|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | benek (2009-12-14) | Ostatnio komentował | bur.an (2009-12-18) | Aktywnosc | Komentowano 17 razy, czytano 415 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2009-12-14, 13:11 Blom Beirut Marathon 2009
Gratuluje artykułu i świetnej wyprawy!!!! |
| | | | | |
| 2009-12-14, 13:40 Blom Beirut Marathon 2009
Świetny artykuł, a na następny Beirut Marathon sam będe chciał pojechać. |
| | | | |
| | | | | |
| 2009-12-14, 14:33
Z dużym zainteresowaniem przeczytałem ten artykuł. I gratuluję odwagi.
Obawiam się czy kiedyś maraton nie będzie celem terrorystów ? |
| | | | | |
| 2009-12-14, 15:28
Świetnie jak dla mnie opisałeś to Adaś. Widze żę w samotności lepiej się tam nie wybierać. Nawet nie wiedziałem że jest tam aż tyle miejsc do zwiedzania... |
| | | | | |
| 2009-12-14, 16:53
przeczytałem jednym tchem. już trenowałem w Hurghadzie więc teraz czas na start w Libanie. gratulacje Panowie i podziw! |
| | | | | |
| 2009-12-14, 20:11 Jeszcze ciekawostka...
Na popularnej, niemieckojęzycznej stronie http://www.maxx180.net/, w relacji z maratonu w Beirucie, umieszczono centralnie dużą fotkę, pokazującą naszą grupę na finiszu. Miłe...:)))
Fotka "królowała" na stronie jeszcze do przedwczoraj, w tej chwili administratorzy sygnalizują jakieś chwilowe problemy (padł im twardy dysk z danymi) i obiecują, że sytuacja wróci do normy w najbliższym czasie i znów można będzie przeglądać fotki. Miejmy nadzieję. ;)
A fotkę niedługo zamieszczę. |
| | | | | |
| 2009-12-14, 22:22 Ciekawe i niebezpieczne.
Oczywiście ciekawy a może też niebezpieczny wyjazd. Mam jednak zasadnicze pytanie i radę, sam kiedyś podróżowałem sam ale tylko dlatego ,że mało kto miał poaszport i niewielu mogło wyjechac na zachód. Właśnie wtedy też często płaciłem frycowe i podróż stawała się droższa niż można sobie było wyobrazić. Obecnie korzystam wraz z żoną z biura większość wie o które biuro chodzi i narazie nie było żadnych wpadek. Z tego co czytam to ciągle płaciliście a to nieuczciwemu taksówkarzowi a to za dodatkową noc itp. Nie wiem też czy byliście ubezpieczeni w tak niebezpiecznym kraju. Ja w styczniu jadę do Marrakeszu i płacę ustalona sumę i nic mnie nie obchodzi, mam dojazd, dojazd z lotniska do hotelu wyżywienie, numer startowy, ubezpieczenie itp. Niektórzy twierdzą, że drogo ale to wszystko jest w cenie . Jadąc solo najpierw jest taniej a potem, taksowka, hotel, niespodzianki i czasem wychodzi drożej i z nerwami. |
| | | | |
| | | | | |
| 2009-12-15, 00:04
2009-12-14, 22:22 - henry napisał/-a:
Oczywiście ciekawy a może też niebezpieczny wyjazd. Mam jednak zasadnicze pytanie i radę, sam kiedyś podróżowałem sam ale tylko dlatego ,że mało kto miał poaszport i niewielu mogło wyjechac na zachód. Właśnie wtedy też często płaciłem frycowe i podróż stawała się droższa niż można sobie było wyobrazić. Obecnie korzystam wraz z żoną z biura większość wie o które biuro chodzi i narazie nie było żadnych wpadek. Z tego co czytam to ciągle płaciliście a to nieuczciwemu taksówkarzowi a to za dodatkową noc itp. Nie wiem też czy byliście ubezpieczeni w tak niebezpiecznym kraju. Ja w styczniu jadę do Marrakeszu i płacę ustalona sumę i nic mnie nie obchodzi, mam dojazd, dojazd z lotniska do hotelu wyżywienie, numer startowy, ubezpieczenie itp. Niektórzy twierdzą, że drogo ale to wszystko jest w cenie . Jadąc solo najpierw jest taniej a potem, taksowka, hotel, niespodzianki i czasem wychodzi drożej i z nerwami. |
Heniu, ale żadne biuro podróży nie zaoferuje ci wyjazdu do Bejrutu - bo nikt na siebie nie weźmie odpowiedzialności... |
| | | | | |
| 2009-12-15, 10:58
2009-12-14, 22:22 - henry napisał/-a:
Oczywiście ciekawy a może też niebezpieczny wyjazd. Mam jednak zasadnicze pytanie i radę, sam kiedyś podróżowałem sam ale tylko dlatego ,że mało kto miał poaszport i niewielu mogło wyjechac na zachód. Właśnie wtedy też często płaciłem frycowe i podróż stawała się droższa niż można sobie było wyobrazić. Obecnie korzystam wraz z żoną z biura większość wie o które biuro chodzi i narazie nie było żadnych wpadek. Z tego co czytam to ciągle płaciliście a to nieuczciwemu taksówkarzowi a to za dodatkową noc itp. Nie wiem też czy byliście ubezpieczeni w tak niebezpiecznym kraju. Ja w styczniu jadę do Marrakeszu i płacę ustalona sumę i nic mnie nie obchodzi, mam dojazd, dojazd z lotniska do hotelu wyżywienie, numer startowy, ubezpieczenie itp. Niektórzy twierdzą, że drogo ale to wszystko jest w cenie . Jadąc solo najpierw jest taniej a potem, taksowka, hotel, niespodzianki i czasem wychodzi drożej i z nerwami. |
Nie powiedziałbym że ten taksówkarz był nieuczciwy, w krajach arabskich jest tak, że jak ktoś się nie targuje, to znaczy że zgadza się na zaproponowaną cenę, oczywiście znajomość języka jest ważna, ale i bez niego można sobie poradzić.
Ja miałem kiedyś pierwszą zaproponowaną cenę, którą zbiłem o 90% i to jest tam normą. |
| | | | | |
| 2009-12-15, 11:17
Wielce szanowny Henry,
widzisz, tak zawsze było i jest, że jeden wybierał córkę, a drugi teściową, nawet, jak miał obie „na widelcu” ;)
Powiedz to samo Beacie Pawlikowskiej, Martynie Wojciechowskiej, Wojtkowi Cejrowskiemu, Romkowi Koperskiemu czy Markowi Kalmusowi. To jest nie tyle, Henry, kwestia możliwości czy ceny, co potrzeb, a te, zapewniam Cię, są różne.
Ja, bez żadnej niańki, zwiedziłem z rodzinką i przyjaciółmi ponad 40 krajów, same maratony biegałem w ponad 20-tu, więc myślę, że ani ja, ani osoby, z którymi najczęściej wyjeżdżam, nie jesteśmy aż tak całkiem nowicjuszami. :). I zapewniam Cię, że nie podróżujemy autostopem i nie mieszkamy w slumsach. :)))
W krajach arabskich byliśmy również wielokrotnie, maraton w Marakeszu zdecydowanie polecam, ale my w Marakeszu mieliśmy pokój w przepięknym, starym domu mauretańskim w sercu Mediny i zapewniam Cię, że wspaniałych wrażeń z tym związanych, nie zapewni Ci żadna zorganizowana impreza.
A drobne „niespodzianki” zdarzają się i będą się zawsze zdarzać. Każdemu, myślę, że również Tobie. Nam zdarzają się bardzo rzadko i, jeśli już, to każda tylko raz :)))
Odnoszę wrażenie, przy całym szacunku do Ciebie i Twoich osiągnięć, że nie bardzo zrozumiałeś, o co w tym wszystkim chodzi. Nie każdy lubi (i potrzebuje...), żeby wożono go w lektyce.
Zupełnie nie rozumiem przesłania Twojej wypowiedzi. Poza stwierdzeniem, że „po Twojemu” jest lepiej i reklamy czegoś, o czym olbrzymia większość biegaczy ma wyrobione zdanie, nic tu nie widzę.
I jeśli już mówisz o wpadkach, to były, kochany Henry, były. Mogę Cię skontaktować z osobami, które przybliżą Ci trochę temat, ale przecież nie o to tu chodzi (vide początek mojego komentarza).
Przepraszam, jeśli Cię uraziłem, nie było to absolutnie moim zamiarem. Potraktuj to jako - być może antagonistyczny w stosunku do Twoich poglądów - ale jednak głos w dyskusji, próbujący uświadomić niektórym, że istnieją również inne światy, być może równie, albo jeszcze ciekawsze, niż nasz. :)))
Pozdrawiam cieplutko i życzę zdrówka, oraz wiele niezapomnianych, sportowych przeżyć.
|
| | | | | |
| 2009-12-15, 12:09
2009-12-15, 11:17 - adam_er napisał/-a:
Wielce szanowny Henry,
widzisz, tak zawsze było i jest, że jeden wybierał córkę, a drugi teściową, nawet, jak miał obie „na widelcu” ;)
Powiedz to samo Beacie Pawlikowskiej, Martynie Wojciechowskiej, Wojtkowi Cejrowskiemu, Romkowi Koperskiemu czy Markowi Kalmusowi. To jest nie tyle, Henry, kwestia możliwości czy ceny, co potrzeb, a te, zapewniam Cię, są różne.
Ja, bez żadnej niańki, zwiedziłem z rodzinką i przyjaciółmi ponad 40 krajów, same maratony biegałem w ponad 20-tu, więc myślę, że ani ja, ani osoby, z którymi najczęściej wyjeżdżam, nie jesteśmy aż tak całkiem nowicjuszami. :). I zapewniam Cię, że nie podróżujemy autostopem i nie mieszkamy w slumsach. :)))
W krajach arabskich byliśmy również wielokrotnie, maraton w Marakeszu zdecydowanie polecam, ale my w Marakeszu mieliśmy pokój w przepięknym, starym domu mauretańskim w sercu Mediny i zapewniam Cię, że wspaniałych wrażeń z tym związanych, nie zapewni Ci żadna zorganizowana impreza.
A drobne „niespodzianki” zdarzają się i będą się zawsze zdarzać. Każdemu, myślę, że również Tobie. Nam zdarzają się bardzo rzadko i, jeśli już, to każda tylko raz :)))
Odnoszę wrażenie, przy całym szacunku do Ciebie i Twoich osiągnięć, że nie bardzo zrozumiałeś, o co w tym wszystkim chodzi. Nie każdy lubi (i potrzebuje...), żeby wożono go w lektyce.
Zupełnie nie rozumiem przesłania Twojej wypowiedzi. Poza stwierdzeniem, że „po Twojemu” jest lepiej i reklamy czegoś, o czym olbrzymia większość biegaczy ma wyrobione zdanie, nic tu nie widzę.
I jeśli już mówisz o wpadkach, to były, kochany Henry, były. Mogę Cię skontaktować z osobami, które przybliżą Ci trochę temat, ale przecież nie o to tu chodzi (vide początek mojego komentarza).
Przepraszam, jeśli Cię uraziłem, nie było to absolutnie moim zamiarem. Potraktuj to jako - być może antagonistyczny w stosunku do Twoich poglądów - ale jednak głos w dyskusji, próbujący uświadomić niektórym, że istnieją również inne światy, być może równie, albo jeszcze ciekawsze, niż nasz. :)))
Pozdrawiam cieplutko i życzę zdrówka, oraz wiele niezapomnianych, sportowych przeżyć.
|
Zgadzam się z Adamem i dorzucę parę słów. Należę do tych, którzy wolą podróżować na własną rękę, bo w ten sposób można bardziej "poczuć" kraj, w którym się jest. Targowanie się, organizowanie sobie wszystkiego też jest częścią poznawania kraju, daje wiele okazji do poznania miejscowych.
Podróżowanie na własną rękę bywa znacznie bezpieczniejsze niż z biurem podróży w grupie zorganizowanej. Najlepszym przykładem jest Egipt, gdzie grupy często wożone są konwojami, w autobusach, z obstawą policyjną. Oczywiście w ten sposób zwracają na siebie uwagę i wystawiają na przysłowiowy ostrzał. Turyści indywidualni zaś, wtapiając się w tłum miejscowych, nie rzucają się mocno w oczy. Mnie w każdym razie przez cztery tygodnie indywidualnej włóczęgi po Egipcie nic złego nie spotkało. To tylko przykład.
|
| | | | | |
| 2009-12-15, 20:14 Inaczej.
2009-12-15, 11:17 - adam_er napisał/-a:
Wielce szanowny Henry,
widzisz, tak zawsze było i jest, że jeden wybierał córkę, a drugi teściową, nawet, jak miał obie „na widelcu” ;)
Powiedz to samo Beacie Pawlikowskiej, Martynie Wojciechowskiej, Wojtkowi Cejrowskiemu, Romkowi Koperskiemu czy Markowi Kalmusowi. To jest nie tyle, Henry, kwestia możliwości czy ceny, co potrzeb, a te, zapewniam Cię, są różne.
Ja, bez żadnej niańki, zwiedziłem z rodzinką i przyjaciółmi ponad 40 krajów, same maratony biegałem w ponad 20-tu, więc myślę, że ani ja, ani osoby, z którymi najczęściej wyjeżdżam, nie jesteśmy aż tak całkiem nowicjuszami. :). I zapewniam Cię, że nie podróżujemy autostopem i nie mieszkamy w slumsach. :)))
W krajach arabskich byliśmy również wielokrotnie, maraton w Marakeszu zdecydowanie polecam, ale my w Marakeszu mieliśmy pokój w przepięknym, starym domu mauretańskim w sercu Mediny i zapewniam Cię, że wspaniałych wrażeń z tym związanych, nie zapewni Ci żadna zorganizowana impreza.
A drobne „niespodzianki” zdarzają się i będą się zawsze zdarzać. Każdemu, myślę, że również Tobie. Nam zdarzają się bardzo rzadko i, jeśli już, to każda tylko raz :)))
Odnoszę wrażenie, przy całym szacunku do Ciebie i Twoich osiągnięć, że nie bardzo zrozumiałeś, o co w tym wszystkim chodzi. Nie każdy lubi (i potrzebuje...), żeby wożono go w lektyce.
Zupełnie nie rozumiem przesłania Twojej wypowiedzi. Poza stwierdzeniem, że „po Twojemu” jest lepiej i reklamy czegoś, o czym olbrzymia większość biegaczy ma wyrobione zdanie, nic tu nie widzę.
I jeśli już mówisz o wpadkach, to były, kochany Henry, były. Mogę Cię skontaktować z osobami, które przybliżą Ci trochę temat, ale przecież nie o to tu chodzi (vide początek mojego komentarza).
Przepraszam, jeśli Cię uraziłem, nie było to absolutnie moim zamiarem. Potraktuj to jako - być może antagonistyczny w stosunku do Twoich poglądów - ale jednak głos w dyskusji, próbujący uświadomić niektórym, że istnieją również inne światy, być może równie, albo jeszcze ciekawsze, niż nasz. :)))
Pozdrawiam cieplutko i życzę zdrówka, oraz wiele niezapomnianych, sportowych przeżyć.
|
Może to trochę źle napisałem i tak to wyszło. Ale jak wcześniej pisałem ja także przez 25 lat jeździłem samotnie. Wy macie grupę i macie lepiej, ja do 1981 roku ruszyłem jako jeden z pierwszych na zachodnie biegi i wogóle. Byłem pierwszy oczywiście na biegu a nie na mecie z Polaków w Winschoten, Biel, Davos, Hartoli, Lundzie Retiers Kaliforni itp. Tez zwiedziłem samotnie około 30 kraji i wszystko sam musiałem załatwić. Ile ja się najeździłem do Warszawy po wizy, ile napisaałem, formularzy, ile dałem lapówek a ile razy przepłaciłem. W Davos z nieświadomości za trzy piwa zapłaciłem rownowartość mojej miesięcznej pesji , a na promie do Helsinek okradli mnie polscy pijaczkowie. Oczywiście to były przygody, ale kosztowały mnie też wiele nerwów, wysiłku, czasem strachu a dotego musiałem biegac aby wygrywać , bo wygrywałem pieniadze i nagrody. Obecnie jestem szczęsliwy , że wystarczy jeden telefon, jeden przelew i jade tam gdzie sobie chce i wszystko mam załatwione i własnie to chciałem przekazać Pozdrawiam. |
| | | | |
| | | | | |
| 2009-12-15, 21:41 OK...
2009-12-15, 20:14 - henry napisał/-a:
Może to trochę źle napisałem i tak to wyszło. Ale jak wcześniej pisałem ja także przez 25 lat jeździłem samotnie. Wy macie grupę i macie lepiej, ja do 1981 roku ruszyłem jako jeden z pierwszych na zachodnie biegi i wogóle. Byłem pierwszy oczywiście na biegu a nie na mecie z Polaków w Winschoten, Biel, Davos, Hartoli, Lundzie Retiers Kaliforni itp. Tez zwiedziłem samotnie około 30 kraji i wszystko sam musiałem załatwić. Ile ja się najeździłem do Warszawy po wizy, ile napisaałem, formularzy, ile dałem lapówek a ile razy przepłaciłem. W Davos z nieświadomości za trzy piwa zapłaciłem rownowartość mojej miesięcznej pesji , a na promie do Helsinek okradli mnie polscy pijaczkowie. Oczywiście to były przygody, ale kosztowały mnie też wiele nerwów, wysiłku, czasem strachu a dotego musiałem biegac aby wygrywać , bo wygrywałem pieniadze i nagrody. Obecnie jestem szczęsliwy , że wystarczy jeden telefon, jeden przelew i jade tam gdzie sobie chce i wszystko mam załatwione i własnie to chciałem przekazać Pozdrawiam. |
No widzisz, Henry,
wystarczy troszkę pomyśleć i zaczynasz gadać całkiem do rzeczy. ;)
Ty po prostu za wcześnie zacząłeś... :)))
Trzeba było się zaczaić, tak, jak my. ;)
Rzeczywiście, teraz jest lepiej, ale to ani niczyja wina, ani zasługa, ani nasza, ani Twoja, po prostu inne czasy.
Pzdr |
| | | | | |
| 2009-12-16, 10:17 Fotka z mety
Obok fotka, która była umieszczona na stronie http://www.maxx180.net/ jako news z maratonu w Beirucie. Kliknij fotkę, żeby ją powiększyć. |
| | | | | |
| 2009-12-16, 10:22
| | | | | |
| 2009-12-16, 11:11
2009-12-16, 10:17 - adam_er napisał/-a:
Obok fotka, która była umieszczona na stronie http://www.maxx180.net/ jako news z maratonu w Beirucie. Kliknij fotkę, żeby ją powiększyć. |
rewelacja ! Dla takich chwil warto biegać i startować ;-) GRATULACJE ! |
| | | | | |
| 2009-12-18, 23:52
gratulacje za ciekawy artykuł,z Adamem miałem przyjamność być na niejednym zagranicznym maratonie i mile to wspominam |
|
|
|
| |
|