Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  henry (2009-01-08)
  Ostatnio komentował  gmp3 (2009-01-15)
  Aktywnosc  Komentowano 17 razy, czytano 179 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



henry
Henryk Czerniak

Ostatnio zalogowany
2024-04-09
20:41

 2009-01-08, 12:38
 Kontuzje ?
Ciągle czytam, że ktoś ma kontuzję, a są to zawodnicy a raczej biegacze 20 kilku letni a czasem młodsi. Coś nie jest wporządku z wami , że odnosicie kontuzje a też często się czyta , że ktoś nie przyjechał na zawody bo był chory. Coś nie tak z waszym zdrowiem a taże z waszym treningiem. Wczesna specializacja już 18 latkowie biegają maratony, doprowadzi was do tego , że w wieku 40 lat zostaniecie inwalidami. Bieganie po szosie co tydzień niestety prowadzi do kontuzji a następnie do kalectwa. Ja będąc zawodnikiem wyczynowym przez 7 lat nie miałem nigdy kontuzji , a biegalem nie w butach najwyższej klasy tylko w tenisowkach i trampkach. Mój trening odbywał się jednak tylko w lesie i na bieżni żużlowej. Biegałem do 3000 m także przeszkody. Później było 5 lat odpoczynku i w wieku 30 lat zacząłem biegać uliczne, ale 4- 5 razy w roku. Po kilku latach takiego biegania, mój organizm i stawy zostały tak wytrenowane , że biegałem już na szosie maratony , 100 km i 12 godz, w dalszym ciągu bez kontuzji. Obecnie mając 61 lat odczuwam drobne dolegliwości bólowo mięśniowe ale w dalszym ciągu bez kontuzji. Obecnie jednak startuje maksymalnie 20 razy w roku i od 7 lat biegam tylko 1 maraton w roku rekreacyjnie na 3, 35 - 3 ,4o. Myślę, że niektórzy powinni zweryfikowac swą politykę startową i treningową , ponieważ za kilka lat wogóle nie będa biegać, a to będzie wielką szkodą dla nich.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (25 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2009-01-08, 13:20
 
Ja jak na razie (odpukać)poważnych kontuzji nie miałem, zresztą odkąd biegam bardzo rzadko zdarza mi się złapać jakąś grypę czy coś podobnego, a dawnej zdarzało się to przynajmniej raz w roku. Co do startów, to cóż może i jest ich za dużo, może powinno być ich tylko 7-8 w roku, może maraton powinienem przebiec dopiero za 5-6 lat (a nie w tym roku jak planuję), może powinienem ogólnie biegać mniej. Może będę inwalidą w wieku 40 lat bo za dużo biegam (mimo wszystko mój roczny kilometraż jest marny w porównaniu do innych), może za kilka lat nie będę mógł biegać w ogóle (w co wątpię), ale to wszystko to jest tylko może. Kto wie co będzie za te kilka lat? Może jutro będę miał np. jakiś wypadek i zostanę inwalidą przykutym do wózka i już nigdy nie będę mógł biegać, i wtedy nigdy nie przebiegnę swojego maratonu. Nigdy nie wiadomo co będzie jutro, dlatego jeśli chcemy coś zrobić to róbmy to bo nie wiadomo co przyniesie życie. Oczywiście w bieganiu trzeba kierować się rozsądkiem i nie przesadzać, trzeba wiedzieć kiedy sobie poluzować na treningu a kiedy dokręcić śrubę. Ja mam zamiar w roku 2009 zaliczyć kilkanaście biegów i przebiec maraton i nie mam zamiaru z tego rezygnować, bo to sprawia mi frajdę.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



henry
Henryk Czerniak

Ostatnio zalogowany
2024-04-09
20:41

 2009-01-08, 14:26
 Może jadnak warto.
2009-01-08, 13:20 - Rapacinho napisał/-a:

Ja jak na razie (odpukać)poważnych kontuzji nie miałem, zresztą odkąd biegam bardzo rzadko zdarza mi się złapać jakąś grypę czy coś podobnego, a dawnej zdarzało się to przynajmniej raz w roku. Co do startów, to cóż może i jest ich za dużo, może powinno być ich tylko 7-8 w roku, może maraton powinienem przebiec dopiero za 5-6 lat (a nie w tym roku jak planuję), może powinienem ogólnie biegać mniej. Może będę inwalidą w wieku 40 lat bo za dużo biegam (mimo wszystko mój roczny kilometraż jest marny w porównaniu do innych), może za kilka lat nie będę mógł biegać w ogóle (w co wątpię), ale to wszystko to jest tylko może. Kto wie co będzie za te kilka lat? Może jutro będę miał np. jakiś wypadek i zostanę inwalidą przykutym do wózka i już nigdy nie będę mógł biegać, i wtedy nigdy nie przebiegnę swojego maratonu. Nigdy nie wiadomo co będzie jutro, dlatego jeśli chcemy coś zrobić to róbmy to bo nie wiadomo co przyniesie życie. Oczywiście w bieganiu trzeba kierować się rozsądkiem i nie przesadzać, trzeba wiedzieć kiedy sobie poluzować na treningu a kiedy dokręcić śrubę. Ja mam zamiar w roku 2009 zaliczyć kilkanaście biegów i przebiec maraton i nie mam zamiaru z tego rezygnować, bo to sprawia mi frajdę.
To co mówisz też ma sens, ale. Dam ci przykład z innej beczki. Obecnie przechodzę na emeryturę po 42 latach pracy, ale mam zaliczone tylko 37 lat , powinienem mieć zarobki z wszystkich lat a mam z 17 lat i są poważne kłopoty . A gdyby mi ktoś wtedy podpowiedział, zbieraj dokumenty , zaświadczenia książeczki itp to byłoby bez problemu i emerytura byłaby wyższa. Gdy ma się naście lat to nie myśli się co będzie za 10 - 20 lat to sie wydaje bardzo odległe ale mówię ci to nie jest odlegle i warto czasem skorzystac z dobrych porad.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (25 sztuk)


tomek20064
Tomasz Koteluk

Ostatnio zalogowany
2021-12-23
13:08

 2009-01-08, 15:35
 
2009-01-08, 13:20 - Rapacinho napisał/-a:

Ja jak na razie (odpukać)poważnych kontuzji nie miałem, zresztą odkąd biegam bardzo rzadko zdarza mi się złapać jakąś grypę czy coś podobnego, a dawnej zdarzało się to przynajmniej raz w roku. Co do startów, to cóż może i jest ich za dużo, może powinno być ich tylko 7-8 w roku, może maraton powinienem przebiec dopiero za 5-6 lat (a nie w tym roku jak planuję), może powinienem ogólnie biegać mniej. Może będę inwalidą w wieku 40 lat bo za dużo biegam (mimo wszystko mój roczny kilometraż jest marny w porównaniu do innych), może za kilka lat nie będę mógł biegać w ogóle (w co wątpię), ale to wszystko to jest tylko może. Kto wie co będzie za te kilka lat? Może jutro będę miał np. jakiś wypadek i zostanę inwalidą przykutym do wózka i już nigdy nie będę mógł biegać, i wtedy nigdy nie przebiegnę swojego maratonu. Nigdy nie wiadomo co będzie jutro, dlatego jeśli chcemy coś zrobić to róbmy to bo nie wiadomo co przyniesie życie. Oczywiście w bieganiu trzeba kierować się rozsądkiem i nie przesadzać, trzeba wiedzieć kiedy sobie poluzować na treningu a kiedy dokręcić śrubę. Ja mam zamiar w roku 2009 zaliczyć kilkanaście biegów i przebiec maraton i nie mam zamiaru z tego rezygnować, bo to sprawia mi frajdę.
Ja właśnie w tej sprawie.W trakcie wczorajszego biegu zaczelem odczywać ból ahillesa lewej nogi ból zaczoł się od chwili kiedy micniej zawiązałem sznurowadła w bucie.Do końca biegu czułem ból w tym ścięgnie. Ahiless boli mnie zwlaszcza jak chodzę boso po schodach ( staje wtedy na palcach ) Chyba go naciągnełem lub coś w tym stylu .Jestem załamany bo biegam dopiero od paru tygodni a od razu taka kontuzja.Smaruję obolałe miejsce Naproxenem EMO to wtedy napięcie w ścięgnie ustępuje na jakiś czas.
Poradzcie co mam robić, na pewno muszę odpuścić treningi .

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (30 sztuk)


Krzysiek_b...
Krzysztof Bartkiewicz
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-26
21:08

 2009-01-08, 15:41
 
Heniu nie zgodze się z Tobą. Jak ktoś chce osiągnąc wynik to zawsze tą kontuzje będzie miał wcześniej czy później, przy czym zawodnicy z najwyższej półki mają pod sobą zaplecze masażystów, fizjoterapeutów inne, a my lepsi amatorzy musimy sami za to płacić i czasami kalkulujemy czy może zaliczyć jeszcze jedne zawody, czy może wydać jednak na fizjoterapeute lub jednak musze uważać bo na chleb mi braknie..
Nie miałeś kontuzji bo się oszczędzałeś....

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (193 wpisów)


Krzysiek_b...
Krzysztof Bartkiewicz
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-26
21:08

 2009-01-08, 15:46
 
2009-01-08, 15:35 - tomek20064 napisał/-a:

Ja właśnie w tej sprawie.W trakcie wczorajszego biegu zaczelem odczywać ból ahillesa lewej nogi ból zaczoł się od chwili kiedy micniej zawiązałem sznurowadła w bucie.Do końca biegu czułem ból w tym ścięgnie. Ahiless boli mnie zwlaszcza jak chodzę boso po schodach ( staje wtedy na palcach ) Chyba go naciągnełem lub coś w tym stylu .Jestem załamany bo biegam dopiero od paru tygodni a od razu taka kontuzja.Smaruję obolałe miejsce Naproxenem EMO to wtedy napięcie w ścięgnie ustępuje na jakiś czas.
Poradzcie co mam robić, na pewno muszę odpuścić treningi .
Achilesa można wyleczyć dobrym specjalistycznym masażem.
Maści za wiele nie wskurają, najlepsza jest przerwa(dwa tygodnie), do tego buty noś na wysokim obcasie-do pięty najlepiej dokleić kawałek drewna by pięta nie robiła dużego ruchu.
Jak byłbyś z Torunia to mógłbym się podjąć masażu(oczywiście płatnie)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (193 wpisów)


henry
Henryk Czerniak

Ostatnio zalogowany
2024-04-09
20:41

 2009-01-08, 16:41
 Wyczynowcy tak.
2009-01-08, 15:41 - Krzysiek_biega napisał/-a:

Heniu nie zgodze się z Tobą. Jak ktoś chce osiągnąc wynik to zawsze tą kontuzje będzie miał wcześniej czy później, przy czym zawodnicy z najwyższej półki mają pod sobą zaplecze masażystów, fizjoterapeutów inne, a my lepsi amatorzy musimy sami za to płacić i czasami kalkulujemy czy może zaliczyć jeszcze jedne zawody, czy może wydać jednak na fizjoterapeute lub jednak musze uważać bo na chleb mi braknie..
Nie miałeś kontuzji bo się oszczędzałeś....
Oczywiście wyczynowcy mają kontuzje ale oni trenują na granicy ludzkich możliwości i im się to po prostu opłaca to jest ich zawód. Chociaż np. Sobańska pomomo już 40 lat nigdy nie miała poważniejszej kontuzji. Mi chodzi o tych amatorów biegaczy jak kolega powyżej, ledwie zaczął biegac i juz kontuzja.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (25 sztuk)

 



tomek20064
Tomasz Koteluk

Ostatnio zalogowany
2021-12-23
13:08

 2009-01-08, 18:58
 
2009-01-08, 16:41 - henry napisał/-a:

Oczywiście wyczynowcy mają kontuzje ale oni trenują na granicy ludzkich możliwości i im się to po prostu opłaca to jest ich zawód. Chociaż np. Sobańska pomomo już 40 lat nigdy nie miała poważniejszej kontuzji. Mi chodzi o tych amatorów biegaczy jak kolega powyżej, ledwie zaczął biegac i juz kontuzja.
No właśnie.Teraz mam przekichane.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (30 sztuk)


mieczyslaw...
Mieczysław Domański

Ostatnio zalogowany
2020-08-16
22:16

 2009-01-08, 21:18
 
Mój ojciec zawsze mawia że współcześni młodzi ludzie za szybko chcą do wszystkiego dojść. Brak im spokoju, z drugiej strony nie dziwie się takie czasy... ale wracając do meritum to może przez to tyle kontuzji, szybko się chce poprawiać wyniki a mało się ma czasu na trening.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2009-01-09, 10:45
 
Tu się z tym zgodzę, kontuzje najczęściej właśnie biorą się z tego, że chce się coś jak najszybciej osiągnąć, a w bieganiu potrzeba czasu, czasem nawet kilku lat. Ja wyznaczam sobie cele, które jestem w stanie spokojnie zrealizować, np. w tym roku chce złamać 43 minuty na 10km, choć gdybym się pewnie uparł i ostro trenował to czas mógłby być dużo lepszy, ale wolę spokojnie poprawiać się co roku niż raz przekroczyć pewną granicę, a pózniej się nawet do niej nie zbliżyć.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


henry
Henryk Czerniak

Ostatnio zalogowany
2024-04-09
20:41

 2009-01-09, 11:56
 Rekordy ???
2009-01-09, 10:45 - Rapacinho napisał/-a:

Tu się z tym zgodzę, kontuzje najczęściej właśnie biorą się z tego, że chce się coś jak najszybciej osiągnąć, a w bieganiu potrzeba czasu, czasem nawet kilku lat. Ja wyznaczam sobie cele, które jestem w stanie spokojnie zrealizować, np. w tym roku chce złamać 43 minuty na 10km, choć gdybym się pewnie uparł i ostro trenował to czas mógłby być dużo lepszy, ale wolę spokojnie poprawiać się co roku niż raz przekroczyć pewną granicę, a pózniej się nawet do niej nie zbliżyć.
Czasem się dziwię po co bić rekordy ? Wyczynowcy owszem. Ci którzy są w czołówce w poszczególnych kategoriach wiekowych też mają swój cel aby stanąć na pudle, ale 90% to ani wyczynowcy ani nigdy na pudle nie staną. Pozostali powinni biegać tak aby mieć radość podczas biegu i po biegu. Po biegu nie można być wykończonym bo czeka podróż do domu, czasem jako kierowca a na drugi dzień do pracy. Moja rada biegajcie dla zdrowia dla dobrego samopoczucia,dla towarzystwa , zwiedzania świata itp. Bicie rekordów w wydaniu amatorskim naprawde nic nie daje .

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (25 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2009-01-09, 12:03
 
Święta racja...Pozdrowienia.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (54 sztuk)

 





Ostatnio zalogowany



 2009-01-09, 14:05
 
2009-01-09, 11:56 - henry napisał/-a:

Czasem się dziwię po co bić rekordy ? Wyczynowcy owszem. Ci którzy są w czołówce w poszczególnych kategoriach wiekowych też mają swój cel aby stanąć na pudle, ale 90% to ani wyczynowcy ani nigdy na pudle nie staną. Pozostali powinni biegać tak aby mieć radość podczas biegu i po biegu. Po biegu nie można być wykończonym bo czeka podróż do domu, czasem jako kierowca a na drugi dzień do pracy. Moja rada biegajcie dla zdrowia dla dobrego samopoczucia,dla towarzystwa , zwiedzania świata itp. Bicie rekordów w wydaniu amatorskim naprawde nic nie daje .
Może nic nie daje, ale fajnie jest jak się pokonuje jakąś kolejną granicę, mi to sprawia frajdę jak biję rekord. Mimo wszystko nie mam jakiejś chorej ambicji żeby uzyskać taki a taki wynik, jeśli go nie będzie to nic się nie dzieje, a jak będzie to jest super :) Gdyby zależało mi głównie na jak najlepszych wynikach to wtedy startowałbym właśnie 7-8 razy w roku na docelowych imprezach i szykowałbym się tylko konkretnie pod te stary, a moje treningi byłby pewnie dużo mocniejsze. Głównie chodzi o to by bieganie sprawiało radość, a tą radość dają mi także starty w zawodach więc biorę w nich udział.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Paweł II Y...
Paweł Jarzębowicz

Ostatnio zalogowany
2019-04-19
18:37

 2009-01-11, 15:12
 
Zaczalem biegac samotnie w zimie po parkowych asfaltach. Po miesiacu treningu, bez odpowiedniego wsparcia i doswiadzcenia, zlapalem kontuzje - zapalenie wiezadel kolanowych. Po okolo 2 miesiacach, przenioslem sie do klubu biegowego. Odnowila mi sie kontuzja kolana i trener zawiózl mnie do szpitala. Przeswietlenie, diagnoza (na szczescie nic powaznego) i pod okiem trenera i doswiadczonych zawodników, biegalem póltora roku na biezni. Dystanse nie przekraczaly 4 km. Trenowalem ostro, 6 razy w tygodniu, bez ani jednej kontuzji!! A o zgode na uczestnictwo w biegu ulicznym, prosilem trenera. Zrobilem przez ten czas spory postep, nabierajac praktycznej i teoretycznej wiedzy. Zaliczylem w ciagu 4 lat biegania, ledwie ponad 20 biegów ulicznych.
Zdarzalo mi sie oczywiscie robic glupoty i np.truchtalem po treningu do domu, za co czesto zbieralem ochrzany, ze w przyszlosci zostane kaleka. Z powodu braku czasu, zrezygnowalem z biegania w klubie i przenioslem sie na parkowe asfalty. Zabraklo wsparcia trenera, kolegów i na kontuzje nie trzeba bylo dlugo czekac. Zapalenie nerwu kulszowego, trwajacego 8 miesiecy, zapalenie przyczepu rzepki itp.
WAZNE jest, by poczatkujacy biegacze, omijali asfalt jak tylko czesto sie da oraz by inwestowali w odpowiednie buty. Najlepiej, gdyby kazdy zaczynal pod okiem fachowca (biegacza, trenera)
Sa biegacze, którzy po roku biegania maja juz na koncie kilka maratonów i 30 róznych biegów.
Kiedys dogonilem debiutanta, na trasie Cracovia Maraton. Mial na nogach buty Vansy, ledwo lapal powietrze do pluc, byl zgiety w pól i tempem na 3:10, marzyl by dobiec do mety ponizej 4:30. To sie nadaje do poradników.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (4 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (9 sztuk)


Paweł II Y...
Paweł Jarzębowicz

Ostatnio zalogowany
2019-04-19
18:37

 2009-01-11, 15:45
 
Zapomnialem dodac, ze najlepsze wyniki osiagam dopiero po kilku latach biegania. Wbrew pozorom, trenuje mniej intensywnie niz w klubie i biegam bardzo malo krótkich dystansów. Skupilem sie na spokojnym treningu, taktyce podczas startu i odpowiednim odzywianiu. W ciagu ostatnich kilku lat, biegalem praktycznie sam i pomimo co raz lepszych wyników, przestalem sie rozwijac jako biegacz. Wciaz ten sam plan treningowy, te same sciezki a po kilku latach biegów ulicznych, zauwazylem ze na zdjeciach mam ten sam strój:> W tym roku powrócilem do formuly - biegaj i sluchaj rad PROFESJONALISTóW. Podczas treningów zadaje mnóstwo pytan, szukajac nowych dróg w celu unikniecia kontuzji czy poprawienia wyników. Zmienilem sporo zlych nawyków treningowych i od jakiegos czasu, moje monotonne bieganie nabralo smaku:>

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (4 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (9 sztuk)


Tusik
Mateusz Wroński
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2023-11-04
01:02

 2009-01-12, 18:05
 
2009-01-09, 11:56 - henry napisał/-a:

Czasem się dziwię po co bić rekordy ? Wyczynowcy owszem. Ci którzy są w czołówce w poszczególnych kategoriach wiekowych też mają swój cel aby stanąć na pudle, ale 90% to ani wyczynowcy ani nigdy na pudle nie staną. Pozostali powinni biegać tak aby mieć radość podczas biegu i po biegu. Po biegu nie można być wykończonym bo czeka podróż do domu, czasem jako kierowca a na drugi dzień do pracy. Moja rada biegajcie dla zdrowia dla dobrego samopoczucia,dla towarzystwa , zwiedzania świata itp. Bicie rekordów w wydaniu amatorskim naprawde nic nie daje .
święte słowa!... ale oczywiście każdego z nas bardzo cieszy poprawa samego siebie i zwycięstwo nad samym sobą! :-)

"małymi kroczkami" do celu... jak wszystko inne trzeba zdobywać.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (247 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (30 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2009-01-15, 01:26
 
2009-01-08, 15:46 - Krzysiek_biega napisał/-a:

Achilesa można wyleczyć dobrym specjalistycznym masażem.
Maści za wiele nie wskurają, najlepsza jest przerwa(dwa tygodnie), do tego buty noś na wysokim obcasie-do pięty najlepiej dokleić kawałek drewna by pięta nie robiła dużego ruchu.
Jak byłbyś z Torunia to mógłbym się podjąć masażu(oczywiście płatnie)
Dobrym masażem tzn jakim? Jakbyś mógł to troszkę rozwinąć, to byłabym wdzięczna, bo mnie achiles pobolewa - nie tak bardzo, ale od dłuższego czasu i boję się, że zbyt długie bolenie achilesa może spowodować poważniejsze kłopoty.
A co do wyczynowców i amatorów, to uważam, zdecydowana większość z nas tutaj, to amatorzy i biegamy dla przyjemności.
Ale kiedy przyjemność i samo ukończenie maratonu przestaje wystarczać?
Chyba wtedy jak się raz pobiegnie nieco lepiej. Wtedy człowiek zaczyna myśleć o poprawieniu czasu.
Ale jakiś tam - na miarę siebie, niewielki sukces nie musi być źródłem stresu przy kaźdym kolejnym starcie.
Trzeba nauczyć się wyluzowania, żeby myśl o ewentualnym wyniku nie zabrała przyjemności startu. Tzn. każdorazowo przyjąć, że jak będzie gorzej niż zwykle, to i tak będzie lepiej, niż wtedy jakby za wszelką cenę zawsze miało być lepiej.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
orfeusz1
00:39
wd70
23:39
MarasP
23:00
Henryk W.
22:30
przystan
22:23
Robertkow
22:17
agajagoda
22:16
mario1977
22:11
kos 88
22:06
lachu
22:06
lordedward
21:57
Namor 13
21:47
Piotr Fitek
21:41
Przemek_Czersk
21:38
soniksoniks
21:08
nysa
21:08
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |