|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | dziesiatka (2017-02-23) | Ostatnio komentował | dziesiatka (2017-02-25) | Aktywnosc | Komentowano 12 razy, czytano 3206 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2017-02-23, 07:58 pasja czy rozsądek?
Zawsze zastanawiają mnie takie zdarzenia.
Wszyscy czasem rzykujemy ale to juz chyba przesada. Na tydzień przed wiosną...
http://fakty.interia.pl/polska/news-gopr-odnalazl-biegacza-na-pilsku-jest-w-ciezkim-stanie,nId,2357315 |
| | | | | |
| 2017-02-23, 11:08
Pasja pasją, ale trzeba zachować umiar. Chociaż jak ktoś chce coś osiągnąć, to musi wiele postawić. Ale żeby od razu życie czy zdrowie? |
| | | | |
| | | | | |
| 2017-02-23, 17:24
Jest pewna niezręczność w tym aby komentować ten przypadek bo kolega biegacz jest w trudnym zdrowotnie położeniu. Temat do dyskusji jednak jest, ponieważ to nie pierwsze przypadek i kto wie czy ostatni.
Pisząc to, piszę również o sobie.
Jest w nas jakiś małpi pęd do tego aby bieganie, to pro zdrowotne przekształcać w coś co ewidentnie nam szkodzi. Zapisujemy się na co raz dziwniejsze imprezy. Na początku wystarczyło nam bieganie "po płaskim". Szybko okazało się, że to strasznie nudne. Zaczęliśmy wydłużać dystans, czasem nie do granicy absurdy, lecz po za granicę czegoś co trudno zdefiniować. 100, a może dwa dni a może pustynia, Himalaje, a może 42 maratony po kolei, a może kilkaset ? No to teraz do góry, lub cały czas w dół ( Lawina ). Te kreatywne pomysły wymagają "kreatywnych" treningów. Bez zachowania elementarnych zasad bezpieczeństwa ( bo wspólnie, we dwoje nie lubimy biegać? ), im trudnie tym lepiej. Wiadomo, jak się "zajedziemy" na treningu to efekt podczas startu murowany. Gdzieś nam po drodze obiektywnie uciekło to pro zdrowotne działanie sportu. Obiektywnie, bo subiektywnie to wiadomo, że nie.
Chorobę, uzależnienie definiujemy według starych etykiet. Alkohol, narkotyki, hazard. Do tego już dawno dopisano kilka innych uzależnień, no ale wiadomo, my jesteśmy pasjonatami i miłośnikami, zatem to nie o nas chodzi,... |
| | | | | |
| 2017-02-24, 10:57
zapewne specjalnie tego nie zrobił... tylko tu zadziałała inna skala, którą nie brano pod uwagę.
Czym innego jest wybrać się w upalny dzień na długie wybieganie bez wody do lasu, a czym innym jest wybrać się w góry w zimie.
Ewidentnie coś poszło źle. Życie... |
| | | | | |
| 2017-02-24, 11:46
Pilsko posiada pewną specyfikę. Otóż, na szczycie nie ma tzw. "punktów orientacyjnych". Gdy przed laty zdarzyła się tragedia z młodzieżą szkolną zastanawiałem się nad tym gdzie na Pilsku można zabłądzić. Później, kilka lat później miałem się przekonać osobiście. otóż, gdy dosłownie w kilka minut szczyt spowiła mgła, nie miałem pojęcia w którą stronę mam iść. Wybieranie się, szczególnie w zimie, tak w Beskidy, Bieszczady czy Tatry samotnie to kompletny brak rozsądku. Pomijam kwestie pogodowe ale np. w Tatrach można się łatwo znaleźć kilkadziesiąt metrów niżej. Mieliśmy ostatnio taki przypadek. |
| | | | | |
| 2017-02-24, 11:59
Właśnie z tych powodów o których piszecie nie moge zrozumieć czym się kierował. Naprawdę to takie ważne-przebiec się na mrozie po górach kosztrem osierocenia dzieci? Ile brakowało do takiego scenaruisza> 2 godzin dłużej ? Albo paru stopni mniej?
Ilośc rzeczy które mogły pójśc nie tak jest ogromna a co za tym idzie i ryzyko. Ten sam trening za tydzień niósłby o to jedno zagrożenie mniej. Serio, nie rozumiem go.
|
| | | | | |
| 2017-02-25, 09:09 Trzeba...
Potrzeba facetowi spokoju i dojścia do siebie.Niejeden z nas miał podobne przypadki "odjazdu do zajezdni" podczas normalnego maratonu.Piszący te słowa także. Ryzyko wliczone w naszą pasję.
Serdeczności i zdrowia dla "pechowca".
Pozdrawiam |
| | | | |
| | | | | |
| 2017-02-25, 11:34
Warto pisać o tragediach, jako ostrzeżenie. Może ktoś puknie się w głowę i uratuje sobie życie czy zdrowie? |
| | | | | |
| 2017-02-25, 15:04
2017-02-25, 09:09 - Kamus napisał/-a:
Potrzeba facetowi spokoju i dojścia do siebie.Niejeden z nas miał podobne przypadki "odjazdu do zajezdni" podczas normalnego maratonu.Piszący te słowa także. Ryzyko wliczone w naszą pasję.
Serdeczności i zdrowia dla "pechowca".
Pozdrawiam |
Drogi kolego. Jak widać, piszemy o dwóch, różnych sprawach. Chciałem się z poszkodowanym obejść delikatnie ale jak widać, jest to trudne. Odljazdy gdzieś na biegach pewnie każdy ma ale ten przypadek jest o czymś innym. O skrajnej głupocie, o braku elementarnej odpowiedzialności. I o ile ta odpowiedzialność zaczyna się i kończy na biegaczu to źle ale tu mamy do czynienia z brakiem odpowiedzialności w stosunku do swoich najbliższych. Pomijam już fakt, angażowania odpowiednich służb. Ta historia to nie jest opowieść o ścianie w maratonie.
W Zermmat niedaleko Maternhorn, jest pomnik poświęcony tym którzy szli z pomocą takim i podobnym idiotom,... |
| | | | | |
| 2017-02-25, 17:51
Potraktujmy ten przypadek jako ostrzeżenie dla nas wszystkich. I niech pierwszy rzuci kamień ten, kto nigdy nie zrobił czegoś w ten czy inny sposób niebezpiecznego. Sam mam takie rzeczy na koncie, za które mi wstyd bo mogłem zginąć, więc jestem ostatni który by krytykował tego człowieka. Czym się wtedy kierujemy? Niczym, ot, emocją chwili. Przed telewizorem nie przeżyjesz niczego, co wnukom możesz opowiadać - a umrzeć też możesz. |
| | | | | |
| 2017-02-25, 19:21 Mnie o to chodziło...Ryszardzie
2017-02-25, 17:51 - Admin napisał/-a:
Potraktujmy ten przypadek jako ostrzeżenie dla nas wszystkich. I niech pierwszy rzuci kamień ten, kto nigdy nie zrobił czegoś w ten czy inny sposób niebezpiecznego. Sam mam takie rzeczy na koncie, za które mi wstyd bo mogłem zginąć, więc jestem ostatni który by krytykował tego człowieka. Czym się wtedy kierujemy? Niczym, ot, emocją chwili. Przed telewizorem nie przeżyjesz niczego, co wnukom możesz opowiadać - a umrzeć też możesz. |
Ryszardzie.
Każdy ma w swoim życiu 5 fajnych i 5 głupich minut :)
W Biedrusku gdyby nie drwale, pewnie wyszło by mi 65 a nie 42 km.Zamyślamy się, zagapiamy się...
Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2017-02-25, 20:00
2017-02-25, 17:51 - Admin napisał/-a:
Potraktujmy ten przypadek jako ostrzeżenie dla nas wszystkich. I niech pierwszy rzuci kamień ten, kto nigdy nie zrobił czegoś w ten czy inny sposób niebezpiecznego. Sam mam takie rzeczy na koncie, za które mi wstyd bo mogłem zginąć, więc jestem ostatni który by krytykował tego człowieka. Czym się wtedy kierujemy? Niczym, ot, emocją chwili. Przed telewizorem nie przeżyjesz niczego, co wnukom możesz opowiadać - a umrzeć też możesz. |
Z pierwszym zdaniem nie sposób się nie zgodzić. Ale w kolejnych Michale juz błądzisz. Bo to nie jest sytuacja gdy podejmujemy pod wpływem chwili błędną decyzję i ocieramy się o śmierć. Takie każdy z nas czasem podejmuje i jedni mają więcej szczęścia inni nie. Kończy się czołką zTIRem, odpadnięciem od ściany czy skręconym karkiem. Albo chwilą strachu. Tu podmiot liryczny artykułu miał mnóstwo czasu między podjąceim decyzji a jej wykonaniem. Chwila zastanowienia, skalkulowania co jest do zyskania a co do stracenia i każdy rozsądny (używam tego słowa celowo, zeby nie napisac inteligentny) człowiek wie że treningów będzie wiele z rodzina jest jedna. Tu było blisko do nagrody Darwina i nie ma analogii ze ścianą, pomyleniem trasy czy np błędem za kierownicą. |
|
|
|
| |
|