|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Marek Szopa (2006-07-03) | Ostatnio komentował | Bigfut (2006-07-03) | Aktywnosc | Komentowano 2 razy, czytano 211 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
ANONIM
(Marek Szopa) | 2006-07-03, 00:09 III Bieg Rzeźnika
Właśnie wróciłem z III Biegu Rzeźnika rozgrywanego w sercu Bieszczadów. Komu bieganie maratonów się znudziło, może się sprawdzić właśnie w tym biegu. Gwarantuję, że inaczej spojrzy na biegi maratońskie. W mojej ocenie Bieg Rzeźnika wymaga bardziej uniwersalnego przygotowania niż jakikolwiek maraton niegórski, m.in. umiejętność zbiegania po karkołomnej trasie, zwinnego wchodzenia po sporej stromiźnie i wreszcie odpowiedni dobór ubrania, zwłaszcza butów, żeby nie narobić sobie bolesnych obtarć. Nie wspomnę już o znajomości trasy, która pomaga szybciej pokonać dystans. Sama odległość nie jest porażająca (75 km), lecz trasa, która de facto w połowie nadaje się do biegu. Resztę trzeba po prostu przejść, chyba że ma się nogi ze stali i potrafi wbiegać po bardzo stromym zboczu, że nie wspomnę już o karkołomnym zbiegu. Dodam, że na kilka godzin przed startem (godz. 3.28) nieźle lunęło. Czerwony szlak na odcinku leśnym zmienił się w śliskie błoto. Każdy fałszywy krok mógł się skończyć kontuzją. I jak tu normalnie biec w takich warunkach. Trzeba być po prostu dobrym. Podziwiam tych, którzy świetnie radzili sobie w tych warunkach. Uciążliwa była zmienna pogoda na grzbietach gór: przenikliwy wiatr z mżawką, chwila dekoncentracji i moża było się porządnie sturlać w dół. Przyroda Bieszczadów jest nie do przecenienia. Chćby z tego powodu warto wziąć udział w tym bardzo trudnym i wyczerpującym biegu. Wrażenia gwarantowane. Prośba do organizatorów: zorganizujcie na mecie natrysk (ciepły lub zimny w zależnści od pogody). Przecież to nagroda dla tych, którzy ukończyli bieg. Pomysł zorganizowania biegu jak najbardziej trafny. Dobrze, że nie znałem tej trasy, bobym raczej nie wystartował. |
| | | | | |
ANONIM
(Bigfut) | 2006-07-03, 18:08 Bieg Rzeźnika
2006-07-03, 00:09 - Marek Szopa napisał/-a:
Właśnie wróciłem z III Biegu Rzeźnika rozgrywanego w sercu Bieszczadów. Komu bieganie maratonów się znudziło, może się sprawdzić właśnie w tym biegu. Gwarantuję, że inaczej spojrzy na biegi maratońskie. W mojej ocenie Bieg Rzeźnika wymaga bardziej uniwersalnego przygotowania niż jakikolwiek maraton niegórski, m.in. umiejętność zbiegania po karkołomnej trasie, zwinnego wchodzenia po sporej stromiźnie i wreszcie odpowiedni dobór ubrania, zwłaszcza butów, żeby nie narobić sobie bolesnych obtarć. Nie wspomnę już o znajomości trasy, która pomaga szybciej pokonać dystans. Sama odległość nie jest porażająca (75 km), lecz trasa, która de facto w połowie nadaje się do biegu. Resztę trzeba po prostu przejść, chyba że ma się nogi ze stali i potrafi wbiegać po bardzo stromym zboczu, że nie wspomnę już o karkołomnym zbiegu. Dodam, że na kilka godzin przed startem (godz. 3.28) nieźle lunęło. Czerwony szlak na odcinku leśnym zmienił się w śliskie błoto. Każdy fałszywy krok mógł się skończyć kontuzją. I jak tu normalnie biec w takich warunkach. Trzeba być po prostu dobrym. Podziwiam tych, którzy świetnie radzili sobie w tych warunkach. Uciążliwa była zmienna pogoda na grzbietach gór: przenikliwy wiatr z mżawką, chwila dekoncentracji i moża było się porządnie sturlać w dół. Przyroda Bieszczadów jest nie do przecenienia. Chćby z tego powodu warto wziąć udział w tym bardzo trudnym i wyczerpującym biegu. Wrażenia gwarantowane. Prośba do organizatorów: zorganizujcie na mecie natrysk (ciepły lub zimny w zależnści od pogody). Przecież to nagroda dla tych, którzy ukończyli bieg. Pomysł zorganizowania biegu jak najbardziej trafny. Dobrze, że nie znałem tej trasy, bobym raczej nie wystartował. |
Pozostało tylko napisać relacje ( artykuł )z przeżytych przygód na tej imprezie.
Pozdrawiam |
|
|
|
| |
|