Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
147 / 292


2018-06-09

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Parkrun Świnoujście #100. Na dzień przed maratonem (czytano: 1076 razy)

 

Nie mogłem nie być na 100-nym parkrunie Świnoujście. Mimo, że w następny dzień będę biegł III Maraton po Plaży, to byłem i pobiegłem.

Tydzień przed startem, to udany czasowo bieg w ramach DLB na dystansie 6,680 metrów (według GPS-a na 5 km - 20:46) i potem same szósteczki na crossowej trasie z szybkimi podbiegami pod górki. Dzień przed zamiast ubiegłorocznego przedstartowego dnia zrobiłem jak zwykle tego roku wolną szósteczkę z ostatnią szybką 500-ką. Oczywiście codziennie był makaron albo z gulaszem, albo z plastrami mięsa w sosie gulaszowym.

Przedstartową noc nie przespałem, ponieważ pracowałem. Miejsce pracy - Międzyzdroje, więc rano samochodem dojechałem spokojnie do Świnoujścia. Na promie spotkałem Mirka. On rowerem ja już spieszony. Pogadaliśmy trochę i tak szybciej niż zwykle (wydawało się oczywiście) dopłynęliśmy na drugą stronę Świny. Mirek pojechał, ja spokojnie poszedłem. Była godzina 8:30, więc jeszcze dużo czasu do godziny startu, jak w całym europejskim parkrunie o godzinie 9:00.
Przywitanie ze znajomymi, chwila rozmowy i już trzeba było się przebierać. Krótka rozgrzewka, włączone ednomondo i można startować.

START
Ruszam nie za ostro. Biegnę na początku na trzecim miejscu, bo dwóch harpaganów poszło ostro do przodu. Biegnę równo, ale co rusz mnie ktoś wyprzedza.
1 km - 4:05
Szybko, ale nie za szybko. Trzymam tempo. Wyprzedza mnie Janusz. Staram się go trzymać.
2 km - 4:08
Mijam półmetek i dalej trzymam równe tempo.
3 km - 4:06
Na 3 kilometrze dalej równo, ale zmęczenie narasta. Wyprzedza mnie Mirek. Staram się go przytrzymać, ale nie mam już z czego odlecieć.
4 km - 4:26
Tyle udało mi się wykręcić na mocnym zmęczeniu. Już blisko mety i jakoś na przyspieszenie nie mam siły.
5 km - 4:27
GPS pokazał 5 kilometrów 20 metrów przed metą, czyli plotki o dłuższym dystansie mogą być przesadzone.
META

Czas - 21:23, miejsce 9 na 157 startujących. Zastanawiałem się podczas biegu czy się zmieszczę w dziesiątce no się zmieściłem. Na mecie jak ktoś miał farta dostawał karteczkę, która upoważniała do odbioru upominku. Jakoś mi się nie poszczęściło. Teraz krótki odpoczynek i marsz po wodę i jedzenie. Wypiłem flaszkę ćwierćlitrową wody, zjadłem dwie drożdżówki o różnych nadzieniach, zjadłem kiść winogron i to by było na tyle. Truskawki i arbuzy sobie odpuściłem. Nie chciałem więcej objadać organizatorów, bo może by dla wszystkich nie starczyło?

Czas było wracać. W drodze powrotnej jeszcze krótkie zakupy w Międzyzdrojskim Lidlu i jestem w domu przed 12.

Czołówka biegu:
1. Wojciech Dylik 19:39, 65,82%
2. Jacek Giba 20:03, 71,82%
3. Krzysztof Walkowiak 20:18, 65,35%
4. Mirosław Zygmunt 20:29, 73,15%
5. Piotr Kwiecień 20:39, 20,39%
6. Dariusz Romanowski 20:55, 64,30%
7. Kamil Mazur 20:58, 62,24%
8. Janusz Michalski 21:13, 70,62%
9. Jarosław Kosoń 20:23, 72,49%
10. Tomasz Ulewiński 21:48, 68,20%
11. Robert Sobkowiak 22:14, 66,34%
12. Felix Keller 22:14, 58,47%
13. Paweł Szczerbaty 22:25, 58,22%
14. Agnieszka Załoga-Sikorska 22:26, 67,09%
15. Marek Jasiuchna 22:27, 58,43%


Mirek bardzo wysoko. To się nazywa utrzymać tempo. Janusz blisko, ale nie dogoniłem, chociaż zbliżałem się. Mój współczynnik wieku już całkiem całkiem, ale dał mi dopiero czy aż trzecie miejsce.

Podsumowując - nieźle, choć bez fajerwerków. 3 kilometry wytrzymałem, pozostałe dwa to rzeźbienie na siłę. Przypomnę, że jednym z moich celów (od tamtego roku) jest złamanie 20 minut na parkrunie Świnoujście, czyli na 5 kilometrów. Już byłem blisko - 20:19, a myślałem, że jest to dla mnie teraz nierealne (kiedyś półmaraton przebiegłem z tempem poniżej 4:00 min/km, ale teraz człowiek jest już o wiele starszy). Muszę zacząć trenować tak, żeby ten cel osiągnąć. Nie chce mi się za bardzo trenować, wolę się bawić biegami. Moja obecna zabawa to crossowe szósteczki z szybkimi podbiegami, bardzo szybką pierwszą i ostatnią pięćsetką. Dodam do tego szybkie szóstki (może piątki?) po szosie, crossowe dziesiąteczki i od czasu do czasu dłuższe biegi. Nie mogę przecież zapomnieć o DLB i kluczowych biegach - crossowo-chodnikowej dziesiątce 8 września i chodnikowym półmaratonie 6 października.

... doczytałem się, że nagrody otrzymywali zwycięzcy i biegacze z miejscami z pełnymi dziesiątkami. Niewiele zabrakło. Może to i dobrze, bo ktoś by pomyślał, że specjalnie uzyskuję miejsca dla nagród (już raz w tym roku trafiłem w Świnoujściu miejsce z nagrodą).


Zdjęcie - organizator. Mirek, Janusz i ja po lewej.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Mario998
10:22
raputita
10:10
Dana M
10:02
LukaszL79
09:58
karollo
09:57
konsok
09:56
Admin
09:41
Ty-Krys
09:24
INVEST
09:14
Jerzy Janow
09:04
romangla
09:03
gpnowak
09:02
rsova
08:38
dejwid13
08:36
cinekmal
08:28
andbo
08:07
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |