Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [4]  PRZYJAC. [6]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
sojer
Pamiętnik internetowy
biegiem przez pola


Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Gmina Mrocza
131 / 151


2017-01-13

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Bieg sylwestrowy Brzoza (czytano: 569 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://www.biegiemprzezpola.pl/2017/01/bieg-sylwestrowy-brzoza.html

 

"Bieg sylwestrowy Brzoza"
Wreszcie nadarzyła się okazja by wystartować w Brzozie. Do tej pory skutecznie odwodziła mnie od tego praca, jednak tegoroczny koniec roku wypadający w sobotę nie mógł mi przeszkodzić.

Plan minimum na 10 km? Zejść poniżej 43:30. Postanowiłem nie bawić się w przebierańca tylko pobiec na sportowo. Pogoda nie zachęcała, było zimno, spadło nieco śniegu. Madzia przebrała się za więźniarkę i najpierw wystartowała w biegu przebierańców (ok. 400 m), a później w głównym. Mróz parszywy, a w biegu przebierańców koleś w stroju Borata. Na sam widok wszystko mi odmarzało...

Wyskoczyłem na rozgrzewkę wokół boiska. Po 2 km postanowiłem się porozciągać i wówczas nieopatrznie zapisałem trening. Efekt był taki, że dokręciłem jeszcze 10 minut biegania by zliczyło mi kilometry do klubowej rywalizacji. Wiem, bez sensu, tym bardziej, że wyszły mi 4 km rozgrzewki.

Atmosfera ciekawa, za wyjątkiem księdza, który co chwilę przejmował spikerski mikrofon i babolił o świętych, umacnianiu i innych takich. Jak się później okazało zmęczył tym nie tylko mnie.

3, 2, 1 start. Wybiegliśmy z terenu stadionu, zakręt w prawo, drugi w prawo i przed nami 4 pętle ulicami Brzozy. Pierwsza myśl, że chyba będzie płasko, druga, że sporo tu progów zwalniających. Biegłem luźno. Pierwszy km 4:13 więc bardzo dobrze, w Toruniu średnie na życiówkę wyniosło 4:14. Drugi kilometr i znów ten sam czas. Na trzecim zrobiło się wolniej, ale nie przejąłem się zbytnio.

Później zacząłem czuć nogi. Płuca pracowały bez problemu, a nogi mówiły, że je boli. I tak biegłem na zmianę po 4:25 i 4:21. Około 5 km podpiąłem się pod jakąś dziewczynę. Tempo miała dobre, przebiegłe tak jedno okrążenie. Na początku ostatniego zaczęła mi uciekać, a ja nie miałem weny by ją gonić. Efekt taki, że 8 km był najwolniejszy, 4:31. Biegłem bez chęci walki. Przez głowę przeszła mi nawet myśl, że w Berlinie dyszałem jak lokomotywa, głośno i miarowo, a w Brzozie nic. Nie był to start na maksa.

Ostatnie okrążenie było najbardziej tłoczne, przed nami biegło sporo ludzi, których trzeba było dublować. Ze wszystkich znajomych wyłapałem tylko Jolę i Damiana, poza tym nie wypatrzyłem nawet Madzi. Skandal.

Koniec ostatniego kółka, pod bramą prosto, tam ksiądz znowu babolił. Mijam bramę, którą wybiegaliśmy ze startu, a tu trzeba jeszcze pobiec prosto. Przede mną to czego nie lubię - agrafka. Wyhamowanie, nawrót i do mety. Biegnę, przyspieszam, ale bez mocnego szarpnięcia. Meta i czas 43:30. Znaczy nie wybiegałem planu minimum.

Znowu zawiniła głowa. No i przemęczone nogi. Poniedziałek 13,6 km, czwartek 18,3 km, piątkowy wieczór (o 21) z Run Bydgoszcz 8 km. Do tego o kilometr za długa rozgrzewka. Ale i tak nie ma co narzekać. To kolejna dyszka w czasie poniżej 44 minut. Kiedyś sporo bym za to dał.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Jarek42 (2017-01-14,07:15): Nieważny czas. Ważne, że biegasz.
Jarek42 (2017-01-14,07:38): Piszę, że nieważny czas, a sam myślę, czy bym przebiegł teraz dyszkę poniżej 44 minut. Takie już zboczenie biegowe.
sojer (2017-01-14,20:02): Jakoś tak człowiek ma, że goni...
thorunczyk (2017-02-07,23:21): Ten ksiądz się za nasze kontuzje modlił :)
sojer (2017-02-10,21:06): Piotrze, modlitwy nic nie dają.







 Ostatnio zalogowani
KKFM
06:22
Basia
06:01
biegacz54
05:41
42.195
05:16
orfeusz1
01:47
wd70
23:39
MarasP
23:00
Henryk W.
22:30
przystan
22:23
Robertkow
22:17
agajagoda
22:16
mario1977
22:11
kos 88
22:06
lachu
22:06
lordedward
21:57
Namor 13
21:47
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |