Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
154 / 292


2018-07-14

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Parkrun Świnoujście #105 - słodki jubileusz dwóch latek (czytano: 1135 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/parkrun-%C5%9Awinouj%C5%9Bcie-1737190336538496/?pnref=story

 

Zadebiutowałem na parkrunie Świnoujście, gdy obchodził roczek istnienia. Na jubileusz dwóch latek nie mogło mnie więc zabraknąć.
Tydzień treningowy przed startem - 3 szóstki po górkach z szybką pierwszą i ostatnią pięćsetką, szybko pod górki, 2 szóstki po szosie z szybką pierwszą i ostatnią pięćsetką, dzień wolny przed startem.

Wstałem o 5:30, szybkie ważenie - 74,4 kg. Trochę się przytyło. Śniadanie, pakowanie i wyjazd rowerem o godzinie 6:07. Przyjazd do promu w Świnoujściu o godzinie 8:11, ale 5 minut czekałem przy zamkniętym szlabanie. Czas przejazdu netto - 1:59. Na promie spotkałem znajomych biegaczy, więc się pogadało o bieganiu. Szybki dojazd na start i tutaj oczywiście trzeba było się przywitać, trochę porozmawiać, przebrać się i rozgrzać. Zrobiliśmy przed startem żywy napis, który sfilmowano dronem. Czy będę uwidoczniony - nie wiem, bo dołączyłem na sam koniec.

START
Ruszyłem spokojnie, chociaż szybko. Prowadziłem przez krótką chwilę i potem trochę biegłem na 2 miejscu.
1 km - 3:54
Takie tempo to jest coś.
2 km - 4:01
Po kilometrze tempo spadło, ale było dalej nieźle.
3 km - 4:07
Już niestety tak szybko nie byłem w stanie biec, ale dalej było nieźle.
4 km - 4.10
Tempo dalej nieznacznie spadło, ale nie było takiego kryzysu jak poprzednim razem. Trzymałem się Piotrka i jak mi powiedział - bardzo sapałem. Ja mu na to - lepiej sapać i szybko biec niż nie sapać i biec wolno. Przed metą Piotrek trochę mnie odstawił i wyprzedziło mnie kilku biegaczy.
5 km - 4.12
Ostatnie 5 kilometrów nie było w jakimś szaleńczym tempie, ale źle też nie było.
META

Czas - 20:52, więc złamałem 21 minut i według współczynnika wieku jest to mój drugi wynik. Nie udało mi się zatrzymać endomondo na mecie i zatrzymałem dopiero po około minucie. Dystans wyszedł 5,17, ale odejmując około 20 metrów które w tym czasie przeszedłem wychodzi 5,15 km. Zliczając czasy poszczególnych kilometrów - czas 5 km - 20:24.

Po biegu można było wypić lemoniadę, kawę, herbatę, wodę, zjeść kilka rodzajów ciast, zjeść różnorodne owoce, poczęstować się batonikami. Osobiście wypiłem 3 kubki lemoniady (limoniada jak mówili w filmie "Kariera Nikodema Dyzmy"), spróbowałem wszystkie ciasta, zajadałem się owocami. Na koniec jeszcze okolicznościowy tort i to by było tyle jeśli chodzi o sprawy jedzeniowe. Najadłem się po uszy. Wszystko było oczywiście pyszne - i pączki i sernik i jabłecznik i piernik i mufinki i jeszcze inne ciasta. Jeszcze losowanie upominków (nie miałem szczęścia) i powrót do domu.

Tym razem bezpośrednio nie wracałem. Miałem już od dawna przebadać sprawę, czy falochron osłonowy gazoportu blokuje plażę. Dojechałem, przebadałem i tak jak myślałem - przecina i blokuje. Jednakże łatwo można zejść z plaży, przejść przez linię instalacji gazoportu i wejść z powrotem na plażę. V Maraton po Plaży będzie na trasie Międzyzdroje (molo) - Świnoujście (falochron wschodni) - Międzyzdroje (molo) i stąd to moje zainteresowanie. Przy okazji zwiedziłem falochron wschodni, który daleko wchodzi w morze. Przejechanie rowerem zajęło mi sporą chwilę. Przy okazji zrobiłem zdjęcia, no bo widoki są fantastyczne. Jeszcze musiałem wybadać zejście z plaży po stronie zachodniej, ale tutaj już były znajome okolice, bo tym zejściem wybiegaliśmy z plaży na biegu Międzyzdroje - Świnoujście latarnia. Nie chciało mi się już powracać na szosę, do której było 3 kilometry, więc postanowiłem dojechać do Międzyzdrojów plażą. Na początku to się udawało, ale później było coraz gorzej. Nie chciałem się zamoczyć i zamoczyć roweru, więc chciał nie chciał zacząłem iść pieszo. Po jakimś czasie zszedłem z plaży i dotarłem do ścieżki rowerowej R10. Ścieżka rowerowa chyba tylko z nazwy, bo są to wertepy. Jakoś jednak dotarłem do Międzyzdrojów. Tutaj oczywiście szybka i mierzona jazda na trasie Międzyzdroje - Kołczewo, od znaku do znaku. Trzy ciężkie podjazdy podjechałem, czas - 36:45. W domu byłem dopiero około 14:40 (zazwyczaj z parkrunów wracałem przed 12).

Oczywiście wyniki biegu już były. Oto czołówka:
1. Martin Dummel 19:22, 66,96%
2. Piotr Kudaś 20:23, 63,81%
3. Robert Derda 20:25, 69,47%
4. Mirosław Zygmunt 20:31, 73,03%
5. Mikołaj Antkowiak 20:37, 63,22%
6. Kamil Mazur 20:40, 63,15%
7. Piotr Kwiecień 20:42, 67,95%
8. Rafał Bzdawka 20:47, 66,64%
9. Felix Keller 20:48, 62,50%
10. Jarosław Kosoń 20:52, 74,28%
11. Robert Dusza 21:17, 63,66%
12. Robert Rumistrzewicz 21:34, 59,97%
13. Jakub Dunajko 21:39, 61,59%
14. Przemysław Stefańczyk 21:52, 65,81%

Startowało 121 zawodników. Według współczynnika wieku byłem drugi. Robert biegł z wózkiem, Mirek jak zwykle na końcówce dał mi popalić, Piotrek 10 sekund przede mną. Różnice były niewielkie i kilka sekund lepiej to kilka miejsc lepiej. Ale nie ma co narzekać. Wracam do prędkości sprzed roku, a ponieważ jestem rok starszy, więc i współczynnik wiekowy jest lepszy.




Link - parkrun Świnoujście na facebooku
Zdjęcie - Tomasz Szafrański. Jestem ponad podstawą dwójki w zielonej koszulce



Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
karollo
13:21
biegacz54
13:16
benek88
13:09
VaderSWDN
12:58
Admin
12:57
BemolMD
12:51
BOP55
12:49
Andrea
12:48
henrykchudy
12:43
rezerwa
12:40
kirc
12:39
Stonechip
12:29
bogsan
12:20
Biela
12:10
KKFM
11:56
andrzej65
11:54
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |