|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2012-04-24, 12:19 Co w maratonie piszczy
Po przeczytaniu komentarzy moje trzy grosze :
PLUS:
- dobre zaplecze maratonu, pierwszy maraton na którym byłem posiadający swoje miejsca parkingowe, sprawne wydawanie pakietów, pasta party, pakiety na mecie, ładna koszulka techniczna (żeby nie było "koszul nocnych" podawać rozmiary koszulek w centymetrach- dziwne, ale może pomoże).
- dumnie informujące tabliczki na drogach że tędy będzie przebiegał 22.04 maraton(dla wnerwionych korkami info było)
- ładna trasa przebiegająca przez samą Starówkę to nie lada wyczyn z wyznaczeniem trasy w takich miejscach. Moi kibice mieli okazję zobaczć mnie na trasie 3 razy nie przemieszczając się więcej niż 500 metrów.
- masaż po biegu 1 klasa. Moi wybawcy masażyści dzięki którym na drugi dzień normalnie chodziłem sami pytali mnie czy już wystarczy czy jeszcze, serdeczne dzięki.W Poznaniu było na odwal się.
MINUS:
- słabe lub brak nagłośnienia przy starcie od balonów 3:30 w dół,
- mimo dużego zaangażowania wolontariuszy, nie dawali rady w wodą( mało napełnionych kubków, woda w małych butelkach w folii nieporozrywanej)
- brak zastępcy spikera witającego powracających z walki.
- oprócz rastafarianów z bębenkami i pana przed agrafką zagrzewającego do walki nie zauważyłem innych melodii.
Podsumowując wrażenia pozostaną dla mnie pozytywne, udało się zrobić życiowy wynik, dzisiaj już nogi nie pamiętają maratonu. Kraków to pozytywna energia i tak już zostanie.
Zaznaczam że treść komentarza jest opinią komentującego.
P.S. dajcie jakieś linki do zdjęć bo coś mało ich znalazłem. |
| | | | | |
| 2012-04-24, 13:22
Witam wszystkich,
I ja dodam swoje trzy grosze.
Dla mnie maraton jak najbardziej udany. Debiut, bez większych kryzysów na trasie (poza tymi bulwarami - trochę pewnie pomógł juz [przebiegnięty dystans, trochę atmosfera na tych bulwarach) - ale dałem radę.
Dla mnie impreza bardzo udana sporo plusów, kilka rzeczy ew. do poprawy.
Na plus: ciepła woda pod prysznicem (pierwszy raz na imprezie o mało co się nie poparzyłem), folia NRC na mecie - nie wiedziałem że tak fajnie ciepełko się zrobi i pomoże dojść do siebie,
dużo punktów z wodą (więcej niż było zakładane),
ew. do poprawy
tak jak przedmówcy :
szkolenie dla wolontariuszy na punktach z wodą (jakoś podpowiedzieć im jak szybciej, sprawniej napełniać kubki),
może na pierwszych punktach jak wszyscy biegną w kupie lepiej zrobić dłuższe stoliki niż później gdzie stawka jest już rozerwana.
Może fajnie by było troszkę imprez towarzyszących, ale nie jest to aż tak istotne.
PS. Dzięki wszystkim organizatorom, wolontariuszom i kibicom (zwłaszcza po 35 km)
|
| | | | |
| | | | | |
| 2012-04-24, 13:53
2012-04-24, 13:22 - andso napisał/-a:
Witam wszystkich,
I ja dodam swoje trzy grosze.
Dla mnie maraton jak najbardziej udany. Debiut, bez większych kryzysów na trasie (poza tymi bulwarami - trochę pewnie pomógł juz [przebiegnięty dystans, trochę atmosfera na tych bulwarach) - ale dałem radę.
Dla mnie impreza bardzo udana sporo plusów, kilka rzeczy ew. do poprawy.
Na plus: ciepła woda pod prysznicem (pierwszy raz na imprezie o mało co się nie poparzyłem), folia NRC na mecie - nie wiedziałem że tak fajnie ciepełko się zrobi i pomoże dojść do siebie,
dużo punktów z wodą (więcej niż było zakładane),
ew. do poprawy
tak jak przedmówcy :
szkolenie dla wolontariuszy na punktach z wodą (jakoś podpowiedzieć im jak szybciej, sprawniej napełniać kubki),
może na pierwszych punktach jak wszyscy biegną w kupie lepiej zrobić dłuższe stoliki niż później gdzie stawka jest już rozerwana.
Może fajnie by było troszkę imprez towarzyszących, ale nie jest to aż tak istotne.
PS. Dzięki wszystkim organizatorom, wolontariuszom i kibicom (zwłaszcza po 35 km)
|
Ja dziękuję WAM za te wszystkie cenne uwagi. Za to, że piszecie co trzeba poprawić, robicie to w sposób mądry (bo doświadczacie tego wszystkiego na własnej skórze)a przede wszystkim kulturalny:-)))) Ja to wszystko pozbieram i przekażę komu trzeba.
Następnym razem postaram uruchomić się nieco wcześniej na tym forum, kilka miesięcy przed maratonem (o ile jeszcze będę tu pracować)i będę przekazywać wasze sugestie. Sama na to wszystko patrzę oczami biegaczki, ale uwierzcie czasami głową muru jako jednostka nie przebiję. Też nie lubię koszulek męskich nawet w rozmiarze S bo wiszą do kolan:-)
Napiszę tylko tyle, że organizacja takiej imprezy to bardzo skomplikowana machina i wiem, że nie wszystkich uda się zadowolić ale tutaj wszyscy się jeszcze uczą, pamiętajcie o tym.
A jakby ktoś chciał wiedzieć to na medalu jest Kościół św. Barbary, który znajduje się na Małym Rynku.
Jeszcze raz dziękuję WAM Szanowni biegacze/biegaczki za wszystko:-)))))))) |
| | | | | |
| 2012-04-24, 14:51
2012-04-24, 13:53 - Cracovia_Maraton napisał/-a:
Ja dziękuję WAM za te wszystkie cenne uwagi. Za to, że piszecie co trzeba poprawić, robicie to w sposób mądry (bo doświadczacie tego wszystkiego na własnej skórze)a przede wszystkim kulturalny:-)))) Ja to wszystko pozbieram i przekażę komu trzeba.
Następnym razem postaram uruchomić się nieco wcześniej na tym forum, kilka miesięcy przed maratonem (o ile jeszcze będę tu pracować)i będę przekazywać wasze sugestie. Sama na to wszystko patrzę oczami biegaczki, ale uwierzcie czasami głową muru jako jednostka nie przebiję. Też nie lubię koszulek męskich nawet w rozmiarze S bo wiszą do kolan:-)
Napiszę tylko tyle, że organizacja takiej imprezy to bardzo skomplikowana machina i wiem, że nie wszystkich uda się zadowolić ale tutaj wszyscy się jeszcze uczą, pamiętajcie o tym.
A jakby ktoś chciał wiedzieć to na medalu jest Kościół św. Barbary, który znajduje się na Małym Rynku.
Jeszcze raz dziękuję WAM Szanowni biegacze/biegaczki za wszystko:-)))))))) |
Zastanawiałem się kilka sekund co to za kościół, ale ławki na medalu utwierdziły mnie, że to kościół św. Barbary i Mały rynek :) |
| | | | | |
| 2012-04-24, 17:45
2012-04-24, 13:53 - Cracovia_Maraton napisał/-a:
Ja dziękuję WAM za te wszystkie cenne uwagi. Za to, że piszecie co trzeba poprawić, robicie to w sposób mądry (bo doświadczacie tego wszystkiego na własnej skórze)a przede wszystkim kulturalny:-)))) Ja to wszystko pozbieram i przekażę komu trzeba.
Następnym razem postaram uruchomić się nieco wcześniej na tym forum, kilka miesięcy przed maratonem (o ile jeszcze będę tu pracować)i będę przekazywać wasze sugestie. Sama na to wszystko patrzę oczami biegaczki, ale uwierzcie czasami głową muru jako jednostka nie przebiję. Też nie lubię koszulek męskich nawet w rozmiarze S bo wiszą do kolan:-)
Napiszę tylko tyle, że organizacja takiej imprezy to bardzo skomplikowana machina i wiem, że nie wszystkich uda się zadowolić ale tutaj wszyscy się jeszcze uczą, pamiętajcie o tym.
A jakby ktoś chciał wiedzieć to na medalu jest Kościół św. Barbary, który znajduje się na Małym Rynku.
Jeszcze raz dziękuję WAM Szanowni biegacze/biegaczki za wszystko:-)))))))) |
Kilka uwag jeśli można, kulturalnie oczywiście:
..płot na mecie to porażka, jedyny taki w świecie. Chciałbym poznać osobę która wpadła na taki pomysł.
..podstawą w takich imprezach to równe traktowanie wszystkich zawodników. A z tym w Krakowie było źle.
..wolontariusze hm,hm starali się..ale to za mało!
Pozdrawiam Serdecznie Stanisław Filuś. |
| | | | | |
| 2012-04-24, 18:40 Pacemaker 3:30
2012-04-23, 12:30 - Robert napisał/-a:
Ogromne podziękowania dla Pacemakerów na 3:30 kawał dobrze wykonanej pracy. Do 33 km biegli razem później jeden delikatnie przyśpieszył, ruszyłem za nim choć miałem pewne obawy po zeszłotygodniowym Dębnie. Minąwszy 38km wiedziałem już że będzie dobrze czułem się mocny jak nigdy dotąd, na ostatnim 600 metrach puścił nas przodem (było nas chyba tylko dwóch) dopingując do ostrego finiszu. Na metę wpadłem z czasem 3:27:18 brutto urywając 4 minuty z Dębna.
Jeszcze raz ogromne podziękowania.
Pozdrawiam
Robert
Drużyna Szpiku
|
A ja uważam, że to porażka Pacemakerów, skoro biegło Was tylko dwóch. Rozłożyli grupkę w przepięknym stylu prowadząc pierwsze 20 kilometrów na czas docelowy 3:25:-)Dla amatorów takich jak ja to 5 minut to trochę duża różnica. Sprawdziłem w tabeli wyników, pierwszy Pacemaker wpadł na metę z czasem brutto 3:27:05, bardzo ładnie tylko szkoda, że zapomniał o swojej roli i po drodze zostawił całą rzeszę biegaczy, którzy mu zaufali na starcie. Koledzy bardziej doświadczeni niż ja w biegach maratońskich wpajali mi, że obowiązkiem Pacemmakera jest doprowadzić grupkę biegaczy na czas, który mają na tzw. balonikach w tym wypadku 3:30. Wybaczcie mi proszę, ale jeśli jest dwóch prowadzących i jeden wpada na 3:27:05 a drugi na 3:36:37, 9 minut to bardzo dużo np. dla mnie. Teraz po sobie wiem, już że powinienem biec swoim tempem i na 25-30 kilometrze ewentualnie przyspieszyć:-)Moim, skromnym zdaniem tempo powinno być od początku do końca takie samo aby wbiec na metę równo na 3:30. Oczywiście ta wypowiedź wynika z mojego punktu widzenia po pokonaniu tego jakże pięknego dystansu i nie ma być w żadnym wypadku obraźliwa, a jedynie ku przestrodze innym biegaczom:-) |
| | | | | |
| 2012-04-24, 19:22
wystartowałem za zającem na 3:15, po pierwszym kilometrze mieliśmy równo 4:37 a na półmetku 1:37:11 więc była rewelacja. Po 25 kilometrze nie wiem jak było bo uciekłem :)Trasa fantastyczna, idealna! Woda co 2,5km ratowała życie. Jeśli mógłbym doradzić to wydaje mi się, że korzystną zmianą byłoby ustawienie punktów z wodą po obu stronach trasy. Nie musiałby być dwa razy więcej stolików tylko połowa po jednej połowa po drugiej stronie drogi. Jak na początku biegłem w dużej grupie to była straszna walka na łokcie przy punktach z napojami Ktoś wcześniej pisał, że pomarańcze nie potrzebne. Dla mnie były idealne, lepsze niż banany. Szkoda że nie było po biegu (jak często się to zdarza na imprezach biegowych dobrej marki) posiłku po biegu typu kiełbasa. Wiem, że przygotowanie jedzenia dla ponad 3000osób nie jest łatwe dlatego jak dla mnie najwyższa nota za Cracovia Marthon. |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-04-24, 19:28
2012-04-24, 18:40 - PsotnyMorsik napisał/-a:
A ja uważam, że to porażka Pacemakerów, skoro biegło Was tylko dwóch. Rozłożyli grupkę w przepięknym stylu prowadząc pierwsze 20 kilometrów na czas docelowy 3:25:-)Dla amatorów takich jak ja to 5 minut to trochę duża różnica. Sprawdziłem w tabeli wyników, pierwszy Pacemaker wpadł na metę z czasem brutto 3:27:05, bardzo ładnie tylko szkoda, że zapomniał o swojej roli i po drodze zostawił całą rzeszę biegaczy, którzy mu zaufali na starcie. Koledzy bardziej doświadczeni niż ja w biegach maratońskich wpajali mi, że obowiązkiem Pacemmakera jest doprowadzić grupkę biegaczy na czas, który mają na tzw. balonikach w tym wypadku 3:30. Wybaczcie mi proszę, ale jeśli jest dwóch prowadzących i jeden wpada na 3:27:05 a drugi na 3:36:37, 9 minut to bardzo dużo np. dla mnie. Teraz po sobie wiem, już że powinienem biec swoim tempem i na 25-30 kilometrze ewentualnie przyspieszyć:-)Moim, skromnym zdaniem tempo powinno być od początku do końca takie samo aby wbiec na metę równo na 3:30. Oczywiście ta wypowiedź wynika z mojego punktu widzenia po pokonaniu tego jakże pięknego dystansu i nie ma być w żadnym wypadku obraźliwa, a jedynie ku przestrodze innym biegaczom:-) |
Romku,
To nie jest Twój punkt widzenia ale... oczywisty obowiązek pacemakera!!! Jak widać obydwaj prowadzący na 3:30 po prostu dali ciała:((
Oczywiście może się zdarzyć, że "pace" będzie miał słabszy dzień i zasłabnie ale wtedy powinien odpiąć swój balonik z czasem aby nie wprowadzać innych w błąd. Tego również prowadzący nie zrobił i wbiegł na metę z czasem 3:36 oznaczony jako "pace" na 3:30......... |
| | | | | |
| 2012-04-24, 19:42
2012-04-24, 10:33 - izamoskal napisał/-a:
Co do rozmiaru koszulek, jestem przekonana, że niemal wszystkie startujące Panie, a także Panowie do 170 cm, nie byli szczególnie zachwyceni otrzymując "koszulę nocną" :)
Agrafki pewnie dlatego takie duże dali, żeby je można było łatwiej znaleźć w pakiecie ;) |
Ach te agrafki - wszystkie były rozmiaru XXXL... :)
W połączeniu z numerem wydrukowanym na papierze mocno dyskusyjnej jakości stanowiły mój osobisty horror tego maratonu: numer startowy z powodu obfitego zawilgocenia zaczął rozpadać się mi już w połowie dystansu. Do mety przepinałem go kilkanaście razy, a wielkie agrafki ponownie sprawnie rozrywały mokry papier.
Na następny rok poproszę o numer bardziej odporny na szkody związane z zalaniem ( tydzień wcześniej brałem udział w biegu przełajowym, gdzie organizator wydrukował numery na cienkiej gumie i w dodatku zapakował w "koszulki", czyli można lepiej ;)). |
| | | | | |
| 2012-04-24, 20:28
A ja chciałem pozdrowić wszystkie osoby, z którymi przez pierwszą połowę dystansu biegłem na 3:00. Niestety po dwudziestu kilometrach zaczęło brakować sił i musiałem się odłączyć - gdybym tego nie zrobił, pewnie w ogóle bym stanął, a tak to w wielkich bólach dotarłem na metę z czasem 3;05. Szczególne pozdrowienia dla kolegi, który, kiedy mu powiedziałem, że pierwszy raz jestem w Krakowie, omówił mi pokrótce na trasie najważniejsze zabytki. Szkoda, że nie było więcej zespołów muzycznych , za to ten z agrafki na 20 kilometrze kapitalny. Jeszcze mała prośba: czy ktoś , kto około czasu 1:24 wbiegał na agrafkę wie, jak się nazywa piosenka, którą grał wtedy pan muzyk? Refren był po włosku, a wszystko w stylu disco polo - dało mi to na chwilę zarąbistego kopa, ale nie znam tytułu. |
| | | | | |
| 2012-04-24, 21:26
2012-04-23, 22:37 - snipster napisał/-a:
Hmmm może te porównania do Grodziska to jednak lekka przesada.
Grodzisk to nie Kraków i na odwrót. Łatwiej "skrzyknąć" małą mieścinę, która praktycznie tym żyję długi czas, niż poważną rzeszę ludzi, którzy mają od zajoba różnego rodzaju imprez/imprezek/spotkań przez calutki okrągły rok. Jedna osoba zrobi przysłowiowego karpia na widok J.M. Rokity czy Grechuty na Rynku, dla innych to będzie jak widok zwykłego jeża w krzakach, no może nie za dobre porównanie odnośnie biegania ;)
Brak obstawy zespołami na całej trasie maratonu nie oznacza, że brakuje tam ludzi, którzy z miłą chęcią przyszli pokibicować nam, masakratorom porywającym się często gęsto ponad swoje siły - jednak mający chęć pokonać ten dystans - oni to docenili. Nawet dla takiej grupki i ciekawej trasy warto organizować takie imprezy. Brak grochówki na mecie to już sprawa dla każdego indywidualna, czasem takie uzupełnianie na siłę punktu imprezy jest porażką org"a (Połówka Gryfa i makaron z "KFC", Piła i papka makaronowa, itd.). Na małych imprezach to się super sprawdza, na dużych już nie. Trasa oznaczona bezbłędnie, ilość wodopojów również na mega plus. Zresztą wszystko to zostało napisane.
Miasto mogło ze swojej strony jedynie zaprosić jakąś kapelę na Błonia, czy spiknąć się z RMF, żeby zrobili Inwazję Mocy (btw. to byłby świetny pomysł-reaktywacja), jednak na pewno komuś by przeszkadzało, że jacyś napici bumelanci przeszkadzają finiszującym biegaczom ;)
Spiker oczywiście mógł poświęcić uwagę wszystkim finiszującym, jednak coś za coś, dekoracja dla najszybszych nie mogła się odwlekać godzinami.
Rozlosowanie kilku nagród może i faktycznie by poprawiło niektórym humor, jednak nie przyjechałem tam po losowanie nagród :p
Podsumowując wg mnie, to impreza udała się na plus, zgrzyty i punkty do poprawy znajdą się wszędzie, jednak nie było totalnego olewatorstwa i w miarę dobrze zapanowano nad taką rzeszą lemingów i spraw z nimi związanymi ;)
moje traumy osobiste zachowam na inne miejsce ;)
A i broń boże niech komuś nie przyjdzie do głowy porównywać ten Maraton z Wrocławskim, bo pogoda mimo ciepła była dużo inna ;)
PS. Gratuluję wszystkim debiutantom ukończenia oraz życiówkowiczom połamiania ich kolejnej bariery :)
Pozdro i luźna łydka |
,,Brak grochówki na mecie to już sprawa dla każdego indywidualna, czasem takie uzupełnianie na siłę punktu imprezy jest porażką org"a (Połówka Gryfa i makaron z "KFC", Piła i papka makaronowa, itd.). Na małych imprezach to się super sprawdza, na dużych już nie. Trasa oznaczona bezbłędnie, ilość wodopojów również na mega plus. Zresztą wszystko to zostało napisane.""
W tamtym roku organizatorowi udało się zorganizować ciepły posiłek i cherbatke a nawet piwo. Mi osobiście też brakowało ciepłego posiłku.
|
| | | | | |
| 2012-04-25, 11:04
zrobię tylko jeden wpis: DRODZY KOLEDZY I KOLEZANKI
- ja was PROSZĘ:
- BADZCIE ODPOWIEDZIALNI!!! WIEM ZE WARTO MIEC MARZENIA ALE JAK SIE MA PADACZKE TO NA BOGA NIE STARTUJCIE W MARATONACH!
-------------------------------------------------------------------------------------
Biec? Czy Pomagac? A co by było jakbym pobiegł dalej? i mu nie pomógł?... |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-04-25, 12:10 Z padaczką można żyć normalnie
Rozumiem Michał, że ktoś popsuł Ci wynik ale bieganie to nie nurkowanie. Równie dobrze atak mógł wystąpić w trakcie spaceru bądź jazdy na rowerze co było by znacznie bardziej niebezpiecznie.
Trzeba było pomóc przetransportować chorego na trawę i lecieć dalej.
Przy okazji przepraszam za zaśmiecenie miasta ale nie było gdzie wyrzucać łupek z bananów czy pomarańczy. Te ostatnie udało mi się raz tylko "upolować" i tez uważam, że są lepsze od bananów a "ufaflany" byłem już wystarczająco izotonikiem wiec to nie jest dobry argument przeciw pomarańczom (jak ktoś tu pisał). Dziękuję wolontariuszowi który pobiegł i oddał mi zgubiona gąbkę, a koleżance która wydawała wodę i wołała "nie pchajcie się jak bydło" niezazdroszczę stresu (choć rozśmieszyła mnie do łez :). To mój pierwszy maraton i podziwiam ogrom włożonej pracy i czasu wszystkich wolontariuszy i organizatorów. |
| | | | | |
| 2012-04-25, 12:23
2012-04-25, 11:04 - TiGeR87 napisał/-a:
zrobię tylko jeden wpis: DRODZY KOLEDZY I KOLEZANKI
- ja was PROSZĘ:
- BADZCIE ODPOWIEDZIALNI!!! WIEM ZE WARTO MIEC MARZENIA ALE JAK SIE MA PADACZKE TO NA BOGA NIE STARTUJCIE W MARATONACH!
-------------------------------------------------------------------------------------
Biec? Czy Pomagac? A co by było jakbym pobiegł dalej? i mu nie pomógł?... |
Być może , osoba o której piszesz nie wiedziała o swojej przypadłości(chorobie), aż do Cracovii.
A na pytania które zadałeś, musisz sobie odpowiedzieć sam, bo ja bym Ci pomógł i nie zadawałbym pytań.;-) |
| | | | | |
| 2012-04-25, 14:21
2012-04-24, 13:53 - Cracovia_Maraton napisał/-a:
Ja dziękuję WAM za te wszystkie cenne uwagi. Za to, że piszecie co trzeba poprawić, robicie to w sposób mądry (bo doświadczacie tego wszystkiego na własnej skórze)a przede wszystkim kulturalny:-)))) Ja to wszystko pozbieram i przekażę komu trzeba.
Następnym razem postaram uruchomić się nieco wcześniej na tym forum, kilka miesięcy przed maratonem (o ile jeszcze będę tu pracować)i będę przekazywać wasze sugestie. Sama na to wszystko patrzę oczami biegaczki, ale uwierzcie czasami głową muru jako jednostka nie przebiję. Też nie lubię koszulek męskich nawet w rozmiarze S bo wiszą do kolan:-)
Napiszę tylko tyle, że organizacja takiej imprezy to bardzo skomplikowana machina i wiem, że nie wszystkich uda się zadowolić ale tutaj wszyscy się jeszcze uczą, pamiętajcie o tym.
A jakby ktoś chciał wiedzieć to na medalu jest Kościół św. Barbary, który znajduje się na Małym Rynku.
Jeszcze raz dziękuję WAM Szanowni biegacze/biegaczki za wszystko:-)))))))) |
Jak ktoś już napisał...wszędzie, gdzie się da trzeba rozstawić stoły po obu stronach ulicy i przeszkolić wolontariuszy, a nawet dać na każdy punkt jedną dorosłą osobę odpowiedzialną za ich działania i wszystko będzie grać.
Na jednym z punktów kubeczki na pewno jednorazowe nie były:(
Reszta po prostu bomba!!
Choć ja protestuję przeciwko kapelom, bębniarzom i kibicom, bo mi na tych kilometrach prędkość wzrasta,a przecież mam trzymać równe tempo;))) |
| | | | | |
| 2012-04-25, 17:02
2012-04-25, 14:21 - shadoke napisał/-a:
Jak ktoś już napisał...wszędzie, gdzie się da trzeba rozstawić stoły po obu stronach ulicy i przeszkolić wolontariuszy, a nawet dać na każdy punkt jedną dorosłą osobę odpowiedzialną za ich działania i wszystko będzie grać.
Na jednym z punktów kubeczki na pewno jednorazowe nie były:(
Reszta po prostu bomba!!
Choć ja protestuję przeciwko kapelom, bębniarzom i kibicom, bo mi na tych kilometrach prędkość wzrasta,a przecież mam trzymać równe tempo;))) |
Ja dodam tylko od siebie, że niezależnie, jak dobrze będzie zorganizowana impreza, zabezpieczenie trasy, spikerzy, nagrody itp. - to wszystko jest absolutnie niczym, jeżeli na punktach odżywczych brakuje wody i izotoników, a te przypadku od 4:00 w dół były niestety częste.
Może nie być kratek zabezpieczających, może pacemaker pobiec za wolno czy za szybko, może być za mało toalet - tu akurat wszystko było perfekcyjnie.
Ale na żadnym biegu, który aspiruje do biegu europejskiego nie może zabraknąć kubków i wody.
Pomimo wszystkich innych plusów, przy panującej podcazas biegu temperaturze, dla mnie osobiście porażka. |
| | | | | |
| 2012-04-25, 17:03
I jeszcze jedna uwaga.
Myślę, że lepiej dla promocji masowego biagania byłoby zrezygnować z drogich nagród dla zwycięzców a postawić na większą ich ilość i rozlosowywać wśród uczestników. |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-04-25, 18:48
2012-04-25, 14:21 - shadoke napisał/-a:
Jak ktoś już napisał...wszędzie, gdzie się da trzeba rozstawić stoły po obu stronach ulicy i przeszkolić wolontariuszy, a nawet dać na każdy punkt jedną dorosłą osobę odpowiedzialną za ich działania i wszystko będzie grać.
Na jednym z punktów kubeczki na pewno jednorazowe nie były:(
Reszta po prostu bomba!!
Choć ja protestuję przeciwko kapelom, bębniarzom i kibicom, bo mi na tych kilometrach prędkość wzrasta,a przecież mam trzymać równe tempo;))) |
i żeby nigdzie nie było z górki, bo wtedy Szadoki też nadto się rozpędzają ;) |
| | | | | |
| 2012-04-26, 09:22
| | | | | |
| 2012-04-27, 02:45
LINK: http://3:30 | Biegłem na 3,30 i trzymałem równo do 33km. Zacje zapierniczały od samego początku mocno
Mówiłem paru osobą już od 7km że wykończą ta grupę . No i się sprawdziło!!!!
TREBI Gratki za Wynik dla mnie Kosmos, kiedyś my znów poprowadzimy grupę i będzie jak w szwajcarskim zegarku
Pozdro dla Wszystkich zakręconych
|
|
|
|
| |
|