Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [20]  PRZYJAC. [39]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
a.czykinowski
Pamiętnik internetowy
Biegiem przez życie:-)

Adam Czykinowski
Urodzony: 1976-12-15
Miejsce zamieszkania: Wrocław/Nysa/Otmuchów/Maciejowice
93 / 104


2013-06-24

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
I nocny Wrocławski nielegalny półmaraton (zapiski biegacza) (czytano: 1148 razy)

 

Jednym słowem to był wielki bieg!
W rodzinie biegaczy żyliśmy już tym biegiem, medialnie rozpropagowany na portalach internetowych , w naszej zacnej Gazecie Wrocławskiej która nawet specjalną wkładkę wydała dotyczącą biegu, telewizji jak i Radiu Wrocław które w ostatnim czasie mocno propagowało ten bieg. Ostatni trening miałem w środę z moim Teamem ASA więc czwartek i piątek regeneracja i odpoczynek przed sobotnim startem.
Pakiet startowy odebrałem w sobotę na stadionie widziałem dużo przyjezdnych osób z plecakami którzy przyjechali specjalnie na ten pierwszy półmaraton.
Odbierając pakiet startowy zapytałem czy jak będzie gorąco czy można biec bez koszulki więc zabronione nie było.
Lista startowa była wydłużona -4000 osób pomyślałem to już jest sporo nas.
Po południu obiadu już nie robiłem , zjadłem musli z miodem i owocami tropikalnymi- a co mamy już gorące lato! więc oby żadnych niespodzianek nie było.
Jako, że była to Noc Świętojańska, święto miasta Wrocławia elegancko ubrałem na ten bieg. Oczywiście bez koszulki ale pod krawatem, z elementami świetlnymi jak robaczek świętojański. Linią 33 plus z Dominikańskiego placu (za darmo bo numer startowy zwalniał nas z biletu) dojechałem na stadion.
Tam oczywiście spora grupa znanym mi biegaczy, z mojego teamu oraz z innych zaprzyjaźnionych grup.
Organizacja biegu i start to się działo
Czekaliśmy blisko na linii startu kiedy padł pierwszy komunikat, że coś się stało na mieście że nie wiedzą co i że Policja nas wstrzymuje.
Każdy pomyślał , że jakiś wypadek bo tak to było jakoś powiedziane.
Jadąc tramwajem na bieg częściowo po trasie widziałem pełno policjantów ale nie widziałem za wiele pachołków odgradzających jezdnię od wydzielonej części dla biegaczy, pomyślałem że mają jeszcze 40 min to zdąża poustawiać.
Mówiąc sloganem i tu rozpoczyna się ściema, start przesunięty jest o godzinę później o jeszcze pół godziny aż w końcu , komentator ogłosił oficjalnie że półmaraton się nie odbędzie ze względu na to, że trasa nie jest zabezpieczona i w trosce o nasze bezpieczeństwo policja zakazała bieg.
Oczywiście wielkie nasze niezadowolone, byliśmy delikatnie mówiąc wkurzeni na całe zamieszanie trwające ponad półtorej godziny.
Cześć osób zrezygnowało z tego biegu.
Stojąc z przody spontanicznie wystartowaliśmy by biec trasę półmaratonu.
Pomimo zakazu policji, wystartowaliśmy i biegliśmy ulicami miasta.
Przekraczając bramę stadionu usłyszałem huk armaty więc spodziewałem się drugiej tury biegaczy.
Co za radość, euforia, zadowolenie nie da się opisać to po prostu trzeba przeżyć!
Kiedy tłum solidarnie rusza na znak naszego niezadowolenia.
Nic nas tak nie zjednoczy jak wspólne wyzwanie do biegu. A nasze niezadowolenie musimy gdzieś wyładować. Nie zrobiliśmy burdy jak tzw. ‘’ kibole’’, nie połamaliśmy ławek, nie wywaliliśmy barierek tylko spokojnie biegliśmy.
Wrocławianie kibice nie zawiedli, stali na trasie i kibicowali nam i dziękowali za ten bieg.
Na pierwszej pętli widok tylu biegaczy zrobił nam mnie wrażenie, że jednak biegniemy i nie poddajemy się władzy i decydentom. Wiedziałem że robię coś świadomie i nielegalnie i mogę spodziewać się konsekwencji ale co tam tylko bieg ten był dla mnie w tym momencie najważniejszy. Oficjalnie punktów żywieniowych nie było , bo pakowali wszystko na auta. DZIIĘKI WIELKIE tym wszystkim wolontariuszom co jednak pozostali na trasie biegu i kibicom którzy dawali nam wodę i izotoniki. Wiedzieliśmy że mamy ją oszczędzać i przekazywaliśmy sobie z rąk do rąk. Z Mostu Grunwaldzkiego nieco crossu bo biegliśmy torowiskiem do Placu Wróblewskiego, dalej ul. Pułaskiego, Piłsudzkiego, na niektórych odcinkach policja wyganiała nas na chodniki ale ważne, że to ciągle po naszej trasie biegu. Na Jana Pawła II pobiegliśmy górą przez plac tam niestety zawadziłem o ścięty słupek i wylądowałem na kostce brukowej. Było groźnie potłuczony i obdarty, czapeczka teamu trzymana w ręku rozwalona ale ważne, że nogi całe, głowa i plecy- ktoś mi pomógł wstać , dziękuję za pomoc otrząsnąłem się i pobiegłem dalej .To był 13 kilometr biegu.
Meta coraz bliżej odstępy pomiędzy nami były coraz większe, jedni przyśpieszali inni zwalniali.
Na Grunwaldzkiej auto policji podjechało bliżej mnie i policjant powiedział żebym zszedł na chodnik bo auta jadą odpowiedziałem, że nie ma aut i nic się nie dzieje. Policjant kolejny raz poprosił bym biegł chodnikiem bo zaraz za mną 100 tyś osób poleci a oni teraz zabezpieczają trasę. Posłusznie wykonałem polecenie. Na Moście Szczytnickim trochę mnie zblokował tramwaj ale już blisko do mety.
Tu nie liczyła się rywalizacja tu każdy z nas był wygrany bo to heroiczna postawa naszego biegu.
Na stadionie ostatnia prosta to ludzi było tak dużo, że wbiegaliśmy jak by do wąskiego tunelu.
I wielka radość jak większość z nas nazwała, że to
‘’1 nielegalny wrocławski półmaraton ‘’ -ukończony z sukcesem
Oczywiście była to moja kolejna życiówka zarejestrowana na NikePlus czas 1:33’:06’’ średnio na kilometr 4’:21’’ więc ostatni półmaraton w Grodzisku Wlkp. poprawiony o 3 minuty.

Medal dostałem jak zawsze to miła pamiątka a teraz z przygodami.
Później prysznic w hali i biesiada.
Żurek dwa razy zjadłem, piwko wypiłem i wsłuchiwałem się w opowieści, wrażenia, niezadowolenie , naszych biegaczy
Dzięki koleżankom i kolegom z mojego Teamu Asa –Biegiem po Zdrowie którzy również wystartowali i ukończyli bieg jak ja.
Po biegu ogólnie wielki skandal, czy slogan wciąż przystoi na miasto- Wroclaw meeting place?
Każdy może sobie odpowiedzieć.
Jednak wielki wstyd i tyle zwłaszcza dla wszystkich przyjezdnych nie tylko z całej Polski jak i z innych krajów.
Pozostaje nadzieja, że maraton 15 września odbędzie się bez żadnych zakłóceń i miasto nie da plamy.
Zdjęcie groteskowe- Noc Kupały hmm z obstawą policji na wrocławskich ulicach:-))

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Kaja1210 (2013-06-25,06:36): W takim razie gratuluję życiówki. Podobno zakazany owoc smakuje najlepiej to pewnie z tego powodu była w Was taka motywacja żeby jednak mimo wszystko pobiec. Będzie co wspominać po latach.
paulo (2013-06-25,08:23): fajnie, że przynajmniej dobrze czuliście się w biegu solidarnościowym, że nie poddaliście się.
Arkadiusz Trojan (2013-06-25,08:34): Adam, jak myślisz, zrobiłbym to lepiej?
a.czykinowski (2013-07-15,11:16): Dzięki Kaja,Paweł,Artur za wpisy. Bieg udany i ten wyczyn też mimo zakazu Artur ty doświadczenie przecież masz!







 Ostatnio zalogowani
emka64
22:32
benfika
22:16
bladejm
22:00
Stonechip
22:00
adam_j
21:34
Jerzy Janow
21:33
Zając poziomka
21:03
Leno
20:59
wieslaw44
20:42
sephix
20:36
arek_tg
20:28
biegacz54
19:38
W.Pre.T.
19:34
marekcross
19:26
Henryk W.
19:06
keemun
18:54
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |