Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 411 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Przeprosiny i kilka słów wyjaśnień
Autor: Mirosław Szraucner
Data : 2002-03-15

Chciałbym się jeszcze raz wypowiedzieć na temat wszystkich artykułów dotyczących mojej osoby, zawodów w Wiązownie jak i klubu "META".

Na początek chciałbym bardzo mocno przeprosić Panią Iwonę Kiljan, Pana Ziutka Woźniaka, jak i również Pana Janusza Kalinowskiego, a także wszystkich Warszawiaków, którzy na pewno poczuli się urażeni moimi wypowiedziami.

Mają oni w 100% rację, że najpierw trzeba solidnie sprawdzić usłyszane informacje, a dopiero później wypowiadać jakieś opinie. Dlatego proszę przyjąć moje przeprosiny. Uważam że w wielu moich zdaniach nie było całkowitej racji, a ich odpowiedzi świadczą o tym dobitnie.

Mam nadzieję, że i inni zawodnicy czytający mój wcześniejszy artykuł przyjmą przeprosiny i nie będą czuli tak dużej urazy do mnie.

Przeprosiny należą się też Panu Jarkowi Sar, Henrykowi Bartkowiakowi jak i Panu Waldkowi Incognito, a także organizatorom biegu w Wiązownej, bo na pewno nie tak chcieli aby ten bieg wyglądał.

Teraz kilka słów wyjaśnieñ, bo niektóre aspekty wszystkich artykułów tego wymagają. Jako teraz czarna owca w klubie "META", chciałbym wszystkich poinformować, że w klubie kilkanaście osób to są tzw.: cywile i ja się do nich zaliczam. Tak więc proszę nie kojarzyć klubu "META" tylko z wojskowymi.

Ponadto nasze afiszowanie się na wielu biegach w Polsce wynika z prostej przyczyny, chcemy zareklamować nasze miasto i zobaczyć się w telewizji, aby móc na podstawie takiej reklamy oczekiwać wsparcia finansowego. W pierwszych maratonach, szczególnie w Warszawskich na starcie można było zobaczyć wiele takich flag i transparentów i wtedy nikogo to nie raziło - dlaczego teraz? Czyżby zazdrość, że jakaś grupa ludzi potrafi się trochę lepiej zorganizować? Polecam oglądać transmisje w wielkich maratonów, jeśli tam będziecie mogli dostrzec kogoś znajomego bez tak charakterystycznej "szmaty" jaką my posiadamy - to gratuluję. To co robimy na zawodach nie jest uderzeniem w innych zawodników, ale jest jednym celem, aby zebrać fundusze na następny wyjazd. Jest jeszcze jedna mała sprawa do wyjaśnienia, która wzbudziła mały konflikt w Spale. Nie trzeba mieszkać w Lubliñcu aby należeć do naszego klubu!!! Pan Marian Dymek mieszka 300 km od Lubliñca a biega w naszych barwach.

Na koniec jeszcze raz bardzo wszystkich przepraszam za mój wcześniejszy artykuł i liczę na wybaczenie tego wielkiego błędu.

Z poważaniem dla wszystkich biegaczy:

Mirosław Szraucner



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
MARIO87
15:11
biegacz54
15:10
jery
15:08
Amian
14:50
vixcredo@gmail.com
14:47
wacul
14:20
mario1977
14:05
Gapiński Łukasz
14:03
benek88
13:56
martinn1980
13:53
majsta7
13:50
kostekmar
13:38
romangla
13:34
clvados
13:32
crespo9077
13:27
Hari
13:16
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |