|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | ralf (2011-04-11) | Ostatnio komentował | Mongetout (2011-04-21) | Aktywnosc | Komentowano 25 razy, czytano 272 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-04-19, 18:57 Trudny maraton
Trasa pomimo spadku poziomu jest jedna z najtrudniejszych na Swiecie! Praktycznie nie ma plaskich odcinkow a pomiedzy 25-35km (dla wiekszosci z "nas" najtrudniejszy moment maratonu) sa cztery mocne podbiegi, ostatni najslynniejszy "heartbreak hill" Calkowicie niesluszne i bledne jest porownywanie go do biegu z Karpacza do Jeleniej Gory! I absolutnie szeroka koszulka jako zagiel nie pomoze w osiagnieciu PB. Paradoksalnie wiatr, ktory wczoraj wial w plecy (szczerze nie czulem specjalnie wiatru w plecy a raczej boczny) zwykle wieje z Atlantyku czyli przeciwnie do kierunku biegu i negatywnie wplywa na wyniki! |
| | | | | |
| 2011-04-19, 19:08
2011-04-19, 16:09 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Nie wiem jak można pisać że dostał 50tys USD za rekord świata-którego nie było!!!!(to że tak piszą na innych portalach to są tzw. dziennikarze którzy nie siedzą w środowisku biegowym)
Owszem dostał tyle ale za wynik lepszy od rekordu świata-a to jest duża różnica.... |
Krzysiek- ja nie napisałem, że za rekord świata tylko za bieg szybszy niż rekord świata, a co za tym idzie- tak jak już napisałeś w ostatnim zdaniu- za wynik lepszy niż rekord świata:)
A propo dziennikarzy to faktycznie wszędzie jest napisane, że mamy nowy rekord świata, chociaż faktycznie go nie było...
Pozdrawiam:)
|
| | | | |
| | | | | |
| 2011-04-19, 19:10
2011-04-19, 19:08 - przemo66 napisał/-a:
Krzysiek- ja nie napisałem, że za rekord świata tylko za bieg szybszy niż rekord świata, a co za tym idzie- tak jak już napisałeś w ostatnim zdaniu- za wynik lepszy niż rekord świata:)
A propo dziennikarzy to faktycznie wszędzie jest napisane, że mamy nowy rekord świata, chociaż faktycznie go nie było...
Pozdrawiam:)
|
Ps. Może na Maratonie Metropolii też będzie chłodno i powieje w plecy?? Wtedy możemy być świadkami jakiegoś wyczynu:) |
| | | | | |
| 2011-04-20, 19:27 moja wrazenia po ukonczonym Bostonie
Witam
Właśnie dziś świeżo wróciłem z Bostonu. Czas 3:18:19. Z wyniku jestem średnio zadowolony. Liczyłem na 3:10. Pomimo sporych podbiegów, do 33 km trzymałem tempo nawet na czas grubo poniżej 3:10. Biegłem razem z biegaczem z Nowego Yorku. Niestety na 33 km zacząłem słabnąć i musiałem zwolnic. Jak gdzieś przeczytałem prawdziwy maraton zaczyna się po 30 km. Wydaje mi sie ze pierwsze kilometry były jednak zbyt szybko. Pogoda była wręcz idealna, wiatr w plecy. Myślę , ze nie bez znaczenia był fakt iz na parę dni przed biegiem bylem w NY. Parę dni prawie całodziennego chodzenia po mieście trochę mnie wymęczyło. Coz każdy start to kolejne doświadczenie. Jestem bardzo zadowolony bo leciałem z Bostonu do Amsterdamu razem z grupa Kenijskich biegaczy wśród której byli zwycięzcy tegorocznego maratonu Geoffrey Mutai oraz Caroline Kilel. Bardzo sympatyczni, uśmiechnięci. Na lotnisku w Amsterdamie parę osób zrobiło sobie pamiątkowe zdjęcia. Wśród nich bylem oczywiście tez ja. Dla mnie jako zwykłego amatora to wielkie przeżycie zamienić parę słów z mistrzami.
Jestem pod wrażeniem Bostonu. To był mój pierwszy start w Bostonie. Organizacja na najwyższym poziomie. Numer startowy odebrałem praktycznie bez stania w kolejce. Coz można powiedzieć. Miasto żyje ta impreza. W centrum Bostonu nawet spotkałem menu w restauracji ustawione pod biegaczy. Jeden ze sklepów dawał rabaty dla biegaczy. Wszędzie mnóstwo ludzi, biegaczy, kibiców.
Dowóz na start zółtymi autobusami szkolnymi odbył sie bardzo sprawnie bez żadnych problemów. Wszędzie było pełno policji oraz innych służb porządkowych. Hopkington na starcie. Praktycznie cale miasteczko zablokowane. Na każdym kroku policjant albo mieszkańcy życzą powodzenia. Atmosfera niesamowita. Oddawanie worków z numerami przed startem odbyło się tez bardzo sprawnie, bez stania. Rano przed startem było troszeczkę chłodno. Kolejki do ubikacji - albo nie było w ogóle albo czekało sie bardzo krotko. Startowałem w pierwszym rzucie w 7 grupie, z czerwonym numerem. Kibice na trasie niesamowici. Apogeum kibicowania oczywiście było na Wesley College. Nie chcąc tracić cennego czasu nie skorzystałem początkowo z oferty "kiss me". Ale cóż było zrobić, w końcu sie skusiłem. Tylko jeden raz - szkoda ze tylko raz :hahaha: Wiedziałem z opisów, ze Boston to bardzo trudna trasa, sporo stromych podbiegów ale nie przypuszczałem, ze tak długich i stromych. Moim kardynalnym błędem było przyjecie taktyki biegu pod plaska trasę. Na trasie spotkałem, chyba na około 15 km, tylko jedna osobę z Polski - Krystynę. Bardzo poruszył mnie widok na trasie wózka z niepełnosprawnym uczestnikiem maratonu i dwiema osobami ciągnącymi ten wózek. Jestem pełen podziwu dla determinacji zarówno uczestnika jak i dwóch pomocników ciągnących wózek. Metę minąłem z czasem 3:18:19. Niesamowici sa amerykanie. Co chwile, na każdym kroku ktoś gratuluje ukończenia biegu, pyta jak było itd. Pasażerowie komunikacji publicznej ustępowali miejsca siedzące strudzonym ale szczęśliwym biegaczom. Pięknie wykonane medale, chyba najładniejszy jaki kiedykolwiek otrzymałem. Na sam koniec juz na lotniku w Duńskim Billundzie spotkałem mieszkańca Bostonu, który oczywiście pogratulował. W przyszłym sezonie, mimo niezwykle pozytywnych wrażeń z Bostonu, nie pobiegnę w tym biegu ponieważ w planach jest kolejny bieg z serii wielkiej piątki Chicago Maraton.
Pozdrawiam i gratuluje tez innym ukończenia tego bardzo trudnego wymagającego biegu.
|
| | | | | |
| 2011-04-21, 14:16
|
|
|
| |
|