Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 



Rzadko mam okazję uczestniczyć w biegach terenowych - głównie dlatego, że jestem biegaczem asfaltowym, a wszelkich off-roadów po prostu się boję. Gdy mam zbiec z równej drogi na jakieś korzenie, krzaki, nie daj boże - połączone z podbiegami - to ogarnia mnie przerażenie. Nie mam siły na podbiegach, nie umiem zbiegać, a na "krzywym" płaskim czuję się niepewnie. Jakby Bóg chciał żebyśmy biegali w dzikim terenie, dałby nam chwytny ogon!

Od redakcji: ten materiał jest wznowieniem z 2019 roku, wzbogaconym o nowo zrealizowany - po dwóch latach czekania w kolejce na montaż (!!) - film. Więcej tego typu materiałów znajdziecie na blogu - 40latidopiachu.pl - Maratony Świata

Niemniej zmuszony sytuacją zgodziłem się na wyjazd do Republiki Zielonego Przylądka i start w Boavista Ultramarathon. Jedyne co udało mi się wynegocjować z moim partnerem biegowym Sławkiem Smolińskim to ograniczenie naszego udziału do najkrótszego z dostępnych dystansów - czyli do maratonu.



Prawdziwi biegacze mieli do wyboru dystanse 75 oraz 150 kilometrów. Ten ostatni dystans oferował trasę dookoła całej wyspy, ale dla nas - czyli dla "krótkasów" - także przewidziano atrakcje z gatunku tych, których jak już wspomniałem powyżej - się boję. Mieliśmy więc asfaltu raptem na półtora kilometra, a potem czekał nas już tylko czysty PRZEŁAJ. Najpierw sześć kilometrów wydm porośniętych rzadkim lasem palmowym, potem widowiskowe siedem kilometrów wzdłuż klifowego wybrzeża (oczywiście po piachu i po coraz większych wydmach) Trochę odpocząć dał długi podbieg po skałach i kamieniach w okolicach półmetka. A potem było obiegnięcie kilku wzniesień i... pustynia zajmująca centralną część wyspy.

Po pokonaniu pustyni (momentami trochę na czworakach) zrobiło się przez chwilę miło, bo na naszej trasie czekały nas zagubione "w czasie i przestrzeni" wioski oraz ich nieliczni mieszkańcy. A gdzie człowiek tam - wiadomo(!) - jakieś mimo wszystko DROGI BITE !!! I gdy wydawało się, że już nic trudnego na nas nie czeka... zaczął się ostatni odcinek - czyli 8 kilometrowy bieg po plaży. Plaży, która miała tę specyfikę, że nie posiadała znanej wszystkim miłośnikom biegania wzdłuż Bałtyku przyjemnej strefy twardego piasku pomiędzy plażą a morzem. Tutaj albo biegło się po kolana w wodzie, albo po kostki w piachu. Każdy z tych wyborów doprowadzał mnie do płaczu :-)

Czy maraton był trudny? Moje obawy przed startem potęgowało przejrzenie wyników poprzednich edycji. Bywało, że złamanie 5 godzin wystarczało na pudło w open! To dawało wiele do myślenia...

Niemniej okazało się, że tym razem Posejdon panujący nad wszystkimi wyspami świata, był dla nas łaskawy. Pogoda nie dokuczała zbyt mocno, i pomimo palącego słońca oraz limitu czasu wynoszącego 10 godzin (!) udało mi się zawitać na metę w 5 godzin i 27 minut. Dało to ostatecznie 10 miejsce open na 32-34 uczestników. Najlepszy z Polaków, Michał Zdunek, zajął 5 miejsce z czasem 4 godziny 50 minut, a trzeci z nas - Sławek Smoliński - wbiegł na metę zaraz za mną, na 11 pozycji z wynikiem 5 godzin i 38 minut.

Zapraszam Was na film, który myślę że fajnie pokazuje, jak wyglądała trasa zawodów. Gdyby nie to, że nie lubię trailów, to polubiłbym takie imprezy. Bon Apetite! :-)



Komentarze czytelników - 5podyskutuj o tym 
 

paulo

Autor: paulo, 2021-11-03, 10:41 napisał/-a:
Jak nic: Tony Halik 40 lat później :) Można się nieźle wciągnąć w oglądanie :) Niektóre zakątki zabójcze :) Aczkolwiek miejscowa Orla Perć, czy Rysy też zapierają dech w piersiach :)

 

Admin

Autor: Admin, 2021-11-03, 12:33 napisał/-a:
Nigdy nie byłem w Tatrach - może kiedyś :-)

 

witas

Autor: witas, 2021-11-03, 14:08 napisał/-a:
Michał, fajny dowcip o tych Tatrach, jeszcze takiego nie słyszałem.
Prawie uwierzyłem ...

 

Admin

Autor: Admin, 2021-11-04, 09:53 napisał/-a:
Serio. Raz na 2 roku studiów, czyli tak w okolicach 1997 roku, byłem nad Morskim Okiem, no i 2-3 razy w Zakopanem, ale to się nie liczy, bo nie wychodziłem poza miasto...

 

witas

Autor: witas, 2021-11-05, 13:38 napisał/-a:
Czyli jednak byłeś.
Wystarczy pójść na Krupówki i można odhaczyć, że było się w Tatrach ... taki to zakopiański folklor.

 

 Ostatnio zalogowani
Andrea
16:54
soolash
16:47
przemcio33
16:25
pawko90
16:10
lida401
16:01
lordedward
15:53
eldorox
15:52
benfika
15:07
oksanka
14:49
Komancz
14:49
Leno
14:47
aktywny_maciejB
14:40
Dom1n1k
14:39
janeta75
14:37
marcinLG2
14:26
chris_cros
14:13
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |