Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Miro (2007-04-13)
  Ostatnio komentował  Jaro74 (2009-07-27)
  Aktywnosc  Komentowano 59 razy, czytano 1254 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  3  

Poniższy wątek jest komentarzem do artykułu
Autor: Jacek Karczmitowicz, data publikacji: 2007-04-13

Największy przyjaciel człowieka


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



Miro
Mirosław Strzelecki

Ostatnio zalogowany
2023-12-26
12:52

 2007-04-13, 08:27
 Największy przyjaciel człowieka
Ot i cała prawda!Potwierdzam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (10 sztuk)


Henryk W.
Henryk, Piotr Witt
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-28
07:00

 2007-04-13, 08:30
 Największy przyjaciel człowieka.
To żona.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (24 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (100 sztuk)

 



cylek

Ostatnio zalogowany
2024-01-17
09:55

 2007-04-13, 08:48
 
Bardzo ciekawy artykuł i dużo w nim wskazówek co robić gdy....pies staje się agresywny.Na trasach biegowych często widzi sie najpierw psa, a potem dopiero właściciela.I co począć--teraz po przeczytaniu prawie wszystko wiadomo.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Henryk W.
Henryk, Piotr Witt
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-28
07:00

 2007-04-13, 08:59
 Morito zawsze ciekawie pisze.
Z przyjemnością się czyta.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (24 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (100 sztuk)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-28
19:38

 2007-04-13, 09:01
 Morito i jego ukochany pies
W połowie marca - czyli nei tak dawno - miałem przyjemność jechać w towarzystwie Morito z Warszawy do Kołobrzegu. Trochę pogadaliśmy, także o jego psie, którego widzicie na zdjęciach z artykułu. Tak się złożyło, że Melissa zakończyła swój żywot dwa dni wcześniej na rękach Jacka. Żal po stracie psa, z którym się wychowaliśmy jest na prawdę duży. Znam to uczucie z autopsji.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


Sufka
Jan Sowa

Ostatnio zalogowany
2011-05-04
10:37

 2007-04-13, 13:44
 
Bardzo dobry artykuł! Mi przyda się szczególnie. Mam jakiś wrodzony strach do psów... (poza tym mam zaledwie 12/13 lat, więc strach też jest większy...)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (43 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (2 sztuk)


sobek
Bartłomiej Sobecki

Ostatnio zalogowany
2018-09-04
00:04

 2007-04-13, 14:45
 
Zapraszam wszystkich miłośników biegania ze swoimi czworonożnymi przyjacielami na Bieg z Psem 23 czerwca do Arturówka!!!!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (414 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (10 sztuk)

 



jang
Jan Goleń

Ostatnio zalogowany
2017-05-15
13:04

 2007-04-13, 15:39
 O psach...
Przykro że Melissa odeszła, ale 12 lat to ładny wiek dla dużego psa (te małe żyją dłużej). Artykuł dowodzi dużej znajomości rzeczy. Morito, przybij piątkę. Zgadzam się ze wszystkim co piszesz. Zwłaszcza z tym, że agresja psa w 90% jest konsekwencją agresji lub braku wyobraźni (a zwykle jedno i drugie) jego właściciela. Posiadanie psa to ładny kawałek odpowiedzialności, do której spora część właścicieli nie dorosła. Uważam, podobnie jak Ty zresztą, że przepisy związane z psami mamy durnowate. Dotyczy to wykazu ras niebezpiecznych i obowiązku trzymania wszystkich psów w kagańcu i na smyczy. Bo kaganiec i smycz, podobnie jak ogrodzenie zamkniętej posesji, to ograniczenie wolności zwierzaka i jego kontaktów z ludźmi, innymi psami i przedstawicielami innych gatunków fauny. Można to chyba porównać do więzienia, w którym przebywanie nie czyni nikogo lepszym niż był, wręcz przeciwnie. Żeby pies był emocjonalnie ustabilizowany, musi mieć kontakt z otoczeniem, musi się nauczyć społecznych relacji, konieczności podporządkowania się pewnym regułom. Nie nauczy się ani nie ułoży, jak będzie od wszystkiego odizolowany. Śmiertelne czy okaleczające pogryzienia ludzi przez psy to zazwyczaj efekt przypadkowego wydostania się na wolność izolowanego płotem czy kagańcem od otoczenia zwierzęcia, okaleczonego w ten sposób psychicznie przez właściciela. Im więcej dajemy psu swobody i okazji kontaktu z psami i ludźmi, tym jest to zwierzę bardziej przyjazne i przewidywalne. A na koniec apel: jesteśmy krajem należącym do UE, to zobowiązuje. Ja uważam że Europejczyk sprząta w mieście (park, skwer, chodnik, klomb, plac zabaw) i np. na plaży kupę po swoim psie, a Azjata zostawia ją, żeby ktoś w nią wdepnął. Istotne jest to zwłaszcza w półroczu zimowym, kiedy nierozłożona kupa leży miesiącami i niemal na pewno ktoś ją prędzej czy później będzie zeskrobywał z buta. Przepraszam za niesmaczną końcówkę, ale na moim osiedlu mimo setek psów ich panów i pań w Europie na razie jest tylu właścicieli, że można ich policzyć na palcach jednej ręki. Ale ja zbieram i ze dwie osoby już mnie w moim sąsiedztwie naśladują (a reszta ma radochę).

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (216 wpisów)


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2007-04-13, 20:23
 
2007-04-13, 14:45 - sobek napisał/-a:

Zapraszam wszystkich miłośników biegania ze swoimi czworonożnymi przyjacielami na Bieg z Psem 23 czerwca do Arturówka!!!!
Dziwny to będzie bieg,oprócz ścigania sie z rywalami trzeba będzie pilnowac psy żeby się między sobą nie pożarły.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Kamus
Kazimierz Musiałowski

Ostatnio zalogowany
2024-04-16
20:04

 2007-04-14, 13:22
 Jacku dziekuję.
Napisałeś rzeczowo, Ku Pamięci.Potwierdzam, coś te psiaki w sobie mają.Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Henryk W.
Henryk, Piotr Witt
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-28
07:00

 2007-04-14, 14:23
 Kaziu masz nowego?
2007-04-14, 13:22 - Kamus napisał/-a:

Napisałeś rzeczowo, Ku Pamięci.Potwierdzam, coś te psiaki w sobie mają.Pozdrawiam
Bo moja Grażyna po śmierci starego nie chce słyszeć o następnym piesku.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (24 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (100 sztuk)


Kamus
Kazimierz Musiałowski

Ostatnio zalogowany
2024-04-16
20:04

 2007-04-14, 20:17
 OCZYWIŚCIE !!!
2007-04-14, 14:23 - Henryk W. napisał/-a:

Bo moja Grażyna po śmierci starego nie chce słyszeć o następnym piesku.
3 miesięczna suczka PON ( Polski Owczarek Nizinny), Alma -ma tych samych dziadków co Pirat. Wytrzymałem 2 lata!
Pozdrawiam Ciebie Henio oraz Grażkę.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



paloma
Dorota Kuryło

Ostatnio zalogowany
2019-05-14
09:23

 2007-04-14, 20:49
 
Mądry artykuł. Każdy szczeniak jest milusi i tylko od właściciela zależy, na jakiego psa wyrośnie. No, prawie zawsze, bo niektóre są niereformowalne.
Odkąd pamiętam, zawsze miałam jakiegoś psa. I wszystkie wyrastały na takie, co to szybciej jego można było ugryźć, niż on kogoś. Poza jednym wyjątkiem.Właśnie takiego "nieszkodliwego" kundla, który wraz z wiekiem robił się coraz bardziej agresywny.
W ogromnej większości na charakter psa wpływa postępowanie z nim w wieku ok. 8 miesiąca i 2 roku życia.To momenty najbardziej przełomowe. Jeśli nie będzie się uczyć psa agresywności (nawet w zabawach), to w 99% wyrośnie potulny, dozgonny przyjaciel.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (23 sztuk)


iwa
Iwona

Ostatnio zalogowany
2023-12-19
13:59

 2007-04-14, 22:48
 
2007-04-14, 14:23 - Henryk W. napisał/-a:

Bo moja Grażyna po śmierci starego nie chce słyszeć o następnym piesku.
Witaj! Wiele ludzi po śmierci swojego czworonożnego przyjaciela nie chce następnego, aby nie cierpieć i nie przeżywać ponownie utraty psa. Bardzo przeżylam śmierć swojego psa. Moja przyjaciólka powiedziala nawet, że jestem teraz jak bez ręki i rzeczywiście tak się czulam, jakby i ze mnie coś odeszlo, chociaż ktoś móglby powiedzieć : "to tylko pies"... Obecnie mam następnego psa i podobnie jak poprzedni, jest ze schroniska. I pomimo bólu, jaki odczuwamy po śmierci psa, myślę, że warto dać dom i swoją milość kolejnemu psu. Być może w ten sposób uratujemy mu życie...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2007-04-15, 08:45
 największy wróg:
2007-04-13, 08:30 - Henryk W. napisał/-a:

To żona.
była żona!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)


Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2007-04-15, 08:48
 Sorki!
2007-04-15, 08:45 - Zulus napisał/-a:

była żona!
Pozwoliłem sobie na złośliwość,bo znów miałem scysję.Jeśli mi się uda,to załaduję zdjęcie mojego psiego przyjaciela Krusa...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)


Jans
JAN STASICZEK

Ostatnio zalogowany
2024-03-12
23:07

 2007-04-15, 09:46
 wyrazy współczucia...
2007-04-13, 09:01 - Admin napisał/-a:

W połowie marca - czyli nei tak dawno - miałem przyjemność jechać w towarzystwie Morito z Warszawy do Kołobrzegu. Trochę pogadaliśmy, także o jego psie, którego widzicie na zdjęciach z artykułu. Tak się złożyło, że Melissa zakończyła swój żywot dwa dni wcześniej na rękach Jacka. Żal po stracie psa, z którym się wychowaliśmy jest na prawdę duży. Znam to uczucie z autopsji.
dla Jacka i rodzinki wszak odszedł ktoś z rodziny.... KTOŚ bardzo bliski i cenny.... komuś poświęciliśmy sporo czasu na wychowanie...
Sam ma co prawda dwa koty ale boję się też tej chwili gdy ich zabraknie


  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (25 sztuk)

 



