Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [72]  PRZYJAC. [66]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Patriszja11
Pamiętnik internetowy
Życie na przełaj

Patrycja Dettlaff
Urodzony: 1983-10-11
Miejsce zamieszkania: Nowa Iwiczna/Wałbrzych Podgórze
30 / 89


2012-08-15

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Frutti di mare (czytano: 707 razy)

 

W oczekiwaniu na Maraton Brzegiem Morza
wprowadzam się powoli
w ten niepowtarzalny klimat
miejsc gdzie lubię godzinami błądzić wzrokiem
w poszukiwaniu subtelnej granicy
pomiędzy błękitem wody i nieba
Gdzie słuchając pieśni fal
czując zapach wolności
i zgrzyt złotego piasku między palcami stóp:)
można biec i biec boso bez końca.
W realnej rzeczywistości
na razie trenując bez butów
muszę zadowolić się zgrzytem szyszek
na piaszczystych wydmach w lesie
i smakiem owoców morza
przyrządzonych co najwyżej we własnej kuchni
i we własnej osobie.
Wszystkim którzy podobnie jak ja zatęsknili za morską bryzą:)
proponuję odrobinę magii
dzięki której
zamykając oczy
otwierając usta
można poczuć zarazem
i morze i niebo
tyle że w gębie:)
A więc do dzieła
podwińcie rękawy
naostrzcie noże
i powtarzajcie za mną
Czary mary hokus pokus:)
- bez obaw jest to jak najbardziej biała magia
ponieważ krewetki rozbrajam z pancerzy za pomocą
tylko broni białej
ostrym cięciem pozbawiam je czarnej żyłki
i wrzucam na rozgrzane masełko czosnkowe.
Po krótkiej chwili dają się odczuć piękne zapachy.
krewetki królewskie obrane
nieco się wstydzą
rumienią
i zwijają w sobie
lecz o to właśnie chodzi
podniecone żywym ogniem smakują bowiem najlepiej:)
Nadszedł już czas aby nasycić je aromatycznym
pokrojonym drobno czosnkiem
który ma w sobie moc rozniecania smaku
niestety jego płomień szybko się wypala
i staje się gorzki
dlatego czym prędzej
zalewam krewetki z czosnkiem
szklanką bulionu
jest on jak tło
dla całej palety barw smaku.
W trakcie gdy królewskie owoce morza
będą sobie spokojnie nabierać wyrazu
Przygotowujemy
lekką pierzynkę, w którą zawiną się
soczyste kawałki gdy już przesiąkną na wskroś wywarem.
Jako pierwsza pod nóż trafia sałata
ale zaraz zaraz
nie zamierzam jej kroić
rwę listki zawzięcie
w większe i mniejsze kawałki
Tak jest pysznie!
Wiem też doskonale
że jej zieleń pięknie skomponuje się
z bogatą czerwienią dojrzałych w słońcu pomidorów
zarówno tych świeżych jak i suszonych w oliwie.
Poznaję ich więc ze sobą
i zostawiam sam na sam
zajmując się przekrawaniem na pół
dostojnych czarnych oliwek
którymi dopełniam całość.
Po chwili jednak zaczynam płakać
nie, nie nad rozlanym mlekiem
po prostu siekam właśnie cebulkę
i oszczędnie posypuję nią pozostałe warzywa.
Czas na przyprawy
Nie byłoby przecież dobrego smaku
gdybym nie zadała sobie trudu
użycia najlepszych środków wyrazu
Oprócz banalnych lecz niezaprzeczalnie niezbędnych
Soli i pieprzu
których dodaję z wyczuciem jedynie szczyptę
nie chcąc popaść w kolokwializm
Rwę z domowego ogródka
najświeższe pachnące rosą zioła
subtelny tymianek
wyrazisty rozmaryn
podniecający lubczyk
a także bogatą w żelazo zieloną pietruszkę
i aromatyczny koperek.
Takim oto sposobem
Buduję podstawę smaku sałatki:)
Teraz pozwolę składnikom
się w pełni zintegrować
i przesiąknąć sobą nawzajem
zalewam więc całość subtelnym aromatycznym sosem
Vinegret
który podobnie jak bulion
wyczarowuję osobiście
rezygnując z kuszącego oszusta z torebki
mamiącego kubki smakowe
- poszukiwanego listem gończym jako glutaminian sodu.
Zamiast drażniącego octu
wyciskam sok z połowy cytryny
łączę go pół na pół z wodą
i dwiema łyżkami ulubionego oleju
jest to nasz rodzimy olej rzepakowy
który w moim odczuciu niczym nie odstaje
pod względem jakości od oliwy z oliwek
a jest znacznie smaczniejszy na zimno i łaskawszy dla kieszeni.
Sałatka gotowa
czas wykończyć danie.
Do naszych krewetek dorzucamy więc
słodkie kostki ananasa
i zalewamy niezbyt tłustą
aksamitną śmietaną
Zanurzamy łyżkę w złocistej masie
mieszając płynnym ruchem
nabieramy odrobinę na jej czubek
zbliżamy do ust
sama słodycz:)
Aż mnie korci żeby ją czymś podostrzyć
dodaję więc szczyptę chili
Nadchodzi moment by ugasić płomień
i dać krewetkom odrobinę ochłonąć
przed skokiem na głęboką wodę
przez żołądek do serca.
Gdy frutti di mare staje się
łagodnie letnie
znak to nieomylny
mogę je już połączyć z witaminową bombą
tworząc słodko-kwaśną poezję smaku:)
Famfary
jeszcze tylko jeden obrót łyżki w salaterce
jeden pocałunek smaku
i już całość jest gotowa na wielką
ucztę wagi lekkiej
w sam raz dla wybrednego podniebienia biegaczki:)
Zamykam oczy
otwieram usta
i przenoszę się w krainę
pachnących morzem
przysmaków podniebienia
nie sama
lecz z moją nie tylko biegową drugą połową
czyli prawdziwie Kaszubskim mężem
dla którego dziś specjalnie serwuję
mu jego ulubione danie.

Ps. A oto lista składników
mojej sałatki z krewetek:
(porcja dla dwóch osób)

20-30 krewetek królewskich (zależnie od wielkości)
łyżka masełka czosnkowego (do smażenia)
trzy ząbki czosnku (posiekane drobno)
szklanka bulionu mięsno-warzywnego
(można dodać kostkę rosołową ale lepszy jest prawdziwy domowy rosołek)
garść kostek ananasa
trzy łyżki chudej śmietany 12%
główka ulubionej sałaty
dwa duże pomidory
garść oliwek czarnych
cztery suszone pomidorki (pokrojone w kostkę)
posiekane zioła:
pietruszka, koperek, tymianek, rozmaryn, lubczyk
przyprawy:
sól, pieprz
można też do krewetek dodać odrobinę chili
sos Vinegret do sałaty:
(sok z połowy cytryny, dwie łyżki oleju lub oliwy, woda)
Do popicia idealnie pasuje szklanka wody z sokiem z cytryny
która dodatkowo podkreśli lekkość potrawy
Po takim obiedzie bez obaw można jeszcze wykonać wieczorny trening
nawet jeśli w planach ma się mocne tempówki:)
W końcu przepis od podstaw wymyślony został przez biegaczkę:)
A więc polecam i smacznego!:)

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Inek (2012-08-16,14:29): Bardzo lubię te morskie klimaty. W tym roku nie zdążę się przygotować, ale już myślę o przyszłorocznym Maratonie Brzegiem Morza. Narazie zacznę chyba od sałatki, bo opis jest zachęcający, wręcz bajeczny. Życzę Ci mocnych i pozytywnych wrażeń z biegu przez piaski morskiej plaży.:)
Patriszja11 (2012-08-16,15:47): Dziękuje:) a sam bieg bardzo polecam, nie ma takiego drugiego maratonu u nas w kraju w którym można bezkarnie wbiegać do morza gdy się tylko ma ochotę:) no i nie ma lepszych kibiców od plażowiczów, którzy dopingują z leżaków na całej trasie:)







 Ostatnio zalogowani
42.195
07:47
wilders
07:47
jlrumia
07:37
kris64
07:34
POZDRAWIAM
07:20
GriszaW70
07:13
bobparis
07:12
stk1976
07:02
salok
06:59
biegacz54
06:59
maur68
06:54
jarek1909
06:16
pckmyslowice
06:05
Rafał Mathiak
05:55
keemun
05:54
Leno
05:28
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |