Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Ryszard N (2013-01-18)
  Ostatnio komentował  agawa (2013-03-02)
  Aktywnosc  Komentowano 170 razy, czytano 809 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  6  7  8  9  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Ostatnio zalogowany



 2013-01-19, 15:33
 
2013-01-19, 15:05 - Hung napisał/-a:

Zawsze wygodniej jest porównywać kogoś do siebie lub wyznawanych przez siebie norm niż z pozycji uwzględniającej zasadę, iż inni mają odmienne podejście etyczne lub że te normy się zmieniają wraz ze światem. Lecz, pomimo tego co myślimy lub powiemy o danej sprawie, musimy stosować się do norm oficjalnie przyjętych. Gdy zmienimy te reguły "ustawowo", to nawet Armstrong nie będzie świnią.
Chyba jednak nie musimy, a jedynie mamy możliwość rozważania takiej ewentualności, jako jednej z dopuszczalnych opcji. Ku temu wnioskowi skłania około trzech tysięcy lat spisanej historii ludzkości. „…nawet Armstrong nie będzie świnią” – ejże, Hung, naprawdę aż tak źle o nim myślisz? On po prostu uległ podszeptom ego. Chciał zakosztować wielkości i wielkim kosztem dopiął swego. Wielu bardzo skorzystało na jego słabości, z ludźmi ocalonymi przez jego fundację na czele. „Ustawa” przewiduje, że nikt z nas nie jest bez winy, czy jakoś tak, więc zanim ciśniemy w Armstronga kamieniem, warto się chwilę zadumać nad konsekwencjami. Na szczęście Armstrong pozostaje poza naszym zasięgiem, zatem nawet najbardziej oburzeni będą sobie musieli w końcu schować swoje pretensje do kieszonki.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (50 wpisów)


Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-02-17
21:23

 2013-01-19, 15:47
 
2013-01-19, 15:33 - van napisał/-a:

Chyba jednak nie musimy, a jedynie mamy możliwość rozważania takiej ewentualności, jako jednej z dopuszczalnych opcji. Ku temu wnioskowi skłania około trzech tysięcy lat spisanej historii ludzkości. „…nawet Armstrong nie będzie świnią” – ejże, Hung, naprawdę aż tak źle o nim myślisz? On po prostu uległ podszeptom ego. Chciał zakosztować wielkości i wielkim kosztem dopiął swego. Wielu bardzo skorzystało na jego słabości, z ludźmi ocalonymi przez jego fundację na czele. „Ustawa” przewiduje, że nikt z nas nie jest bez winy, czy jakoś tak, więc zanim ciśniemy w Armstronga kamieniem, warto się chwilę zadumać nad konsekwencjami. Na szczęście Armstrong pozostaje poza naszym zasięgiem, zatem nawet najbardziej oburzeni będą sobie musieli w końcu schować swoje pretensje do kieszonki.
Wydaje mi się, ze jednak musimy, bo inaczej czekają nas "ustawowe" konsekwencje. Armstrong nie jest mi wrogiem ale nie chcę też myśleć o nim jako niewinnym, naiwnym człowieczku, którego ktoś skołował i przez tyle lat nie skumał w czym siedzi. Rozumiem tez,że jak już wszedł w bagno, to trudno z niego wyjść. Trzeba się liczyć z (o)sądem, gdy się podejmujemy rzeczy ryzykownych. Z rozważań filozoficznych typu: czy jak też jestem winny, to mogę zwrócić uwagę na zły postępek innemu, a może czekają go zbyt srogie konsekwencje? - zwalnia nas prawo, które działa oficjalnie i które ocenia co dzisiaj jest zgodnie a co nie z jego kodeksem. My możemy tylko podyskutować, a gdy bardzo nam się to nie podoba, to próbować zmienić prawo.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)

 





Ostatnio zalogowany



 2013-01-19, 16:17
 
2013-01-19, 15:47 - Hung napisał/-a:

Wydaje mi się, ze jednak musimy, bo inaczej czekają nas "ustawowe" konsekwencje. Armstrong nie jest mi wrogiem ale nie chcę też myśleć o nim jako niewinnym, naiwnym człowieczku, którego ktoś skołował i przez tyle lat nie skumał w czym siedzi. Rozumiem tez,że jak już wszedł w bagno, to trudno z niego wyjść. Trzeba się liczyć z (o)sądem, gdy się podejmujemy rzeczy ryzykownych. Z rozważań filozoficznych typu: czy jak też jestem winny, to mogę zwrócić uwagę na zły postępek innemu, a może czekają go zbyt srogie konsekwencje? - zwalnia nas prawo, które działa oficjalnie i które ocenia co dzisiaj jest zgodnie a co nie z jego kodeksem. My możemy tylko podyskutować, a gdy bardzo nam się to nie podoba, to próbować zmienić prawo.
Ciekawe. Mnie się jednak zda, iż prawo rzadko ma coś wspólnego ze sprawiedliwością. Co do nawiązań biblijnych (nie żebym był jakoś specjalnie przywiązany do legendy o Jezusie, choć coś mi podpowiada, że dla Ciebie nie jest ona obojętna), to nawet rzeczony Odkupiciel w ostatniej modlitwie w Getsemani, próbował namówić tatę na odstąpienie od krwawego zamysłu ukrzyżowania. W stosunkowo niedługi czas potem prześladowani chrześcijanie zamienili się miejscami z katami i bilans 1500 lat dominacji Kościoła instytucjonalnego można śmiało podsumować stwierdzeniem, że nie było takiego łajdactwa, którego by nie popełniono powołując się na „słowo boże”. Tytle w kwestii nieuniknionych konsekwencji.

Czyny szlachetne i niegodziwe zapewne zostaną jakoś „zważone”, jednak gdyby to ode mnie zależało, Lance Armstrong powinien kiedyś trafić do Walhalli. Bogowie wikingów mieli w przeciwieństwie do boga chrześcijan większy szacunek dla zwycięzców, nawet jeśli ci nie zawsze grali fair. Być może błądzę, ale piekło raczej nie jest przeznaczeniem Armstronga.

Dzięki za spokojną i ciekawą dyskusję.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (50 wpisów)


adamus
Mirosław Dyk
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2013-01-19, 18:24
 
2013-01-19, 15:33 - van napisał/-a:

Chyba jednak nie musimy, a jedynie mamy możliwość rozważania takiej ewentualności, jako jednej z dopuszczalnych opcji. Ku temu wnioskowi skłania około trzech tysięcy lat spisanej historii ludzkości. „…nawet Armstrong nie będzie świnią” – ejże, Hung, naprawdę aż tak źle o nim myślisz? On po prostu uległ podszeptom ego. Chciał zakosztować wielkości i wielkim kosztem dopiął swego. Wielu bardzo skorzystało na jego słabości, z ludźmi ocalonymi przez jego fundację na czele. „Ustawa” przewiduje, że nikt z nas nie jest bez winy, czy jakoś tak, więc zanim ciśniemy w Armstronga kamieniem, warto się chwilę zadumać nad konsekwencjami. Na szczęście Armstrong pozostaje poza naszym zasięgiem, zatem nawet najbardziej oburzeni będą sobie musieli w końcu schować swoje pretensje do kieszonki.

Twierdzisz Tadku, że osiągnął swoje "sukcesy" wielkim kosztem. A wg mnie osiągnął je właśnie małym kosztem bo korzystał z dopingu zamiast tylko z własnej pracy. TO było pójście na łatwiznę.....
I nie widzę dla niego miejsca w Walhalii bo fakt, że czynimy dobro nie upoważnia nas do czynienia zła. Podobnie jest z naszym "bohaterem", nic nie upoważnia go do łamania istniejących zasad.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (68 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2013-01-19, 20:08
 
2013-01-19, 18:24 - adamus napisał/-a:


Twierdzisz Tadku, że osiągnął swoje "sukcesy" wielkim kosztem. A wg mnie osiągnął je właśnie małym kosztem bo korzystał z dopingu zamiast tylko z własnej pracy. TO było pójście na łatwiznę.....
I nie widzę dla niego miejsca w Walhalii bo fakt, że czynimy dobro nie upoważnia nas do czynienia zła. Podobnie jest z naszym "bohaterem", nic nie upoważnia go do łamania istniejących zasad.
O! Fajnie, że jeszcze się odezwałeś. Co do treningów, no wiesz, gdzie mi tam do Armstronga, ale jak czytam co wyczyniał, to jednak budzi respekt. Z dopingiem, czy bez, niewielu byłoby w stanie znieść podobne obciążenia i jeszcze wygrywać.

Jeśli idzie o moralno-etyczny wydźwięk sprawy, to hmm… Widziałem fragmenty drugiej części wywiadu. Zawsze można zarzucić Armstrongowi, iż po tak długim czasie życia w kłamstwie i wielokrotnych zapewnieniach o swej niewinności, jego publiczna skrucha to farsa, cyniczna gra obliczona na wzbudzenie w widzach współczucia, chamski teatrzyk chytrego zaprzańca, i co tam komu jeszcze przyjdzie do głowy. Nie przeczę, że nie mam żadnych racjonalnych argumentów aby w sposób przejrzysty i jasny zanegować podobne przypuszczenia. Tylko widzisz, jak to mówią, jeden obraz wart tysiąc słów. Może grzeszę naiwnością, ale kiedy Armstrong opowiadał jak syn bronił jego dobrego imienia szarpiąc się z kolegami… Cóż, nie widziałem zaprzańca, chama, skomlącego o wybaczenie kabotyna. To było wyznanie pełne udręki wynikającej z nieodwracalności tego co uczynił i świadomości, że postępował źle. Tak to widzę.

Czy ja bym się oparł pokusie, gdyby było mi dane zajść tak wysoko? Wcale nie jestem pewien. Zawsze żyłem w niedostatku. Rzecz prosta, „niedostatek” to również sprawa względna. Nigdy nie cierpiałem głodu, prześladowań. Nie musiałem walczyć o życie swoich bliskich. Raczej nigdy nie zaznałem prawdziwej biedy, ale nigdy mi się też nie przelewało. Żeby nie przedłużać, ujmę to tak: Choć raz wytarzać się jak knur na tej złoconej kanapie zwanej luksusem; uwalić jak bąk poczuciem nadmiaru, przesytu, niemal nieograniczonych możliwości; pojechać na zupełnym finansowym luzie na te wszystkie zawody ultra, na które pewnie nigdy nie pojadę; kupić żonie najpiękniejszą torebkę jaka wpadnie jej w oko; zobaczyć białe plaże wysp tropikalnych; nigdy już nie martwić się o dostęp do lekarzy; posłać dzieci do najlepszych szkół… Wiem, to wszystko trywialne, płytkie, ale wcale nie jestem pewien, czy nie przehandlowałbym duszy za te wszystkie „błyskotki”. Armstrong przehandlował i chyba to nie pozwala mu się teraz tym wszystkim cieszyć. Po prostu, nie mogę go potępiać, nie będąc absolutnie pewnym własnego wyboru, choćby to był wybór czyniony jedynie w ramach myślowego eksperymentu.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (50 wpisów)


GrandF
Panfil Łukasz

Ostatnio zalogowany
2024-03-25
17:25

 2013-01-19, 21:14
 
2013-01-19, 20:08 - van napisał/-a:

O! Fajnie, że jeszcze się odezwałeś. Co do treningów, no wiesz, gdzie mi tam do Armstronga, ale jak czytam co wyczyniał, to jednak budzi respekt. Z dopingiem, czy bez, niewielu byłoby w stanie znieść podobne obciążenia i jeszcze wygrywać.

Jeśli idzie o moralno-etyczny wydźwięk sprawy, to hmm… Widziałem fragmenty drugiej części wywiadu. Zawsze można zarzucić Armstrongowi, iż po tak długim czasie życia w kłamstwie i wielokrotnych zapewnieniach o swej niewinności, jego publiczna skrucha to farsa, cyniczna gra obliczona na wzbudzenie w widzach współczucia, chamski teatrzyk chytrego zaprzańca, i co tam komu jeszcze przyjdzie do głowy. Nie przeczę, że nie mam żadnych racjonalnych argumentów aby w sposób przejrzysty i jasny zanegować podobne przypuszczenia. Tylko widzisz, jak to mówią, jeden obraz wart tysiąc słów. Może grzeszę naiwnością, ale kiedy Armstrong opowiadał jak syn bronił jego dobrego imienia szarpiąc się z kolegami… Cóż, nie widziałem zaprzańca, chama, skomlącego o wybaczenie kabotyna. To było wyznanie pełne udręki wynikającej z nieodwracalności tego co uczynił i świadomości, że postępował źle. Tak to widzę.

Czy ja bym się oparł pokusie, gdyby było mi dane zajść tak wysoko? Wcale nie jestem pewien. Zawsze żyłem w niedostatku. Rzecz prosta, „niedostatek” to również sprawa względna. Nigdy nie cierpiałem głodu, prześladowań. Nie musiałem walczyć o życie swoich bliskich. Raczej nigdy nie zaznałem prawdziwej biedy, ale nigdy mi się też nie przelewało. Żeby nie przedłużać, ujmę to tak: Choć raz wytarzać się jak knur na tej złoconej kanapie zwanej luksusem; uwalić jak bąk poczuciem nadmiaru, przesytu, niemal nieograniczonych możliwości; pojechać na zupełnym finansowym luzie na te wszystkie zawody ultra, na które pewnie nigdy nie pojadę; kupić żonie najpiękniejszą torebkę jaka wpadnie jej w oko; zobaczyć białe plaże wysp tropikalnych; nigdy już nie martwić się o dostęp do lekarzy; posłać dzieci do najlepszych szkół… Wiem, to wszystko trywialne, płytkie, ale wcale nie jestem pewien, czy nie przehandlowałbym duszy za te wszystkie „błyskotki”. Armstrong przehandlował i chyba to nie pozwala mu się teraz tym wszystkim cieszyć. Po prostu, nie mogę go potępiać, nie będąc absolutnie pewnym własnego wyboru, choćby to był wybór czyniony jedynie w ramach myślowego eksperymentu.
Ilu z Was broniłoby Coubertenowskich idei mając świadomość, że zakazany owoc pchnie Wasz status materialny w jakiś kosmiczny wymiar? To jest zwyczajna ludzka pokusa, trzeba mieć wyjątkowo niezłomny charakter aby się jej oprzeć. Rozpatrujemy tutaj syf zalegający na najwyższej sportowej półce. O ile można zrozumieć Armstronga, Johnsona, Jones czy inne ikony przeobrażone z cnotliwych i szlachetnych w dopingowe, o tyle są sytuacje, dla których sensownego wytłumaczenia nie znajduję. KWDiZD podała ostatnio że koks znaleziono w organizmie nijakiego Wojciecha Ćwika. Zawodnik ten rzuca oszczepem 62 metry. Kto mi wytłumaczy czym kieruje się chłopak, którego największym sukcesem jest 13-te miejsce MPJuniorów? Rozumiałbym (nie akceptował!) jeśli sięgnąłby po doping rzucając naturalnie 80m. Mogłoby przynieść to znaczące profity. Albo np koksujący się sprinterzy z poziomu 11.00 to wcale nie fikcja. To dzieje się na prawdę.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (19 wpisów)


Krzysiek_b...
Krzysztof Bartkiewicz
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-26
21:08

 2013-01-19, 21:25
 
Łukasz dla mnie koks przy Łukaszu Ćwiku jest jak najbardziej uzasadniony. Przecież i z takiego cieniasa może wyjść wielki zawodnik. Kowalczyk też brała na początku swojej kariery - Ona Ciebie też dziwiła...?
A co powiesz o zawodniku (ma prawie 60 lat) który pokazywał mi specyfik zabroniony w sporcie na jednej z edycji top cross w Toruniu, twierdził że na treningach się strasznie męczył, teraz jakby lepiej i wierzy że 4 h złamie w maratonie!!!
Nie zawsze chodzi o kasę, ale poczytaj forum ilu biega dla samych wyników, jednych szczytem marzeń jest złamać 3h, innych 4h a jeszcze inni chcą tylko ukończyć maraton. Zobacz ile osób ma oskrzela czy inne choroby dot. dróg oddechowych i się dziwią że startując mimo choroby na zawodach robią dobry wynik...-czy sprawdzają skład specyfiku który biorą...?




  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (193 wpisów)

 



GrandF
Panfil Łukasz

Ostatnio zalogowany
2024-03-25
17:25

 2013-01-19, 21:31
 
2013-01-19, 21:25 - Krzysiek_biega napisał/-a:

Łukasz dla mnie koks przy Łukaszu Ćwiku jest jak najbardziej uzasadniony. Przecież i z takiego cieniasa może wyjść wielki zawodnik. Kowalczyk też brała na początku swojej kariery - Ona Ciebie też dziwiła...?
A co powiesz o zawodniku (ma prawie 60 lat) który pokazywał mi specyfik zabroniony w sporcie na jednej z edycji top cross w Toruniu, twierdził że na treningach się strasznie męczył, teraz jakby lepiej i wierzy że 4 h złamie w maratonie!!!
Nie zawsze chodzi o kasę, ale poczytaj forum ilu biega dla samych wyników, jednych szczytem marzeń jest złamać 3h, innych 4h a jeszcze inni chcą tylko ukończyć maraton. Zobacz ile osób ma oskrzela czy inne choroby dot. dróg oddechowych i się dziwią że startując mimo choroby na zawodach robią dobry wynik...-czy sprawdzają skład specyfiku który biorą...?



Nie no, z 62 metrów w żaden sposób Żeleznego czy Thorkildsena nie wyrzeźbisz.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (19 wpisów)


adamus
Mirosław Dyk
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2013-01-19, 21:32
 
2013-01-19, 21:14 - GrandF napisał/-a:

Ilu z Was broniłoby Coubertenowskich idei mając świadomość, że zakazany owoc pchnie Wasz status materialny w jakiś kosmiczny wymiar? To jest zwyczajna ludzka pokusa, trzeba mieć wyjątkowo niezłomny charakter aby się jej oprzeć. Rozpatrujemy tutaj syf zalegający na najwyższej sportowej półce. O ile można zrozumieć Armstronga, Johnsona, Jones czy inne ikony przeobrażone z cnotliwych i szlachetnych w dopingowe, o tyle są sytuacje, dla których sensownego wytłumaczenia nie znajduję. KWDiZD podała ostatnio że koks znaleziono w organizmie nijakiego Wojciecha Ćwika. Zawodnik ten rzuca oszczepem 62 metry. Kto mi wytłumaczy czym kieruje się chłopak, którego największym sukcesem jest 13-te miejsce MPJuniorów? Rozumiałbym (nie akceptował!) jeśli sięgnąłby po doping rzucając naturalnie 80m. Mogłoby przynieść to znaczące profity. Albo np koksujący się sprinterzy z poziomu 11.00 to wcale nie fikcja. To dzieje się na prawdę.
Łukaszu,
Ale mnie nawet wymienioną przez Ciebie trójkę ciężko zrozumieć. Bo oni i tak byli na szczycie. Niewykluczone, że i tak zdobyliby część ze swoich trofeów bez dopingu...
Dla mnie to tylko ludzka żądza sukcesów, żądza władzy, sławy, ułomność naszych charakterów.
Nigdy nie będzie u mnie zrozumienia dla takich zachowań....
Choć niestety jak piszesz obejmuje to swoim zasięgiem coraz szersze kręgi:(

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (68 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2013-01-19, 21:35
 
2013-01-19, 21:14 - GrandF napisał/-a:

Ilu z Was broniłoby Coubertenowskich idei mając świadomość, że zakazany owoc pchnie Wasz status materialny w jakiś kosmiczny wymiar? To jest zwyczajna ludzka pokusa, trzeba mieć wyjątkowo niezłomny charakter aby się jej oprzeć. Rozpatrujemy tutaj syf zalegający na najwyższej sportowej półce. O ile można zrozumieć Armstronga, Johnsona, Jones czy inne ikony przeobrażone z cnotliwych i szlachetnych w dopingowe, o tyle są sytuacje, dla których sensownego wytłumaczenia nie znajduję. KWDiZD podała ostatnio że koks znaleziono w organizmie nijakiego Wojciecha Ćwika. Zawodnik ten rzuca oszczepem 62 metry. Kto mi wytłumaczy czym kieruje się chłopak, którego największym sukcesem jest 13-te miejsce MPJuniorów? Rozumiałbym (nie akceptował!) jeśli sięgnąłby po doping rzucając naturalnie 80m. Mogłoby przynieść to znaczące profity. Albo np koksujący się sprinterzy z poziomu 11.00 to wcale nie fikcja. To dzieje się na prawdę.
Masz rację. Być może z tym sprzedawaniem się na poziomie wykluczającym dostęp do złotego koryta, jest tak, że ktoś po wielu latach ciężkiej pracy mówi sobie w końcu: - Pierdzielę to wszystko! Nigdy nie sięgnę najwyższej półki, to chociaż wyrwę z niższej ile się da. W gruncie rzeczy to chyba podobna sytuacja jak w tym starym wicu:

- Ależ pani piękna!

-Dziękuję!

- Poszłaby pani ze mną do łóżka za dziesięć tysięcy?

- No, wie pan! Co to za niewybredne żarty?

- A za sto tysięcy?

- hmm…?

- A za stówkę?

- Ależ drogi panie! Za kogo pan mnie bierze?!?

- To już ustaliliśmy. Teraz negocjujemy cenę.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (50 wpisów)


Krzysiek_b...
Krzysztof Bartkiewicz
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-26
21:08

 2013-01-19, 21:38
 
2013-01-19, 21:31 - GrandF napisał/-a:

Nie no, z 62 metrów w żaden sposób Żeleznego czy Thorkildsena nie wyrzeźbisz.
jedynie co mnie dziwi że takich cieniasów kontrolują, nie szkoda na to kasy wydawać, przecież skontrolowanie jednego zawodnika przy próbce A to koszt minimum 800PLN...
Chyba że na danych zawodach miałby otrzymać jakąś kasę..

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (193 wpisów)


harpaganzw...
Robert ¶wiecak

Ostatnio zalogowany
2024-04-17
16:15

 2013-01-19, 22:10
 
2013-01-19, 16:17 - van napisał/-a:

Ciekawe. Mnie się jednak zda, iż prawo rzadko ma coś wspólnego ze sprawiedliwością. Co do nawiązań biblijnych (nie żebym był jakoś specjalnie przywiązany do legendy o Jezusie, choć coś mi podpowiada, że dla Ciebie nie jest ona obojętna), to nawet rzeczony Odkupiciel w ostatniej modlitwie w Getsemani, próbował namówić tatę na odstąpienie od krwawego zamysłu ukrzyżowania. W stosunkowo niedługi czas potem prześladowani chrześcijanie zamienili się miejscami z katami i bilans 1500 lat dominacji Kościoła instytucjonalnego można śmiało podsumować stwierdzeniem, że nie było takiego łajdactwa, którego by nie popełniono powołując się na „słowo boże”. Tytle w kwestii nieuniknionych konsekwencji.

Czyny szlachetne i niegodziwe zapewne zostaną jakoś „zważone”, jednak gdyby to ode mnie zależało, Lance Armstrong powinien kiedyś trafić do Walhalli. Bogowie wikingów mieli w przeciwieństwie do boga chrześcijan większy szacunek dla zwycięzców, nawet jeśli ci nie zawsze grali fair. Być może błądzę, ale piekło raczej nie jest przeznaczeniem Armstronga.

Dzięki za spokojną i ciekawą dyskusję.
chola, chola, nie mieszaj tutaj innych rzeczy do religi a swoje komentarze nie umieszczaj tutaj, nie obrazaj uczuc religijnych bo to nie dobrze swiadczy o czlowieku

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (37 wpisów)

 



harpaganzw...
Robert ¶wiecak

Ostatnio zalogowany
2024-04-17
16:15

 2013-01-19, 22:13
 
a co wy gadacie o zawodowym kolarstwie. Znam zawodowca i te opinie są smieszne dla mnie dla niego, zajmnijcie sie waszym truchtaniem po zawodach a nie wypisujecie jakies brednie nt zawodowego sportu

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (37 wpisów)




Ostatnio zalogowany



 2013-01-19, 22:23
 
2013-01-19, 22:10 - harpaganzwola napisał/-a:

chola, chola, nie mieszaj tutaj innych rzeczy do religi a swoje komentarze nie umieszczaj tutaj, nie obrazaj uczuc religijnych bo to nie dobrze swiadczy o czlowieku
Hola, hola, nigdy nie ważyłbym się urazić uczuć religijnych żadnego wikinga! To portal światopoglądowo neutralny, a to oznacza, że tu każde wyznanie traktowane jest tak samo poważnie. Z kolei wiking mógłby się zaopatrzyć w jakiś słownik, bo oczy bolą od patrzenia na tę ortograficzną rzeź.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (50 wpisów)


adamus
Mirosław Dyk
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2013-01-19, 22:23
 
2013-01-19, 22:13 - harpaganzwola napisał/-a:

a co wy gadacie o zawodowym kolarstwie. Znam zawodowca i te opinie są smieszne dla mnie dla niego, zajmnijcie sie waszym truchtaniem po zawodach a nie wypisujecie jakies brednie nt zawodowego sportu

a ja znam zawodowca, którego śmieszą akurat Twoje opinie.....

i na razie "zajmnij" się własnym językiem polskim :)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (68 sztuk)


Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2013-01-20, 00:51
 
pisaliście o tym już wcześniej, chociaż rozrzucone jest po różnych wypowiedziach


nie można osądzać nie wiedząc jak to się zaczęło i rozwinęło, czyn można potępić, człowieka całościowo.... ja w każdym razie tego nie robię
zdaję sobie sprawę z tego, że nie na każdą decyzję mamy 100% wpływ, w sensie- nie zawsze mamy totalny wybór, nie ma czerni i bieli, tylko odcienie szarości

poza tym on sobie tego wszystkiego sam przecież nie robił? większość tego dopingu wymaga obecności osób trzecich: zastrzyki, wenflony, kontrola (może nawet lekarska), ktoś musiał to dostarczyć, skombinować, przygotować....
to nie jest tabletka którą można cichcem łyknąć gdzieś w kąciku
więc najbliższe otoczenie wiedziało, było ciche przyzwolenie, może poważna presja, tego się nie dowiemy

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)


tedmaj
Tadeusz Maj

Ostatnio zalogowany
2019-12-27
10:41

 2013-01-20, 01:10
 
Czytam i nie mogę zrozumiecć o czym mówicie, ja który coś na ten temat mogę powiedzieć staram się powstrzmać od głosu bo to jest trudny temat.
A łatwość wypowiedzi mają ludzie którzy naprawdę nie mają zielonego pojęcia o czym mówią.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (58 wpisów)

 



harpaganzw...
Robert ¶wiecak

Ostatnio zalogowany
2024-04-17
16:15

 2013-01-20, 01:26
 
2013-01-19, 22:23 - adamus napisał/-a:


a ja znam zawodowca, którego śmieszą akurat Twoje opinie.....

i na razie "zajmnij" się własnym językiem polskim :)
wez chlopie wyluzuj, lepiej zroz trening bedzie przynajmniej jakis efekt a nie czepiasz sie bzdur wymyslonych przez siebie

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (37 wpisów)


harpaganzw...
Robert ¶wiecak

Ostatnio zalogowany
2024-04-17
16:15

 2013-01-20, 01:29
 
2013-01-19, 22:23 - adamus napisał/-a:


a ja znam zawodowca, którego śmieszą akurat Twoje opinie.....

i na razie "zajmnij" się własnym językiem polskim :)
znasz zawodowca chyba że nim sam jestes. Po drugie nie mądrz sie chlopie bo to jest rażące.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (37 wpisów)


harpaganzw...
Robert ¶wiecak

Ostatnio zalogowany
2024-04-17
16:15

 2013-01-20, 01:47
 
2013-01-20, 01:10 - tedmaj napisał/-a:

Czytam i nie mogę zrozumiecć o czym mówicie, ja który coś na ten temat mogę powiedzieć staram się powstrzmać od głosu bo to jest trudny temat.
A łatwość wypowiedzi mają ludzie którzy naprawdę nie mają zielonego pojęcia o czym mówią.
popieram faceta. Wlasnie popijam troche z zawodowcem i niektore powyzsze posty mu pokazuje to się śmieje i pyta się, ty to czytasz ? Odpowiadam, czytam, dla śmiechu

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (37 wpisów)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :
1  2  3  4  5  6  7  8  9  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
Piotr Fitek
21:41
Przemek_Czersk
21:38
soniksoniks
21:08
nysa
21:08
Darek Ł.
21:06
rolkarz
20:57
kmajna
20:44
kpaw58
20:32
lordedward
20:22
BOP55
19:50
42.195
19:50
Januszz
19:49
stanlej
19:40
Stonechip
19:38
marczy
19:27
Lektor443
19:13
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |