|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | blackx2 (2010-08-05) | Ostatnio komentował | Neko (2012-07-14) | Aktywnosc | Komentowano 30 razy, czytano 342 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2010-08-05, 16:34 Bieganie i palenie
Witam, biegam już dość długo, ale niestety palę również, czy rzucenie fajek pozwoli na porawę wyników? |
| | | | | |
| 2010-08-05, 17:36
Witam!
Prawdopodobnie tak.
Po pierwsze poprawi się wydolność Twoich płuc (po pewnym czasie - trzeba być cierpliwym) co powinno przełozyć się na poprawę wyników.
Po drugie samo bieganie ułatwia rzucenie palenia a treningi mogą zapobiec przyrostowi masy ciała, który często dotyka rzucających fajki.
Życzę wytrwałości:) |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-05-19, 19:52 po prostu nie palić:)
| | | | | |
| 2011-05-19, 23:18
2010-08-05, 16:34 - blackx2 napisał/-a:
Witam, biegam już dość długo, ale niestety palę również, czy rzucenie fajek pozwoli na porawę wyników? |
poprawi , ale jak nie będziesz palił przez pół roku |
| | | | | |
| 2012-01-02, 12:00 Książka
Polecam jak wyżej przeczytanie książki Carra, jednocześnie informuję, iż paliłem 26 lat i próbowałem wszystkich, dosłownie metod łącznie z "radzieckimi bioprądami" i wszelkimi nic nie wartymi plastrami.
A poprawa jest wielka. Przy paleniu wyniki na przestrzeni lat BĘDĄ się pogarszać. |
| | | | | |
| 2012-01-02, 14:37
Uwierz w to, że wielu zaczęło biegac by rzucic palenie i oni zwyciężyli nie papieros bo wola przez bieganie była silna na tyle by w pieruny rzucic ten "diabelski wynalazek". Jednym z silnych argumentów za rzuceniem palenia raz na zawsze jest ekonomia. Pomyśl że nie dośc że fajki były drogie to teraz przez większą akcyzę będą jeszcze droższe, najtańsza paczka kosztowac będzie ponad "dychę". A półtora paczki lub dwie masz już zaoszczędzone na start w jakimś fajnym biegu i większą korzyśc dla zdrowia.
Nie rozumiem tych co "fajczą" i biegają, jedno przeczy drugiemu!
I życzę silnej woli,uporu i skuteczności w walce z nałogiem.Niech to będzie u ciebie postanowienie noworoczne! |
| | | | | |
| 2012-03-03, 11:08
Ja zamieniłem nałóg palenia na nałóg biegania. Przez pierwsze pół roku po każdym tygodniu czułem jak moje płuca powiększają się. Nie palę 2,5 roku, czuje się rewelacyjnie. Nie zapale już nigdy. :) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-03-03, 14:50
2012-03-03, 11:08 - djwebber napisał/-a:
Ja zamieniłem nałóg palenia na nałóg biegania. Przez pierwsze pół roku po każdym tygodniu czułem jak moje płuca powiększają się. Nie palę 2,5 roku, czuje się rewelacyjnie. Nie zapale już nigdy. :) |
Mam to samo. Jeden nałóg zamieniałam na drugi ;)))
Znam ludzi, którzy palą i przy tym biegają na dobrym poziomie ale i tak jestem absolutną zwolenniczką czystych płuc bez tego okropnego zapachu. Życie bez dymu papierosowego- to jest TO!!!!!!!!!!!! |
| | | | | |
| 2012-04-04, 19:46 :)
2010-08-05, 16:34 - blackx2 napisał/-a:
Witam, biegam już dość długo, ale niestety palę również, czy rzucenie fajek pozwoli na porawę wyników? |
LINK: http://jabluszkowo.pl | Spróbuj a nie pożałujesz. Wydolność płuc wzrośnie o około 30% ale odczuwać to będziesz po kilku tygodniach.
Pozdrawiam i przesyłam link, może Ci się przyda. |
| | | | | |
| 2012-06-29, 21:49
Po rejestracji na ww. stronie okazuje się ze dziś mam jubileusz :) -500 dni bez nikotyny! |
| | | | | |
| 2012-06-30, 00:53
2012-01-02, 12:00 - lajon napisał/-a:
Polecam jak wyżej przeczytanie książki Carra, jednocześnie informuję, iż paliłem 26 lat i próbowałem wszystkich, dosłownie metod łącznie z "radzieckimi bioprądami" i wszelkimi nic nie wartymi plastrami.
A poprawa jest wielka. Przy paleniu wyniki na przestrzeni lat BĘDĄ się pogarszać. |
Co do ostatniego zdania cytowanej wypowiedzi - święte słowa, ale aby być uczciwym należy dodać, że przy niepaleniu wyniki na przestrzeni lat TAKŻE BĘDĄ się pogarszać. I warto uważać, aby próba rzucenia palenia nie skończyła się rzuceniem biegania - wszak lepiej palić i biegać, niż palić i nie biegać.
Po tym przydługim wstępie życzę znalezienia w sobie dość siły, aby biegać i nie palić. |
| | | | | |
| 2012-06-30, 14:28
2012-06-30, 00:53 - KarolG napisał/-a:
Co do ostatniego zdania cytowanej wypowiedzi - święte słowa, ale aby być uczciwym należy dodać, że przy niepaleniu wyniki na przestrzeni lat TAKŻE BĘDĄ się pogarszać. I warto uważać, aby próba rzucenia palenia nie skończyła się rzuceniem biegania - wszak lepiej palić i biegać, niż palić i nie biegać.
Po tym przydługim wstępie życzę znalezienia w sobie dość siły, aby biegać i nie palić. |
Niewiele z tej dyskusji rozumiem. Może dla tego, że nigdy papierosa w ustach nie miałem.
Ale nie mieści mi się w głowie - swoisty dysonans: sport i palenie. Dwie sprzeczności...
|
| | | | |
| | | | | |
| 2012-07-13, 12:09 :)
2012-06-30, 14:28 - Neko napisał/-a:
Niewiele z tej dyskusji rozumiem. Może dla tego, że nigdy papierosa w ustach nie miałem.
Ale nie mieści mi się w głowie - swoisty dysonans: sport i palenie. Dwie sprzeczności...
|
Świat pełen jest sprzeczności, zwłaszcza nad Wisłą. |
| | | | | |
| 2012-07-13, 15:49 prawda
Zgadzam sie z przedmówcami. Paliłem nim zacząłem biegać, przestałem gdy widziałem, że ciężko się biega, obecnie nie potrafie czuc nawet dymu tytoniowego. Gdzies czytalem nawet że płuca po wypaleniu 1 papierosa oczyszczają się ok. 2 tyg. Więc warto zacząć je oszczędzać, jesi można. Oczywiście mówimy tu o czynnym wdychaniu dymu tytoniowego.
|
| | | | | |
| 2012-07-13, 16:19
Bieganie i palenie ma bardzo długą i ciekawą tradycję. Np. siła rzymskich legionów opierała się przez stulecia głównie na bardzo mobilnej piechocie. Rzymianie biegali wzdłuż i wszerz Półwyspu Apenińskiego by z czasem zapuszczać się znacznie dalej, czemu jak wiadomo często towarzyszyły pożary. Rzymianie palili całkiem sporo. Schyłek cesarstwa nie spowodował zaniku łączenia wzmiankowanych rozrywek.
Kiedy chrześcijaństwo okrzepło na tyle, by odrzucić precz wszelkie wątpliwości związane ze swym miejscem w ostatecznym porządku rzeczy, co i rusz prawowierni uganiali za myślącymi inaczej. Linię mety światopoglądowego berka często wyznaczał stos inkwizycyjny.
Na terenie Europy drewno jako materiał budowlany dominowało w zabudowie miejskiej aż do połowy XIX w. Sytuacja taka sprzyjała częstym wycieczkom biegowym. Wystarczyło, że ktoś zapomniał zgasić świeczkę lub kaganek i już wszyscy w okolicy śmigali interwały pomiędzy najbliższą studnią a płonącym dobytkiem.
W Polsce nie słabnącą popularnością cieszy się tzw. „palenie gumy” w ramach organizowanych na drogach publicznych wyścigów motorowych. Duch rywalizacji to mały psotnik, więc czasem wyścig kończy widowiskowy karambol ściągając uwagę mediów. W efekcie dziennikarze biegają w koło, zadając świadkom to samo bezsensowne pytanie: „Jak do tego doszło?”.
Jak wiadomo, przedstawiciele polskiej administracji państwowej to ludzie wyjątkowo zabiegani, mimo to, któryś z nich zawsze znajdzie chwilkę aby palić głupa przed kamerą. Nasze organizacje sportowe też mają w tym względzie wielkie zasługi. Ostatnio dużo biegał i palił prezes Lato.
Przykłady radosnego łączenia „palenia i biegania” rzecz jasna można mnożyć, ale prawdziwie unikatową wartość sportową ma bez wątpienia bieg do najbliższego kiosku zakończony spopieleniem kolejnego lulka. Na tę okoliczność warto się zaopatrzyć w specjalistyczne obuwie, tudzież inne części garderoby, bajerancki czasomierz z funkcją pomiaru pulsu, a także regularnie wspomagać organizm rozmaitymi suplementami. Takie dyrdy to nie przelewki. Trzeba mieć żelazne zdrowie, żeby się za szybko nie wypalić.
|
| | | | | |
| 2012-07-13, 18:22 :)
2012-07-13, 16:19 - van napisał/-a:
Bieganie i palenie ma bardzo długą i ciekawą tradycję. Np. siła rzymskich legionów opierała się przez stulecia głównie na bardzo mobilnej piechocie. Rzymianie biegali wzdłuż i wszerz Półwyspu Apenińskiego by z czasem zapuszczać się znacznie dalej, czemu jak wiadomo często towarzyszyły pożary. Rzymianie palili całkiem sporo. Schyłek cesarstwa nie spowodował zaniku łączenia wzmiankowanych rozrywek.
Kiedy chrześcijaństwo okrzepło na tyle, by odrzucić precz wszelkie wątpliwości związane ze swym miejscem w ostatecznym porządku rzeczy, co i rusz prawowierni uganiali za myślącymi inaczej. Linię mety światopoglądowego berka często wyznaczał stos inkwizycyjny.
Na terenie Europy drewno jako materiał budowlany dominowało w zabudowie miejskiej aż do połowy XIX w. Sytuacja taka sprzyjała częstym wycieczkom biegowym. Wystarczyło, że ktoś zapomniał zgasić świeczkę lub kaganek i już wszyscy w okolicy śmigali interwały pomiędzy najbliższą studnią a płonącym dobytkiem.
W Polsce nie słabnącą popularnością cieszy się tzw. „palenie gumy” w ramach organizowanych na drogach publicznych wyścigów motorowych. Duch rywalizacji to mały psotnik, więc czasem wyścig kończy widowiskowy karambol ściągając uwagę mediów. W efekcie dziennikarze biegają w koło, zadając świadkom to samo bezsensowne pytanie: „Jak do tego doszło?”.
Jak wiadomo, przedstawiciele polskiej administracji państwowej to ludzie wyjątkowo zabiegani, mimo to, któryś z nich zawsze znajdzie chwilkę aby palić głupa przed kamerą. Nasze organizacje sportowe też mają w tym względzie wielkie zasługi. Ostatnio dużo biegał i palił prezes Lato.
Przykłady radosnego łączenia „palenia i biegania” rzecz jasna można mnożyć, ale prawdziwie unikatową wartość sportową ma bez wątpienia bieg do najbliższego kiosku zakończony spopieleniem kolejnego lulka. Na tę okoliczność warto się zaopatrzyć w specjalistyczne obuwie, tudzież inne części garderoby, bajerancki czasomierz z funkcją pomiaru pulsu, a także regularnie wspomagać organizm rozmaitymi suplementami. Takie dyrdy to nie przelewki. Trzeba mieć żelazne zdrowie, żeby się za szybko nie wypalić.
|
Bardzo rozległe i naukowe podejście do problemu palenia. Dodam tylko, że wśród Rzymian największym palaczem był bez wątpienia Juliusz Cezar. Tak się palił do władzy, że spalił całą Galię, aby udowodnić, że jest mocny. Ale po latach bardziej zapalczywi byli Germanie oraz inne ludy i w końcu dali również Rzymianom popalić.:)
|
| | | | | |
| 2012-07-13, 20:27
Paliłem ponad 20 lat. Niemało. Rzuciłem. Biegam. To że paliłem uważam za największy życiowy błąd. Nie ma nic głupszego niż palenie, uwierz mi... |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-07-13, 20:36
2012-07-13, 18:22 - slavo65 napisał/-a:
Bardzo rozległe i naukowe podejście do problemu palenia. Dodam tylko, że wśród Rzymian największym palaczem był bez wątpienia Juliusz Cezar. Tak się palił do władzy, że spalił całą Galię, aby udowodnić, że jest mocny. Ale po latach bardziej zapalczywi byli Germanie oraz inne ludy i w końcu dali również Rzymianom popalić.:)
|
Fakt. Germanie zawsze mieli dryg do tej roboty. Udało im się połączyć zamiłowanie do zagranicznych eskapad i piromanię w zgrabną całość zwaną Blitzkriegiem. Niechcący wnieśli niezaprzeczalny wkład w ideę ogólnoeuropejskiego zjednoczenia. Nie ma to jak podpalić stodołę, żeby móc potem wypinać pierś do odznaczenia za udział w akcji gaśniczej.
PS Tu, kolego Tomku Blacx2, należy życzyć Ci powodzenia. Palenie, w przeciwieństwie do miłośników siwego dymu w płucach, ma kolosalną przyszłość. Biegaj i jaraj. Jeśli nie zdrowo, to przynajmniej spektakularnie. Niecierpliwie czekam na rozwinięcie tak obiecującego wątku o kolejne tematy, np. „Bieganie na bani – niebezpieczne krawężniki”, czy „Bieganie z kreską koki w nosie”, oraz „Amfetamina a biegi długodystansowe. Czy bieganie może być szkodliwe?”. Ależ skąd!
|
| | | | | |
| 2012-07-13, 21:48
2012-07-13, 18:22 - slavo65 napisał/-a:
Bardzo rozległe i naukowe podejście do problemu palenia. Dodam tylko, że wśród Rzymian największym palaczem był bez wątpienia Juliusz Cezar. Tak się palił do władzy, że spalił całą Galię, aby udowodnić, że jest mocny. Ale po latach bardziej zapalczywi byli Germanie oraz inne ludy i w końcu dali również Rzymianom popalić.:)
|
No tak. Niemcy mają dużą tradycję w paleniu. Ten co dał zaczątek Unii Europejskiej, mówili tak jakoś na niego: "Mein Fuhrer". Ten to miał łeb na karku i lubił sobie przypalić. Wespół z namiętnie zaPALczywym narodem niemieckim. O tak, umiłowali sobie "dymek".
A ten z drugiego bieguna, co to tak mocno pielęgnował pokój? Za młodu mówili na niego "Koba". On też jak przypalił, to tak, że z dymem puścił parędziesiąt milionów istnień. No ale co się dziwić, skoro kacapski naród jest do tego istotnie predysponowany.
A że historia lubi się powtarzać... No cóż, chyba sobie zapale. ;-) |
| | | | | |
| 2012-07-13, 22:40
2012-07-13, 21:48 - Neko napisał/-a:
No tak. Niemcy mają dużą tradycję w paleniu. Ten co dał zaczątek Unii Europejskiej, mówili tak jakoś na niego: "Mein Fuhrer". Ten to miał łeb na karku i lubił sobie przypalić. Wespół z namiętnie zaPALczywym narodem niemieckim. O tak, umiłowali sobie "dymek".
A ten z drugiego bieguna, co to tak mocno pielęgnował pokój? Za młodu mówili na niego "Koba". On też jak przypalił, to tak, że z dymem puścił parędziesiąt milionów istnień. No ale co się dziwić, skoro kacapski naród jest do tego istotnie predysponowany.
A że historia lubi się powtarzać... No cóż, chyba sobie zapale. ;-) |
O! Ireneuszu, siara jak we wnętrzu Wezuwiusza! Jak to mawiają, uderz w stół, a nożyce dadzą o sobie znać. Tyś jest prawdziwie nieodrodnym synem tej ziemi. Teraz proszę o uzupełnienie tego przeuroczego wpisu o wątek dotyczący Żydów, gejów, komunistów, wolnomularzy i najgorszego sortu całej tej hołoty – ateistów.
A propos, Ireneuszu, dobrze rozważ kolejną wypowiedź, bo jakiś złośliwiec gotów trącić Twą nacjonalistyczną szajbę pytając o pochodzenie nazwiska Miler. Widzisz, pisząc np. Müller, mamy zwykle na myśli młynarza przeklinającego w języku Goethego.
Faktycznie, historia ma uporczywą tendencję do powtórek, jednak na kolejne „złote żniwa” przyjdzie Ci zapewne jeszcze trochę poczekać.
Szalom.
|
|
|
|
| |
|