Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
175 / 292


2019-03-17

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
V Dziwnowska Liga Biegowa - bieg 1. Wielka niewiadoma (czytano: 957 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/DLB-Dziwnowska-Liga-Biegowa-836363536509847/

 

Pierwszy start w tym roku i wielka niewiadoma - jaka jest forma. Na treningach biegałem raz lepiej raz gorzej, ale nawet przy lepszym treningowym bieganiu i tak byłoby to kiepsko jak na startowe warunki. Ale ostatnimi laty o wiele lepiej biegam na zawodach niż na treningach, więc nie powinno być źle. W zimie przebiegłem sporo kilometrów w ramach ładowania akumulatorów. Byłoby tych kilometrów więcej, ale choroba w styczniu zmniejszyła znacznie ich liczbę. Może to i dobrze? W marcu zacząłem biegać nieco szybciej, ale szybkości to nie wyrobiłem sobie. Siły też, bo nie biegałem po górkach.

Okres przedstartowy to makaron z gulaszem na obiad, a dzień przed - na obiad i kolację. Noc przed startem jakoś nie za bardzo mogłem spać. Pobudka przed 7:00, ważenie, pierwsze od wielu tygodni. Waga obiecująca - 75,4 kg. Śniadanie, trochę internetu, przygotowania przedstartowe. Jeszcze dzień przed miałem zamiar biegać tak jak na treningach, czyli czapka, bluza i na wierzch koszulka, długie leginsy. Ale patrząc rano na temperaturę (8 stopni) postanowiłem, że pobiegnę dół na krótko (w tym oczywiście opaski uciskowe), górę na długo, ale cieńsza koszulka z długim rękawem i na to zielona koszulka DLB, na głowę czapka z daszkiem.

Wyjazd samochodem. Jakoś rowerem mi się nie chciało. Miałem wyjechać równo o 9:00, a wyjechałem o 9:05. Przyjazd na miejsce startu o godzinie 9:20. Brama startowa już była postawiona, ale jeszcze biegaczy nie było. Zacząłem więc rozgrzewkę. Trucht po trasie biegu. Popatrzyłem gdzie się skręca, bo poprzednio miałem z tym kłopot. Przy skręcie z prawej strony jest tablica informacyjna, przy poprzednich odnogach takiej tablicy nie ma, więc tak to sobie zapamiętałem. Potruchtałem, porozciągałem się i zrobiłem trochę ćwiczeń z mojego zestawu rozgrzewkowego. Jeszcze trzeba było się zapisać do biegu, karteczka startowa powędrowała do tylnej kieszonki spodenek. Dogrzałem się jeszcze trochę, chociaż można było jeszcze trochę więcej. Ale jakoś nie lubię za długiej rozgrzewki. Biegacze już zbierali się na starcie więc wróciłem do samochodu, ściągnąłem to co miałem ściągnąć, założyłem to co miałem założyć i już byłem gotowy do startu.

START
Włączam endomondo jak zwykle od jakiegoś czasu. Staram się nie szaleć na początku. 3 miejsce, 4 miejsce, 5 miejsce. Wybiegamy z promenady (może ta nazwa na wyrost, ale może kiedyś?). Grzesiek wyprzedził mnie i myślałem, że tyle będę go widział. Ale nie. Udało mi się do niego dociągnąć i czuję, że to tempo akurat dla mnie. Z tyło ktoś nas gonił, ale nie oglądałem się. Moi stali rywale - Grzesiek (inny) i Zdzisiek gdzieś biegli za mną. Jak będą silniejsi to mnie dogonią. Trudno. Wbiegamy do lasu i tutaj raz w górę raz w dół. Staram się za bardzo nie forsować, żeby zachować siły na drugą część dystansu. Grzesiek na zbiegach mi odskakuje, na podbiegach udaje mi się dojść do niego. Wreszcie koniec lasu i Dziwnówek. Dogania nas ten co nas gonił. Młody chłopaczek. Biegniemy tak do końca Dziwnówka razem, ale młody idzie do przodu i biegnie przed nami jakieś kilkanaście - kilkadziesiąt metrów. Oglądam się do tyłu pierwszy raz - pustka. Tak dobiegamy do Dziwnowa. Przed wbiegiem z powrotem na promenadę Grzesiek urywa się wreszcie ode mnie. Grzesiek stara się dogonić młodego. Z początku zbliżył się do niego, ale już nie miał siły go wyprzedzić. Staram się biec jak najszybciej, bo to już ostatnie metry. Oglądam się do tyłu - dalej pustka. Skręt w lewo i finisz.
META

Wyłaczam endomondo. Spoglądam na czas - 41:04. Nawet nieźle. Tylko pół minuty gorzej niż w tamtym roku jesienią (na wiosnę nie biegłem, bo byłem chory). Ale już pół minuty lepiej niż wiosną 2017 roku i 2 minuty lepiej niż wiosną 2016 roku. Z tego endomondo jedyna prawidłowa rzecz to czas. Dystans wyszedł kilometr dłuższy niż rzeczywisty, więc nic z danych tutaj nie przedstawię, bo są po prostu nieprawidłowe. Trasa wyznaczona przez GPS zygzakowała, więc dlatego była dłuższa.
Zaraz po biegu poszedłem do hali, gdzie można było wziąć sobie wodę. Wziąłem, wypiłem całą butelkę. Przyszedł Grzesiek. Mówił, że mnie widział przed sobą podczas biegu, ale tylko widział, bo na dogonienie nie miał sił. Później przyszła Dorota, żona Zdziśka. Dowiedziałem się, że wygrała z mężem, ale miał on zimą kłopoty zdrowotne, więc dlatego. Ostygłem, poszedłem do samochodu przebrać się i udałem się na zakończenie biegu. Dekoracja - puchary dla pierwszego mężczyzny i kobiety i dyplomy dla 3 pierwszych mężczyzn i kobiet - nie dla mnie i długo jeszcze nie. Każdy biegacz otrzymał jeszcze kalendarz z historycznymi widokami Dziwnowa. Na zakończenie pamiątkowe zdjęcie uczestników biegu i organizatorów przy bramie startowej i można było jechać do domu. Dojechałem do domu i tak oto zakończył się mój pierwszy start w 2019 roku.

Podsumowując - niezła forma, niezły wynik, ale trzeba dalej pracować. Jak będą wyniki biegu to jeszcze coś napiszę...

... wyniki czołówki biegu:

1. Arkadiusz Borysiuk 36:38
2. Przemysław Troszczyński 37:53
3. Piotr Stępień 38:57
4. Adrian Śremski 40:31
5. Grzegorz Jamroziak 40:42
6. Jarosław Kosoń 41:04
7. Grzegorz Materka 43:23
8. Robert Ling 43:32
9. Marcin Zych 43:44
10. Elżbieta Musiał 44:20
11. Grzegorz Stępniak 45:13
12. Waldemar Brząkała 45:13
13. Bartłomiej Kaczmarek 45:24
14. Dorota Kowalska 45:47
15. Artur Udycz - 47:05
16. Zdzisław Kowalski - 47:17

Wystartowało 32 biegaczy i biegaczek, ukończyli wszyscy.

Patrząc na wyniki - szkoda, że nie złamałem 41 minut. Te kilka sekund można by było jakoś wyrwać. Do 4 i 5 miejsca niewiele straciłem, ale te pół minuty to jednak jest różnica. Pierwsza trójka pobiegła do przodu i niezagrożenie zdobyła miejsca na podium. Plan na ten rok to złamać na tej trasie 40 minut wreszcie. Nie będzie to łatwe, ale jest możliwe.

Moje czasy na tej trasie:
30.04.2016 - 43:34
10.09.2016 - 41.05
01.04.2017 - 41:34
09.09.2017 - 40:29
08.09.2018 - 40:34
16.03.2019 - 41:04
01.06.2019 - 39:59???:)





Zdjęcie - organizator. Fotka po biegu
Link - strona DLB


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
frytek
02:10
zmierzymyczas.pl
01:00
piotrpieklo
00:32
lordedward
23:36
orzelek
23:20
kaes
23:10
kos 88
22:56
Gregorius
22:55
Fredo
22:52
Lektor443
22:46
farba
22:43
rdz86
22:43
lachu
22:38
soniksoniks
22:29
benfika
22:12
rolkarz
22:05
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |