Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
220 / 355


2017-04-13

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
celuję w księżyc (czytano: 368 razy)

 

„Celuj w księżyc, bo nawet jeśli chybisz, wylądujesz wśród gwiazd” powiedziała kiedyś Paula Radcliffe, jedna z najlepszych maratonek na świecie. To celowanie w księżyc miało u mnie różny wymiar na przestrzeni lat. Najpierw było to nieśmiałe bieganie, potem pierwsza dziesiątka, pierwszy półmaraton, potem długo oczekiwany Mount Everest z 42 kilometrami, a potem… No właśnie potem były triathlony i tak jest do dzisiaj.

Zachwycam się nimi praktycznie przez cały rok, a już na wiosnę i latem w szczególności. Można powiedzieć, iż przychodzą razem z pierwszymi silniejszymi promieniami słońca, z pierwszymi bocianami nad naszymi pięknymi wioskami i miasteczkami oraz śpiewem skowronków. Od tego czasu jakoś intensywniej człowiek pływa i jeździ rowerem, oprócz oczywiście biegania, przygotowując się oczywiście do pierwszych zawodów :)

Chcę cieszyć się moimi triatlonami, bawić się nimi tak długo jak się da. Chcę biegać, pływać, jeździć rowerem szybko i ślicznie :) Celuję w księżyc, na razie nie zamierzam spadać :) Uważam, że trafiła mi się niezwykła przygoda w życiu, która trwa już ładnych parę lat i jakoś nie widzę żeby mi się nudziła :) „Wyszykować” formę na sezon w trzech różnych dyscyplinach to jest dla mnie zawsze niezwykłe wyzwanie. Aczkolwiek czas muszę teraz dzielić pomiędzy trzy dyscypliny, nie widzę jakoś żeby ucierpiało na tym moje bieganie (w sensie szybkości). Ciągle jestem w stanie biegać półmaratony zdecydowanie poniżej 5:00/km, a maratony ciut, ciut powyżej 5:00 :) Fajnie się czuję, trochę bardziej elastyczny i zdecydowanie młodszy :)

Tak więc sezon startów w zawodach triathlonowych tuż, tuż. Jest to zapewne taki swoisty sprawdzian wytrzymałości, szybkości i sprawności. No i oczywiście musi to być dobra zabawa i frajda, bo inaczej nie miałoby to głębszego sensu. Chęci są, zapał jest, przebiegnięte i przepłynięte sporo. Gorzej z rowerem, bo na spinning zimą mi się nie chciało albo zwyczajnie nie starczało czasu i teraz już jest niewiele ponad miesiąc na przygotowanie. Na szczęście znalazłem parę dni wolnego po świętach i znów wybieram się nad przepiękne rozlewiska nad Wartą i Odrą w okolice Kostrzyna nad Odrą. Przepiękny szlak rowerowy wzdłuż Odry i Nysy po stronie niemieckiej czeka na mnie :) Jest tam przeuroczo, prześlicznie z tysiącami ptaków w roli głównej :) Ja, rower, rozlewiska, ptaki i przyroda. Czyż może być piękniej ? Już się nie mogę doczekać :) Trasa rowerowa po stronie niemieckiej w sumie ma ponad 600 km długości, począwszy od źródła Nysy w czeskiej miejscowości Nova Ves aż po Ahlbeck na Uzdamie. Znów zapewne „zaliczę” tylko tę środkową część, ale i tak będzie z pewnością pięknie.

A począwszy od końca maja mam kilka startów triathlonowych. Oprócz pełnego Ironmana, którego nie ma w grafiku mam do pokonania wszystkie pozostałe dystanse, z olimpijskim i połówką na czele :) Nie ukrywam, że znów chodzi mi po głowie „zrobienie” jeszcze raz tych 226 km i myślę, że ostateczną decyzję na TAK (lub nie) podejmę po ostatnich zawodach w Przechlewie. Triathlony niesamowicie nakręciły mnie do życia. Odkryłem, że człowiek zdyscyplinowany (bo taki musi być na co dzień) jest mniej leniwy, bardziej poukładany i mnie osobiście jest łatwiej w życiu. Bo mam narzędzia w radzeniu sobie z emocjami i mam jednocześnie marzenia, które mogę stopniowo realizować :) No i świetnie się czuję :)

Oczywiście, że czasami zazdroszczę niektórym moim kolegom z kanapy lub fotela, którzy oglądają sobie mecz i popijają piwko nie troszcząc się o żadną kondycję. Niemniej uważam, że życie z pasją jest piękne i choć czasami nie chce się wyjść na trening to warto się przemóc. To się po prostu opłaca. Kiedyś jeden z kolegów mi powiedział: „nie narzekaj, że masz czasami pod górkę, skoro zmierzasz na szczyt”. Stwierdziłem, mądre. Kiedyś obrałem sobie jakieś tam szczyty sportowe i konsekwentnie je realizuję, a realizując je same przynoszą mi szczęście :)

- na zdjęciu końcówka 226 km w moim wykonaniu w 2016 :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Hung (2017-04-13,15:11): Niech się chowają księżyc i gwiazdy, to co robisz, to dla mnie kosmos.
paulo (2017-04-14,07:58): Marku, to przez to, że chyba mam ADHD :) Miłych Świąt :)
żiżi (2017-04-15,09:22): Masz rację Paulo nasza pasja pomaga nam również w życiu codziennym:dobra organizacja,planowanie,myślenie powiem Ci-nie mogliśmy lepiej wybrać:)Wesołych Świąt:)
paulo (2017-04-15,20:21): Angelino, Tobie również miłych, pięknych Świąt :)
andbo (2017-04-24,12:34): Jestem pełen podziwu i trzymam kciuki za powodzenie Twoich planów!







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
05:33
plomyk20
02:49
aro
01:38
stanlej
00:38
Marcin Nosek
00:32
grzedym
00:29
perdek
23:15
lachu
22:57
Stonechip
22:46
zeton
22:43
kasar
22:39
żabka
22:09
Citos
22:05
lordedward
22:05
Krzysiek_biega
21:08
rolkarz
21:00
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |