Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Maciek M. (2006-03-15)
  Ostatnio komentował  Ł.Panfil (2006-05-18)
  Aktywnosc  Komentowano 54 razy, czytano 1283 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  3  

Poniższy wątek jest komentarzem do artykułu
Autor: Łukasz Panfil, data publikacji: 2006-03-14

Wspomaganie, usprawnianie, doping


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



ANONIM

(bebej)

 2006-03-16, 11:40
 hipoglikemia
Jakis fizjolog by sie przydał, bo mam jeszcze jedna watpliwosc zwiazana z bieganiem na czczo. Hipoglikemia wyniszcza organizm, ale czy to nie sa koszty bycia dobrym w maratonach??? i ultra???, bo to co tutaj piszecie ma sens. Odpowiedzi chyba nie sa oczywiste.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Łukasz Panfil)

 2006-03-16, 12:56
 do p.Swietka
2006-03-15, 22:54 - swietek napisał/-a:

Oczywiście ciekawy artykuł. Wiele można wprowadzić w życie i do treningu. Ale Łukasz to jeszcze młody zawodnik i wiedz a teoretyczna nabyta na uczelni i z innych źródeł nie zawsze musi się sprawdzać w praktyce. Trzeba słuchać swojego organizmu jak ktoś napisał i potem można ewentualnie wprowadzać w życie. Biegam 22 lata(1959r.) i jeszcze do dzisiaj łamię 2.40 w maratonie, nie stosując zadnej rewelacyjnej diety. Piję kawę przed startem, piwo po biegu, oczywiscie wszystko w granicach rozsądku.Jeśli ktoś lubi Red-Bulla to może pić 0.5h przed biegiem, wtedy też tętno zdąży się uspokoić a efekt będzie zamierzony.Radziłbym więcej korzystać z darów Ziemi a mniej z apteki, chociaz nie jestem temu przeciwny.W diecie żywnościowej przeważa u mnie mięso gotowane, surówki, mało ziemniaków a więcej makaronu i ryżu.Miód oczywiście polecam jak Łukasz, ja piję codziennie szklanke wody z miodem przygotowaną dzien wcześniej wieczorem. Generalnie podoba mi się zaangażowanie Łukasza w porady dla biegaczy, bo to zawsze ciekawe tematy godne przeczytania.
Fakt iż jestem młodym zawodnikiem nie oznacza, że nie mam doświadczenia. Biegam systematycznie i profesjonalnie od 12lat. Kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, kilkaset startów i kilkadziesiąt zgrupaowań sportowych robi swoje. Lekkoatletyka i cała otoczka związana z tą dyscypliną to moje życie. Druga sprawa psychicznie lekkoatletą jestem od swoich pierwszych dni, mój ojciec wychował kilkudziesięciu medalistów Mistrzostw Polski w każdej kategorii wiekowej i w każdym bloku: wytrzymałości, sprintu, skoków i rzutów. Wiedzę też czerpałem od mojego brata, który jest profesjonalistą w pełnym słowa tego znaczeniu. Ale przede wszystkim własnie doświadczenie, które sam posiadam , metody wypracowane i sprawdzone w wieloletnim cyklu, a nie suche książki czy artykuły. Jak najbardziej te drugie są również ważne na podbudowę i poparcie własnych doświadczeń. Po przerobieniu biochemii, fizjologii, żywienia sportowca wiem, które metody są słuszne, a które szkodzą. Artykuł, który napisałem miał być uniwersalny, chciałem przekazać własne odczucia i DOŚWIADCZENIA poparte wiedzą. To, że podaje źródła z jakich korzystałem, czy mówię że coś jest udowodnione naukowo ma służyć uspokojeniu i zapewnieniu czytelników o bezpieczeństwie i prawidłowości stosowanych metod. Opinie na temat wspomagania są bardzo ciekawe i widzę że część odbiorców potwierdza skuteczność niektórych działań. Następnym razem oceniając mnie proszę nie wyciągać pochopnych wniosków sugerując się bardzo powierzchownymi kryteriami jak np. mój wiek. Stwierdzenie iż jestem mało doświadczonym w tej materii jest dla mnie obelgą. Jeśli wiek ma być wyznacznikiem zaufania to widocznie muszę jeszcze 30lat poczekać. Jednak przebiegana połowa życia to nic innego jak zbiór doświadzeń.
Pozdrawiam!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Łukasz Panfil)

 2006-03-16, 13:20
 red bull kontrowersje,piwo czemu nie.
Wracając do dyskusji:
1.Piwo jak najbardziej! Oczywiście w kontrolowanych ilościach. W ramach odnowy i regeneracji jednak wyłącznie piwo jasne, ciemne i mocne piwo raczej przeznaczone jest do celów rozrywkowych.
2.Co do red-bulla jestem przerażony opowieścią pana Wojtka o przyjęciu na trasie 9ciu puszek z tym napojem. O ile przed startem to jeszcze "pół biedy",na trasie wypijanie tego napoju to autentyczne utrudnianie sobie biegu. Zastanówmy się logicznie: serce po kilku kilometracgh biegu jest już zmęczone, nie katujmy go więc dodatkowymi skurczami! Druga sprawa - napój ten oddziaływuje na ośrodkowy układ nerwowy, nie posiada elektrolitów ani innych składników które uzupełniają nam straty w organiźmie powstałe w wyniku wysiłku. Napój ten jest dobry dla sprinterów, ma pobudzać! Czy dawka adrenaliny, którą dysponujemy na linii startu nie jest wystarczająca? Czy komuś chciało się spać na trasie maratonu? Proszę sobie uświadomić iż napój ten oprócz chwilowego uniesienia nie daje w naszym fachu żadnych pozytywnych skutków. Panie Wojtku, Pana przykład jest rzeczywiście ciekawy... Czy nie był to aby efekt placebo? Czasami tak usilnie wierzymy w cudowne działanie niektórych środków, że wręcz wmawiamy sobie fakt iż naprawdę nam pomagają! Ta wiara czasami skutkuje. Też przerabiałem na swojej skórze różne metody i często okazywało się że brak czegoś czego używałem nie powodował spadku intensywności. Bywało nawet tak, że odstawienie przynosiło efekt w postaci poprawy wyniku. Proszę przemyśleć to co napisałem. Namawiam jednak by ten kontrowersyjny napój zastąpić w przypadku naszego długotrwałego wysiłku, napojem izotonicznym.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(młody)

 2006-03-16, 15:35
 
moze troche zejde z tematu, ale tez dotyczy to treningu -> drogi Łukaszu w jakim stopniu korzystasz z cudow techniki dotyczacych pomiaru kwasu mlekowego, czy z tego korzystasz podczas swojego treningu?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Łukasz Panfil)

 2006-03-16, 15:54
 zakwaszenie
Niestety jest to droga zabawka. Indywidualnie rzadko kto posiada ten przyrząd. Ja miałem zakwaszenie mierzone 3razy w życiu. Mój poprzedni trener posiada ten "cud", mam możliwość czasami mierzyć ph, jednak mój trening prawie nigdy nie zazębia się w tym samym czasie z treningiem który prowadzi mój trener, z którym współpracowałem ost 2lata na bieżni. Szkoda, bo dzięki zakwaszeniu jestesmy bardzo duzo w stanie powiedzieć...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(młody)

 2006-03-16, 16:11
 
2006-03-16, 15:54 - Łukasz Panfil napisał/-a:

Niestety jest to droga zabawka. Indywidualnie rzadko kto posiada ten przyrząd. Ja miałem zakwaszenie mierzone 3razy w życiu. Mój poprzedni trener posiada ten "cud", mam możliwość czasami mierzyć ph, jednak mój trening prawie nigdy nie zazębia się w tym samym czasie z treningiem który prowadzi mój trener, z którym współpracowałem ost 2lata na bieżni. Szkoda, bo dzięki zakwaszeniu jestesmy bardzo duzo w stanie powiedzieć...
czyli swój trening, opierasz na typowym "trenerskim" nosie ??

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(wese)

 2006-03-16, 16:31
 
2006-03-16, 12:56 - Łukasz Panfil napisał/-a:

Fakt iż jestem młodym zawodnikiem nie oznacza, że nie mam doświadczenia. Biegam systematycznie i profesjonalnie od 12lat. Kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, kilkaset startów i kilkadziesiąt zgrupaowań sportowych robi swoje. Lekkoatletyka i cała otoczka związana z tą dyscypliną to moje życie. Druga sprawa psychicznie lekkoatletą jestem od swoich pierwszych dni, mój ojciec wychował kilkudziesięciu medalistów Mistrzostw Polski w każdej kategorii wiekowej i w każdym bloku: wytrzymałości, sprintu, skoków i rzutów. Wiedzę też czerpałem od mojego brata, który jest profesjonalistą w pełnym słowa tego znaczeniu. Ale przede wszystkim własnie doświadczenie, które sam posiadam , metody wypracowane i sprawdzone w wieloletnim cyklu, a nie suche książki czy artykuły. Jak najbardziej te drugie są również ważne na podbudowę i poparcie własnych doświadczeń. Po przerobieniu biochemii, fizjologii, żywienia sportowca wiem, które metody są słuszne, a które szkodzą. Artykuł, który napisałem miał być uniwersalny, chciałem przekazać własne odczucia i DOŚWIADCZENIA poparte wiedzą. To, że podaje źródła z jakich korzystałem, czy mówię że coś jest udowodnione naukowo ma służyć uspokojeniu i zapewnieniu czytelników o bezpieczeństwie i prawidłowości stosowanych metod. Opinie na temat wspomagania są bardzo ciekawe i widzę że część odbiorców potwierdza skuteczność niektórych działań. Następnym razem oceniając mnie proszę nie wyciągać pochopnych wniosków sugerując się bardzo powierzchownymi kryteriami jak np. mój wiek. Stwierdzenie iż jestem mało doświadczonym w tej materii jest dla mnie obelgą. Jeśli wiek ma być wyznacznikiem zaufania to widocznie muszę jeszcze 30lat poczekać. Jednak przebiegana połowa życia to nic innego jak zbiór doświadzeń.
Pozdrawiam!
Bardzo ciekawie sie czyta to co piszesz.Nie przejmuj sie zjadliwymi komentarzami osob ktore postepuja w mysl zasady psa ogrodnika .Twoje rady i praktyczne spostrzezenia w kwestii wspomagania sa bardzo realistyczne -konkretne przyklady .Pozdrawiam i zycze sukcesow nie tylko na trasach biegowych.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Ł.Panfil)

 2006-03-16, 16:43
 technika
Dokładnie, opieram trening na samopoczuciu. Panuje dziś w większości pogląd iż trening "na nosa" jest błądzeniem po ciemku. Ja cenię sobie bardzo szkoły trenerskie bazujące na czuciu trenera. Chylę tu czoło przed wybitnym specjalistą na tym polu Janem Mulakiem. W tamtych czasach nie było techniki, a wyniki do jakich dochodzili jego podopieczni mają olbrzymią wartość w skali krajowej do dnia dzisiejszego. Uważam, że najnowsze zdobycze techniki są zarezerwowane dla zawodników conajmniej z klasą mistrzowską. I to jest chyba właściwa droga dochodzenia do szczytów. Szczegółowy monitoring w wyższym stopniu wtajemniczenia, gdzie nie wystarczają metody diagnozy gołym okiem.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(andy)

 2006-03-16, 18:29
 Wspomaganie, usprawnianie, doping
LINK: http://a
Bardzo ciekawy artykuł. Gratuluję wiedzy i wyników sportowych. A to, że niektórzy nie potrafią tego docenić to tylko świadczy o nich. Oby było jak najwięcej takich artykułów i tak mądrych młodych ludzi.
Pozdrowienia z Wrocławia dla wszystkich biegających, nie tylko maratony

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(morito)

 2006-03-16, 19:11
 Oj Wojtek Wojtek
2006-03-15, 23:13 - wojtek G napisał/-a:

Pierwszy maraton przebiegłem w 1995 r.Oczywiście o jakimkolwiek wzmacnianiu organizmu nie miałem zielonego pojęcia.Nie inaczej było dwa lata później gdy podjąłem wyzwanie pokonania 100 km w Kaliszu (1997r.).Ale gdy zobaczyłem dzień przed startem ile różnego rodzaju flaszek i właśnie Red-Bulli przygotowują doświadczeni biegacze na punkty odżywcze to pognałem do sklepu i kupiłem 10 puszek Red-Bulla. Obliczyłem,że wystawiam co 10 km.Po biegu stwierdziłem,że wypiłem tylko 9 sztuk,a 10 sztukę ktoś mi zakosił.Ale organizator pozostawił mi ją mecie,o czym ja już nie kontaktowałem.Nie wiem na ile mi pomógł ten wynalazek,ale mój rekord (9:50:14) na tym dystansie mam nie pobity do dzisiaj mimo,że startowałem na 100 km jeszcze 6 razy gdzie z niego nie korzystałem.Potwierdzam wcześniejszą informację,że Józiu Żuk z którym spałem na sali wystawiał co innego oczywiście puszeczki piwka.Kiedyś razem w Pucku pukładaliśmy sobie na trasie dzień wcześniej kilka puszeczek po rowach.Jeżeli chodzi o bieganie na pusty żołądek to tak biegam od lat,gdyż biegając do pracy muszę wstać o 4 rano.Toaleta i przebieranie się nie pozwala mi na przekąszanie przed biegiem.Bułeczkę-kanapkę pałaszuję dopiero w pracy po odświeżeniu się.Ale czy to mi pomaga? to sam nie wiem.
Jestem WOjtek uwaznym czytelnikiem Twoich wypowiedzi i dedukuje ze od pazdziernika nie chodzisz /biegasz/ do roboty. Zostales bezrobotnym??? Czy moze do pracy zamiast biegiem poruszasz sie peksem???

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

()

 2006-03-16, 19:17
 
Łukaszu,
Bardzo sobie cenie wszelkie zaangazowanie Twoje na tym forum. Lubie sobie pogadac z ludźmi, których łaczy ze mną wspólna pasja. To, że jestesmy tutaj jest dowodem na to, że brakuje wymiany pogladów i zwyczajnej rozmowy o bieganiu. Niektórzy z nas sa bardziej doswiadczeni, inni mniej. Niektórzy traktuja bieganie jako hobby, a niektórzy troche bardziej powaznie. Niektórym wypowiedziom towarzysza emocje, a niektóre to zarty i to czasami niskiej jakosci. Nie warto brać do siebie niektórych wypowiedzi. Trzeba miec dystans- tak to juz jest. Dużo moich watpliwosci to duże zainteresowanie- chyba powinieneś sie cieszyć. Lubie dyskutować i nie przyjmuje odpowiedzi nie bo nie lub tak bo tak - ja to przetestowałem wiec tak musi być. Zawsze wtedy dociekam a dlaczego tak sie dzieje, a nie inaczej. Dopiero gdy sie dowiem wtedy jestem usatysfakcjonowany. Taki już jestem i nic na to nie poradzę.
Pozdrawiam serdecznie równiez w imieniu Michała Szamreja, który prosił o to. Tak trzymać.
Michał Bebejewski

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(wojtek G)

 2006-03-16, 21:38
 Awaria.
2006-03-16, 19:11 - morito napisał/-a:

Jestem WOjtek uwaznym czytelnikiem Twoich wypowiedzi i dedukuje ze od pazdziernika nie chodzisz /biegasz/ do roboty. Zostales bezrobotnym??? Czy moze do pracy zamiast biegiem poruszasz sie peksem???
Morito nie jesteś uważnym czytelnikiem.Bo inaczej byś wiedział,że na śliskiej nawierzchni wywaliłem orła i na zlodowaciałych grodach śniegu nabawiłem się pęknięcia żeber.Przerwa wymuszona zbiegiem okoloczności.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(wojtek G)

 2006-03-16, 22:03
 Wiem,że mało wiem.
2006-03-16, 13:20 - Łukasz Panfil napisał/-a:

Wracając do dyskusji:
1.Piwo jak najbardziej! Oczywiście w kontrolowanych ilościach. W ramach odnowy i regeneracji jednak wyłącznie piwo jasne, ciemne i mocne piwo raczej przeznaczone jest do celów rozrywkowych.
2.Co do red-bulla jestem przerażony opowieścią pana Wojtka o przyjęciu na trasie 9ciu puszek z tym napojem. O ile przed startem to jeszcze "pół biedy",na trasie wypijanie tego napoju to autentyczne utrudnianie sobie biegu. Zastanówmy się logicznie: serce po kilku kilometracgh biegu jest już zmęczone, nie katujmy go więc dodatkowymi skurczami! Druga sprawa - napój ten oddziaływuje na ośrodkowy układ nerwowy, nie posiada elektrolitów ani innych składników które uzupełniają nam straty w organiźmie powstałe w wyniku wysiłku. Napój ten jest dobry dla sprinterów, ma pobudzać! Czy dawka adrenaliny, którą dysponujemy na linii startu nie jest wystarczająca? Czy komuś chciało się spać na trasie maratonu? Proszę sobie uświadomić iż napój ten oprócz chwilowego uniesienia nie daje w naszym fachu żadnych pozytywnych skutków. Panie Wojtku, Pana przykład jest rzeczywiście ciekawy... Czy nie był to aby efekt placebo? Czasami tak usilnie wierzymy w cudowne działanie niektórych środków, że wręcz wmawiamy sobie fakt iż naprawdę nam pomagają! Ta wiara czasami skutkuje. Też przerabiałem na swojej skórze różne metody i często okazywało się że brak czegoś czego używałem nie powodował spadku intensywności. Bywało nawet tak, że odstawienie przynosiło efekt w postaci poprawy wyniku. Proszę przemyśleć to co napisałem. Namawiam jednak by ten kontrowersyjny napój zastąpić w przypadku naszego długotrwałego wysiłku, napojem izotonicznym.
Łukasz - tak jak napisałem byłem nieopierzony i nic na temat dowartościowania organizmu nie wiedziałem.Jak to się mówi zgapiałem po innych i wcale nie twierdzę,że było to dobre.W tym samym roku 1997 do Berlina wybrałem się z udkami wędzonymi,które próbowałem jeść przed maratonem,a które mi inni maratończycy odebrali i wrzucili do kubła na śmieci.Do tej pory mało wiem na te tematy.Biegam jako amator.Kiedyś w Gdańsku spałem na sali z trzema biegaczami nie powiem z jakiego miasta.Każdy z nich przed startem zjadł po pół kieliszka różnych tabletek.Gdy pytałem co to takiego to twierdzili,że wszystko witaminy.Po minach widziałem,że nie do końca mówili prawdę bo szeptali po bokach.Tak wogóle to ja jestem nietypowy.Nigdy ani przed biegiem,ani treningiem się nie gimnastykuję i nie robię rozgrzewki.Wstaję z łóżka myję zęby,przebieram się i na trasę.Nawet lekarze się dziwią,że mam z tego powodu tak mało kontuzji.Kiedyś we Florencji Wędrowski gimnastykował się przed maratonem aż mu kości trzeszczały i mnie zachęcał do tego samego.Powiedziałem daj spokój mnie by chyba popękały kości.A więc to sztuka poddać się tym wszytkim reżimom.Wychodzi,ze jestem leniem i więcej u mnie przypadku niż przemyślanych decyzji.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Łukasz Panfil)

 2006-03-16, 23:01
 
Panie Wojtku!
No kto jak kto, ale Pan leniem nie jest napewno! Doskonale rozumiem błędy wynikajace z niewiedzy, w końcu człowiek na nich również się uczy! Podziwiałem pańskie medale w zeszłym roku na "Biegu Trzech Jezior", imponująca kolekcja!
Nawiązując dalej do naszej dyskusji, "serce" prosił o jakieś wskazówki. Bardzo cenię sobie maxivit, dobry skład ale cena dość wysoka. Dobrą alternatywą jest vitaral, który stosuję od 3lat, skład przyzwoity a cena przystępna (10zł-30szt), polecam! Co do izotoników, nie będę oryginalny, dla mnie istnieje wyłącznie isostar. Długoletnie doświadczenie tej firmy, która stawia na jakość, powoduje iż mam do niej zaufanie. Na maratonie deponuje swoje płyny u organizatora i mam tam oczywiście isostar. Przykładowo u Powerade'a budzi we mnie mieszane uczucia firma, przez którą jest produkowany - Coca Cola... Co do vitargo, regularnie zażywa tego mój brat i chwali sobie bardzo. Tutaj jednak cena jest dość wysoka, porcja na jeden trening to koszt 8złotych. Stosują to również moi koledzy (jeden 14:29 na 5km, drugi 8:37 na 3km prz) i nie chcą już tego odstawić. . Jeśli chodzi o przyjmowanie aminokwasów to lepsze są te w płynie, organizm efektywniej je przyswaja niż te w kapsułkach.
Bardzo dziękuję za pozdrowienia od Michała Szamreja, moim zdaniem jednego z największych talentów w polskich biegach długich w ostatnich latach... Proszę mu przekazac, że ja wierzę i czekam na jego wielki powrót!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

()

 2006-03-16, 23:09
 Ultra
A czy stosowales moze preparaty firmy Ultra Sports?
Ma 3 sztandarowe odzywki:
Ultra Buffer - przed i po wysilku
Ultra Starter - 2 godz przed wysilkiem - taka bomba weglowodanowo-witaminowo-mineralna
Ultra Refresher - po wysilku

Cenowo stoja dosc wysoko, ale sklad super.

A zele Powerbar'a podczas biegu?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Ł.Panfil)

 2006-03-16, 23:14
 c.d.
Jeśli chodzi o tą pierwsza firmę, nic o niej nie wiem. Jeśli polecasz to chyba warta spróbowania. A jak z dostępnoscią tego towaru na rynku i jaka jest cena? Co do żelu, stosowałem ten firmy Maxim, zdawał egzamin bardzo dobrze.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

()

 2006-03-16, 23:20
 Ultra c.d.
2006-03-16, 23:14 - Ł.Panfil napisał/-a:

Jeśli chodzi o tą pierwsza firmę, nic o niej nie wiem. Jeśli polecasz to chyba warta spróbowania. A jak z dostępnoscią tego towaru na rynku i jaka jest cena? Co do żelu, stosowałem ten firmy Maxim, zdawał egzamin bardzo dobrze.
LINK: http://www.ultra-sports.de
Nie jestem pewien czy sa one dostepne w Polsce.
Powyzej podalem link, mozesz sobie poczytac sklad.
Moim zdaniem chyba najlepsze jakie do tej pory uzywalem.
Cenowo - raczej drogie jak na polska kieszen.
W Niemczech np. ok 16€ za 500g Ultra Buffer'a.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

 



ANONIM

(Martix aktywny)

 2006-03-17, 10:01
 
2006-03-16, 23:14 - Ł.Panfil napisał/-a:

Jeśli chodzi o tą pierwsza firmę, nic o niej nie wiem. Jeśli polecasz to chyba warta spróbowania. A jak z dostępnoscią tego towaru na rynku i jaka jest cena? Co do żelu, stosowałem ten firmy Maxim, zdawał egzamin bardzo dobrze.
Żeby cokolwiek brać na trasie maratonu czy innego biegu powinno się wcześniej sprawdzić to coś na trasie treningowej.O tym koledzy nie piszecie.Przecież w wielu poradnikach biegowych pisze,żeby nie ryzykować i nie eksperymentować przed i w czasie biegu.Prawda jest taka,że nie każdy organizm jednakowo odżywki przyswaja,może je nawet odrzucać czy uczulać.Tak samo jest ze skutecznością tych eliksirów,jednym pomagają bardziej,drugim słabiej albo prawie nic.W Krakowie na maratonie w 2003 roku kolega,który biega więcej lat niż ja i normalnie na krótszych dystansach jest ode mnie lepszy eksperymentował właśnie z POWER BAREM żelem.Efekt był taki,że już na 1 połowie łapał się za brzuch,lekarze chcieli ściągnąć go z trasy i jakoś cudem dobiegł do mety.Póżniej dowiedziałem się w dodatku,że przed biegiem nic nie jadł i zaufał tylko temu żelowi.Często robimy błędy,uczymy się na nich ale na zawodach jest to bardziej bolesne.Mnie najbardziej z POWER BARU pomagają batony energetyczne.Po nich naprawdę czułem moc.Wiem,że są inne nie wykluczone że lepsze.Rynek wciąż się rozszerza ale próbować który lepszy wolę na długich treningach.A propo biegania to również wolę na czczo.Po prostu śniadanie nie skacze mi do gardła i nie odbija się.Ostatnio przed "Crossem między mostami" zjadłem parówki i było mi nie dobrze po paru kilometrach.Przed maratonem czy długim treningiem poleca się jeść najwyżej 2 godziny przed startem,wiem że niektórzy nie jedzą ale to błąd.Brak dostarczania niezbędnych węglowodanów dla organizmu.Wiemy dlaczego w Turynie zemdlała na trasie nasza biegaczka narciarska,właśnie dlatego że prawie nic nie zjadła.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(morito)

 2006-03-17, 10:28
 Przepraszam Wojtku!
2006-03-16, 21:38 - wojtek G napisał/-a:

Morito nie jesteś uważnym czytelnikiem.Bo inaczej byś wiedział,że na śliskiej nawierzchni wywaliłem orła i na zlodowaciałych grodach śniegu nabawiłem się pęknięcia żeber.Przerwa wymuszona zbiegiem okoloczności.
O tym nie wiedzialem zycze szybkiego powrotu do zdrowia i na maratonskie trasy i do zobaczenia w ... Debnie???

  SKOMENTUJ CYTUJĄC


ANONIM

(Martix)

 2006-03-17, 10:47
 
2006-03-17, 10:28 - morito napisał/-a:

O tym nie wiedzialem zycze szybkiego powrotu do zdrowia i na maratonskie trasy i do zobaczenia w ... Debnie???
A czy u nas we Wrocku Wojtek będziesz czy musisz jeszcze na siebie uważać?POZDRAWIAM I NIECH DUCH BIEGACZA U CIEBIE NIE SŁABNIE!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  3  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
kuzag
01:12
Marco7776
23:56
camillo88kg
23:43
przystan
23:39
inka
23:30
Roadrunner
23:21
conditor
23:12
Lektor443
22:21
pixel5
22:03
kornik
22:00
kos 88
21:50
Przemek_Czersk
21:49
rdz86
21:46
milosz2007
21:44
radosc
21:43
Stonechip
21:42
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |