|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | dario_7 (2011-03-10) | Ostatnio komentował | Magda (2011-03-20) | Aktywnosc | Komentowano 132 razy, czytano 1203 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 6 7 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-03-11, 13:32
2011-03-11, 13:23 - kerams63 napisał/-a:
Zbig poszedłeś ostro po bandzie i chyba bardziej prześmiewczo niż na poważnie . Piszesz o komunie a sam stawiasz bariery i segregujesz biegaczy/adeptów biegania. Biegam od niedawna ( mniej więcej od czasu gdy zacząłem brać regularnie leki na nadciśnienie,) maratonu jeszcze nie zaliczyłem ale zamierzam przebiec. Bezpiecznie, w zdrowiu.
Sam uprawiasz inne sporty gdzie ryzykujesz zdrowie i życie , maraton zostaw dla wszystkich, także tych w klapkach ( na Orlej chyba by nie dali rady). Pozdrawiam.
|
ech, nie przejmuj się, Zbig to jakiś masochista, bo w tym niedobrym Lęborku startował już 3 razy, czyli jednak lubi jak mu pan doktor mierzy ciśnienie :) |
| | | | | |
| 2011-03-11, 14:37
Panie Marku, jeżeli jesteś chory i coś Ci dolega, to według większości rozmówców, nie powinieneś biec maratonu. Gdyby na każdym maratonie był lekarz, to na pewno by Cię odrzucił, bo nie wziąłby odpowiedzialności za Pana, dopuszczając chorego na nadciśnienie do tak trudnego biegu.
Ale ja, właśnie się z tym nie zgadzam i nie chcę, żeby jakiś lekarz decydował o tym, czy mogę wystartować, czy nie. To tylko i wyłącznie powinna być moja decyzja. Jednak niektórzy chcą, by za nich decydowano o ich życiu. Dla mnie to głupota. Każdy powinien być Panem swojego losu.
Jeżeli chodzi o Lębork - to mój najlepszy maraton, bo zarazem najtrudniejszy. Dlatego wszystko mi się w nim podoba i chwała organizatorom za to.
Wyjątkiem jest badanie ciśnienia przed biegiem i szantażowanie zawodników nie dopuszczeniem ich do startu.
|
| | | | |
| | | | | |
| 2011-03-11, 14:38
Taka ciekawostka: więcej zgonów notuje się na krótszych dystansach....(szczególnie jak jest powyżej 30 stopni. Zresztą jak widzę autor tekstu też nie doszukał się zgonu w maratonie... |
| | | | | |
| 2011-03-11, 15:53
Dbanie o swoje zdrowie jest bardzo ważne. Wizyta u lekarza nie boli. Z drugiej jednak strony w gabinetach spotyka się wielu "znachorów", którzy jak słyszą, że człowiek biega to stukają się w głowę i mówią jak Pana boli to przestań Pan biegać. Badania każdego zawodnika w dniu startu nie sa najlepszym pomysłem. Kwestia choćy ciśnienia. Części z nas w stresie ono skacze (start w zawodach jest pewną formą stresu), więc mogłoby się okazać, że prawie nikit nie może wystartować. Najgorsze w tym wszytstkim jest to, że sport który uprawiamy z jednej strony wymieniany jest jako dobry dla zdrowia, poprawia krążenie, wydolność itd., a z drugiej strony jest przyczyną chorób, a w skrajnym wypadkach śmierci. |
| | | | | |
| 2011-03-11, 15:55
Kolego Zbyszku to z Wami łamaczami zakazów i nakazów największy kłopot. Byłem jakiś czas ratownikiem na kąpielisku.Byli tacy co dla nich czarna flaga na maszcie nic nie znaczyła.W wizytówce masz ładne zdjęcie z plecakiem na tle gór.Każde zawody mają jakieś ramy i regulaminy organizacyjne.Czy podczas zakazu lawinowego chodzisz po górach? Niektórzy chodzą, a potem my płacimy za helikopter, który ich ratuje.Co do Lęborka - zgoda biegniesz bez badania, ale nie daj Boże coś Ci się stanie. Wtedy dyr. Pruszaka w prokuraturze zapytają o papiery.Miał zgodę?, był zdrowy? był ubezpieczony? itp.Ale co Ciebie wtedy to będzie obchodziło.Najwyżej tylko wysokość kwoty odszkodowania od Dyrektora Biegu. |
| | | | | |
| 2011-03-11, 16:38
A ja mam jeszcze jedno przemyślenie. Wiadomo jest przecież, że człowiek ubezpieczony czuje się pewniej. Zobaczcie: Zawodnik jest badany przez lekarza przed startem, lekarz mówi: "Ok, możesz biec". Więc startuje i biegnie. Podczas biegu zaczyna się źle czuć, ale biegnie dalej, bo przecież lekarz na starcie powiedział mu, że jest zdrowy i nie widzi przeciwwskazań, to pewnie tylko zmęczenie, na pewno dam radę. A czym się kończy taka pewność? Zapewne każdy z nas nie raz widział podczas biegu. Ale to tylko moje spojrzenie na sprawę z drugiej strony. Każdy kij ma dwa końce.
A jeszcze chciałbym się odnieść do tego co wcześniej napisała Magda. Fakt, śmierć przez zaniedbanie jest głupią śmiercią (no może nie aż tak, żeby dostać za nią nagrodę Darwina), jednak zamiast zmuszać kogoś do badań, jestem jak najbardziej za informowaniem o zaletach robienia takich badań oraz o ryzyku, którego zawodnik się podejmuje startując w biegu. Ma wybór. Wolna wola. |
| | | | | |
| 2011-03-11, 16:48
Wszystkie te nieszczęśliwe wypadki mogły zdarzyć się w każdym innym miejscu i czasie. Trudno wyrokować czy akurat udało by się ich uniknąć w czasie tych biegów. Prawdą jest jednak również że pogoda, temperatura, ciśnienie, czy kondycja, ogólny stan zdrowia, stopień przygotowania, czy też nieznane schorzenie uczestnika biegu, miały/mają/mogą mieć w takich sytuacjach znaczenie. Część czy też wszystkie te i inne okoliczności spowodowały te tragiczne wypadki. Prawdopodobnie w większości przypadków, ludzie ci wczesniej czuli się dobrze, wątpię aby pochopnie stawali na linii startu. Być może były jeszcze jakieś inne okoliczności o których nie wiemy. Jak we wszystkim również w również sporcie potrzebny jest umiar. Także w dyskusji o nim. Zastanawiająca jest czasem stanowczość wypowiadanych sądów. Słowa o "zabieraniu wolności" czy "faszystowskich państwach", w kontekście zmierzenia ciśnienia są... powiedzmy sobie - groteskowe. Oczywiście (rozumiem że) jest to pewien model "lansu" propagowany przez (mówiącego zawsze szybko, zawsze niewyraźnie i zawsze głupio) zapomnianego już polityka, ależ... przykładajmy właściwą miarę! Nie pasuje ci regulamin biegu - nie startuj. Z drugiej strony, oczywiście nad skutecznością takiego badania, można dyskutować. Wątpliwe bowiem jest, twierdzenie że nie doszło by do takich wypadków, gdyby takie badanie zawsze się odbyło. Niemniej powinno się zawsze minimalizować zagrożenia. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-03-11, 17:08
2011-03-11, 16:48 - jotka65 napisał/-a:
Wszystkie te nieszczęśliwe wypadki mogły zdarzyć się w każdym innym miejscu i czasie. Trudno wyrokować czy akurat udało by się ich uniknąć w czasie tych biegów. Prawdą jest jednak również że pogoda, temperatura, ciśnienie, czy kondycja, ogólny stan zdrowia, stopień przygotowania, czy też nieznane schorzenie uczestnika biegu, miały/mają/mogą mieć w takich sytuacjach znaczenie. Część czy też wszystkie te i inne okoliczności spowodowały te tragiczne wypadki. Prawdopodobnie w większości przypadków, ludzie ci wczesniej czuli się dobrze, wątpię aby pochopnie stawali na linii startu. Być może były jeszcze jakieś inne okoliczności o których nie wiemy. Jak we wszystkim również w również sporcie potrzebny jest umiar. Także w dyskusji o nim. Zastanawiająca jest czasem stanowczość wypowiadanych sądów. Słowa o "zabieraniu wolności" czy "faszystowskich państwach", w kontekście zmierzenia ciśnienia są... powiedzmy sobie - groteskowe. Oczywiście (rozumiem że) jest to pewien model "lansu" propagowany przez (mówiącego zawsze szybko, zawsze niewyraźnie i zawsze głupio) zapomnianego już polityka, ależ... przykładajmy właściwą miarę! Nie pasuje ci regulamin biegu - nie startuj. Z drugiej strony, oczywiście nad skutecznością takiego badania, można dyskutować. Wątpliwe bowiem jest, twierdzenie że nie doszło by do takich wypadków, gdyby takie badanie zawsze się odbyło. Niemniej powinno się zawsze minimalizować zagrożenia. |
Oczywiście, że mogły zdarzyć się wszędzie, ba, nie mamy statystyk ile osób umarło podczas biegania, a jedynie ile podczas startów. Oczywiście, że liczy się umiar i zdrowy rozsądek, ale wiesz to Ty i wiem to ja, ale mogę się założyć, że są tacy ludzie którzy gdyby nawet ledwo trzymali się na nogach, bo zapłacili wpisowe. Zgadzam się również, że jak komuś nie pasuje regulamin czy cokolwiek innego to nie startuje, nie ma przymusu. I pozwolę sobie na mały off-top. Rozumiem, że zmuszenie do czegoś, to jest powiększanie wolności i swobód. Inni słuchają ludzi mlaskających, sepleniących, z głosem cyborga, bądź grzybiarzy (bez urazy dla grzybiarzy :) ) Całe szczęścię, że oni dobrze mówią, ba, jak wspaniale działają. Wystarczy tylko posłuchać wiadomości, jak to nam się wspaniale żyje. Ale to forum nie jest od takich dyskusji. Więc przepraszam za mały off-top :) |
| | | | | |
| 2011-03-11, 17:38
2011-03-11, 15:53 - malec80 napisał/-a:
Dbanie o swoje zdrowie jest bardzo ważne. Wizyta u lekarza nie boli. Z drugiej jednak strony w gabinetach spotyka się wielu "znachorów", którzy jak słyszą, że człowiek biega to stukają się w głowę i mówią jak Pana boli to przestań Pan biegać. Badania każdego zawodnika w dniu startu nie sa najlepszym pomysłem. Kwestia choćy ciśnienia. Części z nas w stresie ono skacze (start w zawodach jest pewną formą stresu), więc mogłoby się okazać, że prawie nikit nie może wystartować. Najgorsze w tym wszytstkim jest to, że sport który uprawiamy z jednej strony wymieniany jest jako dobry dla zdrowia, poprawia krążenie, wydolność itd., a z drugiej strony jest przyczyną chorób, a w skrajnym wypadkach śmierci. |
Znachor pierwszego kontaktu nadaje się li i jedynie do wypisania skierowania na ekg, badanie moczu i krwi, przy czym czasem jeszcze mu trzeba podyktować, co w tej krwi sprawdzić
powinien nas zbadać lekarz medycyny sportowej
problem w tym, że lekarzy o tej specjalności jest mało, no i w zasadzie byłaby to wizyta odpłatna, na którą się przynosi świeże badania od znachora pierwszego kontaktu
w czasie wizyty robi się mały test wydolnościowy, chociaż tu wiele zależy od wyposażenia gabinetu
najlepiej zrobić badania z prawdziwego zdarzenia, przygotowane pod nas, sportowców, przez ludzi, który w tym "siedzą"
badania kosztują, dojazd na nie też, ale warto w to zainwestować
co do ciśnienia, regularne uprawianie sportu pozwala je obniżyć, ale to powinno być pod kontrolą i przy wiedzy lekarza, który nas prowadzi, poza tym też kwestia dozowania wysiłku |
| | | | | |
| 2011-03-11, 17:43
2011-03-11, 16:38 - jacu06 napisał/-a:
A ja mam jeszcze jedno przemyślenie. Wiadomo jest przecież, że człowiek ubezpieczony czuje się pewniej. Zobaczcie: Zawodnik jest badany przez lekarza przed startem, lekarz mówi: "Ok, możesz biec". Więc startuje i biegnie. Podczas biegu zaczyna się źle czuć, ale biegnie dalej, bo przecież lekarz na starcie powiedział mu, że jest zdrowy i nie widzi przeciwwskazań, to pewnie tylko zmęczenie, na pewno dam radę. A czym się kończy taka pewność? Zapewne każdy z nas nie raz widział podczas biegu. Ale to tylko moje spojrzenie na sprawę z drugiej strony. Każdy kij ma dwa końce.
A jeszcze chciałbym się odnieść do tego co wcześniej napisała Magda. Fakt, śmierć przez zaniedbanie jest głupią śmiercią (no może nie aż tak, żeby dostać za nią nagrodę Darwina), jednak zamiast zmuszać kogoś do badań, jestem jak najbardziej za informowaniem o zaletach robienia takich badań oraz o ryzyku, którego zawodnik się podejmuje startując w biegu. Ma wybór. Wolna wola. |
zacznę od końca
tutaj też mówimy i piszemy że wypadałoby, że zdrowiej, to zobacz co się dzieje
ludzie sami o siebie nie dbają bo się nie chce, bo po co, bo jestem zdrowy, a na co mi to
i niestety profilaktyka, która jest najlepsza, w wielu wypadkach sprawdza się tylko jeśli się ją narzuci
odnośnie pierwsze części
jak czujesz że coś jest nie tak to naprawdę napierasz dalej? bo ktoś powiedział że możesz? będziesz rzygać, słaniać się, nogi nie podniesiesz, ale nie, idę do przodu bo lekarz powiedział że jest ok? a gdzie twój instynkt samozachowawczy? ja rozumiem, jak czymś się strujemy, czy pogoda nas rozłoży, dzieje się nagle coś złego, ale na każdym biegu są wolontariusze, ratownicy, ludzie z zabezpieczenia, przy których się zatrzymujesz i odpoczywasz a jak to nie pomaga dajesz się zwieść z trasy |
| | | | | |
| 2011-03-11, 18:00
2011-03-11, 17:43 - Magda napisał/-a:
zacznę od końca
tutaj też mówimy i piszemy że wypadałoby, że zdrowiej, to zobacz co się dzieje
ludzie sami o siebie nie dbają bo się nie chce, bo po co, bo jestem zdrowy, a na co mi to
i niestety profilaktyka, która jest najlepsza, w wielu wypadkach sprawdza się tylko jeśli się ją narzuci
odnośnie pierwsze części
jak czujesz że coś jest nie tak to naprawdę napierasz dalej? bo ktoś powiedział że możesz? będziesz rzygać, słaniać się, nogi nie podniesiesz, ale nie, idę do przodu bo lekarz powiedział że jest ok? a gdzie twój instynkt samozachowawczy? ja rozumiem, jak czymś się strujemy, czy pogoda nas rozłoży, dzieje się nagle coś złego, ale na każdym biegu są wolontariusze, ratownicy, ludzie z zabezpieczenia, przy których się zatrzymujesz i odpoczywasz a jak to nie pomaga dajesz się zwieść z trasy |
Oczywiście, że nie napieram dalej, wszystko ma swoje granice. Ale wydaje mi się, że niektórzy nie mają tego instynktu samozachowawczego, no bo chyba nie biegną dalej po to, żeby szybciej dotrzeć do ratowników, czy wolontariuszy. :) |
| | | | | |
| 2011-03-11, 18:04
2011-03-11, 18:00 - jacu06 napisał/-a:
Oczywiście, że nie napieram dalej, wszystko ma swoje granice. Ale wydaje mi się, że niektórzy nie mają tego instynktu samozachowawczego, no bo chyba nie biegną dalej po to, żeby szybciej dotrzeć do ratowników, czy wolontariuszy. :) |
no to jak mają farta skończą w szpitalu- jeśłi to jakaś niemoc doraźna, chociaż udar cieplny doraźny i tez może się skończyć śmiercią, jak nie mają farta to kończą w worku, bo trudno im było iść do lekarza na regularny przegląd, albo zlekceważyli swoje ograniczenia, bo to "tak pięknie wyciągnąć kopyta na trasie biegu", marzyli o takiej śmierci, więc pewnie są szczęśliwi
organizator, który za to może dostać wyrok, będzie już mniej szczęśliwy, ale kto by się tym przejmował? |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-03-11, 18:12
2011-03-11, 18:04 - Magda napisał/-a:
no to jak mają farta skończą w szpitalu- jeśłi to jakaś niemoc doraźna, chociaż udar cieplny doraźny i tez może się skończyć śmiercią, jak nie mają farta to kończą w worku, bo trudno im było iść do lekarza na regularny przegląd, albo zlekceważyli swoje ograniczenia, bo to "tak pięknie wyciągnąć kopyta na trasie biegu", marzyli o takiej śmierci, więc pewnie są szczęśliwi
organizator, który za to może dostać wyrok, będzie już mniej szczęśliwy, ale kto by się tym przejmował? |
No tak, to jest moim zdaniem głupota, pociąganie do odpowiedzialności organizatora. No bo na zdrowy rozsądek - z jakiego niby powodu? Zawodnik podpisuje w pełni świadomie oświadczenie, że startuje tylko i wyłącznie na swoją odpowiedzialność i bierze na siebie ryzyko. Więc po prostu nie rozumiem jak można karać za to organizatora. Wniosek dla mnie jest taki, że nie trzeba leczyć zawodników tylko nasze prawo ;) |
| | | | | |
| 2011-03-11, 18:18
2011-03-11, 16:48 - jotka65 napisał/-a:
Wszystkie te nieszczęśliwe wypadki mogły zdarzyć się w każdym innym miejscu i czasie. Trudno wyrokować czy akurat udało by się ich uniknąć w czasie tych biegów. Prawdą jest jednak również że pogoda, temperatura, ciśnienie, czy kondycja, ogólny stan zdrowia, stopień przygotowania, czy też nieznane schorzenie uczestnika biegu, miały/mają/mogą mieć w takich sytuacjach znaczenie. Część czy też wszystkie te i inne okoliczności spowodowały te tragiczne wypadki. Prawdopodobnie w większości przypadków, ludzie ci wczesniej czuli się dobrze, wątpię aby pochopnie stawali na linii startu. Być może były jeszcze jakieś inne okoliczności o których nie wiemy. Jak we wszystkim również w również sporcie potrzebny jest umiar. Także w dyskusji o nim. Zastanawiająca jest czasem stanowczość wypowiadanych sądów. Słowa o "zabieraniu wolności" czy "faszystowskich państwach", w kontekście zmierzenia ciśnienia są... powiedzmy sobie - groteskowe. Oczywiście (rozumiem że) jest to pewien model "lansu" propagowany przez (mówiącego zawsze szybko, zawsze niewyraźnie i zawsze głupio) zapomnianego już polityka, ależ... przykładajmy właściwą miarę! Nie pasuje ci regulamin biegu - nie startuj. Z drugiej strony, oczywiście nad skutecznością takiego badania, można dyskutować. Wątpliwe bowiem jest, twierdzenie że nie doszło by do takich wypadków, gdyby takie badanie zawsze się odbyło. Niemniej powinno się zawsze minimalizować zagrożenia. |
Cytat: Oczywiście (rozumiem że) jest to pewien model "lansu" propagowany przez (mówiącego zawsze szybko, zawsze niewyraźnie i zawsze głupio) zapomnianego już polityka...
Tylko nie rozumiem, dlaczego obrazasz Adama Michnika |
| | | | | |
| 2011-03-11, 18:30
2011-03-11, 18:12 - jacu06 napisał/-a:
No tak, to jest moim zdaniem głupota, pociąganie do odpowiedzialności organizatora. No bo na zdrowy rozsądek - z jakiego niby powodu? Zawodnik podpisuje w pełni świadomie oświadczenie, że startuje tylko i wyłącznie na swoją odpowiedzialność i bierze na siebie ryzyko. Więc po prostu nie rozumiem jak można karać za to organizatora. Wniosek dla mnie jest taki, że nie trzeba leczyć zawodników tylko nasze prawo ;) |
zazwyczaj jest to na wniosek rodziny
dlatego wcześniej napisałam, zapytajcie "swoich" co o tym wszystkim myślą
|
| | | | | |
| 2011-03-11, 18:35
2011-03-11, 18:30 - Magda napisał/-a:
zazwyczaj jest to na wniosek rodziny
dlatego wcześniej napisałam, zapytajcie "swoich" co o tym wszystkim myślą
|
No raczej ciężko, żeby za sprawą zainteresowanego ;) Moim zdaniem to taka próba wzbogacenia się na czyjejś śmierci, niestety. Jeśli chodzi o moich to powiedzieli, że dobrze by było żebym zrobił wcześniej badania czy wszystko ok, więc zrobiłem :) |
| | | | | |
| 2011-03-11, 18:42
2011-03-11, 17:38 - Magda napisał/-a:
Znachor pierwszego kontaktu nadaje się li i jedynie do wypisania skierowania na ekg, badanie moczu i krwi, przy czym czasem jeszcze mu trzeba podyktować, co w tej krwi sprawdzić
powinien nas zbadać lekarz medycyny sportowej
problem w tym, że lekarzy o tej specjalności jest mało, no i w zasadzie byłaby to wizyta odpłatna, na którą się przynosi świeże badania od znachora pierwszego kontaktu
w czasie wizyty robi się mały test wydolnościowy, chociaż tu wiele zależy od wyposażenia gabinetu
najlepiej zrobić badania z prawdziwego zdarzenia, przygotowane pod nas, sportowców, przez ludzi, który w tym "siedzą"
badania kosztują, dojazd na nie też, ale warto w to zainwestować
co do ciśnienia, regularne uprawianie sportu pozwala je obniżyć, ale to powinno być pod kontrolą i przy wiedzy lekarza, który nas prowadzi, poza tym też kwestia dozowania wysiłku |
Stać "nas" na wpisowe po 160 zł dojazdy, noclego czy inne wypasione ciuchu to i powinno być stać nas za złotówki na wizytę u specjalisty sportowego. Prawdą jest, że mało jest takich specjalistów i trudno się do nich dostać. Jednak moim skromnym zdaniem od czasu do czasu warto poświęcić parę złotych na badania. Oczywiście inni powiedzą, że to szkoda kasy i lepiej zamiast badań lepiej kupić sobie jakąś maść :) |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-03-11, 20:08
2011-03-11, 15:55 - Wojtek G napisał/-a:
Kolego Zbyszku to z Wami łamaczami zakazów i nakazów największy kłopot. Byłem jakiś czas ratownikiem na kąpielisku.Byli tacy co dla nich czarna flaga na maszcie nic nie znaczyła.W wizytówce masz ładne zdjęcie z plecakiem na tle gór.Każde zawody mają jakieś ramy i regulaminy organizacyjne.Czy podczas zakazu lawinowego chodzisz po górach? Niektórzy chodzą, a potem my płacimy za helikopter, który ich ratuje.Co do Lęborka - zgoda biegniesz bez badania, ale nie daj Boże coś Ci się stanie. Wtedy dyr. Pruszaka w prokuraturze zapytają o papiery.Miał zgodę?, był zdrowy? był ubezpieczony? itp.Ale co Ciebie wtedy to będzie obchodziło.Najwyżej tylko wysokość kwoty odszkodowania od Dyrektora Biegu. |
W odpowiedzi na powyższe:
Nie jestem za anarchią. Uważam podobnie jak Pan, że na kąpielisku powinien panować porządek. Należy przestrzegać zakazów i nakazów, oraz stosować się do tego, co mówi ratownik i regulamin kąpieliska. Ale jeżeli chcę, to mogę sobie iść na plażę niestrzeżoną i mam gdzieś ratownika, bo czuję się w wodzie pewnie i nikt mi nie będzie mówił, co i jak mam robić.
Mam wybór!Na tym polega wolność obywatela. Sam o sobie decyduję, chyba, że jest czubkiem i mam żółte papiery, wtedy ktoś inny za mnie decyduje, bo jestem ubezwłasnowolniony.
Podobnie na zawodach biegowych powinienem mieć wybór. Jak się czuję niepewnie - chcę, to się badam, a jak nie to nie badam. Ale niektórzy uważają się chyba za niespełna rozumu i chcą, aby za nich decydowano. Sami sobie zabierają możliwość decydowania o swoim losie. Sam nie wiem, jak to zjawisko nazwać?
Wtedy czują się dobrze, jak ktoś im coś każe, zabrania i do czegoś zmusza. Np.: do pomiaru ciśnienia przed startem.
Po pierwsze nie ma takiego prawa, żeby zmuszać kogoś do takich pomiarów.
Nie można szantażować ludzi. A po trzecie, jeśli ktoś posiada podbity pieczątką lekarza sportowego zaświadczenie, że się nadaje do uprawiania takiego sportu, to tak jest i nie może tego kwestionować wiejski lekarz bez takich uprawnień i żądać dodatkowych badań, bo on sam nie ma uprawnień lekarza sportowego.
Tłumaczenie, że jak chcę to mogę tego maratonu nie biec albo, że mogę przyjechać dzień wcześniej jest nie poważne i infantylne.
Po pierwsze nie każdy dysponuje tyloma dniami urlopu, po drugie nie każdego stać na hotel, i po trzecie to jest jedyny maraton w Polsce, gdzie jest taki odpał z pomiarem ciśnienia. Nigdzie indziej się z tym nie spotkałem, więc wydaje mi się, że to jakiś dziwny wymysł organizatora.
Przed startem każdy podpisuje oświadczenie, że za siebie odpowiada i wszystkich organizatorów ten papier zadowala, a dlaczego w Lęborku jest inaczej?
Nie mam pojęcia?
czy w Lęborku ktoś kiedyś zmarł na trasie? Czy może lekarz sobie dorabia w ten sposób? Nie wiem?
|
| | | | | |
| 2011-03-11, 21:24
Jeżeli tak moge napisać, kolego Zbyszku tu jest podobnie jak na kapielisku. Nie respektuję regulaminu, mam gdzieś organizatora który każe mi badać ciśnienie, jadę na maraton gdzie nie ma takich wymagań :)
Albo dostosowuję się do regulaminu i nie marudzę :)
Z tego co wiem to nikt nie umarł na tym maratonie :)może to przez mierzenia ciśnienia dorabiających w ten sposób lekarzy :)) |
| | | | | |
| 2011-03-11, 21:36 Smutny wątek...
Jak smutne jest nasze pożegnanie. Ze wszystkim co mamy,co kochamy. Odeszło wielu moich przyjaciół.Tak naprawdę NIKT nie wie czy amatorski wyczyn pomógł IM dłużej żyć, czy skrócili sobie życie poprzez swoją pasję.
Tak jak we wszystkim potrzebny jest umiar i rozsądek.
Czy o tym pamiętamy?-to już temat na inną dyskusję.
Pozdrawiam |
|
|
|
| |
|