|
ANONIM
(Martix ) | 2006-06-05, 19:42 Z biegu na bieg
Wczoraj natrafiła mi się okazja wystartować w dwóch biegach w jeden dzień i to przypadkowo.Byłem swym autem z kolegami w Krotoszynie,tam biegło mi się całkiem fajnie i zrobiłem prawie najlepszy swój czas na dychę.Po biegu zjedliśmy posiłek i ruszyliśmy spowrotem do Wrocławia.Gdy już byliśmy na miejscu kolega dzwoni do koleżanki bo słyszał od niej,że we Wrocku też jest jakiś bieg.Dowiedzieliśmy się,że to po niemal po drodze i bieg będzie zaraz.Był to Bieg Św.Antoniego na 2.5 km organizowany przez parafię-księży Franciszkanów i to już 6 edycja."Wskoczyliśmy" w mokre ciuchy i wystartowaliśmy,po 500 m odczułem zmęczenie,podobnie koledzy.Mimo tego Mariusz Bill,który już w Krotoszynie zajął 3 miejsce i stawał na podium razem z Kenijczykiem-2 miejsce w kategorii{drugi Kenijczyk zwyciężył w generalce}to tu na Karłowicach zajął 2 miejsce{8.04} po Dominiku Golcu{7.57}.To się nazywa fart na ok.60-ciu 2 m-ce po biegu.Ja i Andrzej byliśmy bardziej zmęczeni ale nasz czas też najgorszy nie był.
Ale do czego zmierzam?Otóż tak słabo reklamowany bieg zebrał tylu chętnych,na tym biegu nie było wpisowego i ...każdy dostał nagrodę.Po koleii odczytywano biegaczy którzy ustawiali się w kręgu podając po koleii rękę braciszkowi oraz zawodnikom,którzy zajęli lepsze miejsce.Niezła integracyjna atmosfera niezależnie od wyników biegaczy zapoczątkowana modlitwą.Najlepszych trzech dostało też puchary.
To był mój drugi taki przypadek,że startowałem bieg po biegu.Ten drugi jest już bardziej na zaliczenie ale co to 2,5 km.Ja słyszałem o takich co biegli w jeden dzień półmaraton i jeszcze jakiś bieg. |
|