|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | WojtekGR (2013-07-26) | Ostatnio komentował | jjusti18 (2017-06-21) | Aktywnosc | Komentowano 96 razy, czytano 3471 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2013-07-26, 09:21 Bieg to zdrowie, czy na odwrót?
No dobra. Ale zdaję Pan sobie sprawę że gdyby było obowiązkowe zaświadczenie od lekarza, ten nieuleczalnie chory mógłby nie startować. Mimo wszystko brawo za odwagę, bo temat dość drażliwy. Ja jestem zdania że każdy zna siebie i tylko "kretyn" czując ucisk serca i zawroty głowy biegnie dalej.
Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2013-07-26, 09:45 Racja
2013-07-26, 09:21 - WojtekGR napisał/-a:
No dobra. Ale zdaję Pan sobie sprawę że gdyby było obowiązkowe zaświadczenie od lekarza, ten nieuleczalnie chory mógłby nie startować. Mimo wszystko brawo za odwagę, bo temat dość drażliwy. Ja jestem zdania że każdy zna siebie i tylko "kretyn" czując ucisk serca i zawroty głowy biegnie dalej.
Pozdrawiam. |
Masz Wojtek pełną rację w tym temacie ale róbmy wszystko , żeby każdy startujący w maratonie ukończył go w zdrowiu lepszym aniżeli na starcie , bo taki jest cel biegów amatorów .Gdy organizm sygnalizuje niebezpieczeństwo , wyluzować i przystopować , jestem jak Ty podobnego zdania .Nic na siłę .Nie tylko organizatorzy są odpowiedzialni za nasze bezpieczeństwo ale głównie my sami za to ponosimy odpowiedzialność .Wiesz , nic przyjemnego , gdy dowiadujesz się o śmierci zawodnika na maratonie , w którym bierzesz udział .Zszedłem z trasy , bo inaczej nie mogłem wyrazić swojego stanu psychicznego .Pozdrawiam . |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-07-26, 10:04
moim zdaniem ambicja zawodnika doprowadza w głównej mierze do tego typu wypadków, są ukryte choroby kardiologiczne, o których istnieniu rodzina dowiaduje się po śmierci zawodnika, bo nagłe zatrzymanie krążenia było pierwszym jej symptomem - i ostatnim... ale to są przypadki odosobnione, doprowadza też do tego lekceważenie warunków pogodowych i tym podobnych - technicznych rzeczy. Zbytnie przeciążanie organizmu, gonienie za czasem, za kolejnym zawodnikiem na zawodach amatorskich, w których startujemy nie ma sensu, jesteśmy amatorami i biegamy dla przyjemności, wydaje mi się, że nawet maraton, który przebiegnie się tempem konwersacyjnym nie spowoduje jakichś poważnych szkód w organiźmie. |
| | | | | |
| 2013-07-26, 10:06
Większosć tego typu wypadków spowodowana jest ukrytą wadą zdrowotną (najczęsciej ze strony układu krążenia)o której zawodnik nie miał pojęcia a która wskutek nadmiernego wysiłku ( nie koniecznie w pierwszym starcie)lub po prostu gorszego dnia dała o sobie znać. Wielu również dzięki wysiłkowi i podobnym wypadkom w porę dowiedziało się o swoich problemach i uratowało sobie w ten sposób życie. Moim zdaniem zaswiadczenia i badania lekarskie przyniosą mały efekt. Zawodowi sportowcy są badani na wszystkie strony a też umierają podczas lub po wysiłku. Niemniej uważam, że dla samego siebie warto wykonać kompleksowe badania przynajmniej raz na 2 lata. Natomiast zgadzam się w 100% co do tego , że bieganie maratonów samo w sobie ze zdrowiem ma mało wspólnego. Podobnie jak i uprawianie innych sportów na poziomie wyższym niż rekraacyjnie - tylko gdzie jest ta granica ? odzielająca amatora od zawodowca? |
| | | | | |
| 2013-07-26, 10:09
Nie popadajmy w paranoję. Nie znam statystyk z innych biegów więc posłużę się ubiegłorocznym maratonem w Poznaniu. Fakt jeden z zawodników zmarł na trasie pomimo reanimacji, jednak 5000 zawodników dobiegło. Zatem wypadek śmiertelny stanowi 0,02% populacji. Czy odbiega to w jakiś sposób od np pracy w biurze? Nie wiem ale nie wydaje mi się. Tzn można powiedzieć, że praca przy biurku jest niebezpieczna bo w firmie zatrudniającej 5000 ludzi ktoś dostał zawału w pracy..
Swoją drogą, może jetem idiotą, ale jeśli na 30 km poczułbym kłucie w klatce piersiowej uznałbym to za oznakę zmęczenia i biegł dalej do mety. Zejście z trasy to porażka.. |
| | | | | |
| 2013-07-26, 10:21
Śmierć człowieka to rzecz pewna i nieuchronna.
Ludzie umierają w okolicznościach i miejscach w jakich przebywają. W domu, w pracy, w szpitalu, w kościele itp. więc umierają także na imprezach sportowych. Procent zgonów na zawodach sportowych jest marginalny i raczej pomijalny w statystykach. To, że palenie papierosów jest szkodliwe wiedzą wszyscy, a mimo tego ludzie palą. Więc i osoby których zdrowie niekoniecznie preferuje ich do biegania, gdy będą chciały będą biegać i startować w zawodach. |
| | | | | |
| 2013-07-26, 10:29
myślę, że każdy z nas biegających powinien kontrolować sam dla siebie swój stan zdrowia tak jak kiedyś badania okresowe , co prawda czasem te podstawowe nic nam nie powiedzą o ukrytej wadzie ale zawsze jakieś sygnały zachodzących zmian można będzie zauważyć ; sam o tym nie myślałem przyznam szczerze i nie czując się źle tylko z ciekawości zaraz po biegu K-B-L /3 dni po/ zrobiłem sobie badania podstawowe plus ekg i rtg płuc , ...wyniki, wszystko w normie ....dalej można biegać ..i ma się świadomość dodatkowo która uspokaja ... |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-07-26, 12:03
Tak na prawdę to nie wiem o co chodzi autorowi. Czy artykuł, jak na początku, dotyczy szkodliwości lub nie biegania z naciskiem na biegi długodystansowe, czy autorowi chodzi o to czy ludzie chorzy powinni biegać, czy autorowi chodzi o świadoma profilaktykę, czy o coś zgoła innego.
Może zatem po kolei.
Bez wątpienia, biegi długodystansowe z pro zdrowotnym działaniem sportu, szczególnie w przypadku amatorów, nie mają nic wspólnego. Chyba, że ktoś jest w stanie dowieźć, że bieganie po zróżnicowanej nawierzchni miesięcznie 200-300 km przynosi korzyści dla jego aparatu ruchowego ( pisząc „aparat ruchowy”, mam na myśli nogi i ręce). Opowieści o tym, jak to radośnie pomykam po ulicach i ścieżkach leśnych to opowieści które spokojnie można wsadzić pomiędzy bajki. Myślę, że kłania się tutaj w pas następująca, formułka,…
„Uzależnienie to nabyta silna potrzeba fizyczna i psychiczna stałego zażywania jakiejś substancji chemicznej, bądź dokonywania nałogowych zachowań.”
Zdaję sobie sprawę, że ujmując rzecz w takie formułki zaczynamy się burzyć, ba, jest to wybitnie „nie męskie” i dotyczy słabeuszy.
Gdyby jednak pominąć ten smętny akapit i zastanowić się nad tym co w bieganiu jest zdrowe, a jest, to należało by się skoncentrować na układzie krążenia i sercu. Tu jednak należy włączyć małą dygresję. Jakkolwiek osoby biegające wzmacniają układ krążenia i serce to jednak po przekroczeniu pewnego pułapu w bieganiu i wieku, oraz po zaprzestaniu regularnego wysiłku, możemy mieć kłopot. Związany jest on głównie z tzw. „bradykardią sportową”. No ale nie ma co panikować, są rozruszniki serca.
Ach, zapomniał bym. Są teorie które mówią, że bieganie w objętości pow. 25 km sprzyja powstawaniu choroby nowotworowej.
http://www.runners-world.pl/zdrowie/Czy-bieganie-powoduje-raka,4556,1
Druga grupa zagadnień poruszona przez autora to sprawa zasłabnięć i zgonów na trasie. Analizując to zagadnienia, odpuszczam tzw. „teatralne upadki na mecie”. Niektórym, nie źle to wychodzi. Unikam również wiązania tych przypadków z bieganiem długodystansowym. Często media piszą, …zawodnik zmarł podczas maratonu,… Tymczasem zawodnik zasłab/zmarł na 5, 10, 16 km. Znakomita większość tych przypadków dotyczy osób które miały problemy zdrowotne. Cytowany przez autora przypadek z Korycina z 2006 roku nie jest najlepszą ilustracją problemu. Dotyczył bowiem młodzieńca, któremu tak lekarz jak i rodzice udzielili zgody na start. Warto przypomnieć, a pisano o tym już na Maratonach Polskich, że w tej sprawie zapadł wyrok skazujący, min dla lekarki wystawiającej zgodę na start zawodnika. Co więcej, ów zawodnik, kardiologicznie był nadzorowany przez lekarkę która wyraziła zgodę.
Podsumowując tą część, jest grupa zawodników którzy świadomie lub nie świadomie igrają z ogniem. Co tu można zrobić. Człowiek rozsądny, min. raz w roku robi kompleksowe badania krwi oraz wykonuje próbę wysiłkową. Jest to jednak, lub powinien być, obszar świadomości człowieka i pouczanie kogoś w tych kwestiach to tak jak przypominanie, że nie przystoi dłubać w nosie. Oczywista oczywistość.
I na koniec, kwestia zaświadczeń. W moim otoczeniu są osoby, które w ciągu roku startują w ,….60-ciu imprezach. Już widzę jak 4-5 razy w miesiącu mkną do lekarza po zaświadczenie. Pomijam już fakt, że uzyskanie zaświadczenia od lekarza, że mogę startować w maratonie to nie lada sztuka. Powód jest prosty. Po co lekarz ma na siebie brać odpowiedzialność za jakieś „hardcorowe” wyczyny, podstarzałego dziadka.
Szczególnie gdy ludzie lubią święty spokój. W mojej ocenie, po za krajami gdzie są specjalne regulacje prawne ( przykład Francji, we Francji Dunkana pozbawiono praw do wykonywania zawodu, w Polsce jest wielkim guru od wyszczuplania i wydał kilkaset tysięcy książek ), każdy oświadcza, że jest zdrów, jest świadomy zagrożeń jakie niesie ekstremalny wysiłek i jego decyzja jest absolutnie przemyślana. Co warto zauważyć co raz częściej przed zawodami prowadzone są pomiary ciśnienia, konsultacje kardiologiczne i diabetologiczne.
|
| | | | | |
| 2013-07-26, 12:42 „Wszyscy zgadzają się ze sobą, a będzie nadal tak jak jest”
LINK: http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090221/OPINIE/247928057 | Kamila Skolimowska zakończyła karierę w wyniku zatoru tętnicy płucnej, którego przyczyną była nierozpoznana zakrzepica. Czy to była jedynie zakrzepica, pewnie nigdy się nie dowiemy.
„Podczas sekcji zwłok widziałem serce Joachima Halupczoka. Było monstrualnie przerośnięte, a do tego tak czarne, jakby zwęglone. To mogły spowodować tylko sterydy anaboliczne” – dr Marian Kania, lekarz sportowy w wywiadzie Tomasza Gduli przeprowadzonego w lutym 2009.
Po śmierci Skolimowskiej, Jacek Wszoła przyznał, iż pomimo wielu badań jakie przechodził w czasie trwania kariery zawodowej, dopiero po jej zakończeniu dowiedział się, że ma tylko jedną nerkę.
I jeszcze jeden cytat z przywołanego wywiadu (dr Kania): „Badania są robione naprawdę we wszystkich dobrych klubach. Tyle tylko, że wysiłek, jakiego wymaga się od zawodników, jest coraz większy. Na ekranach telewizorów podaje nam się informacje o liczbie kilometrów, które piłkarz przebiega na boisku. To są coraz większe liczby. Słabsze organizmy nie wytrzymują przeciążenia i płacą kalectwem, a czasem śmiercią. W piłce hiszpańskiej zawodnik musi rozegrać w sezonie około 75 meczów. To jest ogromna dawka”.
Utajone choroby, ignorowanie tych rozpoznanych, błędy medyczne, doping, brak umiaru w owczym pędzie za poprawianiem wyników. Skoro taka sytuacja ma miejsce w sporcie zawodowym, to czego się spodziewać po amatorach, dla których start w Koziej Wólce, to czasem najważniejsze wydarzenie w roku? Jedni umrą z wysiłku na trasie, inni ze starości we własnym łóżku. Jedni przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności, innych zabije choroba lub głupota, a jeszcze innych jakaś kombinacja tych elementów. Zatem bieg to nie zdrowie, ani na odwrót, zdrowie to też nie bieg. Zdrowie to zawsze stan przejściowy pomiędzy narodzinami a zgonem. |
| | | | | |
| 2013-07-26, 12:47
Jej, jak to fajnie przeczytać taki artykuł na dzień przed swoim pierwszym półmaratonem, w czasie którego temperatura ma przekraczać 25 stopni C.... :) |
| | | | | |
| 2013-07-26, 12:55 zgadzam się, trzeba dbać o siebie
Bieganie to zdrowie, aczkolwiek to zależy :)
A rozwijając to hasło:
1)Badałem sobie serce przed i w czasie przygody z bieganiem. Nie mam 100% pewności acz prawie 100%, że mogę biegać. Nie chcę mieć jakichkolwiek problemów ze zdrowiem z powodu bieganie, to dbam o nie. Rozsądek po prostu.
2)Pewne choroby (albo ułomności) serca są niedostrzegalne. Myślimy, że wszystko jest OK a tu nagle kiedyś dostaniemy sygnał, że jest nie ok. Aby to ryzyko zminimalizować warto iść do lekarza i zbadać temat. Sprawdzić czy we własnej rodzinie zdarzały się choroby serca itd. Mało czasu, zbyt trudne do zrealizowania? - jeśli na drugiej szali jest nasze zdrowie i życie to chyba wybór jest jasny.
3) Polecam ten artykuł: http://www.wim.mil.pl/index.php?&option=com_content&id=1433&task=view&Itemid
4) Zaświadczenie od lekarza w Paryżu. Hmm a na innych biegach w Europie Zachodniej też to jest wymagane? Domyślam się, że raczej tylko na długich biegach typu maratony. Ciekawe co by było jakby organizatorzy maratonu w Dębnie nie wycofali się ze swojego pomysłu.
5) Bieganie jest zdrowe, proste, acz tylko trzeba się przygotować do niego. I trzymać się, czasem zapominanego, zdrowego rozsądku. Zdrowego aby być zdrowym :)
pozdrawiam |
| | | | | |
| 2013-07-26, 16:16
2013-07-26, 12:55 - Piotr Stanek (Fitek) napisał/-a:
Bieganie to zdrowie, aczkolwiek to zależy :)
A rozwijając to hasło:
1)Badałem sobie serce przed i w czasie przygody z bieganiem. Nie mam 100% pewności acz prawie 100%, że mogę biegać. Nie chcę mieć jakichkolwiek problemów ze zdrowiem z powodu bieganie, to dbam o nie. Rozsądek po prostu.
2)Pewne choroby (albo ułomności) serca są niedostrzegalne. Myślimy, że wszystko jest OK a tu nagle kiedyś dostaniemy sygnał, że jest nie ok. Aby to ryzyko zminimalizować warto iść do lekarza i zbadać temat. Sprawdzić czy we własnej rodzinie zdarzały się choroby serca itd. Mało czasu, zbyt trudne do zrealizowania? - jeśli na drugiej szali jest nasze zdrowie i życie to chyba wybór jest jasny.
3) Polecam ten artykuł: http://www.wim.mil.pl/index.php?&option=com_content&id=1433&task=view&Itemid
4) Zaświadczenie od lekarza w Paryżu. Hmm a na innych biegach w Europie Zachodniej też to jest wymagane? Domyślam się, że raczej tylko na długich biegach typu maratony. Ciekawe co by było jakby organizatorzy maratonu w Dębnie nie wycofali się ze swojego pomysłu.
5) Bieganie jest zdrowe, proste, acz tylko trzeba się przygotować do niego. I trzymać się, czasem zapominanego, zdrowego rozsądku. Zdrowego aby być zdrowym :)
pozdrawiam |
Biegałem wielokrotnie na zachodzie i nie spotkałem się z obligatoryjnym obowiązkiem zaświadczeń od lekarza. Np. w Berlinie, podczas rejestracji odpowiadało się na szereg pytań związanych ze zdrowiem. W Paryży nie biegałem. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-07-26, 17:02
Trenowanie do maratonu jest zdrowe a maraton nie jest zdrowy. |
| | | | | |
| 2013-07-26, 18:22
Gdyby autor zebrał jeszcze jakieś wiarygodne dane dotyczące tego, ile osób przedłużyło swe życie ( nie piszę ,że uniknęli śmierci bo tak nie jest , tylko ją odwlekli) dzięki bieganiu, to byłoby bardziej miarodajne. W końcu znamy masę historii ludzi, którzy byli niemal wrakiem: nadciśnienie, nadwaga, fajki, wóda szybko gnały ich do wylewu czy zawału i nagle przemiana w biegacza: waga w dół, nowy cel w życiu itp. Czy to nie wychodzi jednak na plus? |
| | | | | |
| 2013-07-26, 19:47
Tu początkujący.
Kiedyś o czwartej nad ranem ludzie stawali w kolejce do sklepu. Czy ktoś robił badania jaka była śmiertelność.
A może czasami lepiej nie wiedzieć. Już sam nie wiem. A dopiero jestem na początku w tym truchcie. |
| | | | | |
| 2013-07-26, 20:12
Zanim zacząłem biegać przeszedłem szereg badań dla samego siebie, dla bezpieczeństwa. Zdrowy jak ryba, mogę śmiało biegać i trenować. Biegam z rozsądkiem, miewam bóle podczas startów w zawodach, ale wiem że do mety dobiegnę. Nie biegnę na złamanie karku żeby na finiszu umierać, Biegnę na tyle na ile się czuje w danym dniu i na ile pozwala pogoda. Przynajmniej raz na pół roku będę wykonywał badania.
A co jeśli lekarz powie żebym ograniczył bieganie, albo w ogóle nie udzielał się wysiłkowo?? Nadal będę to robił:) Co mam siedzieć w domu i nic nie robić ?? Dzięki bieganiu czuje się ożywiony do życia a nie tak jak kiedyś :) |
| | | | | |
| 2013-07-26, 20:42
2013-07-26, 18:22 - Pawel1973 napisał/-a:
Gdyby autor zebrał jeszcze jakieś wiarygodne dane dotyczące tego, ile osób przedłużyło swe życie ( nie piszę ,że uniknęli śmierci bo tak nie jest , tylko ją odwlekli) dzięki bieganiu, to byłoby bardziej miarodajne. W końcu znamy masę historii ludzi, którzy byli niemal wrakiem: nadciśnienie, nadwaga, fajki, wóda szybko gnały ich do wylewu czy zawału i nagle przemiana w biegacza: waga w dół, nowy cel w życiu itp. Czy to nie wychodzi jednak na plus? |
Moim zdaniem masz rację. Podejrzewam, ze część z tych, którzy zmarli w biegu zmarłaby z tego samego powodu ale niewiele później.
No cóż, w niedzielę biegnę w Wałczu, 10km. Ma być nawet do 37 stopni. Pobiegne tak, żeby nie zrobic problemu obsłudze biegu. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-07-26, 21:17
to co komentuję (celowo nie nazywam tego artykułem) to zlepek artykułów zarówno z tego portalu jak i pism biegowych, bardzo niechlujnie zebranych ich fragmentów, pominięto wiele istotnych informacji, jak choćby fakt że chłopak który zmarł na Półmaratonie Mlecznym leczył się kardiologicznie
ogólnie, wszystko to razem tak naprawdę niczego nie wnosi, nic nie daje biegaczom, nie widzę tu nawet sugestii o komplecie badań które dobrze byłoby zrobić przed rozpoczęciem przygody z bieganiem
tutaj nie ma żadnych wniosków, planu, jest chyba tylko chęć zaistnienia pana, który znany jest z oszustw związanych z kategoriami wiekowymi (podaje rok urodzenia tak, żeby pasowało) |
| | | | | |
| 2013-07-26, 21:31
...ja na przykład wyszłam dziś na przebieżkę. Super. 4km - luzik. I nagle na 4,2km poczułam nieoczekiwanie, ze nie mogę dalej... :( Więc przeszłam 1,5. I dalej już poszło... |
| | | | | |
| 2013-07-26, 21:49 Wszystko pod kontrolą
Powiem tak, zanim zaczęłam biegać w maratonach, robienie jakichkolwiek badań nie robiło na mnie większego wrażenia, a biegam od zawsze z przerwą na macierzyństwo.Ggy usłyszałam o jednym śmiertelnym wypadku, potem drugim na zawodach, zaczęłam sie zastanawiać gdzie tkwi problem.
Myślę, że problem tkwi w nas samych, że jesteśmy tak uzależnieni od endorfin, poczucia wolności, biegania, że boimy się przebadać, bo co będzie jeśli wyniki badań będą złe? Nie tak dawno musiałam zrobić podstawowy pakiet z ekg włącznie i coś wam powiem, trochę się bałam, że będzie coś nie tak i zabronią mi trenować, a tu przecież chodzi o nasze zdrowie,badania wyszły ok.a ja z czystym sumieniem i spokojem ducha pobiegłam kolejne zawody. Za pół roku, przed nowym sezonem startowym, mam zamiar powtórzyć pakiet zdrowotny. Bo kto z nas wyjechałby na wakacje kilkaset km autem bez przeglądu? Temat jakże trafny i ważny Panie Stanisławie, dziękuję, a wszystkim życzę zdrowia i rozsądku. |
|
|
|
| |
|