Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [2]  PRZYJAC. [5]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Pamiętnik internetowy



Urodzony:
Miejsce zamieszkania:
1 / 3


2011-06-05

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Solanka nie dla mnie... (czytano: 735 razy)
(POPRAW WPIS , DODAJ ZDJĘCIE)



Wczoraj o godzinie 17:00 stanąłem na starcie 28 Półmaratonu Solan. Wcześniejsze edycje raz po raz jawiły mi się jako zbiórka tytanów i morderczy wysiłek, a jako mieszkaniec tego pięknego miasta nad Odrą obserwowałem ich już kilka. W tym roku postanowiłem, iż podejmę próbę dołączenia do tej biegowej elity.
Przygotowania zaczęły się w marcu - wszedłem na bieganie.pl i pobrałem swój pierwszy program treningowy. Sama jego lektura przyprawiła mnie o drżenie nóg, ale cóż - tytani, elita, ideały okresu młodości...
Treningi, rozpoczęte od programowego 3 czy 4 tygodnia, szły w miarę dobrze. Na początku pomagał mi w nich program RunKeeper, później trafiłem na Endomondo. Ta banalna z pozoru zmiana przyniosła przełom w życiu (pierwszy sukces związany z bieganiem!) i w samych treningach - poznałem Mariusza, Łukasza i Krzyśka (bo trzeba Wam wiedzieć, że wcześniej biegałem sam). Razem podjęliśmy próbę przełamania na treningu magicznego 21k i... mięsień dwugłowy mojej skromniej osoby sprawił, iż była to próba nieudana. Treningi jednak kontynuowaliśmy.
9 kwietnia rano wszyscy spakowaliśmy się do Mariuszowej Zafiry i udaliśmy się do Przytoku, gdzie przyszło nam zmierzyć się z naszymi pierwszymi zawodami na trasie półmaratonu. Było ok, czas ciekawy, temat na innego bloga. Fakt, że się udało :)
Każda telenowela ma to do siebie, że kiedy wszystko układa się w najlepsze, to coś jednak musi się zawalić. I tym razem moja pachwina potwierdziła, że gdzieś tam te telenowele podgląda, bo postanowiła dodać dramaturgii mojej treningowej egzystencji. Kontuzja złapana podczas długiego weekendu majowego i niezaleczona przez kolejny tydzień wyeliminowała mnie z "zabawy" na 18 dni, czyli... dziesiąty, jedenasty, dwunasty, liczę gorliwie kiedy to będzie, dwudziesty piąty - jakoś tak, czyli do Solanki dam radę, na pewno!!! Nie dałem...
Wczoraj o godzinie 17:00 wcisnąłem "start" na Endo i... jakieś 35 minut później, pochylając się nad toaletą, ledwo trafiłem w "stop". Spaliłem się - nie tym Nowosolskim słońcem, spaliłem się nadziejami i ambicjami. Nie wiem, czy to pachwina, czy to nerwy. Nie udało się. Nie tym razem...

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


mariusz.olejniczak72 (2011-06-05,10:52): za rok hydrze urwiesz wszystkie 21 głów, a do tego czasu pomyśl o tym co nas jeszcze czeka, za tydzień Grodzisk, a później zobaczymy. Pamiętasz "po burzy....."







 Ostatnio zalogowani
drago
10:52
biegacz54
10:50
goshed
10:43
Slawek.G
10:37
Stonechip
10:32
SantiaGO85
10:28
Darek102
10:23
Arqs
10:20
AdamP
10:17
ruski22
10:13
Admin
10:05
Patriszja11
09:50
pawlo
09:48
Baart1980
09:30
Grzegorz Kita
09:28
Januszz
09:27
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |