Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
119 / 151


2016-11-24

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Czarna Góra i fluoryty. (czytano: 560 razy)

 

Podczas lata oprowadzaliśmy z żoną jej kuzyna z partnerką po bliższej i dalszej okolicy. Pewnego dnia padło na Jaskinię Niedźwiedzią i Kopalnię Uranu. Po zwiedzeniu był mały niedosyt, bo goście nie mieli żadnej pamiątki w postaci kamyka lub ciekawego minerału. Wprawdzie były na straganach, ale wiadomo – drogo, a brak zdecydowania skutkował brakiem kamyka. Jednak, wracając, natknęliśmy się na miejsce dopiero zakończonych mistrzostw w wyszukiwaniu minerałów, w którym całe zbocze usypane było gruzem skalnym, z którego można było wybrać ładny okaz. Jak ma się oko. Czasu wówczas nie mieliśmy, więc wraz z żoną obiecaliśmy odwiedzić to miejsce w innym terminie, pogrzebać, wyszukać i przesłać kuzynostwu spóźnione pamiątki.
W zeszłym tygodniu musiałem wyznaczyć następną trasę do kijkowania, by żona się nie znudziła, a i ja bym miał przyjemność. Padło na przełęcz pod Czarną Górą, szczyt , przejście na Jaworową Kopę i powrót równoległą ścieżką. Jednak pogoda była pod Burkiem, więc by uniknąć urwania głów postanowiliśmy zaliczyć lasy wokół Jaskini Niedźwiedziej i urwisko ze skarbami ziemi.
W nocy śniłem o kamieniach, które rozłupuję i odkrywam w środku piękne agaty i jakieś takie inne.
W dniu wyprawy pogoda, choć wilgotna i wietrzna, była przyjemna, bo między górkami było dosyć ciepło. Odwiedziliśmy dawny kamieniołom marmurów, skąd wzięliśmy kilka kamiennych, białych placków. Na usypisku skarbów spotkaliśmy dwóch poszukiwaczy z Gór Izerskich (tam, to dopiero są minerały). My szukaliśmy, ale nie wiedzieliśmy czego, jak i gdzie. Nabraliśmy całą torbę kamieni. Potem okazało się, żona widziała w nich różne kolory a dla mnie nie różniły się zbytnio. Te żony, to w większości fluoryty, moje, to raczej zwykłe kamole. Potem je myliśmy, ja przycinałem, szlifowałem i polerowałem. Nie wiem jak to się robi, żeby minerały cały czas błyszczały, bo te w sklepach błyszczą. Mimo to zrobiliśmy zestaw kilku kamyków przyklejonych do podstawki marmurowej, który niebawem wyślemy.
W następne dni łaziliśmy po okolicy aż padło na dzień dzisiejszy.
- Dokąd możemy się dzisiaj wybrać? - spytała żona.
- Przecież znasz już wszystkie trasy. Sama wybierz – odparłem.
- To może na Czarną Górę?
To mi pasowało. Przynajmniej jakaś rekompensata za to, że dzisiaj nie pobiegnę swojej, wcześniej zaplanowanej trasy.
Na szczycie wspomnianej góry byliśmy ale dawno i kolejką linową. Teraz miało być na piechotę, ale od przełęczy, to dwa rzuty beretem. Pestka.
Pogoda była niezła, wilgotna, słaby wiaterek, ale mgła taka, że gór nie było widać.
Od razu zaczęło się pod górkę, i ten odcinek, który miał mieć niecały kilometr, wyciągnął się do dwóch. Żona już ledwo podawała nogę za nogą, ja spokojnie czekałem, by jej nie zniechęcić do następnych wypraw. Dotarliśmy do wieży widokowej, zeszliśmy na Jaworową Kopę i na drogę do przekaźnika, którą pod górę dotarliśmy do wielkiej anteny, a od niej ostro w dół, do samochodu. Miało być mniej niż 5 km a wyszło 6 km. Niby niedużo ale te ostre zbocza, których się nie spodziewałem, dały nieźle w kość żonie. Załamka była większa, gdy odczytałem z endomondo, że straciliśmy tylko 500 kalorii. Banan, ciastko i serek u górali (herbaty nie wspomnę) dołożyły nam nieco kalorii na plus. Ale czego się nie robi dla tak pięknych widoków, choć ograniczonych przez mgłę do kilkudziesięciu metrów.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


zbyfek (2016-11-24,22:31): Byłem tam nie miałem pojęcia co to za jaskinia,myślałem ze 5 minut zwiedzania i koniec ,zmarzłem bo byłem lekko ubrany.Pozdrawiam!
Hung (2016-11-24,23:25): Teraz jaskinia była zamknięta, ale informacja wskazywała, że temperatura wewnątrz była nieco wyższa niż na zewnątrz.
Mahor (2016-11-24,23:39): U nas na Kujawach płasko...trochę Wam zazdroszczę :-(
Hung (2016-11-24,23:55): "Cudze chwalicie, swego nie znacie ...". Zawsze pragniemy tego, co jest daleko. Mnie też marzą się płaskie drogi.
paulo (2016-11-25,08:09): niemniej góry mają jakąś magię przyciągania i przynajmniej ja zawsze za nimi będę tęsknił :), a z moich płaskości będę próbował wydobywać to, co najlepsze :)
Hung (2016-11-25,15:40): Pawle, zawsze lubiłem góry i nadal je cenię. Niziny też są dobre. Ważne, by korzystać z tego co się ma.







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
05:04
Grzegorz Bl
04:37
Lektor443
04:25
FEMINA
04:09
orfeusz1
02:52
pbest
00:14
  Tomasz.Warszawa
00:03
Iryda
00:01
hajfi1971
23:59
milu7
23:45
bmakow
23:28
kasar
23:18
damiano88
23:07
zorza
23:06
Krzysiek_biega
22:47
grzedym
22:32
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |