|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | alabasia (2008-03-07) | Ostatnio komentował | Wojtek G (2008-03-12) | Aktywnosc | Komentowano 29 razy, czytano 319 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-03-07, 13:47 List Otwarty do KB Maratończyk Team
Nie wiem co kolega Zbyszek chciał osiągnąć rozgłaszając na całą Polskę "problem" który tak naprawdę sam wywołał. Nie zamierzamy też na łamach "maratonów polskich" podejmować dyskusji na ten temat bo to nie miejsce do rozwiązywania spraw, które przy odrobinie dobrej woli można załatwić w 5 minut. Już spotykamy się z opiniami że autor tego listu chyba nie do końca wiedział co robi.Kolego Zbyszku, wybaczamy Ci tę chwilę słabości, odrzuć chorobliwe ambicje, zapraszamy do współpracy, jesteśmy otwarci na każdą zdrową inicjatywę. Spróbuj sobie też odpowiedzieć na pytanie: o co mi właściwie chodzi? przecież sam na własne życzenie zrzekłem się wspólnej organizacji biegu, który był do tej pory naszą wizytówką. Pozdrawiam i w imieniu Zarządu i Członków Klubu Biegacza Maratończyk Team Szczecin życzę dużo zdrowia (także tego do biegania) Marian Kosakowski |
| | | | | |
| 2008-03-07, 16:23
2008-03-07, 13:47 - alabasia napisał/-a:
Nie wiem co kolega Zbyszek chciał osiągnąć rozgłaszając na całą Polskę "problem" który tak naprawdę sam wywołał. Nie zamierzamy też na łamach "maratonów polskich" podejmować dyskusji na ten temat bo to nie miejsce do rozwiązywania spraw, które przy odrobinie dobrej woli można załatwić w 5 minut. Już spotykamy się z opiniami że autor tego listu chyba nie do końca wiedział co robi.Kolego Zbyszku, wybaczamy Ci tę chwilę słabości, odrzuć chorobliwe ambicje, zapraszamy do współpracy, jesteśmy otwarci na każdą zdrową inicjatywę. Spróbuj sobie też odpowiedzieć na pytanie: o co mi właściwie chodzi? przecież sam na własne życzenie zrzekłem się wspólnej organizacji biegu, który był do tej pory naszą wizytówką. Pozdrawiam i w imieniu Zarządu i Członków Klubu Biegacza Maratończyk Team Szczecin życzę dużo zdrowia (także tego do biegania) Marian Kosakowski |
Mam wrazenie, że ów otwarty list miał na celu wykazanie dobrej woli osób, które poczuły się się dotknięte przez Zbyszka. Niestety jako postronny czytelnik i obserwator widzę w nim wiele oskarżeń i wytykania a autor owego listu kreuje sie na idealnego. Jak Ktoś ma zamiar pisac takie listy z jednej strony piszac o współpracy a z drugiej oskarżając to lepiej niech nie pisze bo tylko dolewa oliwy do ognia. Troszkę wiecej dobrej woli po obu stronach. Tekst "Kolego Zbyszku, wybaczamy Ci tę chwilę słabości, odrzuć chorobliwe ambicje...", to jakieś kuriozum. A zastanowiliście się czy Zbyszek Wam wybacza...?
NIe znam Zbyszka, nie znam autorów listu to taka moja refleksja jako zwykłego forumowicza. A ponieważ jest to list otwarty pozwoliłem sobie na taką małą dygresję.
Publikując ten list w takiej formie również rozdmuchujecie problem na całą Polskę. |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-03-07, 16:29
A ja widzę, że są tu ludzie którzy muszą do wszystkiego się wtrącić. |
| | | | | |
| 2008-03-07, 16:34 widzę dwa rozwiązania
1. Stańcie na wspólnej linii startu i pobiegnijcie w przeciwne strony i miejcie się gdzieś...
2. Przybiegnijcie z różnych stron na wspólną metę (dystans taki sam) - która grupa przybiegnie pierwsza ta miała rację, tzw. "oliwa na wierzch wypłynie"...
p.s. proponuje to drugie rozwiązanie - i niech taka forma zawodów będzie np. coroczną rywalizacją grup biegowych (klubów) w Waszym mieście... |
| | | | | |
| 2008-03-07, 17:06 ...... list otwarty
2008-03-07, 16:29 - Oczko napisał/-a:
A ja widzę, że są tu ludzie którzy muszą do wszystkiego się wtrącić. |
Jeżeli ktoś pisze list otwarty to chyba nie po to żeby pozostał bez echa.I uważam że nie jest to wtrącanie się do wszystkiego, tylko wyrażenie swojej opinii w tym temacie.
|
| | | | | |
| 2008-03-07, 17:21
2008-03-07, 16:29 - Oczko napisał/-a:
A ja widzę, że są tu ludzie którzy muszą do wszystkiego się wtrącić. |
| | | | | |
| 2008-03-07, 17:26
2008-03-07, 17:06 - KKFM napisał/-a:
Jeżeli ktoś pisze list otwarty to chyba nie po to żeby pozostał bez echa.I uważam że nie jest to wtrącanie się do wszystkiego, tylko wyrażenie swojej opinii w tym temacie.
|
Myśle Kaziu, ze ludziom nie rozumiejącym istoty forum należy darować... PS Niedługo Sobótka, jak forma? pozdrawiam |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-03-07, 21:44 dajcie luz - nie wiecie co piszecie
Popieram Zbyszka - całkowicie!!!'
Zbyszku jestem z tobą!!!! |
| | | | | |
| 2008-03-07, 21:59
2008-03-07, 21:44 - kaniak77 napisał/-a:
Popieram Zbyszka - całkowicie!!!'
Zbyszku jestem z tobą!!!! |
nikt w tym wątku nie napisał oprócz listu otwartego, że nie popiera Zbyszka. Natomias zapewniam Cię, ze odnosząc sie do tego listu wiem co piszę i nie musze luzować gdyż, nie kierują mną żadne emocje w przeciwieństwie do ciebie. 7 wykrzykników w dwóch króciutkich zdaniach - czyż nie powienieneś wyluzować? |
| | | | | |
| 2008-03-07, 22:27 zgadzam się
2008-03-07, 16:29 - Oczko napisał/-a:
A ja widzę, że są tu ludzie którzy muszą do wszystkiego się wtrącić. |
Masz rację.Odwróceni tyłem lepiej widzą?? |
| | | | | |
| 2008-03-07, 22:37
2008-03-07, 22:27 - t.kraska napisał/-a:
Masz rację.Odwróceni tyłem lepiej widzą?? |
Panie Tadeuszu, szacunek do pańskich osiagnieć i aktywnosci sportowej nie pozwala mi na odwzajemnienie sie złosliwoscią, myślę że pański wpis nie jest sprawiedliwy. |
| | | | | |
| 2008-03-08, 07:25 a ja tam bez szacunku
1.po co list otwarty- żeby jakąś spraw rozdmuchać,skoro tutaj to chyba po to żeby można było komentować.Można było przecież umieścić w miejscowej gazecie,na słupie ogłoszeniowym, można było w urzędzie miasta na tablicy ogłoszeń,
2. czy potrzebnie-ja np. myślę, ze ze szkodą dla siebie.
3.a jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądzę
4. w związku z punktem trzecim napiszcie o jakie, to się wszyscy pośmiejemy. |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-03-08, 07:50 THE BEST
2008-03-07, 16:29 - Oczko napisał/-a:
A ja widzę, że są tu ludzie którzy muszą do wszystkiego się wtrącić. |
Oczko nadal Cię podziwiam za błyskotliwe i trafne komentarze. Jak będe już Duzy to chce być taki jak TY!!!
A jak Skawka?? złozyłeś jej już życzenia z okazji dnia....dzisiejszego? |
| | | | | |
| 2008-03-08, 07:54 Rozwązanie???
zróbcie biego na zaproszenie..osobowe:):) tak jak lipcowy bieg "parszywa dwunastka" o ktrórym wie waskie grono osób a start maja tyko zaproszeni przez organizatora:)
Jest milion innych sposobów na organizację Waszej imprezzy zarówno razem jak i osobno...i tylko od Was zależy jak to rozwiążecie..czy rzucając klody czy jednocząc sie... |
| | | | | |
| 2008-03-08, 09:00 sorry
2008-03-07, 22:37 - bialykrzys napisał/-a:
Panie Tadeuszu, szacunek do pańskich osiagnieć i aktywnosci sportowej nie pozwala mi na odwzajemnienie sie złosliwoscią, myślę że pański wpis nie jest sprawiedliwy. |
Pierwsze zdanie-podtrzymuję.Jeśli drugie odebrałeś jako złośliwość -przepraszam.Przecież wiem,że to jest reklama teamu.A w ogóle to już jestem taki stary?-Tadek moje imię. |
| | | | | |
| 2008-03-08, 23:30 A może by tak...
Na zachodzie bardzo popularne jest powiedzenie, że Polak, jeśli ci nie zaszkodził, to już ci pomógł. I niestety, co chwila okazuje się, że tkwi w tej gorzkiej refleksji nie ziarenko, ale ZIARNO prawdy...
Jak pamiętam, od początku mojego biegania, a więc od blisko 30-tu lat, w znanych mi środowiskach biegowych (Police, Szczecin) zawsze były jakieś problemy, niesnaski, tarcia i zgrzyty. Wystarczyło, że pojawiło się dwa (nie daj Boże więcej...) biegów na danym terenie, już był to powód do nie bardzo zdrowej konkurencji, podchodów, złośliwości itp. Kończyło się to najczęściej tym, że wszyscy (mam na myśli organizatorów) poobrażali się na wszystkich i często taka sytuacja trwała i trwa latami. W Szczecinie również fakt powstania drugiego, „konkurencyjnego” klubu biegacza był ewidentnym sygnałem, że w „starym” klubie dzieje się tak, jak się dzieje i że duża grupa biegających życzy sobie nie tyle zmiany dla zmiany, ile polepszenia sytuacji.
To wszystko mocno wkurza szeregowych biegaczy, ale nikt się tym specjalnie nie przejmuje. Na szczęście jest spora konkurencja i biegający może swobodnie wybierać imprezy, w których zamierza uczestniczyć, więc można by zaryzykować stwierdzenie, że pozornie nie ma problemu.
Ale czy (taka sytuacja nie tylko mnie marzy się od lat...), nie byłoby możliwe połączenie wszystkich dotychczasowych agend, organizujących (czasem na bardzo amatorskim poziomie) pojedyncze biegi, w jeden, prężnie działający ośrodek na danym terenie. Pracy wtedy niby więcej, ale tylko pozornie, bo kilku „wiceprezesów”, zajmujących się „swoimi” biegami, miałoby jej tyle, co teraz, a ponadto, w razie potrzeby pomógłby kolega. Z zachowaniem stanowiska "Dyrektora biegu" również nie powinno być problemu. A na większą „firmę” to i władze patrzyły by bardziej przyjaznym okiem i można by połączyć wysiłki finansowe wszystkich sponsorów, co skutkowało by tym, że przykładowo organizator prestiżowych (jak wynika z nazwy) Przełajowych Mistrzostw Pomorza Zachodniego "Strabag 2008” nie byłby zmuszony ze względów oszczędnościowych do zapewnienia pamiątkowych medali nie tylko stu pierwszym zawodnikom, ale wszystkim, którzy ten bieg ukończyli, co jest aktualnie raczej standardem, nie tylko za granicą, ale i w kraju. A i może pojawiły by się jakieś kategorie wiekowe... A tak, „każdy sobie rzepkę skrobie” a biegacze zastanawiają się, o co tu w ogóle chodzi.
Jestem daleki od oceniania stron konfliktu. Z pewnością obie są święcie przekonane, że mają całkowitą rację. I nic nie wskazuje na to, że ta postawa Kargula i Pawlaka może ulec jakiejkolwiek metamorfozie. Tak się składa, że znam bardzo dobrze i jednych, i drugich. Są na co dzień wspaniałymi ludźmi i kolegami. Jednak, jak widać, w przedmiotowej sprawie przestaje to mieć jakiekolwiek znaczenie.
Chociaż, może się mylę... Może więc spróbujmy jeszcze raz powrócić do źródeł. Przecież są w Polsce środowiska biegowe, gdzie ludzie potrafią się ze sobą dogadać, jeżdżą wspólnie również na maratony zagraniczne, mają swoje stroje i „barwy klubowe”, pomagają sobie wzajemnie, wspierają się, itd., itp. Dlaczego ja mam jeździć na imprezy z ludźmi z drugiego końca Polski, a nie mogę tego czynić z moimi miejscowymi przyjaciółmi? Dlaczego tak może być gdzie indziej, a nie może być u nas?
A może jednak może, czego bardzo serdecznie życzę sobie, organizatorom i całej biegającej braci, którą przy okazji równie serdecznie pozdrawiam. Amen.
Adam Rzędzicki
MaratonyPolskie.PL TEAM
|
| | | | | |
| 2008-03-09, 13:32
2008-03-08, 23:30 - adam_er napisał/-a:
Na zachodzie bardzo popularne jest powiedzenie, że Polak, jeśli ci nie zaszkodził, to już ci pomógł. I niestety, co chwila okazuje się, że tkwi w tej gorzkiej refleksji nie ziarenko, ale ZIARNO prawdy...
Jak pamiętam, od początku mojego biegania, a więc od blisko 30-tu lat, w znanych mi środowiskach biegowych (Police, Szczecin) zawsze były jakieś problemy, niesnaski, tarcia i zgrzyty. Wystarczyło, że pojawiło się dwa (nie daj Boże więcej...) biegów na danym terenie, już był to powód do nie bardzo zdrowej konkurencji, podchodów, złośliwości itp. Kończyło się to najczęściej tym, że wszyscy (mam na myśli organizatorów) poobrażali się na wszystkich i często taka sytuacja trwała i trwa latami. W Szczecinie również fakt powstania drugiego, „konkurencyjnego” klubu biegacza był ewidentnym sygnałem, że w „starym” klubie dzieje się tak, jak się dzieje i że duża grupa biegających życzy sobie nie tyle zmiany dla zmiany, ile polepszenia sytuacji.
To wszystko mocno wkurza szeregowych biegaczy, ale nikt się tym specjalnie nie przejmuje. Na szczęście jest spora konkurencja i biegający może swobodnie wybierać imprezy, w których zamierza uczestniczyć, więc można by zaryzykować stwierdzenie, że pozornie nie ma problemu.
Ale czy (taka sytuacja nie tylko mnie marzy się od lat...), nie byłoby możliwe połączenie wszystkich dotychczasowych agend, organizujących (czasem na bardzo amatorskim poziomie) pojedyncze biegi, w jeden, prężnie działający ośrodek na danym terenie. Pracy wtedy niby więcej, ale tylko pozornie, bo kilku „wiceprezesów”, zajmujących się „swoimi” biegami, miałoby jej tyle, co teraz, a ponadto, w razie potrzeby pomógłby kolega. Z zachowaniem stanowiska "Dyrektora biegu" również nie powinno być problemu. A na większą „firmę” to i władze patrzyły by bardziej przyjaznym okiem i można by połączyć wysiłki finansowe wszystkich sponsorów, co skutkowało by tym, że przykładowo organizator prestiżowych (jak wynika z nazwy) Przełajowych Mistrzostw Pomorza Zachodniego "Strabag 2008” nie byłby zmuszony ze względów oszczędnościowych do zapewnienia pamiątkowych medali nie tylko stu pierwszym zawodnikom, ale wszystkim, którzy ten bieg ukończyli, co jest aktualnie raczej standardem, nie tylko za granicą, ale i w kraju. A i może pojawiły by się jakieś kategorie wiekowe... A tak, „każdy sobie rzepkę skrobie” a biegacze zastanawiają się, o co tu w ogóle chodzi.
Jestem daleki od oceniania stron konfliktu. Z pewnością obie są święcie przekonane, że mają całkowitą rację. I nic nie wskazuje na to, że ta postawa Kargula i Pawlaka może ulec jakiejkolwiek metamorfozie. Tak się składa, że znam bardzo dobrze i jednych, i drugich. Są na co dzień wspaniałymi ludźmi i kolegami. Jednak, jak widać, w przedmiotowej sprawie przestaje to mieć jakiekolwiek znaczenie.
Chociaż, może się mylę... Może więc spróbujmy jeszcze raz powrócić do źródeł. Przecież są w Polsce środowiska biegowe, gdzie ludzie potrafią się ze sobą dogadać, jeżdżą wspólnie również na maratony zagraniczne, mają swoje stroje i „barwy klubowe”, pomagają sobie wzajemnie, wspierają się, itd., itp. Dlaczego ja mam jeździć na imprezy z ludźmi z drugiego końca Polski, a nie mogę tego czynić z moimi miejscowymi przyjaciółmi? Dlaczego tak może być gdzie indziej, a nie może być u nas?
A może jednak może, czego bardzo serdecznie życzę sobie, organizatorom i całej biegającej braci, którą przy okazji równie serdecznie pozdrawiam. Amen.
Adam Rzędzicki
MaratonyPolskie.PL TEAM
|
Adamie bardzo szeroko ująłeś problem, rzeczywiśicie przywara Polaków jest szkodzenie sobie. Zgadzam się również z tym, iż w wielu miejscowościach dochodzi do konfliktów:kto i co ma organizować, kto ma byc dyrektorem, kto prezesem a potem pozostają tylko wzajemne żale. Cierpia na tym przeciętni biegacze, których takie sprawy nie interesują gdyż bieganie jest ich pasja a nie spory. Podajesz jak na tacy doskonałe rozwiązanie ale potrzeba dużo dobrej woli aby wdrożyć to w czyn. Cieszę się również, ze obie strony sporu nazywasz wspaniałymi ludźmi i kolegami stad wniosek, że jest dobra wola i tylko jakiegos drobiazgu, iskry, która doprowadzi do porozumienia ku uciesze nas wszystkich.
pozdrawiam
Krzysztof Bielecki
MaratonyPolskie.PL TEAM |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-03-09, 16:57
2008-03-08, 23:30 - adam_er napisał/-a:
Na zachodzie bardzo popularne jest powiedzenie, że Polak, jeśli ci nie zaszkodził, to już ci pomógł. I niestety, co chwila okazuje się, że tkwi w tej gorzkiej refleksji nie ziarenko, ale ZIARNO prawdy...
Jak pamiętam, od początku mojego biegania, a więc od blisko 30-tu lat, w znanych mi środowiskach biegowych (Police, Szczecin) zawsze były jakieś problemy, niesnaski, tarcia i zgrzyty. Wystarczyło, że pojawiło się dwa (nie daj Boże więcej...) biegów na danym terenie, już był to powód do nie bardzo zdrowej konkurencji, podchodów, złośliwości itp. Kończyło się to najczęściej tym, że wszyscy (mam na myśli organizatorów) poobrażali się na wszystkich i często taka sytuacja trwała i trwa latami. W Szczecinie również fakt powstania drugiego, „konkurencyjnego” klubu biegacza był ewidentnym sygnałem, że w „starym” klubie dzieje się tak, jak się dzieje i że duża grupa biegających życzy sobie nie tyle zmiany dla zmiany, ile polepszenia sytuacji.
To wszystko mocno wkurza szeregowych biegaczy, ale nikt się tym specjalnie nie przejmuje. Na szczęście jest spora konkurencja i biegający może swobodnie wybierać imprezy, w których zamierza uczestniczyć, więc można by zaryzykować stwierdzenie, że pozornie nie ma problemu.
Ale czy (taka sytuacja nie tylko mnie marzy się od lat...), nie byłoby możliwe połączenie wszystkich dotychczasowych agend, organizujących (czasem na bardzo amatorskim poziomie) pojedyncze biegi, w jeden, prężnie działający ośrodek na danym terenie. Pracy wtedy niby więcej, ale tylko pozornie, bo kilku „wiceprezesów”, zajmujących się „swoimi” biegami, miałoby jej tyle, co teraz, a ponadto, w razie potrzeby pomógłby kolega. Z zachowaniem stanowiska "Dyrektora biegu" również nie powinno być problemu. A na większą „firmę” to i władze patrzyły by bardziej przyjaznym okiem i można by połączyć wysiłki finansowe wszystkich sponsorów, co skutkowało by tym, że przykładowo organizator prestiżowych (jak wynika z nazwy) Przełajowych Mistrzostw Pomorza Zachodniego "Strabag 2008” nie byłby zmuszony ze względów oszczędnościowych do zapewnienia pamiątkowych medali nie tylko stu pierwszym zawodnikom, ale wszystkim, którzy ten bieg ukończyli, co jest aktualnie raczej standardem, nie tylko za granicą, ale i w kraju. A i może pojawiły by się jakieś kategorie wiekowe... A tak, „każdy sobie rzepkę skrobie” a biegacze zastanawiają się, o co tu w ogóle chodzi.
Jestem daleki od oceniania stron konfliktu. Z pewnością obie są święcie przekonane, że mają całkowitą rację. I nic nie wskazuje na to, że ta postawa Kargula i Pawlaka może ulec jakiejkolwiek metamorfozie. Tak się składa, że znam bardzo dobrze i jednych, i drugich. Są na co dzień wspaniałymi ludźmi i kolegami. Jednak, jak widać, w przedmiotowej sprawie przestaje to mieć jakiekolwiek znaczenie.
Chociaż, może się mylę... Może więc spróbujmy jeszcze raz powrócić do źródeł. Przecież są w Polsce środowiska biegowe, gdzie ludzie potrafią się ze sobą dogadać, jeżdżą wspólnie również na maratony zagraniczne, mają swoje stroje i „barwy klubowe”, pomagają sobie wzajemnie, wspierają się, itd., itp. Dlaczego ja mam jeździć na imprezy z ludźmi z drugiego końca Polski, a nie mogę tego czynić z moimi miejscowymi przyjaciółmi? Dlaczego tak może być gdzie indziej, a nie może być u nas?
A może jednak może, czego bardzo serdecznie życzę sobie, organizatorom i całej biegającej braci, którą przy okazji równie serdecznie pozdrawiam. Amen.
Adam Rzędzicki
MaratonyPolskie.PL TEAM
|
A my z bratem jedziemy w sobotę 15-03-2008 do Poznania na Maniacką Dziesiątkę i pozdrawiamy Wszystkich biegaczy w Szczecinie i Policach.
Taka sytuacja w Szczecinie powoduje, że na biegach jest po 40-60 osób a równocześnie w okolicy biega mnóstwo osób.
Pozdrawiam
Piszczykplus |
| | | | | |
| 2008-03-09, 17:25
2008-03-07, 13:47 - alabasia napisał/-a:
Nie wiem co kolega Zbyszek chciał osiągnąć rozgłaszając na całą Polskę "problem" który tak naprawdę sam wywołał. Nie zamierzamy też na łamach "maratonów polskich" podejmować dyskusji na ten temat bo to nie miejsce do rozwiązywania spraw, które przy odrobinie dobrej woli można załatwić w 5 minut. Już spotykamy się z opiniami że autor tego listu chyba nie do końca wiedział co robi.Kolego Zbyszku, wybaczamy Ci tę chwilę słabości, odrzuć chorobliwe ambicje, zapraszamy do współpracy, jesteśmy otwarci na każdą zdrową inicjatywę. Spróbuj sobie też odpowiedzieć na pytanie: o co mi właściwie chodzi? przecież sam na własne życzenie zrzekłem się wspólnej organizacji biegu, który był do tej pory naszą wizytówką. Pozdrawiam i w imieniu Zarządu i Członków Klubu Biegacza Maratończyk Team Szczecin życzę dużo zdrowia (także tego do biegania) Marian Kosakowski |
Na czym ma polegac ta współpraca,na tym ze "ktoś" mi wyznacza z kim mam bieg organizować przecież mówiłem podczas naszego treningu ,że termin 9 marca jest zajęty,wspólnie uzdogniony.
Przeciez przedstawiłem Tobie ,kolego Marianie z kim ten bieg[P.M.SZ.] będziemy organizować [Maratończyk Szczecin, Maratończyk Team oraz Olimpic Szczecin], niestety nie wyraziłes zgody [jako sponsor ze strony Strabaga]na klub Olimpic i dostałem od Ciebie propozycję nie do odrzucenia albo robię bieg z M-Team-em albo z Olimpikiem,wybrałem Olimpica Szczecin jako wiarygodnego organiaztora,więc postanowiloiście razem [Maratonczyk Team i Strabag]zorganizować bieg konkurencyjny pod nazwą Przełajowe Mistrzostwa Pomorza Zachodniego Strabag,w terminie naszego biegu tzn.Szczeciskiej Ligi Biegowej [9 marca].
I oto cała prawda o współpracy , według Ciebie współpraca polega na narzucaniu swoje zdania, i wtedy to jest współpraca.
My tez zapraszamy do współpracy,
my wybaczamy.
Pozdrowienia
mam nadzieje ze jeszcze kolega z biegowych i treningowych tras. |
| | | | | |
| 2008-03-09, 17:35
2008-03-08, 23:30 - adam_er napisał/-a:
Na zachodzie bardzo popularne jest powiedzenie, że Polak, jeśli ci nie zaszkodził, to już ci pomógł. I niestety, co chwila okazuje się, że tkwi w tej gorzkiej refleksji nie ziarenko, ale ZIARNO prawdy...
Jak pamiętam, od początku mojego biegania, a więc od blisko 30-tu lat, w znanych mi środowiskach biegowych (Police, Szczecin) zawsze były jakieś problemy, niesnaski, tarcia i zgrzyty. Wystarczyło, że pojawiło się dwa (nie daj Boże więcej...) biegów na danym terenie, już był to powód do nie bardzo zdrowej konkurencji, podchodów, złośliwości itp. Kończyło się to najczęściej tym, że wszyscy (mam na myśli organizatorów) poobrażali się na wszystkich i często taka sytuacja trwała i trwa latami. W Szczecinie również fakt powstania drugiego, „konkurencyjnego” klubu biegacza był ewidentnym sygnałem, że w „starym” klubie dzieje się tak, jak się dzieje i że duża grupa biegających życzy sobie nie tyle zmiany dla zmiany, ile polepszenia sytuacji.
To wszystko mocno wkurza szeregowych biegaczy, ale nikt się tym specjalnie nie przejmuje. Na szczęście jest spora konkurencja i biegający może swobodnie wybierać imprezy, w których zamierza uczestniczyć, więc można by zaryzykować stwierdzenie, że pozornie nie ma problemu.
Ale czy (taka sytuacja nie tylko mnie marzy się od lat...), nie byłoby możliwe połączenie wszystkich dotychczasowych agend, organizujących (czasem na bardzo amatorskim poziomie) pojedyncze biegi, w jeden, prężnie działający ośrodek na danym terenie. Pracy wtedy niby więcej, ale tylko pozornie, bo kilku „wiceprezesów”, zajmujących się „swoimi” biegami, miałoby jej tyle, co teraz, a ponadto, w razie potrzeby pomógłby kolega. Z zachowaniem stanowiska "Dyrektora biegu" również nie powinno być problemu. A na większą „firmę” to i władze patrzyły by bardziej przyjaznym okiem i można by połączyć wysiłki finansowe wszystkich sponsorów, co skutkowało by tym, że przykładowo organizator prestiżowych (jak wynika z nazwy) Przełajowych Mistrzostw Pomorza Zachodniego "Strabag 2008” nie byłby zmuszony ze względów oszczędnościowych do zapewnienia pamiątkowych medali nie tylko stu pierwszym zawodnikom, ale wszystkim, którzy ten bieg ukończyli, co jest aktualnie raczej standardem, nie tylko za granicą, ale i w kraju. A i może pojawiły by się jakieś kategorie wiekowe... A tak, „każdy sobie rzepkę skrobie” a biegacze zastanawiają się, o co tu w ogóle chodzi.
Jestem daleki od oceniania stron konfliktu. Z pewnością obie są święcie przekonane, że mają całkowitą rację. I nic nie wskazuje na to, że ta postawa Kargula i Pawlaka może ulec jakiejkolwiek metamorfozie. Tak się składa, że znam bardzo dobrze i jednych, i drugich. Są na co dzień wspaniałymi ludźmi i kolegami. Jednak, jak widać, w przedmiotowej sprawie przestaje to mieć jakiekolwiek znaczenie.
Chociaż, może się mylę... Może więc spróbujmy jeszcze raz powrócić do źródeł. Przecież są w Polsce środowiska biegowe, gdzie ludzie potrafią się ze sobą dogadać, jeżdżą wspólnie również na maratony zagraniczne, mają swoje stroje i „barwy klubowe”, pomagają sobie wzajemnie, wspierają się, itd., itp. Dlaczego ja mam jeździć na imprezy z ludźmi z drugiego końca Polski, a nie mogę tego czynić z moimi miejscowymi przyjaciółmi? Dlaczego tak może być gdzie indziej, a nie może być u nas?
A może jednak może, czego bardzo serdecznie życzę sobie, organizatorom i całej biegającej braci, którą przy okazji równie serdecznie pozdrawiam. Amen.
Adam Rzędzicki
MaratonyPolskie.PL TEAM
|
Adam , klubów biegacza w Szczecinie może być wiele konkurencja jeszcze nikomu nie zaszkodziła,tylko niech te kluby działają uczciwie,któtko mówiąc,
niebyloby list otwartego gbybyśmy przestrzegali wcześniejszych ustaleń.
A jako według Ciebie powinna byc, reakcja na zaistniałą sytuację, udawać że nic sie nie stało? |
|
|
|
| |
|