Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [6]  PRZYJAC. [140]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
kryz
Pamiętnik internetowy
Opowieści dziwnej treści.

Krzysztof Ryzner
Urodzony: 1960-01-27
Miejsce zamieszkania: Jarosław
118 / 310


2015-02-15

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Wycieczka biegowa na Biskupią Kopę - 890 m n.p.m. (czytano: 252 razy)

 

Wycieczka biegowa na Biskupią Kopę - 890 m n.p.m.
Pokrzywna, wieś w Polsce położona w województwie opolskim. Znajduje się na terenie Parku Krajobrazowego Gór Opawskich. Leży ona na wysokości 340 – 350 metrów n.p.m. Na Złotym Potokiem, który przepływa przez miejscowość utworzono sztuczne kąpielisko. Jest to znany w woj. opolskim ośrodek wypoczynkowy.
Tam też udałem się wraz ze znajomymi na wycieczkę biegową w ranach sobotniego treningu. Wyjazd z Opola o 8.20 i po przejechaniu około 60 km przyjazd do miejsca docelowego. Samochody zaparkowaliśmy koło kąpieliska i stamtąd zamierzaliśmy udać się na Biskupią Kopę. Szczyt jest najwyższym szczytem w Polskiej części Gór Opawskich, także najwyższym wzniesieniem woj. opolskiego. Najwyższy punkt góry wraz z wieżą widokową, znajduje się już po czeskiej stronie granicy. Kamienną zabytkową 18 metrową wieżę widokową zbudowano już w 1898 roku dla upamiętnienia jubileuszu 50 - lecia panowania Franciszka Józefa.
Na sam szczyt w obrębie góry prowadzą cztery szlaki turystyczne. Góra zaliczana jest do Korony Gór Polskich.
Jako, że byłem w tych okolicach po raz pierwszy zdałem się na podążenie trasą jaka obrali koledzy, którzy w tych górach często biegali i jak się okazało znali każdą ścieżkę.
Pod samym kąpieliskiem skąd wybiegliśmy była tabliczka z oznaczenie szlaku turystycznego i informacją - Biskupia Kopa 2.15 h. Nie wiem czy dokładnie tym szlakiem biegliśmy, ale chyba tak.
Biegnąc na sam szczyt utworzyliśmy dwie grupy. Ja zabrałem się z pierwszą i starałem się podążać za najlepszymi, gdyż nie znałem trasy i bałem się pobłądzenia. Grupa ta stopniowo topniała i na sam szczyt przybiegliśmy w trzy osoby ( ja po chwili jako trzeci ). Potem dobiegły jeszcze kolejne trzy.
Już na samym początku dało się zauważyć mocne oblodzenie. Warunki były zupełnie inne niż w Opolu, gdzie panuje wiosna. Nie licząc krótkiego zbiegu zaraz na początku, trasa prowadziła cały czas pod górę. Stopniowo było coraz więcej śniegu, a potem po koło 3 km już tylko śnieg i lód. Jako, że nie miałem dobrego obuwia, zmuszony byłem zbiegać z trasy i biec bokiem po nieubitym śniegu, gdyż bałem się o wywrotkę, co u mnie jest zawsze wliczone w pakiet biegowy.
Przez cały czas udawało mi się utrzymywać tempo najlepszych, co biorąc pod uwagę brak obycia w bieganiu po górach ( i takich warunkach ), należało uznać za element budujący. Początek co prawda był dość ciężki, ale potem organizm mój się przyzwyczaił i biegło mi się stosunkowo dobrze.
Biegłem cały czas ze swoją wyobraźnią. Zastanawiając się jednocześnie jak to kolarze na stromych podjazdach widząc drugiego zawodnika 100 metrów przed sobą nie mogą go dogonić. I właśnie tu doświadczyłem to na sobie, poczułem jak to wygląda.
Tak dobiegłem tuż za kolegami do schroniska znajdującego się pod samym szczytem ( około 500 - 600 metrów ). Tam po minięciu go i skręcie w lewo na mocnym ( selektywnym ) podbiegu i oblodzonej trasie nie udało mi się już utrzymać tempa biegowego i przeszedłem na krótkim odcinku do marszu. Tak dotarłem na sam szczyt pod wieżę widokową. Ten odcinek był najwspanialszym i najpiękniejszym odcinkiem na całej trasie, ale i najtrudniejszym.
Na samym szczycie wiał bardzo silny wiatr i było stosunkowo zimno. Chociaż bezchmurne niebo i piękne widoki rekompensowały trud wbiegnięcia na wierzchołek. Jednym minusem było to, że wieża była zamknięta i nie mogliśmy się napić upragnionego czeskiego piwa. Jednak po chwili pojawił się Czech i po podgrzaniu w kuchence mikrofalowej ta niedogodność została zaspokojona.
Samo wbiegniecie na szczyt zajęło mi 1.04 godziny, co w tych warunkach jest wynikiem chyba nie najgorszym ( oblodzenie, głęboki śnieg, brak odpowiedniego obuwia ). Jednocześnie pokonałem 7.8 km ( wskazanie mojego Garmina ).
Po krótkiej pobycie zbiegliśmy do schroniska, po pozostałych uczestników wycieczki i po ponownym podzieleniu się na dwie grupy czerwonym szlakiem do Pokrzywnej. Tam jeszcze trochę pobiegaliśmy nie asfaltem, a po górkach, aby dotrzeć do samochodu. Wyszło razem 16.5 km.
Trening naprawdę wyśmienity. Warunki pogodowe bardzo dobre ( zważywszy też na porę roku ). Wrażenia niezapomniane. Towarzystwo biegowe rewelacyjne. Pomysły Elka co do wyboru tras rewelacyjne. Jak zwykle udało mi się zaliczyć dwa upadki na zbiegach, ale to jeżeli chodzi o mnie to standard.

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
Patriszja11
16:23
czewis3
16:18
marekwroc
16:07
Inek
15:54
andrzej65
15:53
biegacz54
15:47
Wojciech
15:33
duńczyk
15:26
orfeusz1
15:16
wacul
15:08
aniaf
14:53
rys-tas
14:37
akaen
14:34
Gapiński Łukasz
14:15
Stonechip
14:13
Piotr180579
13:59
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |