Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [364]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Krzysiek_biega
Pamiętnik internetowy


Krzysztof Bartkiewicz
Urodzony: 1975-04-05
Miejsce zamieszkania: Toruń
60 / 193


2011-04-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Maraton Dębno - okiem reportera (czytano: 2719 razy)

 

Sobota godz.11:00, ok 25 stopni, do tego silny, porywisty wiatr. Taka pogoda
 nie odstraszyła jednak śmiałków o udziału w mistrzostwach Polski w maratonie: dla
 mężczyzn po raz 81., a dla kobiet 29. Niektórzy piszą, że to właśnie tu, w Dębnie jest stolica
polskiego maratonu i to po raz 31.
  Pakiet startowy odebrało blisko 900 zawodników i zawodniczek, a metę
 osiągnęło 806 startujących.
 Tak duża liczba biegaczy, którzy zeszli z trasy podczas biegu, to m.in. wynik niesprzyjającej aury: porywisty wiatr, towarzyszący biegaczom na trasie i wzrastająca temperatura, spowodowana operującym od rana słońcem . W istocie powodowało to większe, niż zazwyczaj, zmęczenie.
  Chciałbym się się jednak zająć innym problemem, a mianowicie słabym poziomem samych medalistów, bo nie pamiętam czasów, kiedy mistrzostwo można było uzyskać biegnąc po 3.30/km. Patrząc w ranking najszybszych Polaków dziś, widać ok. 30 zawodników, którzy biegają znacznie szybciej.

Nurtuje mnie więc pytanie, co spowodowało brak zainteresowania ze strony mocniejszych zawodników? Jeżeli nie wiadomo o co chodzi , to zwykle w tym przypadku gra rozgrywa się o pieniądze. Każdy kalkulował, czy warto wystartować w Dębnie. Nawet ja miałem kilka wiadomości w swojej skrzynce z zapytaniem, czy wiem, kto ma tam startować... Jeszcze dzień przed zawodami
 była mowa o ośmiu kenijskich zawodnikach, tak więc, po szybkiej kalkulacji, teoretycznie wychodziło na to, pierwszy Polak mógłby być poza pierwszą dziesiątką... i szansa na zarobienie pieniędzy automatycznie przepada, gdyż oprócz medalu, nie przewidziano żadnych nagród finansowych. Ostatecznie wystartował tylko jeden Kenijczyk, gdyż pozostali nie otrzymali wiz. Jak już zapewne większość z nas wie, najlepsi Polacy wybierają się do Wiednia, licząc zarówno na dobre wyniki, jak i finansową korzyść. Rok temu poszło im całkiem nieźle z powodu chmury wulkanicznej, która ostatecznie stała się przeszkodą dla przyjeżdżających mocnych zawodników (jeden z nieobecnych przecież pobił rekord trasy maratonu w Pradze).Reasumując, gdyby pojawiła się czołówka jaka pierwotnie miała tam być, to nagrody finansowe dla polskiej elity byłyby raczej nie do osiągnięcia i nie wiem, czy by mieli motywację do lepszych wyników...W Wiedniu nagrodą za wygranie jest raptem 20.000 euro, czyli nieco mniej, niż nagroda  rzeczowa ubiegłorocznego maratonu w Warszawie (auto wartości 30.000 euro). Poza tym, Mistrz Polski jest jednak nadal u nas ceniony, może uzyskać korzystne zaproszenie na poszczególne biegi, a wtedy i łatwiej o sponsora, itp. Przykładem może być Rafał Wójcik czy też Radek Dudycz. A co ma Heniu Szost? Rok temu miał najlepszy wynik w kraju, ale sponsorom nie opłaca się współpracować zawodnikami którzy startują tylko za granicą, trenują tylko po lesie i nie posiadają swojej strony internetowej. W zdecydowanie lepszej sytuacji jest Mariusz Giżyński, który posiada własna stronę internetową, promuje dodatkowo bieganie w Warszawie, jest aktywnym, odpowiadającym na pytania zainteresowanych na forum, internautą. Jednym słowem, jest dobrym źródłem marketingowym i być może dlatego, zadbał o swój wizerunek. Jako jedyny godnie nas reprezentował w Barcelonie. Heniu Szost dopiero za drugim podejściem zdobył tytuł Mistrz Polski, Mariusz Giżyński w ogóle, Adam Draczyński też lepiej biega na zachodzie niż w Polsce...


   Uważam, że dobry czas nie jest wykładnikiem bycia świetnym zawodnikiem, a impreza mistrzowska, do której nikt nie boi się „podejść” też nie jest oznaką profesjonalizmu bez względu na czas, jaki zawodnicy polscy wykręcą w niedzielnym maratonie.

Wracając do rozważań na temat ostatniego maratonu w Dębnie i udziału w nim Błażeja Brzezińskiego, który wprawdzie został pokonany przez reprezentanta Ukrainy,Ivana
 Babaryki, który zwyciężył z czasem 2:13:16, to uważam, że polski reprezentant jest obecnie najlepszym naszym zawodnikiem. Błażeja od zwycięzcy dzieliła zaledwie minuta, choć do 30.km biegacze biegli ramię w ramię. Sam zwycięzca wspomniał, że bardzo liczył na odpowiednie warunki pogodowe. Rozczarował się jednak, gdy usłyszał o problemach wizowych swoich rywali, bo dla niego nie był pieniądz był najważniejszy, lecz chęć rywalizacji. Jako jedyny nie bał się przeciwników, i mimo że mógł  znacznie wolniej, to w tak ekstremalnych warunkach, zrobił naprawdę  świetny czas. Dlaczego więc, Błażej Brzeziński przybiegł drugi? Być może zabrakło mu doświadczenia? Ukrainiec był naprawdę w tym dniu znakomicie przygotowany i ktoś musiał wygrać i ktoś musiał być drugi...Warto dodać, że on sam siebie
 określa jako amatora.Nie trenował na żadnym obozie w Kenii, nie ma żadnego etatu w mundurówce, więc żyje ze startu na start. Zaczynał jako zwykły chłopak z podwórka, któremu się nie przelewa.Jest wyjątkowo skromnym chłopakiem  i liczę na to, że to nie jest pierwszy jego taki wyczyn. Ma dopiero 24 lata i już tak rewelacyjny wynik- 2:14, a co będzie za kilka lat...?
 
 
 Reasumując przemyślenia, chciałbym, by zawodnicy przestali  przeliczać wszystko na pieniądze, a wszystko będzie dobrze:).Gdybym miał możliwości finansowe, to sponsorowałbym medalistów, a pozostali nieobecni...niech nie gadają, że ciężko o sponsoring, skoro z siebie też niewiele dają....
 
 Mistrzostwa Polski w Maratonie - mężczyźni:
 1. Błażej Brzeziński, 2.14.16;
 2. Michał Smalec, 2.22.28;
 3. Piotr Pałka, 2.27.45.
  
 Mistrzostwa Polski w Maratonie - kobiety:
 1. Arleta Meloch, 2.46.43;
 2. Agnieszka Zrada (Lewandowska), 2.53.09;
 3. Danuta Piskorowska, 2.53.25.

 I na koniec kilka ciekawostek:
 Pierwszy bieg maratoński w Dębnie odbył się 22 lipca 1966 roku na
 1000-lecie Państwa Polskiego. Nadano mu nazwę Mały Maraton "O Błękitną
 Wstęgę Granicy Pokoju". Zorganizowano go na dystansie 21,5 km na trasie
 Cedynia-Siekierki, a jego twórcą był Henryk Witkowski - działacz,
 wychowawca i trener wielu pokoleń młodzieży.
 Pierwszy maraton w historii polskiej lekkoatletyki, będący jednocześnie
 mistrzostwami Polski, rozegrano 2 listopada 1924 r. na trasie: Rembertów
 - Wawer - Zegrze - Nieporęt (półmetek) - Rembertów. Dystans ukończyło
 trzech, tytuł mistrza Polski zdobył Stefan Szelestowski (nr 5) w czasie
 3:13:10
 
 Pierwsze mistrzostwa Polski w Dębnie - 22 lipca 1969, wygrał Zdzisław
 Bogusz (2:19:46.4).
 
 Pierwsze mistrzostwa Polski kobiet: 25 kwietnia 1982 w Dębnie, tytuł
 zdobyła Anna Bełtowska (Król) 2:44:28.
 
 Najwięcej medali w historii MP, po 7, zdobyli: Julian Witkowski (2
 srebrne i 5 brązowych) i Wioletta Uryga (2 złote, 2 srebrne i 3 brązowe).

 Maraton Dębno plusy:
- przyzwoite pakiety startowe
- szybka i dobrze oznakowana trasa
- dobrze dobrane punkty odświeżania
- świetni kibice zarówno w Dębnie jak Dargomyślu
- gustowny medal
-dla zmęczonych stóp wolontariusze sami zdejmowali chip!
- przyzwoite wpisowe (zwłaszcza w pierwszym terminie)
- wspaniały pakiet regeneracyjny

 minusy:
- brak izotoników bezpośrednio na mecie (choć był przecież pakiet
 regeneracyjny)
- brak potwierdzenia e-mailowego o opłacie startowej (choć samemu było
 można to sprawdzić)
- podwójne numery startowe dawane zawodnikom startującym w MP, wprowadziły chaos, niektórzy podstępem wystartowali nie płacąc startowego przez co na trasie było kilku zawodnikach o tej samej numeracji

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Darek Ł. (2011-04-16,19:35): Bardzo trafnie to ująłeś.Zgadzam się w 100%.
karol_adamski (2011-04-17,07:56): Lubię Twoje artykuły, bo są tam informacje i komentarze, których nigdzie się nie znajdzie, a są celne.
Krzysiek_biega (2011-04-17,09:21): Dziękuję za oba jak na razie komentarze, staram się nie dublować z newsami i pisząc o danym biegu, podać kilka wniosków które same się gdzieś nasuwają i których nie znajdziecie w zasadzie nigdzie lub ciężko gdziekolwiek je wyszukać.
Master Piernik (2011-04-17,11:14): Krzychu a może Ty powinieneś zostać dziennikarzem ;) Dobry artykuł choć wiadomo ze człowiek w pewnym stopniu jest materialistą i jak ktoś ma okazję do zarobienia to zawsze będzie kalkulował...
Krzysiek_biega (2011-04-17,11:32): O dziennikarstwie nawet żona mi mówi, jednak musiałbym mocno popracować jeszcze nad stylem i dykcją, chociaż postępy jakieś już widać:) Ponadto wydaje mi się że jestem za stary na naukę i nowe kwalifikacje:(
Koń Rafał (2011-04-17,15:14): Możnaby się wślizgnąć gdzieś internetowo. Wtedy nie ma problemu z dykcją. To już jeden problem mniej.
Master Piernik (2011-04-18,00:18): Nigdy nie jest za późno na naukę. Poza tym biegający dziennikarz z Twoją charyzmą na pewno by sobie poradził i wzbudzał by zainteresowanie ;]
Stepokura-nazwisko zlat60 (2011-04-25,23:47): Troche sie Krzysiu zagolopowalesz w tej swojej informacji, o Adasiu Dobrzynskim, który już od przeszło dwóch lat nie biega,nie tylko zagranicą, ale i w Polsce
Stepokura-nazwisko zlat60 (2011-04-26,00:18): ...,ale reszta artykółu,wraz z wnioskami jest moim zdaniem znakomita,tak trzymaj,a pisac tak, jak Ty winien,tylko lko ktos kto sam biegając,jest w centrum tego środowiska, choc moim zdaniem nie Brzezinski,a Dudycz, tez typowy amator bez wsparcia instytucji panstwowych[PZLA, czy Wojsko],jest w chwili obecnej-[zwlaszcza po wpadce M.Chabowskiego w Wiedniu, a własciwie jego trenera podobno odpowiedzialnego z ramienia PZLA, za biegi długie w Polsce], najlepszym maratonczykiem w kraju, zas jego absencja w ostatnim biegu w Dębnie, gdzie mógł stac sie pierwszy zawodnikiem zdobywajacym ten tytuł mistrza Polski po raz trzeci z rzędu, wynikła nie z kalkulacji, a rzeczywistej choroby.
Krzysiek_biega (2011-04-26,08:20): Andrzej nie pisałem o Adamie Dobrzyńskim, lecz o Adamie Draczyńskim:)
zbig (2011-04-26,23:43): Może należałoby organizować Mistrzostwa Polski o godzinie 14.00. Byłoby cieplej. Wyniki przecież są nieważne. I tak zawsze ktoś wyga ;-)
harpaganzwola (2011-05-04,08:24): 2.27 i 3 miejsce w MP, jak taka tendencja utrzyma się to zacznę przygotowania pod maraton, wreszcie pojadę na obóz, zacznę brać odżywki i może uda mi się wskoczyć na podium za rok...







 Ostatnio zalogowani
kostekmar
16:39
KOCZIS
16:35
biegacz54
16:33
Robert Przepiórka
16:30
maraton56
16:29
gora1509
16:28
romangla
16:25
miłośnik biegania
16:24
Tathagata
16:21
marcin.dresnok
16:21
Bmarian
16:21
CZARNA STRZAŁA
16:21
blanc
16:11
a.sieminska@sis.serock.pl
15:59
tokra-71
15:58
borowion
15:56
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |