Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
100 / 292


2017-06-24

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Parkrun - najlepsza inicjatywa biegowa świata (czytano: 956 razy)

 

Parkrun - moim zdaniem najlepsza inicjatywa biegowa świata. Bezpłatne, cykliczne, w lokalizacjach na całym świecie - biegać nie umierać. Mojego poglądu nie podziela jednak duża część biegaczy. Bo jak nie zinterpretować fakt, że np. w wielkim Wrocławiu jest mniej uczestników parkrunu niż w małym Świnoujściu? Biegacze wolą płacić i biegać, niż nie płacić i też biegać. Po wielu latach startów jestem z tych, którzy wolą to drugie. Bo po co mi któraś tam koszulka, któryś tam medal, któryś tam maraton czy półmaraton? Biegacze w moim przypadku biegają coraz to trudniejsze i dziwniejsze biegi, czy zaczynają startować w triatlonie. Ja postanowiłem biegać za darmo. Idealnym rozwiązaniem jest po prostu wyjście z domu i bieganie. Ale człowiek jest zwierzęciem stadnym, więc musi czasem spotkać się z innymi biegaczami, porozmawiać, porywalizować.

Niestety parkrun ma też swoje wady. Największą z nich jest odległość. Ktoś powie, co to jest 30 km? Tyle właśnie mam do najbliższego parkrunu - parkrunu Świnoujście. Samochodem - owszem blisko. Ale jeśli parkrun jest za darmo, to dla mnie musi być za darmo. Więc środkiem komunikacji musi być rower, bo na piechotę nie chce mi się drałować. Można jeszcze na stopa, ale to też mi się nie uśmiecha.

Zapisałem się do parkrunu jesienią 2016 roku z myślą, że wystartuję tyle razy ile będzie okazji. No bo przecież człowiek czasem gdzieś wyjeżdża, czasem jest to sobota i czasem w danym miejscu jest parkrun. Niestety - do tej pory nie doczekałem się tego "czasem". Trzeba jednak specjalnie pojechać. Niestety od samego początku kłębiły i kłębią się przeszkody. Pierwszą z nich jest mój rower, który nie posiada światła. Co prawda jest rower syna, które takowe światło ma, ale jakoś nie chcę go brać, bo jest za ładny i za nowy. Jeszcze ktoś go buchnie. Moja "kolarzówka" jest w takim stanie, że na pierwszy rzut oka nadaje się tylko na złom. Ale to tylko na pierwszy rzut, bo całkiem całkiem się nią pocina. Chciałem ją odmalować, ale wtedy ktoś może by się do niej przykolegował? Drugi rower jest jeszcze "lepszy". Nie dość, że wygląda na złom, to jeszcze ma ograniczenia mechaniczne - przekręcają się zębatki na łańcuchu i trzeba ostrożnie pedałować. Do Świnoujścia trzeba się wybrać gdzieś przed 6, więc gdy o tej porze jest ciemno, to wyprawa na parkrun odpada. Drugie ograniczenie, to DLB, czyli Dziwnowska Liga Biegowa. Muszę być tutaj zwarty i gotowy, a dłuższe wyprawy rowerowo-biegowe przeszkodziły by w tym. Po trzecie pogoda. Musi być bezdeszczowo, bo co to za przyjemność jechać w deszczu? Po czwarte - zdrowie. Do takiej wyprawy trzeba być zdrowym w 100%. Po piąte - zatłoczona szosa. Niestety to największa i najbardziej niebezpieczna przeszkoda. Zawsze jest dużo samochodów, a latem tyle, że aż kręci się w głowie. Można co prawda do Międzyzdrojów przejechać opłotkami, ale to by było ciężej i dłużej. Jest projektowana nadbałtycka ścieżka rowerowa, ale kiedy ona powstanie?

Na początku czerwca odbył się ostatni przed wakacjami bieg z cyklu DLB i można było pomyśleć o wyjeździe na parkrun.
Pierwszy termin - 10 czerwca. Nie pojechałem ze względu na zdrowie.
Drugi termin - 17 czerwca. Deszcz, więc też się nie wybrałem.
Trzeci termin - 24 czerwca. Pogoda niepewna, więc zamiast jechać - piszę. Szkoda i nie szkoda, bo właśnie dzisiaj jest 50 bieg i dla pierwszych stu przewidziano medale. Może ktoś dzięki mnie przybiegnie setny i ucieszy się z medalu? Bo mi po co medal?
Czwarty termin - 1 lipca. Pojadę, nie pojadę? Kiedyś pojadę. Jak pojadę, to oczywiście opiszę.

19:59 - takie są moje marzenia wynikowe. To dałoby współczynnik wieku 76,73% (2015 WMA), czyli lepiej od rekordowego wyniku w Świnoujściu (76,63%). To na razie jest jednak nierealne, chociaż możliwe do realizacji. Realny jest za to rekord w kategorii wiekowej M55 - 21:16.

Są przeszkody w wystartowaniu w prawdziwym parkrunie, więc stworzyłem sobie w soboty nieoficjalny parkrun Kołczewo. Co prawda nie po parku, lecz po szosie, ale w szpalerze drzew. Trasa z pagórkami, więc czasy są zapewne gorsze niż byłyby po płaskim.
04.02.2017 - parkrun Kołczewo #1 - 22:44
11.02.2017 - parkrun Kołczewo #2 - 22:46
11.03.2017 - parkrun Kołczewo #3 - 21:30
29.04.2017 - parkrun Kołczewo #4 - 21:01
10.06.2017 - parkrun Kołczewo #5 - 21:56
24.06.2017 - parkrun Kołczewo #6 - 21:07
01.07.2017 - parkrun Kołczewo #7 - 21:12
08.07.2017 - parkrun Kołczewo #8 - 20:56

24 czerwca - pogoda niepewna, więc bieg w Kołczewie. Na pobicie 21:16 byłem przygotowany, ale czy bym pobił? Długa jazda rowerem odbiera siły. Tylko ile?

1 lipca - pogoda też niepewna, więc bieg też w Kołczewie. Trochę słabiej niż tydzień temu, ale już początek był słabszy.
Czasy poszczególnych kilometrów: 4:09, 4:16, 4:21, 4:19, 4:07. Do poprawienia - 2, 3 i 4 kilometr.

8 lipca - mam nadzieję, że wreszcie w Świnoujściu.
Nadzieja się nie spełniła. Deszczowo, więc parkrun na miejscu. Bieg wręcz idealny. Przydały się międzyczasy z poprzedniego biegu i wiedziałem gdzie można stracić.
Czasy poszczególnych kilometrów: 4:12, 4:12, 4:14, 4:14, 4:04. Prawie jak mistrz - równe tempo z finiszem.

15 lipca - może teraz?

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Etiopczyk
10:22
przystan
10:20
Admin
10:06
benek88
10:04
marian
09:50
Stonechip
09:33
Nicpoń
09:27
biegacz54
09:17
Jawi63
09:14
p_pepe
08:44
darekg
08:30
jlrumia
08:27
platat
08:23
Hari
08:18
lisu
08:15
Fred53
08:10
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |