Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
225 / 355


2017-05-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
pierwsze Tri Tour (czytano: 561 razy)

 

W miniony weekend Sieraków stał się stolicą triatlonu w Polsce. Około 3000 zawodników zjechało do Puszczy Noteckiej, by stanąć do walki na trzech różnych dystansach: 1/8 IM, ¼ IM oraz ½ IM. JBL Triathlon Sieraków oficjalnie też otwarł rywalizację w ramach największego polskiego cyklu imprez triathlonowych Tri Tour. W ramach tego cyklu zawodnicy będą jeszcze rywalizować w Charzykowie, Poznaniu, Szczecinie, Bydgoszczy i Przechlewie.

W tegorocznej edycji w Sierakowie zadebiutował ten najkrótszy dystans, który jest idealny dla tych, co chcą zacząć przygodę z triatlonem lub pościgać się na super „pełnym bucie” :) Taki właśnie dystans wybrał sobie w tym roku m.in. Paweł Korzeniowski, medalista Mistrzostw Świata i Europy w pływaniu. Oczywiście w pierwszej dyscyplinie nie miał sobie równych, jednak już na rowerze musiał uznać wyższość kilku zawodników, a na trasie biegowej niestety już kilkunastu go wyprzedziło. Niemniej z pewnością stał się magnesem przyciągającym wielu kibiców, również i mnie :) Zdążyłem przed swoim startem kibicować mu na mecie. Nie zabrakło w Sierakowie też mistrzów triathlonowych takich jak Adam Kacper, Mikołaj Luft, Tomasz Brembor czy Ewa Bugdoł i Małgorzata Szczerbińska.

Jednak dla mnie najważniejsi byli amatorzy, bo to oni tworzyli przepiękną milą atmosferę i to z nimi choć troszeczkę mogłem powalczyć na trasie :) A trasa wymagająca i na rowerze i w czasie biegu. Fajnie było wrócić do starej trasy biegowej ze słynną serpentyną, której zabrakło w zeszłym roku jak i chyba dwa lata temu. Dodatkowo, aby zapewnić zawodnikom bezpieczeństwo zarówno na trasie biegowej jak i rowerowej wprowadzony został tzw. Rolling start, czyli startowanie w małych grupkach z krótkimi odstępami. W ten sposób zwiększona została przepustowość na trasie.

Mój tegoroczny pierwszy start w ¼ IM był pod względem wyniku niezbyt udany (3:04), ale pod względem przeżyć, adrenaliny i wspaniałej atmosfery był niezmiernie sympatyczny. Łaknę tej adrenaliny, kocham wyzwania, lubię mierzyć w trudne cele i wierzę, że za szczytem jest kolejny szczyt :) Jednak tym razem po raz pierwszy chciałem skończyć długo przed metą, ale kiedy napiłem się kilka razy wody i już byłem prawie gotowy do wyciągnięcia ręki, by mnie „zgarnęli” powiedziałem sobie: „potrafisz”. „Potrafisz wyjść z tego”. To z pozoru banalne przesłanie wymierzone wprost w siebie, odmieniło po ok. 150-200 metrach moje dalsze zawody. Przede wszystkim pozostałem w grze i walczyłem do końca o każdą minutę, choć upał i skurcze co chwilę stawiały kłody pod nogi.

Kolejne doświadczenie, jakże inne od dotychczasowych. Ta sytuacja w wodzie uzmysłowiła mi, że w realizowaniu swoich pasji i spełnianiu marzeń niezbędny jest pierwiastek „pokory”. Pamiętam jak na początku mojej przygody z bieganiem dziwiłem się, jak można kończyć zawody przed metą, jak można źle oszacować swoje możliwości. Od soboty już nie mam wątpliwości, że każdy doświadczył lub doświadczy w swoim życiu sportowym jakieś swoje małe tragedie albo jakiś mały dramat. Ale może to wszystko po to, by być pełniejszym człowiekiem ?

Na koniec ogromne słowa uznania dla wspaniałych wolontariuszy. Ich ciężkiej pracy w skwarze i piekocie dnia. Bez nich ta impreza byłaby niemożliwa, a przynajmniej jej ukończenie. Oni byli często podporą i ratowali, by nie skończyć przed czasem :) Dziękujemy !

Warto jest czasami zatrzymać się w życiu i zafundować sobie trochę adrenaliny, trochę emocji wśród pięknej scenerii, wspaniałej atmosfery i cudownych zawodników i kibiców :)






- na zdjęciu kilka metrów przed metą :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Inek (2017-05-30,11:32): Gratuluję Paweł! Oszacowanie swoich możliwości to trudna, złożona sprawa, też jestem za wyrozumiałością w tym względzie!
paulo (2017-05-30,11:52): Z jednej strony Inku było to bolesne doświadczenie, na szczęście zakończone pozytywnie. Zdaję sobie sprawę, że mogło być o wiele gorzej, więc tym bardziej pokora będzie mi towarzyszyła przy następnych i następnych zawodach :)
Hung (2017-05-30,15:24): Upadek może zdarzyć się każdemu, ale nie każdy potrafi się podnieść. Dobrze, gdy są to małe potknięcia, bo one uzmysławiają, że mogą być też duże i możemy się na nie przygotować mentalnie.
paulo (2017-05-30,15:41): rzeczywiście przez moment widziałem jakiś tunel :) Chociaż nie, bardziej mnie interesowało gdzie są te łódki od wyciągania denatów :) A tak poważniej; z wodą nie ma żartów. Nawet jak się umie pływać, to po takim zdarzeniu dochodzi stres, duszności i człowiek zapomina o wszystkim :(
żiżi (2017-06-03,19:50): Brawo!







 Ostatnio zalogowani
marczy
13:58
Mikesz
13:56
chris_cros
13:51
Paw
13:40
karollo
13:21
biegacz54
13:16
benek88
13:09
VaderSWDN
12:58
Admin
12:57
BemolMD
12:51
BOP55
12:49
Andrea
12:48
henrykchudy
12:43
rezerwa
12:40
kirc
12:39
Stonechip
12:29
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |