| | | |
|
| 2013-04-10, 13:56 Ojciec i syn
świetnie opisana historia i wielkie gratulacje dla "cieniasa", mam nadzieję że i ja będę też miał okazję do takiej sytuacji. życzę zdrówka i wielu ukończonych startów :) |
|
| | | |
|
| 2013-04-10, 14:24
To jest to, co lubię. Uśpienie "przeciwnika". Przygotowania w lekkiej tajemnicy. Mam kolegę, który nigdy nie trenuje i pomimo, ze ma dużo więcej maratonów ode mnie i lepsze w nich wyniki, to zawsze mi mówi, że nic nie biegał. Tego akurat nie lubię, bo on już przegina ale Twoja opowieść z trudu przygotowań i rywalizacji jest bardzo fajna. Zazwyczaj synowie chcą rywalizować ze swymi ojcami i ich zwycięstwo nie jest czymś złym a wręcz przeciwnie powinno cieszyć rodzica, bo to "moja krew", moje geny to spowodowały. Jednak nieraz przyda się lekkie utarcie nosa potomkowi. Gorzej, gdy taka młoda osoba - a mam takie doświadczenie (nie syn) - mówi, że nie pobiegnie ze mną na zawodach, bo gdyby przybiegła po mnie, to byłby to wielki wstyd dla niej. Po krótkim tłumaczeniu, iż nie o to kto przybiegnie pierwszy w tym chodzi jest nadzieja na wspólny start w przyszłości. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2013-04-10, 15:43
Podziwiam Pana za charakter i upór (najpierw w walce z balastem, a potem w "walce" z synem ). Miło się to czytało i dobrze, że skopał mu Pan dupę:) (sam mam dopiero 23 lata)
Kres możliwości tworzy głowa, a nie ciało!
Jeszcze wygra Pan z wnukiem, powodzenia:) |
|
| | | |
|
| 2013-04-10, 16:28
"Od dwóch lat nie doszło do kolejnej naszej rywalizacji, ale jest ona w przyszłości nieunikniona. Obecnie przygotowuję się do półmaratonu i pierwszego maratonu - oba w Poznaniu."
Oj ty już chyba zapomniałeś Ojcze, że w w tym samym roku co bieg w Gdyni, spotkaliśmy się kilka razy na biegach, np. na Kaszubskiej 15 w Luzinie, na 10 km w Pasłęku:) rezultaty dobrze znasz...:) ale tego już łobuzie nie napiszesz:)
Pozdrawiam
A tak na marginesie....to tym razem przegiąłeś.
|
|
| | | |
|
| 2013-04-11, 08:10
Najważniejsze jest w tym to, że biegacie obaj i że możecie dzielić się tą pasją:) Ja na rywalizację z synem muszę jeszcze kilkanaście lat poczekać:)Zwycięstwo zawsze cieszy ale i do porażek trzeba się przyzwyczaić.
Niech moc będzie z Wami - Szczypiorami, dniami i nocami:) |
|
| | | |
|
| 2013-04-11, 10:58 ;)
No nie powiem ja z mamą spędzamy Together Time na zakupach (ostatnio na muszce były odżywki do włosów ;)) ale na maraton chyba też ją zaciągnę. A kondycje to ma chyba lepszą niż ja! |
|