Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Zagranica, 07 stycznia 2015, 08:59, 1533/212216Krzysztof Bartkiewicz
Biegiem przez USA, Hiszpanię, Chiny

LINK 1: ARCHIWUM: ZAGRANICA



Reprezentująca Etiopię Mare Dibaba zwyciężyła maraton w Xiamen. Zrobiła to w znakomitym stylu - fantastyczny czas 2:19:52 jaki osiągnęła to nowy rekord trasy tego biegu rozgrywanego w ramach IAAF Gold Label Road Race.

Po raz pierwszy od 2003 roku maraton w Xianmen przyniósł dwa nowe rekordy trasy: oprócz wspomnianej Dibaby, również zwycięzca wśród mężczyzn, Kenijczyk Moses Mosop (2:06:19) swój triumf uzupełnił rekordowym osiągnięciem. Pogoda tego dnia była wręcz wymarzona do bicia życiówek. Temperatura wahała się od 11 do 15 stopni, a żaden, choćby minimalny podmuch wiatru nie przeszkadzał biegaczom.

Organizatorzy, wskutek robót drogowych w centrum Xiamen, nieco zmienili trasę w porównaniu do poprzednich edycji. Tym samym stała się ona jeszcze szybsza - zniknął z niej bowiem falisty odcinek usytuowany w okolicach mostu Yanwu. Zwycięstwo Etiopki było bardzo pewne, kibice zgromadzeni na trasie nie mieli choćby przez chwilę złudzeń, co do tego, która z pań uniesie ręce w geście zwycięstwa. Jej przewaga nad drugą na mecie Meseret Legesse wyniosła prawie 8 minut.

"Mogłam pobiec nawet szybciej, jednak czułam dość silny ból w całych mięśniach moich nóg przez ostatnie 10 kilometrów" - powiedziała po biegu 25-latka."Mimo to i tak jestem bardzo szczęsliwa" - dodała Dibaba, która do trzeciego miejsca sprzed roku w Bostonie i drugiej lokaty w Chicago, tym razem dodała triumf na "królewskim dystansie". Podium uzupełniły: wspomniana Meseret Legesse (2:27:38) oraz Kenijka Meriem Wangari (2:27:53).

Moses Mosop, prawdziwe objawienie na dystansie maratońskim z 2011 roku, kiedy to w debiucie pobiegł w Bostonie 2:03:06, a następnie wygrał w Chicago, najwyraźniej w tym roku zamierza wrócić do ścigania na najwyższym poziomie. 29-latek przez ostatnie 2 lata najwyraźniej zgubił wielką formę: w 2013 roku był zaledwie ósmy w Chicago, a przed rokiem w Pradze dwunasty z bardzo przeciętnym czasem 2:20:37. Jego wynik w Xiamen był zatem wielką niewiadomą. Elita biegaczy zaproszonych przez organizatorów była tego dnia bardzo mocna: oprócz Mosopa, do Chin przyleciał również zwycięzca Orlen Warsaw Marathon 2014 Tadese Tola, jego rodak Getachew Terfa Negari, Abrha Millaw, czy Kenijczyk Robert Kwambai. Zwycięski czas Mosopa to najlepszy czas osiągnięty kiedykolwiek na chińskiej ziemi.

"Moje ostatnie dwa lata to pasma nieszczęść, urazów i kontuzji - najmocniej dało mi się we znaki kolano oraz łydka. Zwycięstwo tutaj, bez względu na styl i czas, to dla mnie wielka dawka motywacji do dalszej ciężkiej pracy." - powiedział po biegu Kenijczyk. Następnym wyzwaniem dla Mosesa będzie kwietniowy maraton w Paryżu.

Za jego plecami na metę wbiegali: Etiopczyk Tilahun Regassa (2:06:54) i jego rodak Abrha Millaw (2:08:09). Znany polskim kibicom Tadese Tola zajął 5 miejsce z czasem 2:10:30 - dla przypomnienia Etiopczyk w Warszawie uzyskał czas 2:06.55 co jest najlepszym wynikiem w maratonie uzyskany na Ziemi Polskiej. Ponad 43 tysiące biegaczy wzięło tego dnia udział w maratonie i półmaratonie w Xiamen.

3.01.2015: Xiamen Marathon (Chiny)

Mężczyźni:
1. Moses MOSPO (Kenia) 2:06.19
2. Tilahun Regassa (Etiopia) 2:06.54
3. Abrha Milaw (Etiopia) 2:08.09
4. Robert KIPKORIR (Kenia) 2:08.18
5. Tadese TOLA (Etiopia) 2:10.30
6. Ali Abdos MOHAMMED 2:12.55
7. Julius Muriuki WAHOME (Kenia) 2:15.12
8. Albert Kiplagat MATEBOR (Kenia) 2:16.36

Kobiety:
1. Mare DIBABA (Etiopia) 2:19.52
2. Meseret LEGESSE (Etiopia) 2:27.38
3. Wirriam WANGARI (Kenia) 2:27.53

Rekordowa pula nagród czeka na najlepszych maratończyków, którzy 13 lutego 2016 staną w Los Angeles do walki o kwalifikację do drużyny Stanów Zjednoczonych na Igrzyska Olimpijskie w Rio. Aż 600 tysięcy dolarów przygotowała w sumie amerykańska federacja lekkiej atletyki USA Track Field dla czołowej dziesiątki w biegu pań i panów, z czego dla pierwszego przypadnie 80.000USD.
BR> Max Siegel, prezes USATF, zapowiedział również na konferencji prasowej czwartek, iż zasady kwalifikacji będą jasne i przejrzyste: czołowa trójka z obu biegów stworzy drużynę, która stanie na starcie podczas brazylijskich igrzysk "Jesteśmy bardzo szczęśliwi z racji tego, że możemy zaoferować rekordowe nagrody pieniężne dla najlepszych maratończyków w USA"

- powiedział Siegel. Dodał również, że został utworzony również specjalny fundusz w postaci 9 milionów dolarów przeznaczony na szeroko pojęty rozwój amerykańskiego maratonu w latach 2015-2020. "Patrzymy długoterminowo, zarówno na kwalifikacje w Los Angeles, Igrzyska w Rio jak i długofalowy rozwój amerykańskiego maratonu i biegów średnich" - dodał Siegel

Entuzjazm ten podziela również Tracey Russel, dyrektor maratonu w Los Angeles. "Jesteśmy niezwykle zadowoleni, z faktu tego ogromnego przedsięwzięcia. Daje to nam możliwość przyciągnięcia do Los Angeles najlepszych sportowców, oraz perspektywy rozwoju maratonu w naszym mieście na kolejne lata."

Krzysztof Bartkiewicz: Trochę zazdroszczę rozwiązań jakie panują w USA, u nas PZLA stawia minima które nie mają przełożenia na osiągane wyniki. Zwykle jest tak że wyniki pod igrzyska są tak wyśrubowane że o ile naszym zawodnikom uda się dany próg osiągnąć to już nie mają sił powtórzyć dany wyczyn w imprezie mistrzowskiej. Zamiast wspierać i mobilizować naszych zawodników poprzez wysokie wynagrodzenie, to zawodnicy zmuszeni są dorabiać. Ostatnio jest wysyp ofert treningów przez zawodników wyczynowych dla amatorów, ale czy nie przełoży się to na rozwój w maratonie? Od kilku lat jest tendencja spadkowa. Brakuje nam drużyny która zgarniałaby medal ME czy IO. Patrząc na wyniki naszych zawodników można wróżyć że będzie dobrze, ale wiemy że tak nie jest.

Związek szuka dodatkowej dotacji poprzez wymysł kart biegacza pod szyldem licencji PZLA, i mam wrażenie że liczy na to że to my amatorzy powinni wspierać zawodowców, są nawet sugestie że to organizatorzy imprez powinny dawać pieniądze dla najlepszych Polaków - jest to fajne rozwiązanie dla zawodników z poza klasy mistrzowskiej gdzie traktują to jako dodatkowe źródło dochodu. Zawodnik klasy mistrzowskiej czy mistrzowskiej międzynarodowej jakim jest chociażby Henryk Szost czy Yared Shegumo muszą się skupić na trenowaniu i efekty można zaobserwować że żadnemu zawodnikowi nie służy znaczna ilość startów.

Maraton to nie dyszka którą można sukcesywnie biegać co tydzień na wysokim poziomie. Jak wypowiedziała się w jednym z wywiadów Karolina Jarzyńska która jak twierdzi jeden czteromiesięczny obóz w Kolorado to koszt rzędu 50.000PLN, można domniemać że kwoty dla najlepszych Polaków jakie obecnie są wprowadzane za wiele nie zmienią do póki nie będzie poważnego inwestora.


INNE:

04.01.2015: LXI Cross Internacional Zornotza (Amorebieta, Hiszpania)

Mężczyźni (10700m): 1. Toroitich TIMOTHY (Uganda) 32.01
2. Kipsiro MOSES NDIEMA (Uganda) 32.02
3. Bezabeh Desta AELEMAYEHU (Hiszpania) 32.17
4. Marhoum Jaghloul MOHAMED (Hiszpania) 32.43
5. Espana Cobo JESUS (Hiszpania) 33.19
6. El Bannouri MOURAD (Maroko) 33.22
7. Tsegay ABRAHAM (Erytrea) 33.24

Kobiety (6700m):
1. Masai MAGDALENE (Kenia) 23.36
2. Fuentes Pila Ortiz IRIS (Hiszpania) 23.47
3. Martin Alvarez JACQUELLINE (Hiszpania) 23.52



Komentarze czytelników - 5podyskutuj o tym 
 

benek

Autor: benek, 2015-01-07, 10:04 napisał/-a:
Na obecną chwilę i przez kolejnych kilkanaście lat nie ma szans na takie zmiany w Polsce z wielu powodów.

System kwalifikacji oparty na wysokim minimum jest w mojej ocenie sprawiedliwy jeśli zawodnik robi to minimum ze sporym wyprzedzeniem a nie np. w kwietniu kiedy imprezę mamy w sierpniu.

Nie mamy szansy, wzorem USA, zebrać dużej grupy biegaczy na starcie jednego biegu, bo kto by wystartował?

Szost, Chabowski, Shegumo, Kozłowski, Kłeczek, Kaczmarek, Ochal, Dobrowolski, Nowak, Dudycz, Gardzielewski i może jeszcze 10 innych zawodników.

Zawody nudne i dla kibiców i dla zawodników...

Jeśli chodzi o kobiety to chyba każdy sobie zdaje sprawę, że ciężko było by zebrać 10 kobiet walczących o minimum.

Do tego nie jest prawdą, że poziom systematycznie spada. Zarówno poziom mężczyzn i kobiet odbił się od... no właśnie nie chce użyć słowa dna, ale od słabszego czasu w Polskim maratonie. Jarzyńska jest o krok od pobicia rekordu Polski; po piętach depcze jej Lewandowska, a przedłuża się Wioletta Frankiewicz, która debiutowała w połówce z czasem 1:12 w Krakowie w 2014. U mężczyzn Szost regularnie biega poniżej 2:10. Regularny z dobrymi wynikami jest Shegumo oraz Chabowski. Chociaż wyników mężczyzn i kobiet z Polski nie można porównać z komercyjnymi maratonami zagranicznymi ale wiadomo że IO rządzą się własnymi sprawami i zdarzało się, że wynik 2:10 mężczyzn i 2:26 kobiet dawał medal a to jest w zasięgu naszych zawodników.

Nie oszukujmy się. Nie będzie kasy z PZLA na maratończyków. W świecie kapitalizmu sami musza szukać sobie pieniędzy na trenowanie u sponsorów, w wojsku itp.

Widać, że Karolina Jarzyńska jakoś sobie z tym radzi skoro stać ją na obozy w Kolorado za 50000 zł. I chwała jej za to :)

 

Krzysiek_bie

Autor: Krzysiek_biega, 2015-01-07, 16:19 napisał/-a:
Dzięki Piotr za wypowiedź. Czy Karolina sobie z tym radzi? jestem nieco odmiennego zdania, zobacz ile ona startów zalicza, gdyby było jej dane skupić się na konkretnej imprezie sądzę że rekord Polski w maratonie dawno byłby pobity... Podobnie Iwona Lewandowska. Porównaj ilość startów obu zawodniczek chociażby do Henia Szosta....

 

benek

Autor: benek, 2015-01-07, 21:13 napisał/-a:
Karolina startuje w wyselekcjonowanych biegach pewnie z powodu tego, że jest tam zapraszana (dostaje startowe) i to po całym świecie (Azja, Ameryka Północna, Europa). Ma pieniądze na obozy. W Polsce startuje rzadko ale pojawia się regularnie (dwa lata z rzędu) na DOZ maraton w Łodzi, który związany jest z jej sponsorem co nie przeszkadza jej robić dobrego wyniku.

Iwona Lewandowska faktycznie startuje więcej w Polsce w dużej mierze z racji tego, że jednak biega nieco gorzej od Karoliny (jeszcze). Coraz częściej zapraszana jest na zagraniczne biegi. Nie mam wrażenia, że się rozmienia na drobne. Raczej mam wrażenie, że idzie dobrą drogą :)

Jeśli chodzi o mężczyzn to o profesjonalizmie Chabowskiego, Szosta i Shegumo też nie będę pisał bo jestem go pewny.

 

Krzysiek_bie

Autor: Krzysiek_biega, 2015-01-07, 21:26 napisał/-a:
Piotr zabrzmiało to tak jakby Heniu Szost był mniej cenionym zawodnikiem i nie jest zapraszanym... Jestem przekonany że zapewne ma bardzo dużo ofert (jeszcze więcej od Karoliny) ale chcąc się przebić do światowej czołówki trzeba potrafić mówić NIE... mając strategicznego sponsora jak Orlen - Heniu nie musi się rozdrabniać.

Niektórzy zawodnicy są nieco w innej sytuacji i marząc o wynikach szukają pieniędzy na swój rozwój chociażby korzystając właśnie z zaproszeń, ale czy tędy droga..?


Co dla profesjonalizmu danych zawodników to trzymam się zdania iż zawodnika poznaje się po tym nie jak zaczyna, lecz jak kończy.....

 

benek

Autor: benek, 2015-01-08, 10:45 napisał/-a:
Raczej miało zabrzmieć tak, że Szosta, Shegumo i Chabowskiego stawiam na równi z Karolina Jarzyńską pod względem organizacji obozów, planów startowych, ilości zaproszeń itd.

Teraz zobaczyć Henryka na zawodach w Polsce jest dosyć ciężko bo można to policzyć na palcach jednej ręki.

Iwona Lewandowska raczej w tym sezonie będzie na podobnym poziomie.

Wcale się nie dziwie, że wybierają zagraniczne starty. Muszą zarabiać pieniądze. Znam mniej więcej stawki startowe zagraniczne i wiem, że to opłacalne więc niech korzystają z tych możliwości póki one są otwarte.

 


















 Ostatnio zalogowani
Andrzej5335
20:17
bobparis
20:14
arco75
20:12
cylek
20:01
Tyberiusz
20:00
bladejm
19:55
pol1948
19:43
marand
19:36
kasjer
19:31
Daro091165
19:28
p5ychol
19:17
KKFM
18:52
pawko90
18:39
Paweł 81
18:20
manjan
18:12
Jarek42
17:54
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |