Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [30]  PRZYJAC. [148]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
MEL.
Pamiętnik internetowy
Życie na krawędzi... pięciolinii

Basia Muzyka
Urodzony: 1970-12-03
Miejsce zamieszkania: Warszawa
74 / 192


2007-09-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Polska Biega - Jesień (czytano: 302 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: www.polskabiega.pl

 

W niedzielę Polska Biega. Najbliżej nas - w Powsinie. Do kościoła na mszę w intencji mojego 18-letniego siostrzeńca Łukasza jedziemy na rowerach, żeby potem szybko i sprawnie dostać się na start. Na miejscu jeszcze chwila rozgrzewki i zaczynają się biegi. Pierwsze startują przedszkolaki na 100 m. Ale emocje! Zaraz potem dziewczynki z klas I-III na 350 m, a wśród nich moja Maszka. Jest druga!! Czas 1:11. Następnie Maurycy ten sam dystans z chłopcami klas I-III. Biegnie fantastycznie, jest na 5-tym miejscu, czas 1:05. Potem Maszka musi wracać do domu (kolejna msza św., tym razem różańcowa w naszej parafii), a my zostajemy - ja pobiegnę, Maurycy pokibicuje.

Poprosiłam kolegę o dużo większym stażu biegowym o porady, jak powalczyć o życiówkę w Biegu Niepodległości, który będzie 11-go listopada, czyli za miesiąc z okładem. Kolega się zainteresował i z chęcią przystał na taki eksperyment. Dał mi wytyczne do biegu w Powsinie: 3,5 km lecieć mocno, ale bez walki, a ostatnie 1,5 km walczyć na maksa. Dobrze szefie, zrobi się.

Ruszamy. Ja gdzieś z końca. Najpierw wleczemy się strasznie, więc żeby realizować swoje założenia, muszę wyprzedzać. Slalomem. Po około 1 km dopadam do Rudej. Nareszcie. Jakoś z łatwością, wciąż z rezerwami wyprzedzam ją i juz sobie wyobrażam, że pewnie gotuje się do skoku. Dopadamy do końca pierwszej pętli, zuczek krzyczy coś do mnie, że mam przed sobą jeszcze jedną dziewczynę, ale nie bardzo rozumiem o co chodzi, czy jedną w ogóle, czy jedną, aby załapać się na podium, spokojnie macham i lecę dalej swoim tempem. Na półmetku mam czas 12:20. Widzę tę dziewczynę przed sobą, powoli zbliżam się do niej. Mniej więcej po 3,5 km mijam, ale jeszcze na spokojnie. "Łykam" także facetów. Widać, że nie wszyscy równo rozłożyli siły. Gdy kończy się cień pod lasem i droga znów wiedzie w polu daję już na maksa. Zaczynam dyszeć przeraźliwie, nogi drętwieją, ale się kręcą. Mija mnie jeden facet, drugi, ale się nie daję, nie załamuję, mocno prę do przodu, wpadam na drogę powsińską i z przerażeniem rozglądam się, gdziem mam skręcić i zrobić superszybki finisz do bramy, a tymczasem przede mną stoi kilka osób i zastawia drogę. Wpadam w ramiona jakiegoś, który zczytuje mój numer startowy. Aha, meta była tutaj. Nie wiedziałam. Coś nacisnęłam w zegarku, ale nie to co trzeba. Nie wiem jaki mam czas. Oddycham, uspokajam tętno, spoglądam w stronę finiszujących. Spiker ogłasza, że kobieta, która wygrała jest proszona o wywiad dla TVP. Rozglądam się, bo nie wiem kto wygrał, nie widziałam przecież. Spiker wciąż nawołuje, więc w końcu pytam głośno, kto wygrał, jaki numer. Wygrał numer 1026. To przecież ja!! Jejku, naprawdę? Super! Idę udzielić wywiadu, jeszcze cała mokra, jeszcze sapiąca. Rozmawiamy dość długo. Potem w Wiadomościach puszczą z tego 4 słowa. Pani redaktor bierze mój numer telefonu, może spotkamy się za tydzień na RunWarsaw. Potem stoję na podium, na PIERWSZYM MIEJSCU, w generalce. Wiem, że to trafiło się przypadkowo, bo inne mocne dziewczyny pojechały na inne zawody. Ale radość jest ogromna. Szczególnie potem, gdy sprawdzam wynik 23:49. Mówię koledze, że chyba trasa nie mogła mieć pełnych 5 km. On twierdzi, że miała, a w każdym razie z jego czasu wynika, że powinna tyle mieć. A co to się ze mną stało? Przecież wczoraj byłam do niczego, a dziś jak rakieta? Fantastycznie!

fot.: Tomek Staśkiewicz

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
04:53
arco75
00:11
orfeusz1
00:04
eferde
23:50
MarasP
23:44
kolotoc8
23:30
Wojciech
23:28
Chyży
23:04
tomekpolom
22:49
LukaszL79
22:45
tomasso023
22:28
soniksoniks
22:24
zorza
22:06
Jerzy Janow
21:39
miszcz przez szcz
21:33
LucyD.
21:28
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |