|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | ROCKMEN (2016-11-24) | Ostatnio komentował | lukas1906 (2016-12-12) | Aktywnosc | Komentowano 52 razy, czytano 430 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2016-11-28, 22:17
zgadza się, część ludzi woli góry i do "asfaltu" ma awersję. Każdy lubi to co lubi i niech tak zostanie :)
Anyway
warto sobie zobaczyć ilu obcokrajowców startuje w poszczególnych imprezach.
Nie chodzi tu o teoretyczne "krojenie" jak to opisał pewien Henry, tylko o to co ma do zaoferowania dane miasto, jakie atrakcje, co w czasie imprezy - wartości dodane?
Na zachodzie maratony są robione z rozmachem, zamykane są główne arterie w mieście, oczywiście nie jest to regułą, ale duże imprezy mają priorytet i w zasadzie robią, co chcą.
W Berlinie zamykane jest kilka głównych ulic. W innych niemieckich miastach podobnie.
Ostatnio byłem w Porto, gdzie nie dość, że wyłączyli z ruchu główną atrakcję w mieście - most Ponte de Luis - tylko dla biegaczy, to jeszcze nadbrzeże i promenadę, gdzie normalnie się wcina wysokokaloryczne żarcie przy winiaczu.
W Lizbonie zamykają i udostępniają dla biegaczy inny słynny most - kopię tego z San Francisco, gdzie jest to jeden z dwóch mostów w mieście.
W Paryżu również nie certolą się w tańcu w podszczyhoojki pod sukienką, tylko robią trasę przez miejsca, które są normalnie niedostępne dla ludzkiej stopy.
Przykłady można mnożyć - NYC, Londyn, itd.
Wracając do Porto - burmistrz miasta na konferencji kilkanaście dni przed imprezą jawnie przedstawił co i jak i po co. Zaczął od tego, że impreza kosztuje ich tylko 600 tysi euro nie licząc kosztów sponsorów oferujących różne dodatki.
Dodał, iż liczy, że 10krotność tej kwoty zostanie zostawiona przez turystów w mieście na noclegi, zwiedzanie, żarcie, wina, bunga-bunga i tak dalej. Te koszta wrócą do miasta i zostaną w tym mieście w sposób pośredni i będzie również procentować na przyszłość. Każdy zadowolony poleci tę imprezę innym, a ci innym i łańcuszek się nakręca.
Co w świetle powyższego może zaoferować polskie miasto? no... jest parę motywów, ładny Stadion, Starówka, słynna ulica, ale zdecydowanie różnimy się podejściem do imprezy - ojej, przecież będą korki i Janusze będą lamentować, że do Galerii nie można dojechać w niedzielę.
U nas się wszyscy macają po skarpetkach, kiedy to na zachodzie wiedzą jak się robi dobrze.
|
| | | | | |
| 2016-11-29, 16:12
Ile może być tych co wolą triatlon, czy śmiganie po górach? Max 1000. To niewiele.
Może Polacy są bardziej leniwi niż ci z zachodu i wolą półmaratony? Może nawet nie leniwi, tylko mądrzejsi. Maraton w nazwie też jest, więc po co się męczyć na dystansie 2 razy dłuższym?
Mimo to twierdzę nadal, że maraton na 10 tysięcy ludzi można bez problemu w Polsce zorganizować.
Mam jeszcze kilka pomysłów. Np. ludzie, którzy w wytypowanych maratonach uzyskają wynik np. 3.15 byliby zwolnieni z wpisowego lub uzyskaliby zniżkę. Osoby od 50 roku życia - zwolnienie z wpisowego lub zniżka. Start maratonu po południu i możliwość zapisów w dniu biegu z nie podwyższonym wpisowym. Z pierwszego pomysłu - 1000 biegaczy, z drugiego 1000 biegaczy, z trzeciego - 2000 biegaczy dodatkowo.
Osobiście nie biegam już maratonów, ale gdybym dowiedział się, że będę zwolniony z wpisowego to może bym się skusił. Ilu takich "zamrożonych" jak ja maratończyków by zrobiło frekwencję?
Ktoś powie - za duże koszty. Już to gdzieś pisałem. Nagrody dla najlepszych - puchary i pieniądze już są. Nie będzie kilkunastu zawodowców, będzie 10 tysięcy niezawodowców. |
| | | | |
| | | | | |
| 2016-11-30, 10:33 zgadzam się, że ...
2016-11-24, 11:57 - benek napisał/-a:
Szybko kopiuje Twój pomysł! Jest genialny!
Dziwne, że nikt na to wcześniej nie wpadł :)
A tak na serio to nie sądzę by kiedykolwiek pojawiła się taka szansa jaką stworzył ORLEN z podanymi przykładami na I i II edycji.
Znam orientacyjny budżet tamtej imprezy, bo byłem blisko wielu tematów. Te edycje był po prostu nieopłacalne. A mówimy o największej firmie w Polsce!!!
Henryk Czerniak mówi słusznie, że zagraniczne maratony są zasilone sporą grupą biegaczy z zagranicy. Niestety Polska turystycznie jest dla nich kompletnie nieatrakcyjna.
Przykłądowo w Pradze obcokrajowcy stanowią ok 65-70% wszystkich startujących. U nas chyba nikt nie dobił do 5%.
|
... "że zagraniczne maratony są zasilone sporą grupą biegaczy z zagranicy. Niestety Polska turystycznie jest dla nich kompletnie nieatrakcyjna" |
| | | | | |
| 2016-11-30, 10:55
Zgadzam się też z Piotrem, z jego komentarzem z 2016-11-28, 22:17. Piotrze, sporo maratonów nabiegałeś zagranicą, to wiesz co mówisz.
Ja po kibicowaniu Paryż i Budapeszt oraz pobiegnięciu we Florencji się zgadzam. Tam wiedzą, że inwestują w maraton a nie mają tylko koszty.
U nas niestety panuje inna mentalność, inne podejście. Są fajni ludzie, robią fajne imprezy, są fajni biegacze, ale to za mało na 10-15k.
PL nie jest tak atrakcyjna dla zagranicznych biegaczy, a celowałbym w podniesienie ich frekwencji, aby liczyć na 10 czy nawet te 15k. |
| | | | | |
| 2016-11-30, 11:00
2016-11-30, 10:33 - Piotr Stanek (Fitek) napisał/-a:
... "że zagraniczne maratony są zasilone sporą grupą biegaczy z zagranicy. Niestety Polska turystycznie jest dla nich kompletnie nieatrakcyjna" |
Trzeba się zastanowić dlaczego taka np. Holandia jest bardziej atrakcyjna niż Polska. Biegowo może tak. Ale turystycznie? Nie pojmuję. |
| | | | | |
| 2016-11-30, 17:13
2016-11-30, 11:00 - Jarek42 napisał/-a:
Trzeba się zastanowić dlaczego taka np. Holandia jest bardziej atrakcyjna niż Polska. Biegowo może tak. Ale turystycznie? Nie pojmuję. |
Pod turystyką biegową znajdują się osoby, które szukają szybkich biegów.
W Polsce niewiele jest szybkich maratonów, w których mógłbym biec w grupie. Gdy wybierałem maraton kilka lat temu w Rotterdamie to tam między 2:35-2:40 wbiegało ok 50 osób, a w Polsce w tym samym zakresie na najszybszym maratonie w tamtym roku 7.
Z tego powodu byłem też w Hamburgu i Wiedniu. Nie sądzę by te miasta odstawały od np. Krakowa, Wrocława czy Poznania pod względem turystycznym |
| | | | | |
| 2016-12-01, 07:52
Jednak Orlen Maraton będzie. Nie pobije on rekordu frekwencji, bo limit jest 8 tysięcy, a przybiegnie 6 tysięcy. |
| | | | |
| | | | | |
| 2016-12-01, 10:20
Benek, zgadzam się z Tobą.
Też czasem szukam szybkich biegów, gdzie mogę pośmigać po życiówę i nie będę biegł w samotności przez 3/4 dystansu.
|
| | | | | |
| 2016-12-02, 09:07
Mimo limitu 8 tysięcy, to może być nadal największy maraton. Maratony oddają pałeczkę pierwszeństwa półmaratonom i dychom.
Zastanawia mnie zapis - 10% zniżki dla uczestników biegu w latach 2014-2016. Przebiegłem w 2013 i ta zniżka mi się nie należy? |
| | | | | |
| 2016-12-12, 00:45
Ten artykuł jest dość wybiórczy, oparty na niepełnych danych.
Aby w ogóle dyskutować na temat frekwencji, należałoby rozpatrzyć całokształt "rynku" maratonów, a nie tylko 10 największych (a średnią frekwencję ograniczać do czterech największych).
Trzeba wziąć pod uwagę, że 10 czy 20 lat temu, było w Polsce zaledwie kilka, potem kilkanaście maratonów, a zatem osoba chętna do udziału w biegu na tym dystansie, nie miała zbytniego wyboru (stąd skokowy wzrost frekwencji na największych imprezach). W ostatnich latach, liczba maratonów w Polsce wzrosła być może nawet do kilkuset (nie mam w tej chwili dokładnych danych), w tym jest wiele imprez kameralnych. Nie każdy ma ochotę uczestniczyć w wielkich imprezach, a zatem, mając wybór, duża część biegaczy wybiera te mniejsze. Automatycznie, frekwencja na największych imprezach stabilizuje się, lub nieznacznie spada. |
| | | | | |
| 2016-12-12, 07:22
2016-12-12, 00:45 - lukas1906 napisał/-a:
Ten artykuł jest dość wybiórczy, oparty na niepełnych danych.
Aby w ogóle dyskutować na temat frekwencji, należałoby rozpatrzyć całokształt "rynku" maratonów, a nie tylko 10 największych (a średnią frekwencję ograniczać do czterech największych).
Trzeba wziąć pod uwagę, że 10 czy 20 lat temu, było w Polsce zaledwie kilka, potem kilkanaście maratonów, a zatem osoba chętna do udziału w biegu na tym dystansie, nie miała zbytniego wyboru (stąd skokowy wzrost frekwencji na największych imprezach). W ostatnich latach, liczba maratonów w Polsce wzrosła być może nawet do kilkuset (nie mam w tej chwili dokładnych danych), w tym jest wiele imprez kameralnych. Nie każdy ma ochotę uczestniczyć w wielkich imprezach, a zatem, mając wybór, duża część biegaczy wybiera te mniejsze. Automatycznie, frekwencja na największych imprezach stabilizuje się, lub nieznacznie spada. |
To nie jest praca naukowa, tylko takie spojrzenie na duże maratony w Polsce. Badanie fragmentu może jednak coś powiedzieć o całości. |
| | | | | |
| 2016-12-12, 10:34
2016-12-12, 07:22 - Jarek42 napisał/-a:
To nie jest praca naukowa, tylko takie spojrzenie na duże maratony w Polsce. Badanie fragmentu może jednak coś powiedzieć o całości. |
Badanie fragmentu (wybiórczo wyjętego z całości) może coś powiedzieć, ale jedynie o tym fragmencie, a nie o całości. To, że liczba uczestników największych imprez ustabilizowała się w ostatnich trzech latach na praktycznie niezmienionym poziomie (bo jak na razie nie można tu mówić o statystycznie istotnym spadku), świadczy jedynie o tym, że "podaż" maratonów (i innych biegów) w końcu zaczęła nadążać za "popytem" - przez wiele poprzednich lat rynek był w stanie rosnącej nierównowagi, czego przejawem był nieraz skokowy wzrost liczby uczestników na największych imprezach. O żadnej "zadyszce" jak na razie nie może być mowy. Można tu użyć analogii - jeśli w całym mieście jest tylko jeden sklep mięsny, to ustawi się przed nim długa kolejka klientów. Jeśli natomiast otworzy się 20 sklepów, to w żadnym z nich nie będzie kolejki, bo wszyscy będą obsłużeni na bieżąco, ale to nie znaczy, że w skali miasta popyt na mięso się zmniejszył. |
|
|
|
| |
|