|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek zamknięty ogólnodostępny | Multi-Forum | Supermaraton Kalisia | Wątek założył | rembrandt25 (2008-01-27) | Ostatnio komentował | Mirza (2008-11-13) | Aktywnosc | Komentowano 79 razy, czytano 88 razy | Lokalizacja | | Podpięte zawody | 24 Supermaraton Kalisia 25 Supermaraton Kalisia
| Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-10-04, 14:04 supermaraton c.d.
2008-10-04, 12:09 - Jan 63 napisał/-a:
... iż występujący tu na forum - Piotr 63 - swego czasu , a był rok 1982 w debiucie swoim i supermaratonu w Kaliszu mając 19 lat i będąc najmłodszym wtedy uczestnikiem pobiegł wspaniale dystans 100 km przybiegł tam jako 25. na linię mety i osiągnął dla tego wieku niebotyczny czas 8 godzin 56 minut . Tak zaczęła się supermaratońska przygoda Piotra Uciechowskiego i trwa do dziś ( w 1997 wywindował swój rekord na tym dystansie na wynik poniżej 7 godzin - 6:55:17 godz.), jeszcze przed dwoma laty niesamowicie pobiegł tam ten dystans w czasie 9. godz. 43 min. 55 sek . w kompletnym mundurze kolejowym z krawatem i lakierkami włącznie . Tego roku znowu tam wystartuje po raz 18., a ciekawostką i smaczkiem będzie to iż dzień później po Kaliszu zamierza dobrze pobiec 10 km w ostrowskim biegu Niepodległości . A dziś oczekuje na start w Zakopanem w biegu górskim na Kasprowy Wierch. |
Tylko różnica jest taka, że występujący tu Piotr 63 zanim zaatakował pierwszą setkę biegał jak wynika z jego wizytówki ok 3 h w maratonie i wnioskuje , że miał dobre przygotowanie do setki a kolega wyżej ma rekord na tym dystansie jak pisze w wizytówce " ( półmaraton 2 godz. 08 min. 9 s (będzie lepiej)
Maraton 4:56:02 )" / jest więc pewna różnica. Widać po tym wyniku, że już maraton sprawia mu pewne problemy. A co do wyżej wymienionej dyskryminacji, to zapewniam, że nie miałem nic złego na myśli. |
| | | | | |
| 2008-10-04, 14:41
2008-10-04, 14:04 - pp napisał/-a:
Tylko różnica jest taka, że występujący tu Piotr 63 zanim zaatakował pierwszą setkę biegał jak wynika z jego wizytówki ok 3 h w maratonie i wnioskuje , że miał dobre przygotowanie do setki a kolega wyżej ma rekord na tym dystansie jak pisze w wizytówce " ( półmaraton 2 godz. 08 min. 9 s (będzie lepiej)
Maraton 4:56:02 )" / jest więc pewna różnica. Widać po tym wyniku, że już maraton sprawia mu pewne problemy. A co do wyżej wymienionej dyskryminacji, to zapewniam, że nie miałem nic złego na myśli. |
Nie zawsze wynik z maratonu może być wykładnikiem do planowanego wyniku na setce. Ja w swoim debiucie na 100km(1983r w Kaliszu) nabiegałam 8.31.59 a życiówkę z maratonu miałm niewiele lepsza jak 4.30...i dużo nie trenowałam... W trzeciej setce nabiegałam 8.58.xx a życiówka z maratonu wynosiła 2.42.53..i do tej setki specjalnie się szykowałm..Faktem jest, że ta była biegana na dużo cięższej trasie...Moim zdaniem do biegania ultra dystansów...trzeba mieć "żyłkę" |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-10-04, 15:17
2008-10-04, 14:41 - marysieńka napisał/-a:
Nie zawsze wynik z maratonu może być wykładnikiem do planowanego wyniku na setce. Ja w swoim debiucie na 100km(1983r w Kaliszu) nabiegałam 8.31.59 a życiówkę z maratonu miałm niewiele lepsza jak 4.30...i dużo nie trenowałam... W trzeciej setce nabiegałam 8.58.xx a życiówka z maratonu wynosiła 2.42.53..i do tej setki specjalnie się szykowałm..Faktem jest, że ta była biegana na dużo cięższej trasie...Moim zdaniem do biegania ultra dystansów...trzeba mieć "żyłkę" |
Oczywiście Marysiu,że nie jest wykładnikiem do PLANOWANEGO czasu,tylko żeby w debiucie planować czas,to trzeba być dobrze ukształtowanym zawodnikiem.Teraz przeczytałem wizytówkę Tomka i sam pisze,że jest początkującym maratończykiem,ale będzie DBAŁ(!)żeby być coraz lepszym.A to moim zdaniem wyklucza start w setce na tym etapie.Ultra to nie jest wyższy poziom,tylko zupełnie inny poziom biegania. |
| | | | | |
| 2008-10-04, 15:31
2008-10-04, 15:17 - Zulus napisał/-a:
Oczywiście Marysiu,że nie jest wykładnikiem do PLANOWANEGO czasu,tylko żeby w debiucie planować czas,to trzeba być dobrze ukształtowanym zawodnikiem.Teraz przeczytałem wizytówkę Tomka i sam pisze,że jest początkującym maratończykiem,ale będzie DBAŁ(!)żeby być coraz lepszym.A to moim zdaniem wyklucza start w setce na tym etapie.Ultra to nie jest wyższy poziom,tylko zupełnie inny poziom biegania. |
Dla mnie ten który planuje wynik na setkę(nie myślę o wyczynowych biegaczach) jest troszkę szalony....Raz zdarzyło mi się planować wynik w maratonie i....skończyło się na umieraniu i.....sporym rozczarowaniu....
Zgadzam się z Tobą, że ultra to zupełnie inny(wszak 3 setki zaliczyłam)poziom biegania...Stąd moje stwierdzenie, że do biegów ultra trzeba mieć żyłkę.... |
| | | | | |
| 2008-10-04, 16:00
2008-10-04, 15:31 - marysieńka napisał/-a:
Dla mnie ten który planuje wynik na setkę(nie myślę o wyczynowych biegaczach) jest troszkę szalony....Raz zdarzyło mi się planować wynik w maratonie i....skończyło się na umieraniu i.....sporym rozczarowaniu....
Zgadzam się z Tobą, że ultra to zupełnie inny(wszak 3 setki zaliczyłam)poziom biegania...Stąd moje stwierdzenie, że do biegów ultra trzeba mieć żyłkę.... |
Ja jej nie mam,dlatego na razie odpuszczam sobie ultra,przynajmniej do grudnia ;)A jeśli chodzi o coś szalonego,to w sam raz są takie imprezy jak Katorżnik,7-ka w błocie krzywdy nie zrobi,nawet jak ktoś się trochę poobija,czy wychłodzi. |
| | | | | |
| 2008-10-04, 16:24
2008-10-04, 16:00 - Zulus napisał/-a:
Ja jej nie mam,dlatego na razie odpuszczam sobie ultra,przynajmniej do grudnia ;)A jeśli chodzi o coś szalonego,to w sam raz są takie imprezy jak Katorżnik,7-ka w błocie krzywdy nie zrobi,nawet jak ktoś się trochę poobija,czy wychłodzi. |
Zimna woda i błocko mi nie straszne, dlatego, jeżeli tylko zdrowie pozwoli to w przyszłym roku na owe szaleństwo się piszę:) |
| | | | | |
| 2008-10-04, 16:40
2008-10-04, 16:24 - marysieńka napisał/-a:
Zimna woda i błocko mi nie straszne, dlatego, jeżeli tylko zdrowie pozwoli to w przyszłym roku na owe szaleństwo się piszę:) |
Marysieńko
ja też spróbuję ,jak szaleć to szaleć |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-10-04, 17:10
2008-10-04, 12:09 - Jan 63 napisał/-a:
... iż występujący tu na forum - Piotr 63 - swego czasu , a był rok 1982 w debiucie swoim i supermaratonu w Kaliszu mając 19 lat i będąc najmłodszym wtedy uczestnikiem pobiegł wspaniale dystans 100 km przybiegł tam jako 25. na linię mety i osiągnął dla tego wieku niebotyczny czas 8 godzin 56 minut . Tak zaczęła się supermaratońska przygoda Piotra Uciechowskiego i trwa do dziś ( w 1997 wywindował swój rekord na tym dystansie na wynik poniżej 7 godzin - 6:55:17 godz.), jeszcze przed dwoma laty niesamowicie pobiegł tam ten dystans w czasie 9. godz. 43 min. 55 sek . w kompletnym mundurze kolejowym z krawatem i lakierkami włącznie . Tego roku znowu tam wystartuje po raz 18., a ciekawostką i smaczkiem będzie to iż dzień później po Kaliszu zamierza dobrze pobiec 10 km w ostrowskim biegu Niepodległości . A dziś oczekuje na start w Zakopanem w biegu górskim na Kasprowy Wierch. |
Ja tymczasem cały czas czekam na wieści spod Giewontu , a raczej Kasprowego. |
| | | | | |
| 2008-10-04, 19:24
każdy jest inny, i po co mówić innym że nie dasz rady,po co innych dobijać,gdybym miał się tak dobijać to by mnie na świecie już nie było |
| | | | | |
| 2008-10-04, 20:04 Odsyłam...
2008-10-04, 17:10 - Jan 63 napisał/-a:
Ja tymczasem cały czas czekam na wieści spod Giewontu , a raczej Kasprowego. |
| | | | | |
| 2008-10-04, 22:38
dyskusja toczy się ciekawa... i jest ona z sensem!!
mianowicie też planowałem start w Kaliskiej setce, a maratonu nie mam na koncie bo do maratonu chciałem się oddzielnie przygotować żeby przebiec go w dobrej kondycji. A setke chciałem potraktować jako zabwe, a może sie uda i bede ultras... ale jak bym pobiegl ta setke to napewno bym to odchorował, a i trudniej by mi było o wynik w maratonie, czy na jakis krótszych dystansach.
spor w mojej glowie toczył sie dośc długo, ale w koncu doszedłem do czegoś sęsownego. Na ultra mam jeszcze cas, a puki co spróbuje sie poscigac:D
do decyzji o odlozeniu startu na setke dołaczył sie fakt że przez sierpien - wrzesien nie bardzo szło mi trenowanie:/ poprostu nie było czasu tyle ile by potrzeba. |
| | | | | |
| 2008-10-04, 23:57 Moja 17. setka w karierze i 12. w Kaliszu
2008-10-04, 17:10 - Jan 63 napisał/-a:
Ja tymczasem cały czas czekam na wieści spod Giewontu , a raczej Kasprowego. |
W SM najpierw "Calisia", a potem "Kalisia" skończyłem 11 biegów ( 3 niestety nie ),a w karierze 16. I myśle, że przez to, iż w takim młodym wieku biegałem już przyzwoicie ( w 1984, 21 lat - 7,45 godz, a rok później już 7,28 godz.) ten dystans, pozostało to na lata dużym obciążeniem i przez to nie potrafiłem ( przy np. przyzwoitej "10" - 31,21 min. i "połówce" - 1;09,30 godz.) dobrze pobiec maratonu. Jak mi mówili ludzie znajacy się na bieganiu m.in. Jan Fus, przy takich "życiowkach" powinienem biegać maraton ok. 2,20 godz. a ja zawsze się gdzieś "pogubiłem" za "30" i "życiówkę" w maratonie doprowadziłem tylko do 2;27,18 godz. I prawdopodobnie miały na to jakiś wpływ te "setki" za młodu. Coś w tym jest na pewno i w wieku do 28.- 30. lat odradzałbym teraz bieganie "setek".
A w tym roku jak wspomniał brat chciałem zrobić "mały" eksperyment : pobiec ( jeśli się uda ) przyzwoicie w kaliszu 100 km ( na pewno nie tak jak kiedyś, tylko może koło 8. godzin ) i na drugi dzień się przekonać w jakim czasie można po takim wysiłku pobiec 10 km ( może by się udalo ok. 45 - 47 min.).
A dziś w Biegu na Kasprowy... byłem 10.- 1;00,55 godz. i pobiegłem do 7.km b. dobrze ( przez moment nawet byłem 6.), a potem zaczął się ten "koszmarny" śnieg ( zaczęło się opadem śniegu z deszczem a potem było go z każdym metrem coraz więcej, na 6. km był go może centymetr, kilometr dalej już z 20 cm, na 8.km z 30 cm a na mecie na pewno było go ponad pół metra ) pod butami i było na ost. 2.km bardzo ślisko ( w jednym miejscu tak się mocno poślizgnąłem, że strach mnie już nie opuścił do mety ) i może dla tego z 8. lokaty na ostatnim kilometrze spadłem na 10., ale zadowolony byłem ze zwycięstwa w kat. M40.
Dodam iż w Zakopanem deszcz mocno padał cały piątek, potem całą noc i całą sobotę, więc można sobie wyobrazić na trasie ( szczegolnie w drugiej jej części tę "wybuchową" mieszankę opadu deszczu, deszczu ze śniegiem i pod butami śniegu ). |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-10-05, 00:20 ...c.d.
2008-10-04, 23:57 - Piotr 63 napisał/-a:
W SM najpierw "Calisia", a potem "Kalisia" skończyłem 11 biegów ( 3 niestety nie ),a w karierze 16. I myśle, że przez to, iż w takim młodym wieku biegałem już przyzwoicie ( w 1984, 21 lat - 7,45 godz, a rok później już 7,28 godz.) ten dystans, pozostało to na lata dużym obciążeniem i przez to nie potrafiłem ( przy np. przyzwoitej "10" - 31,21 min. i "połówce" - 1;09,30 godz.) dobrze pobiec maratonu. Jak mi mówili ludzie znajacy się na bieganiu m.in. Jan Fus, przy takich "życiowkach" powinienem biegać maraton ok. 2,20 godz. a ja zawsze się gdzieś "pogubiłem" za "30" i "życiówkę" w maratonie doprowadziłem tylko do 2;27,18 godz. I prawdopodobnie miały na to jakiś wpływ te "setki" za młodu. Coś w tym jest na pewno i w wieku do 28.- 30. lat odradzałbym teraz bieganie "setek".
A w tym roku jak wspomniał brat chciałem zrobić "mały" eksperyment : pobiec ( jeśli się uda ) przyzwoicie w kaliszu 100 km ( na pewno nie tak jak kiedyś, tylko może koło 8. godzin ) i na drugi dzień się przekonać w jakim czasie można po takim wysiłku pobiec 10 km ( może by się udalo ok. 45 - 47 min.).
A dziś w Biegu na Kasprowy... byłem 10.- 1;00,55 godz. i pobiegłem do 7.km b. dobrze ( przez moment nawet byłem 6.), a potem zaczął się ten "koszmarny" śnieg ( zaczęło się opadem śniegu z deszczem a potem było go z każdym metrem coraz więcej, na 6. km był go może centymetr, kilometr dalej już z 20 cm, na 8.km z 30 cm a na mecie na pewno było go ponad pół metra ) pod butami i było na ost. 2.km bardzo ślisko ( w jednym miejscu tak się mocno poślizgnąłem, że strach mnie już nie opuścił do mety ) i może dla tego z 8. lokaty na ostatnim kilometrze spadłem na 10., ale zadowolony byłem ze zwycięstwa w kat. M40.
Dodam iż w Zakopanem deszcz mocno padał cały piątek, potem całą noc i całą sobotę, więc można sobie wyobrazić na trasie ( szczegolnie w drugiej jej części tę "wybuchową" mieszankę opadu deszczu, deszczu ze śniegiem i pod butami śniegu ). |
I tylko sie mocno dziwię gdzie ci maratończycy co to się zapisywali do tego biegu li tylko prawdopodobnie dlatego, że zauważyli, że na plakacie widnieje pierwsza nagroda - 3000 zł. I do biegu zapisało się ze 180 ludzi ( ze 100 co o biegu górskim mają b."mgliste" pojęcie albo żadnego ) i w efekcie wystartowało ok. 80.- 90. takich co to już trochę z górami po obcowali. Więc te listy zgloszeń to chyba "fikcja" jakaś, albo się deszczu wystraszyli ?. |
| | | | | |
| 2008-10-05, 00:26 W...
2008-10-05, 00:20 - Piotr 63 napisał/-a:
I tylko sie mocno dziwię gdzie ci maratończycy co to się zapisywali do tego biegu li tylko prawdopodobnie dlatego, że zauważyli, że na plakacie widnieje pierwsza nagroda - 3000 zł. I do biegu zapisało się ze 180 ludzi ( ze 100 co o biegu górskim mają b."mgliste" pojęcie albo żadnego ) i w efekcie wystartowało ok. 80.- 90. takich co to już trochę z górami po obcowali. Więc te listy zgloszeń to chyba "fikcja" jakaś, albo się deszczu wystraszyli ?. |
...karierze biegałem tylko 2 podobnie trudne biegi górskie, jeśli chodzi o warunki atm. : w 1995 r. w M.Ś. w Edinburghu ( anglosaski na trawiastej trasie w deszczu ) i w 2003 r. w Girdwood na Alasce, też w M.Ś. i tez bieg anglosaski ( góra - dół ) w deszczu i w górnej części trasy po śniegu. Tyle, że ten na kasprowy był w 100% podbiegiem, więc może był troszkę łatwiejszy od w/w. |
| | | | | |
| 2008-10-06, 00:14 c.d.
2008-10-04, 23:57 - Piotr 63 napisał/-a:
W SM najpierw "Calisia", a potem "Kalisia" skończyłem 11 biegów ( 3 niestety nie ),a w karierze 16. I myśle, że przez to, iż w takim młodym wieku biegałem już przyzwoicie ( w 1984, 21 lat - 7,45 godz, a rok później już 7,28 godz.) ten dystans, pozostało to na lata dużym obciążeniem i przez to nie potrafiłem ( przy np. przyzwoitej "10" - 31,21 min. i "połówce" - 1;09,30 godz.) dobrze pobiec maratonu. Jak mi mówili ludzie znajacy się na bieganiu m.in. Jan Fus, przy takich "życiowkach" powinienem biegać maraton ok. 2,20 godz. a ja zawsze się gdzieś "pogubiłem" za "30" i "życiówkę" w maratonie doprowadziłem tylko do 2;27,18 godz. I prawdopodobnie miały na to jakiś wpływ te "setki" za młodu. Coś w tym jest na pewno i w wieku do 28.- 30. lat odradzałbym teraz bieganie "setek".
A w tym roku jak wspomniał brat chciałem zrobić "mały" eksperyment : pobiec ( jeśli się uda ) przyzwoicie w kaliszu 100 km ( na pewno nie tak jak kiedyś, tylko może koło 8. godzin ) i na drugi dzień się przekonać w jakim czasie można po takim wysiłku pobiec 10 km ( może by się udalo ok. 45 - 47 min.).
A dziś w Biegu na Kasprowy... byłem 10.- 1;00,55 godz. i pobiegłem do 7.km b. dobrze ( przez moment nawet byłem 6.), a potem zaczął się ten "koszmarny" śnieg ( zaczęło się opadem śniegu z deszczem a potem było go z każdym metrem coraz więcej, na 6. km był go może centymetr, kilometr dalej już z 20 cm, na 8.km z 30 cm a na mecie na pewno było go ponad pół metra ) pod butami i było na ost. 2.km bardzo ślisko ( w jednym miejscu tak się mocno poślizgnąłem, że strach mnie już nie opuścił do mety ) i może dla tego z 8. lokaty na ostatnim kilometrze spadłem na 10., ale zadowolony byłem ze zwycięstwa w kat. M40.
Dodam iż w Zakopanem deszcz mocno padał cały piątek, potem całą noc i całą sobotę, więc można sobie wyobrazić na trasie ( szczegolnie w drugiej jej części tę "wybuchową" mieszankę opadu deszczu, deszczu ze śniegiem i pod butami śniegu ). |
Ten pierwszy akapit, brzmi troszkę odstraszająco. Sam nabrałem wątpliwości. Zazwyczaj osoby , które coś osiągnęły w swojej dziedzinie zachęcają kolejne pokolenia
( a tu taki szok ) a sam wywołałem ten spór.
No cóż teraz mamy przynajmniej fachowy pogląd na te 100 km. Napisz kolego coś więcej o swojej przygodzie z tym dystansem w młodości np ile kilometrów tygodniowo biegałeś albo coś takiego. Albo oceń, jako osoba obeznana w temacie jak to możliwe , że np J Janicki ciągle biega 100 km i jego jakoś nie zablokowało. ostatnio 2:20 w Gdańsku ( a poniżej 2:30 to biega rutynowo , chyba 43 lata ma. Na pewno jesteś przekonany, że to te setki zamulają ?, bo po nim tego nie widać.
( tak pytam, bez jakiejkolwiek złośliwości,po prostu jestem zainteresowany ),
Co do drugiej wypowiedzi to gratuluje kategorii, pewnie kolejny puchar do kolekcji. Sam zawsze byłem zwolennikiem biegów na " patelni " ale może dla tego, że mieszkam bliżej morza i do gór mi daleko. Powodzenia w Kaliszu. |
| | | | | |
| 2008-10-06, 09:49 Jarek Janicki...
2008-10-06, 00:14 - PP napisał/-a:
Ten pierwszy akapit, brzmi troszkę odstraszająco. Sam nabrałem wątpliwości. Zazwyczaj osoby , które coś osiągnęły w swojej dziedzinie zachęcają kolejne pokolenia
( a tu taki szok ) a sam wywołałem ten spór.
No cóż teraz mamy przynajmniej fachowy pogląd na te 100 km. Napisz kolego coś więcej o swojej przygodzie z tym dystansem w młodości np ile kilometrów tygodniowo biegałeś albo coś takiego. Albo oceń, jako osoba obeznana w temacie jak to możliwe , że np J Janicki ciągle biega 100 km i jego jakoś nie zablokowało. ostatnio 2:20 w Gdańsku ( a poniżej 2:30 to biega rutynowo , chyba 43 lata ma. Na pewno jesteś przekonany, że to te setki zamulają ?, bo po nim tego nie widać.
( tak pytam, bez jakiejkolwiek złośliwości,po prostu jestem zainteresowany ),
Co do drugiej wypowiedzi to gratuluje kategorii, pewnie kolejny puchar do kolekcji. Sam zawsze byłem zwolennikiem biegów na " patelni " ale może dla tego, że mieszkam bliżej morza i do gór mi daleko. Powodzenia w Kaliszu. |
...to ewenement ( wyjątek ), ale nie wiem w jakim wieku zaczynał biegać poważnie ten dystans. U niego pewnie ten "syndrom" setki nie działa.
A co do kilometrazu ?, pewnie, że "setkę" można przebiec nawet przy 200 - 250 km w miesiącu, ale pobiec np. poniżej 7,30 godz. trzeba już biegać trochę więcej ( np. 500 ) a juz ponizej 7.godz. to myślę, że już takie miniumum to 700 - 800 km. Ja wiem od kolegi Artura Kaweckiego, jak oni z Janickim i Andrzejem Magierem biegali ( w zimie po ok. 1300 - 1500 km ), albo On "opowiadając mi to "blefował".
Ja napisałem, że mnie się one - te "setki" za młodu, nie posłużyły w prawidłowym rozwoju kariery ( o zepsuciu techniki, np. kroku - nie wspomnę ), ale oczywiście nie odradzam nikomu, może akurat Tobie by pomogły. Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2008-10-06, 10:09 ...
2008-10-04, 23:57 - Piotr 63 napisał/-a:
W SM najpierw "Calisia", a potem "Kalisia" skończyłem 11 biegów ( 3 niestety nie ),a w karierze 16. I myśle, że przez to, iż w takim młodym wieku biegałem już przyzwoicie ( w 1984, 21 lat - 7,45 godz, a rok później już 7,28 godz.) ten dystans, pozostało to na lata dużym obciążeniem i przez to nie potrafiłem ( przy np. przyzwoitej "10" - 31,21 min. i "połówce" - 1;09,30 godz.) dobrze pobiec maratonu. Jak mi mówili ludzie znajacy się na bieganiu m.in. Jan Fus, przy takich "życiowkach" powinienem biegać maraton ok. 2,20 godz. a ja zawsze się gdzieś "pogubiłem" za "30" i "życiówkę" w maratonie doprowadziłem tylko do 2;27,18 godz. I prawdopodobnie miały na to jakiś wpływ te "setki" za młodu. Coś w tym jest na pewno i w wieku do 28.- 30. lat odradzałbym teraz bieganie "setek".
A w tym roku jak wspomniał brat chciałem zrobić "mały" eksperyment : pobiec ( jeśli się uda ) przyzwoicie w kaliszu 100 km ( na pewno nie tak jak kiedyś, tylko może koło 8. godzin ) i na drugi dzień się przekonać w jakim czasie można po takim wysiłku pobiec 10 km ( może by się udalo ok. 45 - 47 min.).
A dziś w Biegu na Kasprowy... byłem 10.- 1;00,55 godz. i pobiegłem do 7.km b. dobrze ( przez moment nawet byłem 6.), a potem zaczął się ten "koszmarny" śnieg ( zaczęło się opadem śniegu z deszczem a potem było go z każdym metrem coraz więcej, na 6. km był go może centymetr, kilometr dalej już z 20 cm, na 8.km z 30 cm a na mecie na pewno było go ponad pół metra ) pod butami i było na ost. 2.km bardzo ślisko ( w jednym miejscu tak się mocno poślizgnąłem, że strach mnie już nie opuścił do mety ) i może dla tego z 8. lokaty na ostatnim kilometrze spadłem na 10., ale zadowolony byłem ze zwycięstwa w kat. M40.
Dodam iż w Zakopanem deszcz mocno padał cały piątek, potem całą noc i całą sobotę, więc można sobie wyobrazić na trasie ( szczegolnie w drugiej jej części tę "wybuchową" mieszankę opadu deszczu, deszczu ze śniegiem i pod butami śniegu ). |
... i tylko nie wiem ( potwierdził mi kolega Marek Pastucha ) dlaczego org. dodali zawodnikom do uzyskanego czasu ok. 50. sek. ( dodatkowo pamiętam czas na mecie Izabeli Zatorskiej ok. 1;02,25 godz. i Ireny Czuty - Pakosz ok. 1;07,30 godz.)
Także na drugi rok ( org. obiecali, że bieg może będzie we wrześniu ) jeśli nie będzie tego śniegu na końcówce, powinna "paść" bez problemu granica 1.godz.
Reasumując Bieg na Kasprowy... ukończyło jednak 116 osób - to i tak b. dobry wynik jak na taką "psią" - przed startową 3 dniową pogodę w Zakopanem. |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-10-06, 16:01
2008-10-04, 19:24 - Posejdon napisał/-a:
każdy jest inny, i po co mówić innym że nie dasz rady,po co innych dobijać,gdybym miał się tak dobijać to by mnie na świecie już nie było |
Tomek, czegoś tu nie rozumiem... jeżeli miałbyś problem z limitem czasu w normalnym maratonie - jakim jest np. Maraton Dębno (5h), a ostatnio przed biegiem Kukuczki pytasz się jaki jest limit czasu na 52 km... hmmm... czyli wzorem podnoszenia ciężarów przechodzisz do wyższej wagi sztangi? - czytaj: większej ilości kilometrów... mimo tego piszesz tu o DYSKRYMINACJI swojej osoby? - ludziom, którzy wiedzą sporo, wiedzą, że bez dłuższych wybiegań trudno ukończyć w dobrym czasie maraton, a co dopiero 100-kę! Naprawdę, to nie to samo co ciężary - tu nie chodzi o autosugestię, czy wiarę w siebie, bo nie masz żadnych dłuższych wybiegań i ukończyłeś tylko... 2 maratony w granicach 5 godzin! Nikt Cię nie próbuje dobijać! :-)
PAN Jurek Skarżyński (mam nadzieję, że wiesz kto to jest...) w swojej książce "Maraton" napisał tak:
Nie możesz porywać się „z motyką na słońce”. Trening biegowy wymaga samozaparcia i dyscypliny, ale przede wszystkim cierpliwości. Wyższy poziom umiejętności biegowych osiągniesz tylko mozolną, często nudną, ale pewną drogą, a nie ryzykowną, nieznaną wspinaczką „na skróty”. Niech twoje realne możliwości, a nie pobożne życzenia wyznaczają kolejne zadania treningowe i startowe!
Nikt Ci nie zabrania jechać do Kalisza - wszak "wiara góry przenosiu"! ;-) Może i ja się wybiorę... zdecyduję na drugi dzień po Poznaniu... ale w żadnym przypadku ani nie mówię, ani nie piszę, że przebiegnę 100km. :-) Pamiętasz, w temacie biegu Kukuczki, chłopaki mieli do Ciebie trochę żal, że wpisaleś się na listę - jako biegnący w drużynie maraton - a później nawet zadeklarowałeś, że nie ma problemu i że przebiegniesz nawet 52 km!... wiesz, do takich dystansów trzeba mieć wiele pokory... nie da się tak "szastać" dziesiątkami kilometrów na lewo i prawo - wcześniej nawet nie próbując jak one smakują... ;-) Jesteś moim kolegą - dlatego piszę Ci prawdę od serca - choćby najbrutalniejszą i spędzam tu mój czas, żeby Ci o tym napisać. Napisałem Ci przy temacie biegu Kukuczki w Katowicach, że trochę "chojrakowałeś" - no i naprawdę tak było. Tomku - mimo że rozchorowałeś się - nie zmienia to faktu, że pisałeś w taki sposób jakbyś nie wiem ile i nie wiem jak biegał już maratony... i że przebiegnięcie 42 km, czy nawet 60 km (lub więcej!) nie sprawiłoby Ci różnicy...
Nie wykluczone, że i ja skuszę się w tym roku na Kalisz, ale w żadnym wypadku nie wyobrażam sobie, że będę pretendował do 100 km, bo wiem, że już w maratonie odczuwam brak dłuższych wybiegań - chociaż pobiegnę w Poznaniu już mój 6 maraton w tym roku (a od grudnia '07 już siódmy...) i mój najlepszy czas z tego roku na półmaratonie to 1:30, natomiast na maratonie we Wrocławiu wyniósł on 4:13... czyli jak wspomniałem (jak widać), brak mi jeszcze duższych wybiegań! - to jest najważniejsze przy startowaniu długich dystansów.
Widzę u Ciebie (i nie tylko ja to widzę...), że względnie dobrą wytrzymałość masz do... 5 kilometra (ok. 25 min.), co najwyżej do 10 kilometra (najlepsze to 51 min i 53 min.) ...później już jest coraz gorzej - a ostatnie dwa półmaratony mają czasy 2:08 i prawie 2:32(!)... przebiegłeś w tym roku swoje pierwsze dwa maratony w czasie: 5:04 i 4:56. A więc, realnie myśląc - szacuję, że 55 km byłbyś w stanie przebiec w czasie do 6,5-7 godzin... jeśli starczy Ci sił. Po tym kilometrze zaczną się tylko "pobożne życzenia"... ;-)
Posejdonie, mam propozycję: może w takim razie nie zakładaj z góry i nie mów całemu światu, że przebiegniesz 100 km w Kaliszu w tym roku, lecz po prostu powiedz/napisz nam, że spróbujesz przebiec te 55 km. A jeśli siły Ci pozwolą, to i zrobisz 75 km! - i będzie wszystko okey! Do maratonu, a zwłaszcza do takich dystansów - które się nigdy nie pokonało - trzeba mieć dużo pokory. Wiem, kiedyś musi być ten "pierwszy raz" - co Ci zyczę i sobie też!!! - ale do tego trzeba się solidnie przygotować. No bo z "pustego, to i nawet Salomon nie naleje", he he... :-D
Kiedyś, moja chrzestna powiedziała mi, że życie trzeba nauczyć się jeść małymi łyżeczkami - a rozsądek popowiada mi, że wielkie rzeczy zdobywa się małymi kroczkami...
Na pewno kiedyś zdobędę setkę, ale jeszcze nie teraz! - i pewnie Ty też... pozdrawiam! :-) |
| | | | | |
| 2008-10-06, 16:21
przepraszam - mój nalepszy czas z półmaratonu (życiówka) w tym roku to czas 1;45. Natomiast czas 1:30 to moje pobożne zyczenie w tym roku - a JAKO cel w przyszłości... ;-) |
| | | | | |
| 2008-10-06, 17:23 Tylko jedna
Wydaje mi się, że jednym z powodów dla których tak ciężko odpuścić ten bieg na 100km jest fakt, że tak naprawdę w tym kraju jest tylko jeden taki bieg ( z tak długą historią , oraz atestowaną trasą na której można powalczyć o jakiś wynik ).
W maratonie jest łatwiej wykazać się cierpliwością. Mamy ich w naszym kraju tyle, że nawet jak odniesiemy kontuzję to zawsze
możemy wystartować w późniejszym terminie. Natomiast co do Kalisza to zawsze miałem wrażenie, że kolejną szansę dostanę dopiero za rok.Inne biegi ultra w tym kraju też mają swój urok, ale to już jednak nie to samo. |
|
|
|
| |
|