziarze). Pojawia się w trakcie rywalizacji po pierwszych 200-300 m marszu. Podczas treningów nie ma takiego problemu. Dawno już podczas zawodów nie odczuwałem tej niedogodności. Dopiero w sobotę zacząłem smarowanie bolącego miejsca maścią i z duszą na ramieniu w niedzielę stanąłem na starcie 4 kilometrowego marszu w Poddębicach. Fajna impreza. Przeprowadzana w miejscowym Ogrodzie Zmysłów. Sporo dodatkowych atrakcji. Dużo rodzin z dziećmi. Upał, ale słońce czasami chowało się za cienką warstwą chmur. Na szczęście adrenalina zadziałała i podczas szybkiego marszu nie odczuwałem problemów z prawą nogą. Po dojściu do mety na bardzo dobrym drugim miejscu, ból znowu dał się we znaki. Ewa potwierdziła swoje duże możliwości i przyszła na metę jako pierwsza kobieta. Rak temu również byliśmy na tej imprezie. Organizatorzy przeprowadzają ją z dużą starannością. Szkoda tylko, że prawie w tym samym czasie w nieodległych Teodorach odbywała się inna impreza biegowo-nordikowa, gdzie również rywalizowano z kijami (kategorie wiekowe). Dobrych imprez dla kijkarzy jest niewiele, dlatego szkoda, że nie było możliwości dodatkowo odwiedzić okolic Łasku. Ciekawe czy do sobotę (następny start) uda mi się wykaraskać z kłopotów z prawą nogą?
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |