Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Azja, 25 sierpnia 2015, 12:20, 1844/363325
GrandF
Panfil
Łukasz
XV MŚ w LA – dzień trzeci

LINK 1: ARCHIWUM: ZAGRANICA - AZJA



      Absolutnie wyjątkowo toczą się dla nas XV Mistrzostwa Świata w Lekkiej Atletyce! Do sukcesu wczorajszego „Hammer teamu” dziś dołączyła kolejna para naszych reprezentantów również w obrębie jednej konkurencji! Paweł Wojciechowski i Piotr Lisek sięgnęli po… brązowe medale w skoku o tyczce!

Paweł Wojciechowski

Wydawało się, że konkurs będzie trwał bardzo długo ze względu na obecność aż 16 uczestników. Po raz pierwszy zastosowano jednak dość drastyczne podnoszenie kolejnych wysokości. Konkurs rozpoczął się od 5.50 i do 5.80 poprzeczka była windowana w górę aż o 15cm. Od 5.80 do 6.00 co 10cm, a powyżej sześciu metrów o 5cm. W rezultacie dość szybko na placu boju pozostało sześciu zawodników, którzy pokonali 5.80. W najlepszej sytuacji znaleźli się: Renaud Lavillenie, który rozpoczął konkurs właśnie od wspomnianej wysokości zaliczając ją ze sporym zapasem, Paweł Wojciechowski notujący dwie czyste próby na 5.65 i 5.80, Piotr Lisek z dorobkiem 3 wysokości pokonanych w pierwszych próbach oraz Kanadyjczyk Shawancy Barber z przebiegiem konkursu identycznym jak Lisek. Ten ostatni poszedł dalej za ciosem i również za pierwszym razem zaliczył 5.90.

W trzeciej próbie wysokość tą osiągnął obrońca tytułu Raphael Holzdeppe. Poprzeczka zawieszona na tym poziomie okazała się zaporą nie do sforsowania dla Wojciechowskiego, Liska i… Renauda Lavillenie! Barber i Holzdeppe wyżej już nie skoczyli, a mniejsza ilość zrzutek zadecydowała, że tytuł mistrza świata przypadł Kandayjczykowi. Srebro powędrowało do Holzdeppe, a brąz przypadł… Wojciechowskiemu, Liskowi i Lavillenie! Automatycznie nasuwa się na myśl konkurs skoku wzwyż z igrzysk olimpijskich w Barcelonie kiedy to również przyznano 3 krążki za 3 miejsce. Brązowym tortem podzielili się wówczas Tim Forsythe, Hollis Conway i nasz Artur Parytka. W podziale pekińskim naszych było dwóch!

Fatum mistrzostw globu nie opuszcza rekordzisty świata Renauda Lavillenie. Absolutnie najlepszy zawodnik ostatnich 6 sezonów posiada w dorobku złoty medal olimpijski, 7 tytułów mistrza Europy (w tym 4 z hali) i złoto halowych mistrzostw świata. Jest rekordzistą świata (6.16) i posiada fantastyczną średnią 10 najlepszych wyników (6.05). Medale ze światowego czempionatu owszem przywozi, ale na jego koncie jest jedno srebro i 3 brązy. Pecha, związanego jednak z igrzyskami olimpijskimi miał wielki poprzednik Francuza – car tyczki Siergiej Bubka. Co prawda przywiózł jedno złoto z Seulu, ale przez lata panowania na dworze Królowej Sportu zupełnie nie miał szczęścia do olimpijskich potyczek. Bubka liderem list światowych został po raz pierwszy w roku 1984. W Los Angeles nie mógł jednak wystartować ze względu na bojkot igrzysk przez blok państw wschodnich. W Barcelonie ’92 nie przebrnął eliminacji strącając trzykrotnie pierwszą , atakowaną wysokość 5.60. Na 12 dni przed igrzyskami w Atlancie był w formie co potwierdził zwycięstwem na mitingu w Padwie (5.90). W przededniu igrzysk nabawił się kontuzji i w Atlancie w ogóle nie wystartował. Podczas kolejnej olimpijskiej gorączki w Sydney trzykrotnie w eliminacjach podchodził do wysokości 5.70. Trzykrotnie bezskutecznie.

Zdjęcie - iaaf.org

Dorobek polskiej tyczki sumując osiągnięcia kobiet i mężczyzn stanowi na dzień dzisiejszy 7 medali co stawia tą konkurencję na drugim miejscu pod względem skuteczności po młocie.

Męskie występy polskich tyczkarzy na lekkoatletycznych MŚ:

Helsinki 1983 - Tadeusz Ślusarski - finał - 4 - 5.55
Helsinki 1983 - Władysław Kozakiewicz - finał - 8 - 5.40
Rzym 1987 - Marian Kolasa - finał - 4 - 5.80
Rzym 1987 - Mirosław Chmara - eliminacje - 9 - 5.20
Tokio 1991 - Mirosław Chmara - eliminacje - 9 - 5.40
Edmonton 2001 - Adam Kolasa - finał - 8 - 5.75
Paryż 2003 - Adam Kolasa - finał - 9 - 5.70
Osaka 2007 - Przemysław Czerwiński - eliminacje - dns
Berlin 2009 - Łukasz Michalski - eliminacje - 10 - 5.40
Daegu 2011 – Paweł Wojciechowski – finał – 1 – 5.90
Daegu 2011 – Łukasz Michalski – finał – 4 – 5.85
Daegu 2011 – Mateusz Didenkow – finał – 7 – 5.75
Moskwa 2013 – Rober Sobera – eliminacje – bw
Pekin 2015 – Paweł Wojciechowski – finał – 3 – 5.80
Pekin 2015 – Piotr Lisek – finał – 3 – 5.80
Pekin 2015 – Robert Sobera – finał – 15 – 5.50

Bardzo dobrze w biegu finałowym na 3000m z przeszkodami spisał się Krystian Zalewski. Nasz ubiegłoroczny wicemistrz Europy miał niezwykle silną stawkę rywali z wyjątkowo - aż czterema reprezentantami Kenii. Trzech z nich posiada rekordy życiowe lepsze niż 8 minut, czwarty – 8:01. Krystian pobiegł na miarę swoich maksymalnych możliwości i zajął 9 miejsce z drugim wynikiem w karierze – 8:21.22. Do tej pory na kartach polskiej historii tej konkurencji mieliśmy zaledwie jednego finalistę na MŚ. 32 lata temu Bogusław Mamiński zdobył w Helsinkach srebrny medal. Od tamtego momentu wielu naszych przeszkodowców brało udział w światowym czempionacie jednak żaden nie dotarł do decydującej fazy rywalizacji. Tej sztuki dokonał Zalewski. Wielkie brawa należą mu się również za to, że był jedynym Europejczykiem w stawce i zostawił za plecami między innymi doskonałych Cabralla i Ezzine (z rekordami życiowymi odpowiednio – 8:13 i 8:09). Mistrzem świata na przeszkodach został wieloletni dominator tej konkurencji Ezekiel Kemboi. Dla Kenijczyka jest to już 7 medal z MŚ, w tym 4 złoty! Kemboi już od 12 lat startuje w mistrzostwach świata i wszystkie edycje z rzędu od Paryża do Pekinu kończył w strefie podium. Srebro i brąz przypadło rodakom Kemboi’a – Conseslusowi Kipruto i Briminowi Kipruto. Na 4 pozycji zameldował się również Kenijczyk – Jairus Birech.

Krystian Zalewski

Z poniedziałkowych startów Polaków na uwagę zasługują również występy naszych specjalistek od jednego okrążenia. Z trójki naszych reprezentantek, tylko Patrycji Wyciszkiewicz udała się sztuka przebrnięcia eliminacji. Nie oznacza to jednak, że start dwóch pozostałych był nieudany. Wszystkie 3 panie pobiły swoje rekordy życiowe co jest doskonałą prognozą przed występem w biegu sztafetowym. Wyciszkiewicz poprawiła rekord życiowy oraz własny rekord Polski w kategorii młodzieżowców. Jej 51.31 jest 6 wynikiem w historii polskiej lekkiej atletyki. Do 3 pozycji, którą od 11 lat zajmuje Grażyna Prokopek brakuje zaledwie 2 setnych. Małgorzata Hołub poprawiając życiówkę na 51.73 wskoczyła na 11 pozycję polskiej tabeli All-time, a Iga Baumgart z 52.02 widnieje obecnie na miejscu nr 14.

Z konkursów finałowych bez udziału Polaków mieliśmy w poniedziałek przede wszystkim – 100m i 10000m kobiet. O ile pierwszy z tych dystansów był rzeczywiście ciekawy ze względu na szeroką i doskonałą obecnie czołówkę sprinterek na świecie, o tyle dycha kobiet była dość mdła. Brak wybijającej się gwiazdy, która z reguły „ciągnie” za sobą inne wyraziste postaci oraz beznadziejne tempo spowodowały, że 25 okrążeń w wykonaniu pań oglądało się sennie. Niby była w stawce Vivian Cheruiyot, która medali igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata ma już worek, jednak brak jej jakiegoś błysku czy charyzmy, którą posiadają np. siostry Dibaba, czy Meseret Defar. Poszczególne kilometry w okolicach 3:15 skazywały widza na ziewania i ewentualne oczekiwanie ostatniego kilometra.

Zdjęcie - iaaf.org

I standardowo ten ostatni był rzeczywiście szybki – 2:48.30. Sprawę tytułu mistrzyni świata rozstrzygnęły między sobą wspomniana Cheruiyot i przedłużona „milerka” Gelete Burka z Etiopii. Lepsza okazała się ViVian Cheruiyot. Mimo dość przeźroczystego widowiska jaką była dycha kobiet, jeden incydent na mecie zaważył o dosypaniu do całości szczypty dramatyzmu. Rozkładająca tuż przed samą metą ręce w geście radości z tytułu zdobycia brązowego medalu Molly Huddle z USA została rzutem na taśmę wyprzedzona przez swoją rodaczkę Emily Infeld. Huddle, która pozostaje z pustym kontem medalowym z najważniejszych imprez międzynarodowych miała niepowtarzalną szansę, aby stan ten zmienić. Na kilka metrów przed metą poczuła się bezpiecznie i zaczęła celebrować sukces. Pogratulowanie koleżance z amerykańskiego teamu musiało kosztować ją wydobycia najgłębszych pokładów sympatii o ile takowe w zaistniałej sytuacji w ogóle istnieją. 31 –letnia Huddle zaliczyła już finał igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata, doskonale radzi sobie w biegach przełajowych i ulicznych. Posiada wyśmienity rekord życiowy w półmaratonie 68:31. Jednym słowem – mogła przypieczętować tym brązem kilkunastoletnią karierę. Infeld to nowicjuszka na międzynarodowych salonach Królowej Sportu. Jej rekordy życiowe i doświadczenie mają znacznie mniejszą wartość niż Huddle. A jednak po raz kolejny potwierdza się zupełna nieprzewidywalność biegów długich na imprezach mistrzowskich…

Przewidywalnie natomiast stumetrówkę kobiet wygrała monopolistka na złoto w ostatnich latach – Shelly Ann Fraser – Pryce. Mistrzyni olimpijska na 100m z Pekinu I Londynu, świata z Berlina i Moskwy i tym razem okazała się niepokonaną. Warto jednak pamiętać, że Fraser – Pryce ma na koncie niewielką wpadkę dopingową i pół roku zawieszenia. Mimo, iż przewinienie nie było poważne, na kartach kariery pozostaje zawsze niezmywalna plama. Pojedynek z fantastyczną Holenderką Dafne Schippers elektryzował jednak publiczność, może nie aż tak jak Bolta z Gatlinem, ale wysoki poziom emocji był gwarantowany. Fraser - Pryce uzyskała doskonały rezultat 10.76. Srebro oprawiony w rekord życiowy 10.81 przypadło Schippers, a brąz powędrował do nowej gwiazdy USA Tori Bowie, która bardzo szybko zaczęła biegać dopiero w ubiegłym sezonie. W Pekinie uzyskała 10.86. Dokładnie tak jak w przypadku mężczyzn – pekińskie 100m pań było najrówniejsze w historii biorąc pod uwagę czas ósmej zawodniczki – 11.02.

Zdjęcie - iaaf.org

W klasyfikacji medalowej z dorobkiem złotego i trzech brązowych medali, Polska plasuje się po 3 dniach na 7 pozycji. W klasyfikacji ilościowej z 4 krążkami zajmujemy jednak 3 miejsce ex aequo z Kanadą. Po 6 medali mają Kenia i USA. Czekamy na więcej! Jutro w Pekinie odbędzie się wyłącznie sesja wieczorna czyli w naszym przypadku wczesno popołudniowa. Ostatnie 3 biegowe finały to istna gratka dla polskich kibiców! 1500m z Andżeliką Cichocką, 400m p.pł. z Patrykiem Dobkiem i 800m z Adamem Kszczotem! Oglądajmy i dopingujmy!

Jeżeli uważają Państwo, że moje teksty zasługują na uznanie mam gorącą prośbę o oddanie na mnie głosu w konkursie na Biegowego Dziennikarza Roku. Od 10 lat moje artykuły, felietony, reportaże i wywiady publikowane są na łamach portali internetowych i prasy lekkoatletycznej. Jestem członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Prasy Sportowej oraz Klubu Dziennikarzy Sportowych. Biorę udział w pracach Komisji Statystycznej Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Jestem również spikerem imprez biegowych na terenie całego kraju.

Aby zagłosować wystarczy wysłać sms (koszt 62 grosze) na numer 70068 o treści MEDIA28. Z góry dziękuję za oddane głosy!

Komentarze czytelników - 35podyskutuj o tym 
 

Tatanka Yota

Autor: Tatanka Yotanka, 2015-08-27, 13:18 napisał/-a:
I po pierwszej serii , ani jeden rzut w TV, ( powtórka z skoku o tyczce ) Anita prowadzi 74:40 , szkoda że pozostałe nasze dziewczyny nie awansowały bo reszta przeciętne rzuty:)

 

Tatanka Yota

Autor: Tatanka Yotanka, 2015-08-27, 13:20 napisał/-a:
W TV pokazują ale z odtworzenia - Anita drugi już medalowy rzut 78:52 !

 

Tatanka Yota

Autor: Tatanka Yotanka, 2015-08-27, 13:33 napisał/-a:
Już jest złoto - trzeci wszystko załatwił 80:27 !!!!

 

Tatanka Yota

Autor: Tatanka Yotanka, 2015-08-27, 13:46 napisał/-a:
Jaka jest moc Anity pokazała 3 seria w której druga zawodniczka tej serii miała rzut gorszy o ponad 6,5 m. od naszej zawodniczki!!!

 

Tatanka Yota

Autor: Tatanka Yotanka, 2015-08-27, 13:55 napisał/-a:
Kolejny rekord mistrzostw 80:85!!!

 

Tatanka Yota

Autor: Tatanka Yotanka, 2015-08-27, 14:01 napisał/-a:
Wpis ze strony IAAF : BOOM. The Wlodarczyk cannonade continues. 80.85m this time, another championship record.

 

Tatanka Yota

Autor: Tatanka Yotanka, 2015-08-28, 13:14 napisał/-a:
Dobrze że Łukasz przy okazji 800m. kobiet przypomniałeś tragicznie zmarłą Elżbietę Katolik która zginęła w wypadku samochodowym 1.VII. 1983r. w Niedoniu pod Błaszkami .Właśnie dzisiaj w sąsiedniej wiosce odbywają się zawody sportowe Armagedon w których startuję . Obecny wójt Błaszek walczy z przeciwnikami aby w miejscu tego zdarzenia postawić pomnik upamiętniający naszą lekkoatletkę!!!

 

GrandF

Autor: GrandF, 2015-08-28, 13:41 napisał/-a:
Życiorys E.Katolik nadaje się na książkę... Nie wszyscy byliby jednak zadowoleni z jej wydania. Mieszkam 48km od miejsca jej tragicznej śmierci, zapewne kiedyś się wybiorę.

 

Tatanka Yota

Autor: Tatanka Yotanka, 2015-08-28, 14:43 napisał/-a:
Warto się wybrać gdyż drzewo na którym rozbiło się auto już ledwo się trzyma , przy okazji w pobliskich Gruszczycach co roku organizowane są biegi im. E. Katolik i jest bieg open na 1500m.!!!
Co się dzieje z tymi Rosjanami na tych MŚ ,nawet piękna Darya Klishina nie weszła do ósemki w skoku w dal :)

 

fajnygrabarz

Autor: fajnygrabarz, 2015-09-01, 10:38 napisał/-a:
LINK: http://www.porozumieniebezprzemocy.pl

Brawo Polacy! To były chyba dobre Mistrzostwa. Szkoda mi tylko Lewandowskiego.

 


















 Ostatnio zalogowani
BOP55
19:50
42.195
19:50
Januszz
19:49
stanlej
19:40
Stonechip
19:38
marczy
19:27
Lektor443
19:13
Daro091165
19:11
Zielu
19:06
aamp
19:02
smszpyrka
18:41
kornik
18:28
Yazomb
18:12
zeton
18:06
Pawel63
17:56
manjan
17:56
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |