|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | moniamors (2013-07-02) | Ostatnio komentował | Magda (2013-07-06) | Aktywnosc | Komentowano 28 razy, czytano 505 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2013-07-02, 14:31 Desperacja czy determinacja?
„Desperacja czy determinacja?”
Dnia 22.06.2013r. w Suszu odbył się słynny Susz TRIATHLON. Nie zabrakło w nim wielu sław sportowych oraz słynnych aktorów i dziennikarzy. Znamy ich z seriali, filmów, świetnych wyników które robią na tych trzech dystansach, lecz był tam ktoś jeszcze, myślę, że można użyć przymiotnika wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju. A już piszę dlaczego.
Triathlon jak wiemy wiąże się z ogromną ilością treningów, musimy poświęcić wiele czasu na przygotowanie oraz trzeba tu dodać, że niezbędna jest również gotówka. Potrzebny jest sprzęt do pływania, jazdy na rowerze a także biegu. Marcin postanowił to zmienić- bo tak ma na imię nasz bohater. Zacznijmy od początku. Marcin to młody człowiek, ok 40 lat(w sile wieku) aktywny fizycznie, lecz triathlon to nie są już żarty, tym bardziej dystans; ok 2km pływania, 90km na rowerze oraz półmaraton. Marcin postanowił ukończyć Triathlon 2013 bez wcześniejszych przygotowań i prawie w tym czym stał! To dopiero początek.
Zacznijmy od I dystansu jakim jest pływanie na dystansie ok. 2km. Przepłynąć można w każdym stroju, potrzebujemy do tego tylko kąpielówki i czepek, z tym był najmniejszy problem. Marcin bez problemu przepłynął jezioro w standardowych kąpielówkach a nie jak większość w zawodowych piankach.
Kolejny etap to 90km na rowerze, robi się gorąco. Marcin i owszem ma rower, ale jaki! Inni kupują rowery po kilkanaście tysięcy, trenują na nich, a Marcin przejechał trasę na zwykłym, rekreacyjnym rowerze, który dostał jakieś 23 lata temu, chyba był to prezent na 18-stkę;) Niestety tu już nie było tak lekko, rower odmówił posłuszeństwa i łańcuch spadł aż trzy razy! W regulaminie jest napisane, że rower należy samemu naprawić, nikt mu nie mógł pomóc, ale bez obaw udało mu się i ukończył również ten dystans.
Przybiegając na trasę półmaratonu był już wycieńczony oraz umorusany od smaru, gdyż wcześniej musiał uporać się z łańcuchem. Większość osób już kończyła okrążenia, Marcin zaczynał dopiero swój wyścig z czasem i to dosłownie był to wyścig z czasem. Nie poddał się mimo upału, bólu, oraz wcześniejszych problemów biegł i biegł.
Na triathlon jest limit czasu 8h, Marcin ukończył bieg, ale tu pojawia się smutek na mojej jak i wielu znajomych twarzy bo ukończył go w czasie 8h 3min.!
Wyobrażacie to sobie?! 3 minuty! Gdyby nie ten łańcuch bez problemu zmieściłby się w czasie, ale Marcinowi nie o to chodziło i tak był ZWYCIĘZCĄ. W ten sposób pokazał, że „chcieć to móc” a więc wymówki typu, nie mam czasu na trening bo praca, dom, dzieci to nie dla niego. Ma pracę, rodzinę i jakoś dał radę, świadczy to tylko o jego determinacji i wytrwałości.
Marcin podziel się z innymi którzy nie mają w sobie tyle silnej woli co Ty!
Tak więc "chcieć to móc" Jeśli Wam się podoba i chcecie wiedzieć więcej to może uda nam się zorganizować mały wywiadzik. Miłego czytania! |
| | | | | |
| 2013-07-02, 15:03
Kiedyś, bodajże w którejś edycji „America’s got talent”, facet podrzucał nogą i łapał na głowę ponabijaną nożami, płonącą kulę do kręgli, wsadziwszy sobie uprzednio w spodnie skorpiona. Być może gość też miał rodzinę i jakąś robotę. Kto mówi, że nie można? Desperacja, czy determinacja?
Gratulując Marcinowi wytrzymałości i determinacji, trzeba jednak zauważyć, że sporo w tym wyczynie desperacji. Wniosek: oklaskujmy ludzi gotowych żonglować niebezpiecznymi przedmiotami lub startować w triatlonie bez przygotowania, na nieodpowiednim do tego celu sprzęcie, ale bez przesadnego entuzjazmu. Wzór do naśladowania taki sobie. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-07-02, 16:14
2013-07-02, 15:03 - van napisał/-a:
Kiedyś, bodajże w którejś edycji „America’s got talent”, facet podrzucał nogą i łapał na głowę ponabijaną nożami, płonącą kulę do kręgli, wsadziwszy sobie uprzednio w spodnie skorpiona. Być może gość też miał rodzinę i jakąś robotę. Kto mówi, że nie można? Desperacja, czy determinacja?
Gratulując Marcinowi wytrzymałości i determinacji, trzeba jednak zauważyć, że sporo w tym wyczynie desperacji. Wniosek: oklaskujmy ludzi gotowych żonglować niebezpiecznymi przedmiotami lub startować w triatlonie bez przygotowania, na nieodpowiednim do tego celu sprzęcie, ale bez przesadnego entuzjazmu. Wzór do naśladowania taki sobie. |
Nie chodzi tu o przesadny entuzjazm, nie o to mi chodziło pisząc to, tylko aby pokazać, że można mimo wszystko można.
Jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, boi się czegoś spróbować żeby je rozwiać. |
| | | | | |
| 2013-07-02, 16:35
2013-07-02, 16:14 - moniamors napisał/-a:
Nie chodzi tu o przesadny entuzjazm, nie o to mi chodziło pisząc to, tylko aby pokazać, że można mimo wszystko można.
Jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, boi się czegoś spróbować żeby je rozwiać. |
Twoje wysiłki zostały dostrzeżone. Za próbę popularyzacji triatlonu z pewnością ktoś Cię w końcu pochwali. Jedno, za to duże „ale”. Można przesuwać granice ryzyka, a w przypadku sportów ekstremalnych to wręcz nieuniknione, tylko właśnie nie „mimo wszystko”. To co opisałeś, to raczej przykład jak tego nie robić, i w tym charakterze Twoją relację należy uznać za wzorcową. |
| | | | | |
| 2013-07-02, 16:57
2013-07-02, 16:35 - van napisał/-a:
Twoje wysiłki zostały dostrzeżone. Za próbę popularyzacji triatlonu z pewnością ktoś Cię w końcu pochwali. Jedno, za to duże „ale”. Można przesuwać granice ryzyka, a w przypadku sportów ekstremalnych to wręcz nieuniknione, tylko właśnie nie „mimo wszystko”. To co opisałeś, to raczej przykład jak tego nie robić, i w tym charakterze Twoją relację należy uznać za wzorcową. |
Oczywiście to co zrobił Marcin nie było zbyt mądre, mógł sobie zrobić krzywdę, na pewno jest tego świadomy, po całym wysiłku dostał odpowiednie reprymendy.
Jak wcześniej napisałam, nie o to tu chodzi, chciałam pokazać, że jak się chcę to można wszystko i to dosłownie, Marcin jest najlepszym na to przykładem.
Nie chodzi tu o wynik sportowy, tylko o czystą grę i ukończenie tego.
Myślę, że jego zachowanie u jednych wzbudza podziw, irytuję lub zachwyca, każdy znajdzie coś dla siebie;) |
| | | | | |
| 2013-07-02, 17:15
Marcin stworzył nową konkurencję- Extrem Triathlon;) |
| | | | | |
| 2013-07-02, 18:01
2013-07-02, 17:15 - malta79 napisał/-a:
Marcin stworzył nową konkurencję- Extrem Triathlon;) |
haha, dokładnie!
Nie ważne jak ważne, że się da.
Bez specjalnego sprzętu i przygotowania dla każdego.
Super inicjatywa;)
Rozumiem, że Pani już jest chętna;)? |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-07-02, 18:32
Bynajmniej! Ja to muszę mieć oko podmalowane w kolorze skarpet;) Inaczej nie biegnę;) |
| | | | | |
| 2013-07-02, 20:49
2013-07-02, 14:31 - moniamors napisał/-a:
„Desperacja czy determinacja?”
Dnia 22.06.2013r. w Suszu odbył się słynny Susz TRIATHLON. Nie zabrakło w nim wielu sław sportowych oraz słynnych aktorów i dziennikarzy. Znamy ich z seriali, filmów, świetnych wyników które robią na tych trzech dystansach, lecz był tam ktoś jeszcze, myślę, że można użyć przymiotnika wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju. A już piszę dlaczego.
Triathlon jak wiemy wiąże się z ogromną ilością treningów, musimy poświęcić wiele czasu na przygotowanie oraz trzeba tu dodać, że niezbędna jest również gotówka. Potrzebny jest sprzęt do pływania, jazdy na rowerze a także biegu. Marcin postanowił to zmienić- bo tak ma na imię nasz bohater. Zacznijmy od początku. Marcin to młody człowiek, ok 40 lat(w sile wieku) aktywny fizycznie, lecz triathlon to nie są już żarty, tym bardziej dystans; ok 2km pływania, 90km na rowerze oraz półmaraton. Marcin postanowił ukończyć Triathlon 2013 bez wcześniejszych przygotowań i prawie w tym czym stał! To dopiero początek.
Zacznijmy od I dystansu jakim jest pływanie na dystansie ok. 2km. Przepłynąć można w każdym stroju, potrzebujemy do tego tylko kąpielówki i czepek, z tym był najmniejszy problem. Marcin bez problemu przepłynął jezioro w standardowych kąpielówkach a nie jak większość w zawodowych piankach.
Kolejny etap to 90km na rowerze, robi się gorąco. Marcin i owszem ma rower, ale jaki! Inni kupują rowery po kilkanaście tysięcy, trenują na nich, a Marcin przejechał trasę na zwykłym, rekreacyjnym rowerze, który dostał jakieś 23 lata temu, chyba był to prezent na 18-stkę;) Niestety tu już nie było tak lekko, rower odmówił posłuszeństwa i łańcuch spadł aż trzy razy! W regulaminie jest napisane, że rower należy samemu naprawić, nikt mu nie mógł pomóc, ale bez obaw udało mu się i ukończył również ten dystans.
Przybiegając na trasę półmaratonu był już wycieńczony oraz umorusany od smaru, gdyż wcześniej musiał uporać się z łańcuchem. Większość osób już kończyła okrążenia, Marcin zaczynał dopiero swój wyścig z czasem i to dosłownie był to wyścig z czasem. Nie poddał się mimo upału, bólu, oraz wcześniejszych problemów biegł i biegł.
Na triathlon jest limit czasu 8h, Marcin ukończył bieg, ale tu pojawia się smutek na mojej jak i wielu znajomych twarzy bo ukończył go w czasie 8h 3min.!
Wyobrażacie to sobie?! 3 minuty! Gdyby nie ten łańcuch bez problemu zmieściłby się w czasie, ale Marcinowi nie o to chodziło i tak był ZWYCIĘZCĄ. W ten sposób pokazał, że „chcieć to móc” a więc wymówki typu, nie mam czasu na trening bo praca, dom, dzieci to nie dla niego. Ma pracę, rodzinę i jakoś dał radę, świadczy to tylko o jego determinacji i wytrwałości.
Marcin podziel się z innymi którzy nie mają w sobie tyle silnej woli co Ty!
Tak więc "chcieć to móc" Jeśli Wam się podoba i chcecie wiedzieć więcej to może uda nam się zorganizować mały wywiadzik. Miłego czytania! |
Nie do końca rozumiem o co tu chodzi. Mowa jest o tym, ze Marcin postanowił ukończyć triathlon bez wcześniejszych przygotować. I to mu się udało, choć ten łańcuch trochę popsuł mu zmieszczenie się w limicie. Mimo to gratuluję mu wielkiego wyczynu. Dalej jest stwierdzenie, że: "chcieć to móc a więc wymówki typu, nie mam czasu na trening bo praca, dom, dzieci to nie dla niego. Ma pracę, rodzinę i jakoś dał radę, świadczy to tylko o jego determinacji i wytrwałości".
Co ma do rzeczy to, że Marcin ma pracę, rodzinę itd. skoro nie przygotowywał się? Przecież te wszystkie wyrzeczenia, przeciążenia pracą i treningiem, brak czasu na rodzinę było poza nim. Nie ma tu uzasadnienia takie: chcieć, to móc. Wynika z tego, że Marcin, to super talent, który ma predyspozycje do wielkiego wysiłku, ma bardzo dobrą kondycję i umiejętności (np. pływanie). Ja potrzebowałem kilkudziesięciu lat na przełamanie niemocy biegania (podobnie miałem z pływaniem, ale szybciej nauczyłem się długo żabkować niż biegać) a potem wielu miesięcy treningów, by przebiec 10 km. I choćbym nie wiem jak się zaparł, to wcześniej nie dałbym rady, bo bym umarł. Znam kilku ludzi, którzy mają podobne możliwości organizmu otrzymane w darze od natury ale znam też takich, którzy potrzebują jeszcze więcej czasu na przygotowanie się do 3 km. niż ja. Chcieć, to móc... ale trenować a nie pokonać triathlon, bo triathlon (i nie tylko) mogą bez wcześniejszej ciężkiej pracy nad sobą zrobić tylko nieliczni. Wielką nierozwagą jest namawiać innych do podobnego ryzykownego zachowania (chcieć, to móc) ale nakłanianie do treningu, to tak i wtedy: chcieć, to móc. |
| | | | | |
| 2013-07-02, 20:50
2013-07-02, 16:57 - moniamors napisał/-a:
Oczywiście to co zrobił Marcin nie było zbyt mądre, mógł sobie zrobić krzywdę, na pewno jest tego świadomy, po całym wysiłku dostał odpowiednie reprymendy.
Jak wcześniej napisałam, nie o to tu chodzi, chciałam pokazać, że jak się chcę to można wszystko i to dosłownie, Marcin jest najlepszym na to przykładem.
Nie chodzi tu o wynik sportowy, tylko o czystą grę i ukończenie tego.
Myślę, że jego zachowanie u jednych wzbudza podziw, irytuję lub zachwyca, każdy znajdzie coś dla siebie;) |
no pewnie, jak się chce to można zrobić jednorazowy wyskok
Marcin nie musiał stosować wymówek, że mu się nie chce na trening wyjść, bo nie wychodził (przynajmniej tak to przedstawiasz)
dla mnie większy szacunek zdobędzie osoba, która wykaże się determinacją w codzienności, w tym pokonywaniu lenia, działania według długofalowego planu- bo ta osoba wie czego chce i potrafi o to zawalczyć
tu co najwyżej można patrzeć na to przez pryzmat "nie potrzeba super sprzętu" ale to tak samo jak takie żółwiki jak ja mówią, że maraton w 5h też jest super.... |
| | | | | |
| 2013-07-02, 22:27
2013-07-02, 20:49 - Hung napisał/-a:
Nie do końca rozumiem o co tu chodzi. Mowa jest o tym, ze Marcin postanowił ukończyć triathlon bez wcześniejszych przygotować. I to mu się udało, choć ten łańcuch trochę popsuł mu zmieszczenie się w limicie. Mimo to gratuluję mu wielkiego wyczynu. Dalej jest stwierdzenie, że: "chcieć to móc a więc wymówki typu, nie mam czasu na trening bo praca, dom, dzieci to nie dla niego. Ma pracę, rodzinę i jakoś dał radę, świadczy to tylko o jego determinacji i wytrwałości".
Co ma do rzeczy to, że Marcin ma pracę, rodzinę itd. skoro nie przygotowywał się? Przecież te wszystkie wyrzeczenia, przeciążenia pracą i treningiem, brak czasu na rodzinę było poza nim. Nie ma tu uzasadnienia takie: chcieć, to móc. Wynika z tego, że Marcin, to super talent, który ma predyspozycje do wielkiego wysiłku, ma bardzo dobrą kondycję i umiejętności (np. pływanie). Ja potrzebowałem kilkudziesięciu lat na przełamanie niemocy biegania (podobnie miałem z pływaniem, ale szybciej nauczyłem się długo żabkować niż biegać) a potem wielu miesięcy treningów, by przebiec 10 km. I choćbym nie wiem jak się zaparł, to wcześniej nie dałbym rady, bo bym umarł. Znam kilku ludzi, którzy mają podobne możliwości organizmu otrzymane w darze od natury ale znam też takich, którzy potrzebują jeszcze więcej czasu na przygotowanie się do 3 km. niż ja. Chcieć, to móc... ale trenować a nie pokonać triathlon, bo triathlon (i nie tylko) mogą bez wcześniejszej ciężkiej pracy nad sobą zrobić tylko nieliczni. Wielką nierozwagą jest namawiać innych do podobnego ryzykownego zachowania (chcieć, to móc) ale nakłanianie do treningu, to tak i wtedy: chcieć, to móc. |
Wszystko się zgadza. Napisałam o tych przygotowaniach z prywatnej strony i już to prostuję. Do triathlonu rzeczywiście większego przygotowania nie włożył, co nie znaczy, że nie ćwiczył, więc tu wyczuwam za duże oburzenie. Chcąc nie chcąc musiał coś robić, ale bez większego trudu jak Pan wyżej. Jest aktywnym człowiekiem, biega, oraz trenuje nordic walking. Tak więc jeśli w triathlon nie włożył większej energii to wychodzi na treningi, bez obaw;) Bo widzę, że to wywołało największe oburzenie. Pisząc to chciałam zmotywować ludzi do działania, żeby zaczać coś robić jeśli mają jakieś obawy lub szukają wymówek. Jak widzę tekst został troszkę żle odebrany, ale każdy ma prawo interpretować jak chce. Miała płynąć z tego tekstu pozytywna energia. Marcin też wiedział czego chce, miał cel- UKOŃCZYĆ TRIATHLON. Było to działanie zamierzone, jednak wcześniej trzeba dokonać opłaty, wiedział czego chcę i także to zwalczył. |
| | | | | |
| 2013-07-02, 22:38
2013-07-02, 20:50 - Magda napisał/-a:
no pewnie, jak się chce to można zrobić jednorazowy wyskok
Marcin nie musiał stosować wymówek, że mu się nie chce na trening wyjść, bo nie wychodził (przynajmniej tak to przedstawiasz)
dla mnie większy szacunek zdobędzie osoba, która wykaże się determinacją w codzienności, w tym pokonywaniu lenia, działania według długofalowego planu- bo ta osoba wie czego chce i potrafi o to zawalczyć
tu co najwyżej można patrzeć na to przez pryzmat "nie potrzeba super sprzętu" ale to tak samo jak takie żółwiki jak ja mówią, że maraton w 5h też jest super.... |
Magdo według mnie maraton ukończony w każdym czasie jest super, jest to ogromny wyczyn zasługujący na podziw, tak też zrozum Marcina. Dla mnie to fajny sukces;) Ale każdy może odbierać to na swój sposób. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-07-02, 22:56
2013-07-02, 18:32 - malta79 napisał/-a:
Bynajmniej! Ja to muszę mieć oko podmalowane w kolorze skarpet;) Inaczej nie biegnę;) |
żadne ekstremum, a w kolorze bielizny to i owszem
|
| | | | | |
| 2013-07-02, 23:03
Cóż...na taką otwartość ciężko było mi się tu zdobyć;) |
| | | | | |
| 2013-07-03, 01:32
2013-07-02, 20:50 - Magda napisał/-a:
no pewnie, jak się chce to można zrobić jednorazowy wyskok
Marcin nie musiał stosować wymówek, że mu się nie chce na trening wyjść, bo nie wychodził (przynajmniej tak to przedstawiasz)
dla mnie większy szacunek zdobędzie osoba, która wykaże się determinacją w codzienności, w tym pokonywaniu lenia, działania według długofalowego planu- bo ta osoba wie czego chce i potrafi o to zawalczyć
tu co najwyżej można patrzeć na to przez pryzmat "nie potrzeba super sprzętu" ale to tak samo jak takie żółwiki jak ja mówią, że maraton w 5h też jest super.... |
| | | | | |
| 2013-07-03, 07:37
Przyznam że, teraz to już nie wiem o co chodzi. Na początku było że Marcin, mając rodzinę (i pewnie związane z tym obowiązki) bez żadnego przygotowania wziął pewnego dnia i se wstał (a odejmując dziecię od piersi) ruszył przed siebie i ukończył triathlon. Teraz okazuje się że jednak ćwiczył, ale się nie przykładał zbytnio (wiadomo: żona, dzieci i takie tam). Czytając historię Marcina, początkowo myślałem że, rozwinięte zostaną wątki wyjątkowości (przepłynął 3km rowerem "Ukraina", albo przejechał 80 km rowerem wodnym), ale nie. Nadzieję budziła wzmianka o niemaniu przez Marcina (drogiej) pianki a jeno kąpielówki. Już myślałem że to to ukryta reklama kompresyjnych gaci RunPressDupMax(TM), z technologią nano-ściskania (wiadomo czego), ale okazało się że też nie.
Podsumowując wyczyn i sylwetkę Marcina można śmiało umieszczać obok innych ikon (ambasadorów nawet) polskiego sportu, typu bosy biegacz, co to bez butów, ale za to z flagą narodową, wąsem, ze słowem bożym (czasem) i słowem obelżywym też (co się komu trafi), przemierza różne trasy biegowe. Teraz Polska - czyli chcieć to móc. No i na wywiadzik czekamy... ;) |
| | | | | |
| 2013-07-03, 08:37
Przypuszczam, że 10- 15 lat temu taki "wyczyn" zrobiłby wrażenie ale wtedy wydawało się, że zdobycie Rysów ( niektórzy mówią Rysego) wymaga doświadczenia i ogólnie, bycia wytrawnym turystą. Obecnie ludzie wstają zza biurek i zdobywają 5,6cio a nawet 8mio-tysięczniki, przebiegają maratony i ultramaratony w limicie oraz zaliczają " mordercze" obozy kondycyjne serwowane dla korporacji przez byłych komandosów. |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-07-03, 09:10
No i zrodził nam się nowy bohater. Brawo Marcin, gdyby nie ten łańcych .... Ja też mam pracę, rodzinę itd, ale nie wpadłbym na pomysł by "składakiem" pedałować 90 km :) |
| | | | | |
| 2013-07-03, 12:17
No, tak. Teraz wychodzi na to, że cała historyjka od początku była dęta jak ryż preparowany. Pani (?) Moniamors na początku przedstawiał/a się jako mężczyzna. W wizytówce stało jak byk: „Mężczyzna”. Teraz to już Moniamors z biustem. Marcin trenował i bieganie, i nordnic walking. Wszystko to jakieś porąbane. Ni w pięć, ni w dziewięć, czyli jednak desperacja. „Wywiadzik” też się szykuje. Super. Coś mi podpowiada, że masy już zacierają rączki w oczekiwaniu ciągu dalszego. To się przecież nie może tak skończyć. "Marcin, podziel się z innymi, którzy nie mają w sobie tyle silnej woli co Ty!". Koniecznie! |
| | | | | |
| 2013-07-03, 12:39
Moim zdaniem Marcin to desperat:))
Desperacja
1. «utrata nadziei, rozpacz»
2. «nieobliczalność w działaniu, spowodowana znalezieniem się w ekstremalnej sytuacji. |
|
|
|
| |
|