morito
Jacek Karczmitowicz

Ostatnio zalogowany
---


 2007-04-16, 11:35
 Kilka słół dodatku
Matrix troszeczkę mnie sprowokował do wspomnień. Pamiętam jak listopadowego wieczora kupowaliśmy sobie rottweilera od aptekarzy w Przelewicach. Przed zakupem psa chcieliśmy dobrze obejrzeć sobie zachowanie matki w naturalnym otoczeniu i z tego powodu zakup na giełdzie odpadał. Mieliśmy zabrać całkiem innego szczeniaka. Co tu dużo mówić Melissa była przeznaczona do uśpienia bo ... miała krzywe ucho i z tego powodu nie spełniała wzorca rasy. Jednak nam jej pysk z tym krzywym uchem przypadł do gustu. Miało się zawsze wrażenie, że przygląda się z lekko przekrzywioną głową. Może dlatego, że uratowaliśmy jej życie odwdzięczła nam się najlepiej jak mogła.
Szkolenie jej rozpocząłem w sumie w 4-5 miesiącu życia. Na początku zabawy, aporty, skoki. Była bardzo chętna do pracy. W wieku 8 miesięcy nauczyła się pływać i to był jej żywioł. Jako roczny pies znała zasady “dobrego wychowania”, aportowała, potrafiła przeskoczyć ok 120cm przeszkodę. Potem rozpocząłem naukę trudniejszych rzeczy: posłuszeństwo, komendy. Te elementy były już o wiele trudniejsze i wymagały więcej czasu. Podam jako przykład nauki posłuszeństwa stopniowanie aportów. Na początku było przyniesienie kija /piłki/ do mnie i jej oddanie, potem rzucałem piłkę a ona czekała na moją komendę żeby jej szukać, potem rzucałem piłkę ona czekała ja odchodziłem siadałem na ławce. wołałem ją do siebie i dopiero kazałem szukać. Następnie był element rzucałem piłkę odchodziłem, ona czekała kazałem szukać i przynieść do mnie. Ostatnim elementem tej zabawy był rzut piłki, ona czeka, ja się oddalam, każe jej szukać piłki i ona ją zanosi w miejsce gdzie stałą i bez piłki przychodzi do mnie. Ten ostatni element udawał mi się po wprowadzeniu. Nigdy nie potrafiła zrozumieć od razu o co chodzi;-)
Gdy miała ok 1,5 roku chciałem uczestniczyć w szkoleniu na psa obronnego. Jednak po jednej lekcji u fachowca odpuściłem sobie rady profesjonalisty i rozpocząłem szkolenie na własną rękę. Udało mi się namówić 2 kolegów na pozorantów i .... Na pierwszą lekcję jak przyjechali i zobaczyłem pozoranta to przez 10 minut się śmiałem. Dość powiedzieć, że w kroku miał wkładkę z filcu złożonego na dwoje, na wszelki wypadek, na nogach bodaj 5 par spodni i 3 wojskowe panterki na sobie. Głowę chronił ... kask motocyklowy! Po pierwszej lekcji ilość garderoby znacznie zmalała, a kask był zakładany tylko na ćwiczenia specjalne. Celem tych szkoleń była nie tyle nauka atakowania, co nauka zatrzymania ataku w każdym momencie i zapanowanie nad psem za pomocą tylko słów! Lekcje odbywały się zazwyczaj 2x w tygodniu i za każdym razem w innym miejscu w tym również z pomieszczeniach zamkniętych, raz nawet na hali sportowej. Miało to na celu nie przyzwyczajanie psa do pewnych zachowań tylko w pewnych miejscach. Po 3 miesiącach szkolenie z różnych względów się zakończyło. Ja natomiast uznałem, że tyle mi wystarcza i do zabaw z pozorantem już nigdy nie wróciłem. Tu pewna dygresja.
Pamiętacie film o komisarzu Colombo? Był tam odcinek o psach, które atakowały na hasło “RÓŻA”. Ja w swoim planie od początku stosowałem komendy inne od ogólnie przyjętych. I tak na przykład: “bierz go” było znakiem do zabawy, “oddaj to” sygnałem do zabawy w berka, “leżeć” waruj, “wypluj” oznaczał oddanie tego co ma w pysku. Nigdy nikomu poza pozorantami nie zdradziłem komendy na jaką pies atakował, dziś już mogę to zrobić. Była to komanda “ZGRYŹ” i skierowanie ramiona w kierunku ataku. Użyłem tej komendy w realu tylko raz. I sam nie wiem kto był bardziej przerażony ja czy napastnik. Chłop wyższy ode mnie o głowę i “postawny” padł na plecy jak rażony gromem. Jak to mówił jeden z pozorantów było to klasyczne 40x40x140 czyli 40 kg z prędkością 40km/h przyjęte “na klatę” /na wysokość 140cm/. Szedłem sobie wczesnym sierpniowym wieczorem parkiem, pies sobie hasał po trawniku i nagle z ławki wstał lokalny cwaniaczek i coś ode mnie chciał. Koledzy z ławki go dopingowali. Tak sobie pomyślałem, że jest okazja na sprawdzenie co pies potrafi i powiedziałem zaklęcie kierując ramie w jego kierunku. Usłyszałem głuchy bulgot, gość legł na plecy a pies robił już nawrót na poprawkę. Krzyknąłem siad. Ona usiadła i cwaniaczek z kolegami szybciutko uciekli z parku. PO pewnym czasie okazało się, że to był kolega jednego z moich pozorantów i jak mi przekazał człowiek był zszokowany atakiem a jeszcze bardziej go przeraziło to, że jednym słowem zatrzymałem “TO” co go zwaliło na ziemię. Potem wielokrotnie zdarzało mi się słyszeć, że większe wrażenie robiła moja władza nad rottweilerem nich on sam. To coś jak posiadać pistolet, tylko wyciągając pistolet trzeba się liczyć z konsekwencjami jego użycia. Ja miałem “pistolet”, który mogłem użyć i zawsze zatrzymać jednym słowem tego konsekwencje. Podniecające;-)
Jeszcze na 4 dni przed uśpieniem moja żona razem z psem była na treningu i przetruchtały 22km. Jednak rottweiler nie jest przykładem maratończyka. Zauważyłem, że o wiele większą przyjemność sprawiał jej bieg pod górkę czy po piachu /świeżo zaoranym polu/. Mowiąc górkę mam na myśli prawie przepaść czyli nachylenie min 50%!!! Jeśli ktoś zna Stargard Szczeciński to wie, że nad amfiteatrem wznoszą się wały i cały ten wał to była jedna sala ćwiczeń. Pokonywała ten wał nawet 40x w czasie spaceru. Efektem były rozwinięte prawie jak u kulturysty mięśnie ud i wspaniale wysklepiona klatka piersiowa. Zwracano mi uwagę na to krzywe ucho i zbyt dobrze “podwiązane” słabizny /czyli talie/ jak na rottweilera. Ale to był mój pies i taki mi się podobał.
Wczoraj będąc z córką na placu zabawa przyszła pani z psem. Moja córka chciała go pogłaskać i okazało się, że “może ugryźć'. To ja mam pytanie kto w tych relacjach jest szefem. Wiele osób posiadających psy boi się: czyścić im uszy, zabrać miskę w czasie jedzenia, czyścić zęby czy zatoki. To cóż to za hodowcy, właściciele czy “Panowie”? Jak można się bać psa? Jeżeli właściciel się boi to oznacza, że taki pies zagraża otoczeniu. Wielokrotnie widziałem i byłem uczestnikiem sytuacji, że idzie sobie właściciel z psem ujadającym na całego, on nie potrafi go utrzymać na smyczy podczas gdy mój pies sobie szedł “samopas” wąchając kwiatki i nie zwracając uwagi na całe zamieszanie. Natomiast ów pseudoPan drze się na mnie, że mam wziąć swojego psa bo jest niebezpieczny. Hm. Zastanawiające? Zdarza mi się słyszeć, że psy nie pozwalają się zgonić z sofy czy ulubionego fotela. To ja się pytam kto tam jest Panem i kto ma klucze “od lodówki”??? Tym wszystkim co moja powyżej wyrażone obawy w stosunku do swoich pociech radzę zając się hodowlą rybek i to koniecznie roślinożernych!!!
A wracając do wątpliwości Matrixa. W Arturówku od pewnego czsu startują w zawodach właściciele z psami, nawet o ile się nie mylę startuje ktoś z owczarkiem kaukaskim. Nie słyszałem ujadania psów. Jednego psa którego słychać to pies Tadzia, który zawsze i od razu chce wystartować. Obstawiam w ciemno, że wygra Tadziu RUTA ze swoim psem. Dla jego psa liczy się tylko bieganie. I jak tu nie mówić, że psy są podobne do swoich właścicieli i odwrotnie;-)))

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (11 sztuk)


Katan
Tomasz Katan

Ostatnio zalogowany
2023-06-24
09:42

 2007-04-27, 00:15
 taka zwane trzy grosze
Świetny artykuł i jak często się zdarza za dużo pisania o jednym temacie i jak zwykle za mało. Biegając upominam wszystkich lub prawie wszystkich włąścicieli czworonoznych pociech które wykazują zbyt duże zainteresowanie moją osobą jednak jeżeli właściciele nie otrzymają mandatów nic nie zrozumieją - od razu piszę, że sam ma psa i zawsze miałem jakiegoś "psiego przyjaciela". Samemu zdarzało mi się nie zwarzać na innych, ale od czasu jak biegam to się nie zdarza. Włściciele czworonogów dużych, małych bez znaczenia to w 80 % debile - przykro mi to stwierdzić ale jestem o tym przekonany. Tylko niektórzy ( w moim przypadku psy biegaczy, turystów, właścicieli którzy raczyli zajrzeć na szkolenie dla psów) zdają sobie sprawę że pies to zwierze i tyle i to my musimy je kontrolować. Reszta nie ma pojęcia do czego zdolny jest jego pies: przykłady - 70-80 letnia niziutka chudziutka babcia prowdzi na spacer bez kagańca - Malamuta - ciekawe kiedy zacznie za nim fruwać; 13-14 letnia dziewczynka wyprowadza rotwailera ( na smyczy/ bez kagańca ) do pierwszego drzewka trzyma się smyczy i biegnie za psem; potem puszcza psa i po chwili wołając "dżek" stara się zwrócić na siebie uwage psa, który ma ją za najslabsze ogniwo. Można tak wymieniać, ale nie o to chodzi. Piszę bo mam propozycje - walczmy z tymi Debilami - nie dajmy się włąścicielom biednych psów które nie wiedzą kto jest ich włąśccielem 5 letnia dziewczynka czy 45 letni jej ojciec ktory z nim czasem wychodzi na spacer. Wracając do artykułu proponuje wrazie obszczekania przez psa pozycje jak to nazywam ptasie zaloty - staramy się być jak najwięksi podnosimy ręce napinamy mięśnie coś krzyczymy . Pomocny gażet to kosztujący ok 80 -90 zł nadajnik sygnalów który męczy psy i odrzuca od nas - dostępny na allegro. Walczmy o mozliwość bezpiecznego biegania. Pozdrawiam. Kruk

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (296 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (27 sztuk)


sobek
Bartłomiej Sobecki

Ostatnio zalogowany
2018-09-04
00:04

 2007-04-27, 23:21
 
2007-04-13, 20:23 - Martix napisał/-a:

Dziwny to będzie bieg,oprócz ścigania sie z rywalami trzeba będzie pilnowac psy żeby się między sobą nie pożarły.
LINK: http://www.biegampolodzi.go.pl
bez przesady!wszystko będzie ok! zresztą zajmują się tym ludzie, którzy na co dzień biegają z psami - Klub Sportu Psich Zaprzęgów „Stake-out"

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (414 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (10 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  3  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
biegacz54
04:08
kuzag
01:12
Marco7776
23:56
camillo88kg
23:43
przystan
23:39
inka
23:30
Roadrunner
23:21
conditor
23:12
Lektor443
22:21
pixel5
22:03
kornik
22:00
kos 88
21:50
Przemek_Czersk
21:49
rdz86
21:46
milosz2007
21:44
radosc
21:43
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |