Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [2]  PRZYJAC. [14]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
grzes_u
Pamiętnik internetowy
Biegam żeby pić:)


Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Scheissendorf obok Breslau
27 / 33


2013-08-14

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Tryptyk górski 2013 – zapowiedź relacji (czytano: 1492 razy)

 

Biegam już kilka lat, na tyle dużo że swobodne przebiegnięcie dystansu okołomaratońskiego przestało mnie przerażać. Wiem, że mogę wyjść i przebiec maraton tak o – oczywiście tempem spacerowym, ale zawsze maraton to maraton. Nawet udało mi się – dokładnie wg takiego schematu – wygrać w tym roku koleżeński maraton w Lany Poniedziałek. Wyszedłem rozbiegać się po świętach no i w pewnym momencie okazało się, że jestem pierwszy – to już dokończyłem maraton mimo, że nie planowałem takiego dystansu
Ale nie o tym chciałem. Taka baza wydolnościowa pozwala myśleć o jakiś fajnych wycieczkach biegowych – jeśli ma się odpowiedni sprzęt (plecaczek z bukłakiem) to tylko sky is the limit. A że w prehistorycznych czasach szkoły średniej i studiów lubiłem chodzić po górach to zaczęła mi kiełkować w głowie pewna myśl…
Myśl ta zaczęła przekuwać się w konkretny pomysł kiedy 2 lata temu zrobiliśmy sobie tygodniowy urlop z dziećmi w Szklarskiej. Małe paskudy miały zawsze jakieś niesamowite pokłady energii – wówczas powoli udawało się to przekuwać w rodzinne wycieczki (okej – wycieczeczki) górskie. I trafiliśmy z urlopem na weekend z Maratonem Karkonoskim. Jak to zobaczyłem to od razu chciałem Był rok 2011.
W 2012 zaliczyłem Karkonoski. Zaskoczeniem pozytywnym był dla mnie czas (lekko poniżej 5h na pełnej trasie tj. Szklarska – Sniezne Kotły – Snieżka – Szrenica) i brak zmęczenia na mecie. Zwykłe maratony masakrowały mnie o wiele bardziej. Stwierdziłem więc, że w 2013 trzeba spróbować połączyć przyjemne (bieganie, góry) z pożytecznym (eee… chyba też bieganie i góry).
Plan był taki aby obciążenie wzrastało powoli – od najmniejszego do największego. Jednocześnie chciałem wybrać biegi fajne, z klimatem. W konsekwencji mój wybór był następujący:
- na początek Wysokogórski Bieg Marduły w Zakopanem (ok. 25-26 km z konkretnymi przewyższeniami – suma ok. 3000 m - w konkretnych górach). Bieg nie za długi ale dający w palnik,
- na fali tego pierwszego Chojnik Maraton – 46km w Karkonoszach; trudna trasa z naprawdę dającymi w kość podejściami i zbiegami; do tego niedaleko, w znanej okolicy
- a to wszystko jako przygotowanie do dania głównego tj. Chudego Wawrzyńca na dystansie długim (ok. 85 km, ponad 7.000 sumy przewyższeń) organizowanego przez bardzo fajną grupę ludzi.
W następnym wpisach rozprawię się z każdym z tych biegów mając nadzieję, że może osoby planujące zabawę w biegi górskie znajdą tam kilka pomocnych informacji bądź przemyśleń


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
rsova
08:38
dejwid13
08:36
INVEST
08:33
Dana M
08:33
cinekmal
08:28
andbo
08:07
platat
08:02
mariuszkurlej1968@gmail.c
07:54
Jarosław Szajewski
07:39
Brytan65
06:56
Admin
06:53
StaryCop
06:43
pbest
06:41
Kmicic
06:38
bobparis
05:54
kamay
05:53
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |